Lęk jest naszym przyjacielem

napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-05-10 18:25
Dorota85 napisal(a):witam w 100% sie z Tobą zgadzam jeśli chodzi o to nasze myślenie kt ore wywo luje lęk tylko jak pozbyć się np myśli ze cośnam sie stanie albo czy ja tu jestem napewno takie myśli zabijają i o ty, wiem ale gorzej sobie mowić że jest ok


Witaj Dorota.Nie bardzo rozumiem kwestii " czy ja tu jestem na pewno?" tu, czyli gdzie?( W jednej z książek pewien człowiek miał obawę, że może wypaść z Wszechświata, lecz uzyskał z wiarygodnego(dla siebie )źródła podpowiedź, ZE TO NIE JEST MOŻLIWE i to go uspokoiło.Nie ma innego sposobu, by przestać być we władzy niechcianych myśli jak się nauczyć wyciszać przy pomocy medytacji lub relaksacji oraz świadomego skupiania się na myślach, jakie chcemy mieć w głowie( czyli odciąganie uwagi od myśli niechcianych ) To musi potrwać, gdyż jeśli się całe życie myślało w sposób szkodliwy, nie jest łatwo zmienić od razu strumienia myśli, by płynął jak my chcemy.Ale wiem, że jest to możliwe, gdyż sama się tego nauczyłam.Musi to być jak nauka chodzenia od podstaw, ciągłe pilnowanie swoich myśli, uporczywe myślenie o np.odwadze, radości , Miłości i to na luzie a nie " siłowo", by nie wywoływać napięcia.Ja np. niektóre wierszyki sobie wciąż śpiewałam , tak jak ten, który polecam osobiście (melodia dowolna).
Jestem taka wdzięczna i szczęśliwa, Panie,
spokój w moim sercu, czuję nieustannie.
Takie podejście w duchu zabawy do lekcji pozwala szybciej coś w naszej głowie poustawiać na nowo.Zamieściłam też w którymś poście wierszyk : Witaj lęku, jak się masz,
pokaż swą prawdziwą twarz,
czym postraszysz mnie za chwilę,
masz pod ręką strachów tyle.
Nasza podświadomość jest jak dziecko i trzeba do niej mówić w języku dla niej zrozumiałym.Trzeba też udawać, że się lęków nie boimy.Gdy nas czymś (jakąś myślą straszy) dobrze byłoby jej odpowiedzieć coś w rodzaju; Nie strasz mnie , bo jak będę miała dość, to sobie coś zrobię, a wtedy będzie i po tobie( Ego żyje tak długo jak my żyjemy, więc może się wycofa , by się nie pozbawić swego "żywiciela). To na razie tyle, co mi przyszło do głowy , od ręki.Myślę, że w moich postach znajdziesz dużo więcej dobrych wskazówek, lecz przeczytaj je uważnie( chociażby to o błogosławieniu leku -polecam) Pozdrawiam.
napisał/a: Dorota851 2009-05-10 21:40
dziekuje ci za odpowiedź bardzo mnie podbudowała , z tym czy tu jestem chodziło mi o depersonalizacje czyli to ze dziwnie sie czuje i pojawia się lęk że coś sie dzieje ze mną , moje myśli potrafią np przyjść takie " a co będzie jak zaczne się bać wszytskiego , że oszaleje i zwariuje" odrazu robi mi sie ciepło i lęk jest straszny oczywiście wiem że to siedzi w podświadomosci bo nawet jak sobie radze wiem że gdzieś to mam. Wiele razy próbowałam zmieniać myślenie na pozytywne ale kiedy ogarnia mnie bardzo silny lęk trudno jest wtedy myśleć pozytywnie jak ma sie wrażenie "umierania" pozdrawiam gorąco :)
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-05-11 05:52
