Leki na depresję działają tak samo jak placebo

djfafa
napisał/a: djfafa 2011-12-28 21:06
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/leki-na-depresje-dzialaja-tak-samo-jak-placebo,1,4983480,wiadomosc.html

Chyba przez nieuwagę firm farmaceutycznych taki raport mógł ujrzeć światło dziennie :)
napisał/a: czybit161 2011-12-28 21:13
Nie od dziś wiadomo, że do schorzeń takich jak wyżej wymieniono czy różnych bólów pigułka "plecebo" była fantastycznym lekiem. Odpowiednio zaprogramowana psychika działa cuda.
napisał/a: margarett2 2012-01-15 17:29
Nie od dziś też podejrzewa się, że podłożem depresji nie są zaburzenia przekaźnictwa neurotransmiterów, a raczej zaburzania neurogenezy w hipokampie. Dlatego domniemanym mechanizmem skuteczności fluoksentyny, która jest inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny jest placebo. Mimo to, jest to lek nadal dość często przepisywany :)
napisał/a: alchemik1 2012-01-16 18:56
Nie chcę wyjść na jakiegoś przedstawiciela koncernu farmaceutycznego, ale nie do końca chce mi się w wierzyć w cudowne działanie placebo. Znałem dziewczynę, która chodziła przez 3 lata na psychoterapię bez skutku, a jedynym lekiem, który pozwalał jej normalnie funkcjonować była sertalina. Badania skuteczności leków nie biorą pod uwagę istotnej rzeczy a mianowicie fakt, że prawdopodobieństwo "trafienia" z terapią odpowiednim lekiem przeciwdepresyjnym jest stosunkowo niskie więc u pierwszej grupy w istotnej grupie mogła nie działać sertalina i wenlafaksyna, a zadziałała by na przykład amitryptylina, doksepina lub tianeptyna. Co do tej grupy z placebo to wydaje mi się, że to jak bioenergoterapia. Ktoś "czaruje" i wmawia potem drugiej osobie, że lepiej się czuje, a ona ulega (lub nie ulega) sugestii i wydaje się jej, że wszystko jest w porządku (ale do czasu!).
djfafa
napisał/a: djfafa 2012-01-16 19:10
To proponuję to przeczytać:

http://nowadebata.pl/2011/12/14/o-lekach-ktore-mogly-byc-gorsze-od-choroby/#more-3743

http://nowadebata.pl/2011/10/30/szalenstwo-antydepresantow/
napisał/a: alchemik1 2012-01-16 22:45
Pierwszy artykuł dotyczy fenactilu, który jest najstarszym lekiem przeciwdepresyjnym, obecnie praktycznie się go nie stosuje. Mało tego wspomniano o dyskinezach, a nie za wiele na temat całkiem silnego działania kardiotoksycznego tego leku ani koszmarnych interakcjach jakie wywoływał z innymi lekami. Ogólnie zawsze uważałem, że chlorpromazynę powinno się stosować tylko przez krótki okres i nie jako środek przeciwdepresyjny, przeciwpsychotyczny, czy przeciwbólowy (a też ma takie działanie) lecz przeciwwymiotny z czym radzi sobie całkiem nieźle, nie mniej jednak z chwilą pojawienia się leku Torecan (tietylperazyna) powinien całkowicie wyjść z lecznictwa bo jest to lek zwyczajnie przestarzały. Powiedzmy, że przerzucić się z chlorpromazyny na wenlafaksynę to tak jak przesiąść się z trabanta do nowego BMW.