Lekomania

napisał/a: Zbyszek1 2007-06-28 20:53
Mam na imię Beata. Mam 36 lat. Od 12 lat zażywałam leki na nerwice.
Byłam 2 miesiące na detoksie w zakładzie zamkniętym.(oddział psychiatryczny).
Jestem już po detoksie 5 miesięcy. Leczę się bez skutku w poradniach uzależnień.
Byłam uzależniona od Xanaxu i Lorafenu.
Czy ktoś też był od tego uzależniony i wyszedł z tego.
Jeśli tak to proszę o pomoc. Jestem z woj śląskiego. Czekam!!!
napisał/a: magdaP 2007-07-20 19:09
Beatko zgłoś się do dr Macieja Myszki oddz 4 szpital nowowiejski w warszawie.oddział jest otwarty i skuteczny
napisał/a: Weronika M 2007-10-22 20:49
Mam na imię Agnieszka. Mam 34 lata. Ponad 10 lat brałam Xanax. Od tygodnia nie zjadłam tej tabletki. Czuję sie coraz lepiej. Na razie zastępczo przyjmuję Pramolan. Po woli będę zmniejszać dawkę. Prowadzę bloga na nim PAMIĘTNIK LEKOMANKI. W nim opisuję swoje zmagania z odstawianiem leku. Piszę co robiłam, by poradzić sobie z tym problemem. Napisałam również książkę o tym co sprawiło, że zachorowałam na nerwicę lękową. Fragmenty książki również znajdują sie na blogu. Myślę, że mój pamiętnik pomoże Ci. Zapraszam na swojego bloga. http://www.rozwod9.bloog.pl. Możesz również do mnie napisać maila na adres: balsamdladuszy@poczta.fm

[ Dodano: 2007-10-22, 21:43 ]
Myślę jeszcze, że nie można wyjść z uzależnienia jeśli jest się nie wyleczonym. Jeśli nadal jest w Tobie coś co Cię boli. Nie dasz sobie rady bez tabletek. Ból tłumiony jest lekami. Gdy je przestajesz brać - powraca. Najpierw zacznij terapię. Zmień swoje życie. Usuń z niego to co tak Cię męczy. Może nawet na początku nie będziesz wiedziała co to jest. Może sama przed sobą nie będziesz się chciała do tego przyznać. Tak było w moim przypadku. Żyłam 10 lat w małżeństwie, które nie dawało mi radości. Wiele razy próbowałam odstawiać leki. Byłam tak uwikłana w tą chorobę, że nie wiedziałam dlaczego jestem chora. To wszystko jest bardzo skomplikowane. Dopiero gdy się rozwiodłam. Powoli zaczęłam dostrzegać powody przez które wpadłam w depresję. Teraz małymi krokami wszystko wraca do normy. Zaczynam zdrowieć. Choroba bardzo zubożyła moje życie, by je odbudować potrzeba czasu. Małymi krokami szłam do przodu. Myślę, że teraz 3 lata po rozwodzie jestem już na tyle silna, by móc radzić sobie bez leków.