Dorota85 napisal(a):dziekuje ci za odpowiedź bardzo mnie podbudowała , z tym czy tu jestem chodziło mi o depersonalizacje czyli to ze dziwnie sie czuje i pojawia się lęk że coś sie dzieje ze mną , moje myśli potrafią np przyjść takie " a co będzie jak zaczne się bać wszytskiego , że oszaleje i zwariuje" odrazu robi mi sie ciepło i lęk jest straszny oczywiście wiem że to siedzi w podświadomosci bo nawet jak sobie radze wiem że gdzieś to mam. Wiele razy próbowałam zmieniać myślenie na pozytywne ale kiedy ogarnia mnie bardzo silny lęk trudno jest wtedy myśleć pozytywnie jak ma sie wrażenie "umierania" pozdrawiam gorąco :)

Witaj Dorota.Odpowiadam Ci tak wcześnie, gdyż wiem , co czujesz, a ponieważ uwielbiam budzić się tak wcześnie, bo cieszy mnie kaźda chwila, więc powiem Ci od ręki, co mi się nasunęło.Może coś Ci się przyda. Ja też miewałam myśli, że mi odbija, albo też uczucie nierealności mojego życia.Teraz z perspektywy , mogę Ci powiedzieć, że najbardziej mi pomogły książki( zdania), które mówiły o tym np,że myśl nie ma takiego znaczenia jak jej my nadajemy.Naprawdę poczułam się bardzo lekko, gdy w "Buddyzmie codziennym" G.Claxstona przeczytałam zdanie, że "Myśl jest tylko myślą i nie trzeba przednia bić pokłonów".To było dla mnie jak odkrycie.Jest to bardzo dobra książka, która próbuje na nasz zachodni język przełożyć wiedzę Wschodu.Bardzo prosto i w sposób terapeutyczny opisane są tam uczucia takie jak gniew, złość i twórcze podejście do nich, by przeżywać je , ale nie dać im sobie szkodzić.A jeśli chodzi o ostatnie zdanie, że trudno jest w chwili lęku myśleć pozytywnie, podpowiadam taki sposób mówienia do siebie autosugestii , żebyś czuła, że nie idą w Kosmos, tylko zapadają w podświadomość.To musi trochę potrwać, gdyż nowa myśl MUSI SIĘ PRZEBIĆ PRZEZ CAŁĄ GÓRĘ ŚMIECI, które masz w podświadomości.Oglądaj super nianie( lub kup sobie coś jej autorstwa), gdyż sposób w jaki ona pracuje nad dziećmi( rodziną) przyda Ci się w pracy nad podświadomością( która jest dzieckiem w nas).Musisz wobec niej zdobyć autorytet.Do tej pory Twoim życiem rządziła głownie podświadomość (poprzez myśli i emocje), musisz odzyskać "należne Ci KRÓLESTWO".Myśl u "dorosłej" w)g Życia osoby MA BYĆ NARZĘDZIEM A NIE WŁADCĄ. Na tronie w Twoim Życiu powinna zasiadać Dusza, która korzysta z intuicji, b się z Tobą porozumiewać.Tego jestem pewna. gdyż odkąd zaczęłam (dzięki medytacji) wsłuchiwać się w siebie, czuwa nade mną niczym Anioł Stróż.Bóg wyposażył nas hojnie, lecz my niektóre talenty mamy nadal zakopane w ziemi Co zaś dotyczy myśli typu "czuję, że zwariuję", ja stosowałam coś takiego " TO NAJWYZEJ, tylu ludzi przede mną "zwariowało" i żyje.Zwłaszcza, że wiem,że ludzie wyrazu " zwariować" używają np. w takiej sytuacji codziennej " TY CHYBA ZUPEŁNIE ZWARIOWAŁEŚ, jeśli myślisz, że będę koło ciebie chodzić jak twoja matka itp.Ja nie biorę już tak "na serio" tego, czym myśl próbuje mnie uraczyć, bo trzymam ją "krótko", ale tego się nauczyłam .Myśli i emocje trzeba ujeżdzić jak kowboj ujeżdża dzikie, niesforne konie.Gdybyś sobie w wyobraźni pozwalała myśleć, że ujeżdżasz jak kowboj swe myśli i emocje, bawiłabyś się tym,zamiast wierzyć, że myśl jest "nad Tobą".Myśli można "wychować", ale trzeba nad tym chwilę popracować. Pozdrawiam( poczytaj sobie to, co napisałam w poście o wspaniałej dolegliwości).
napisał/a: Dorota851 2009-05-11 08:13
dziekuje Jadwigo za odpowiedź, wiem dokładnie że walka z myslami musi potrwac skoro tyle czasu się "wchodziło" w to wszystko , u mnie zaczeło sie praktycznie od liceum kiedy miałam nauczycielke co przez 4 lata mnie gnębiła żałowałam że nie zmieniłam szkoły wtedy , ale kiedy skonczyłam ją dostałam strasznej wysypki na twarzy która mnie oszpeciła do tego ciągle miałam objawy somatyczne jak nie gardło , żołądek , jelita, głowa, nikt nie potrafił mi pomóc wiec wpadałam w straszną depresje , to trwało dwa lata , nie moge powiedzieć że nie chodziłam do psychologów o porade , ale że tak powiem na żadnego nie trafiłam dobrego by wiedział jak sie za to wziąć , kiedy w końcu ktoś mnie wyleczył z tego , poszukiwałam prace gdzie w każdej byłam tak słaba że każdy wiedział jak mnie wykorzystać , nie potrafiłam sobie pomóc bo ciągle tak jak z czasów liceum byłam przekonana że nic nie potrafie i jestem beznadziejna. Kiedy wyjechałam rok temu w góry zasłabłam w kolejce linowej takiej zamykanej i od tamtej pory , chyba sie wszytsko wylało , nie potrafiłam wychodzić z domu jechac autem, wszytskiego się bałam , paniczny lęk , uczucie "nie siebie" to był koszmar teraz po roku PORZĄDNEJ psychoterapii która trwa nadal pokonałam objawy somatyczne , jak i wiekszość lęków które mnie niszczyły zostały takie że po przebudzeniu czuje że "to" mam że "to " może przyjść idąc do sklepu przychodzą mi myśli , że zemdleje itp , ale nie moge powiedzieć że walcze z tym i sie nie daje , jestem zmęczona tym własnie że myśli mną dominują , wczesniej równiez stosowałam modlitwy z rana , nastrajałam się pozytywnie ale kiedy było znowu źle poddawałam się , czytałam ksiązki na temat lęków itp , gdy dzisiaj patrze z perspektywy czasu na moje wcześniejsze zdjęcia z dawnych lat mysle sobie ile bym zrobiła by właśnie nie dominowały mną właśnie takie mysli i uczucie zagrożenia. Pragne wiedzieć jak sie mam zrelaksować i poprostu nie mysleć , wczoraj miałam takie uczucie właśnie dziwne samego ze sobą że myslałam że wezme garsć tabletek i koniec będzie , ale przez tyle lat ile mam nerwice nigdy nie brałam tabletek pomimo iż psycholodzy na siłe chcieli mi je przepisać. Mówisz popracować ? tylko to może trwac długo ta praca a efekty ? hmm ja czytając Twoje posty powiedziałabym że jesteś zdrowa w 100% bo świetnie sobie radzisz i podziwiam Cie za to . :) pozdrawiam
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-05-11 16:08
Dorota85 napisal(a):dziekuje Jadwigo za odpowiedź, wiem dokładnie że walka z myslami musi potrwac skoro tyle czasu się "wchodziło" w to wszystko , u mnie zaczeło sie praktycznie od liceum kiedy miałam nauczycielke co przez 4 lata mnie gnębiła żałowałam że nie zmieniłam szkoły wtedy , ale kiedy skonczyłam ją dostałam strasznej wysypki na twarzy która mnie oszpeciła do tego ciągle miałam objawy somatyczne jak nie gardło , żołądek , jelita, głowa, nikt nie potrafił mi pomóc wiec wpadałam w straszną depresje , to trwało dwa lata , nie moge powiedzieć że nie chodziłam do psychologów o porade , ale że tak powiem na żadnego nie trafiłam dobrego by wiedział jak sie za to wziąć , kiedy w końcu ktoś mnie wyleczył z tego , poszukiwałam prace gdzie w każdej byłam tak słaba że każdy wiedział jak mnie wykorzystać , nie potrafiłam sobie pomóc bo ciągle tak jak z czasów liceum byłam przekonana że nic nie potrafie i jestem beznadziejna. Kiedy wyjechałam rok temu w góry zasłabłam w kolejce linowej takiej zamykanej i od tamtej pory , chyba sie wszytsko wylało , nie potrafiłam wychodzić z domu jechac autem, wszytskiego się bałam , paniczny lęk , uczucie "nie siebie" to był koszmar teraz po roku PORZĄDNEJ psychoterapii która trwa nadal pokonałam objawy somatyczne , jak i wiekszość lęków które mnie niszczyły zostały takie że po przebudzeniu czuje że "to" mam że "to " może przyjść idąc do sklepu przychodzą mi myśli , że zemdleje itp , ale nie moge powiedzieć że walcze z tym i sie nie daje , jestem zmęczona tym własnie że myśli mną dominują , wczesniej równiez stosowałam modlitwy z rana , nastrajałam się pozytywnie ale kiedy było znowu źle poddawałam się , czytałam ksiązki na temat lęków itp , gdy dzisiaj patrze z perspektywy czasu na moje wcześniejsze zdjęcia z dawnych lat mysle sobie ile bym zrobiła by właśnie nie dominowały mną właśnie takie mysli i uczucie zagrożenia. Pragne wiedzieć jak sie mam zrelaksować i poprostu nie mysleć , wczoraj miałam takie uczucie właśnie dziwne samego ze sobą że myslałam że wezme garsć tabletek i koniec będzie , ale przez tyle lat ile mam nerwice nigdy nie brałam tabletek pomimo iż psycholodzy na siłe chcieli mi je przepisać. Mówisz popracować ? tylko to może trwac długo ta praca a efekty ? hmm ja czytając Twoje posty powiedziałabym że jesteś zdrowa w 100% bo świetnie sobie radzisz i podziwiam Cie za to . :) pozdrawiam

Witaj Doroto. WŁAŚNIE WRÓCIŁAM Z PRACY, NASTAWIŁAM OBIAD I SPRÓBUJĘ coś COŚ SENSOWNEGO NAPISAĆ.
Ja też nie byłam "fanką " tabletek, ale w ostrych stanach lękowych brałam je, zwłaszcza, że na początku nie miałam żadnego pomysłu na nerwicę.Potem,,. przez długi czas nosiłam "awaryjnie" tabletki przy sobie, choć po rozpoczęciu medytacji i hatha jogi już z nich nie korzystałam, ale jeszcze nie umiałam ufać ani sobie, ani Bogu , ani Życiu.W którymś z postów cytowałam zdania z książki B ,Fongerbilda, te o zasadzie paradoksu.Jak je zastosować do nerwicy lękowej?.Pisał m.in,że gdy ktoś powie nam, żebyśmy nie ruszali się wcale, to aż nas będzie skręcać, by się poruszyć.JEŻELI CIĄGLE MYŚLISZ i mówisz sobie, że boisz się lęków i nie chcesz ich mieć, TO ONE MAJĄ NAD TOBĄ GÓRĘ..Pisałam, że umysł ( myśli ) można oszukać. Gdy idziesz gdzieś np. i myślisz, że zrobi Ci się słabo , to możesz powiedzieć w sposób stanowczy swej podświadomości ( i umysłowi): MAM DOŚĆ TAKIEGO ŻYCIA, wolę zasłabnąć i umrzeć , niż nadal tak żyć.(jeśli czujesz się na siłach to zrobić) WTEDY WYTRĄCASZ BROŃ Z RĘKI ŁĘKOWI, który sobie pomyśli: ONA SIĘ NIE BOI , więc jaki ma sens straszyć ją.Tylko musisz tak grać stanowczość wobec podświadomości( która jest w nas dziecinnymi emocjami), żeby Ci uwierzyła.W tej samej książce Castaneda( autor wielu książek)podpowiedział radę, którą już wcześniej przytaczałam , jak sobie poradzić Z NATRĘTNYMI MYŚLAMI :, CHODŹCIE TU WSZYSTKIE, NIE KRYJCIE SIĘ, zapraszam was, niech stanie się was więcej, jakie myśli mogą jeszcze powstać".
Gdy do mnie przychodzą jakieś lęki na konkretne tematy życiowe( nie lęki irracjonalne), ja im mówię: To najwyżej, niech się stanie ., a gdy mnie straszą np. tym, że mogę umrzeć, to żeby je ROZŁADOWAĆ , mówię podświadomości: To najwyżej umrę, wiem,że jest życie po śmierci, więc mi nie zależy na takim życiu.Wtedy moje wnętrze się uspokaja, ale ja udaję, ŻE MI NIE ZALEŻY i chyba tak dobrze to gram, że podświadomość w to wierzy.Znasz to powiedzenie : NAJLEPSZĄ OBRONĄ JEST ATAK, więc , gdy Castaneda podał te zdania, to jakby z góry postawił się lękom i jakby on je zaatakował.Na początek, dopóki nie czujesz się na siłach, ćwicz panowanie nad słabością w domu.Np. nie chce Ci się wstać, lub coś zrobić, to nie pozwalaj sobie na położenie się, lecz powiedz sobie coś takiego.TO JA DECYDUJĘ O TYM JAK CHCĘ ŻYĆ.DOSYĆ CZASU ŻYŁAM JAK OFIARA LOSU, przejmuję rządy w mojej głowie i nad ciałem i nie poddam się słabości.I I weź się za cokolwiek, by pokazać podświadomości, ŻE NIE ŻARTUJESZ.Przekraczaj każdy moment słabości, ćwicz się w taki sposób w sile woli, bo jak inaczej się jej nauczysz, jak przekraczając z momentu na moment każdą słabość i opór ciała.Jeśli chodzi o myśl, by najeść się tabletek i wziąć sobie urlop od życia, nie radzę, osobiście.
Napisałam nawet bardzo przemyślany wiersz pt"Śmierć samobójcza", który spróbuję zamieścić w najbliższym poście..Na razie muszę kończyć, pozdrawiam Wszystkich.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-05-11 18:38
Ponieważ mam nadal wolny czas, więc popiszę trochę na temat przyczyn, "dzięki którym" popadamy w nerwice czy w depresje.Ważne jest dla nas zrozumieć, jak sami się w to wpędziliśmy, bo gdy przyjmiemy NA SIEBIE ODPOWIEDZIALNOŚĆ ZA SWOJĄ CHOROBĘ( gdy przestaniemy za nią obwiniać innych i świat) mamy większe szanse z niej wyjść.
Na początek z "Rozmów z Bogiem"Walscha cz 1, cytuje: W Życiu nie może zaistnieć nic, CO NAJPIERW NIE BYŁO MYŚLĄ.Myśli są niczym magnesy, przyciągają skutki. Mogą nie zawsze być świadome i w sposób jawny sprawcze." Mam zamiar zarazić się jakąś straszną chorobą lub coś w tym rodzaju".Pierwotna myśl jest daleko bardziej subtelna: Nie zasługuję na tom aby żyć...Nic mi w życiu nie wychodzi...Jestem przegrany...Bóg mnie ukarze...Mam już dość takiego życia..Myśli, choć tak ulotne kryją w sobie potężny ładunek energii.Kiedy obmyślasz, wypowiadasz i odgrywasz negatywny scenariusz w rodzaju "Jestem przegrany", wprawiasz w ruch ogromną energię.Nic dziwnego, że łapie cie przeziębienie.To dopiero przedsmak tego, co może sie wydarzyć.
Trudno odwrócić następstwa negatywnego myślenia , kiedy już przyjęły fizyczną postać( nerwice, depresje i choroby somatyczne-mój przypisek).Nie jest to rzecz niemożliwa, ale nader trudna.TRZEBA NIEZWYKŁEJ WIARY..Ogromnej UFNOŚCI W DOBROCZYNNĄ POTĘGĘ WSZECHŚWIATA, obojętnie czy nazwiesz ją Bogiem, ...Pierwsza Przyczyną, Pierwotna Siłą.Taka wiarę posiadają uzdrowiciele....Oni wiedza, ŻE PRZEZNACZONA CI JEST PEŁNIA ,DOSKONAŁOŚĆ W TEJ WŁAŚNIE CHWILI.Wiedza ta stanowi myśl potężną , zdolną poruszyć góry, nie mówiąc o cząsteczkach twojego ciała.Dlatego uzdrowiciele często potrafią leczyć na odległość.DLA MYŚLI ODLEGŁOŚĆ NIE ISTNIEJE.
"Powiedz tylko słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony( setnik do Jezusa).I tak się stało, w tej samej godzinie, nawet zanim padło ostatnie słowo.Taka była wiara rzymskiego setnika.
Lecz WY JESTEŚCIE NICZYM TRĘDOWACI W UMYŚLE.Zżerają was od środka złe myśli.Niektóre są wam narzucone.WIELE JEST JEDNAK WASZYM WYTWOREM- powołujecie je do istnienia i hodujecie godzinami, tygodniami, latami...I DZIWICIE SIĘ, SKĄD U WAS TE CHOROBY!
teraz zacytuje coś z książki księdza Franciszka Brune"Umarli mówią".Nie mam jej pod ręką, ale przytoczę te zdania, które mnie tak bardzo uderzyły, że od razu wprowadziłam pewne zmiany w moim życiu. Otóż, gdy po śmierci klinicznej, jedna z osób przechodziła przez coś w rodzaju wąwozu, gdzie przytłoczył ja nie do opisania ciężki smutek.Wtedy usłyszała głos, który jej powiedział :TO SĄ WSZYSTKIE TWOJE DEPRESJE KTÓRYM SIĘ B I E R N I E ! poddawałeś( to samo odnosi się do lęków i strachu-mój przypisek)/ A inna osoba, którą " po tamtej stronie" opadł rój os i szerszeni usłyszała głos, który jej wyjaśnił, że to są energie wszystkich krytyk, których za życia nie szczędziła innym.
Aktualnie nikogo nie krytykuję, nie osadzam, nie poddaję się biernie depresjom.TAMTA LEKCJA MI WYSTARCZYŁA.

A teraz kilka krótkich wierszy na temat:

Gdy w najtrudniejszej nawet chorobie, zachowasz w sercu ufność i wiarę (
i błogosławisz swoje cierpienie, wtedy dla ciebie staje się DAREM! T tak ja postępuje, gdy mnie coś "boli".
Na tyle ufam Tobie, Boże, że wiem iż choroba to tylko lekcja,
przez która przejdę razem z Tobą i wyjdę z niej - silniejsza.
Pozdrawiam Wszystkich i życzę Wam, żebyście wytrwali, aż naprawdę poustawiacie się na nowo.
napisał/a: Lenka112 2009-05-11 21:03
Kochana Jadwigo!Bardzo rozumiem co tutaj piszesz:-]Mam silna nerwice i wlasnie probuje sie z nai zaprzyjaznic:-]Nerwica duzo mnie uczy,o mnie samej,pokazuje bledy,niewiare i w koncu ktora droga isc...Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: Dorota851 2009-05-12 07:10
Jadwigo bardzo dziekuje za tak cenne posty , naprawde podnoszą na duchu dziekuje Ci z całego serca i pozdrawiam ciepło
napisał/a: terka33 2009-05-12 08:12
Jadwigo z wielkim zainteresowaniem czytam Twoje posty,jesteś wspaniala napewno niejednej osobie te przemyślenia pomogą .
Ja już raczej nie mam problemów z nerwicą ale dużo rzeczy sie u mnie potwierdza
gdy patrzę na wszystko z dystansu.
Nie poddawalam się usuwałam spod nóg największe kłody nigdy nie uciekałam przed problemami i wartało,obecnie czuję silna i spełniona,niepowodzenia mnie jeszcze bardziej podbudowują.
Nigdy nie było mi łatwo ale przezwyciężyłam wszystko, trwalo to długo.
Mnie udało się pokonać bez większej pomocy specjalistów lekkie uspokajające leki
w ciężkich chwilach.
Ja się" wyładowywałam "na ciężkiej pracy fizycznej.

Pozdrawiam wszyskich i zyczę dużo siły i wytrwałości do walki z tym paskudztwem
a szczególności osób życzliwych ktore będa wsparciem.:)))
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-05-12 19:46
Witam Wszystkich na forum.Cieszę się Lenko, Doroto , Terko, że to co piszę może się komuś przydać, chociażby po to, by mógł pozbierać myśli, aż zobaczy jaśniej , co może zrobić w dziejącej się sytuacji.
Na początek chce przytoczyć coś, o czym pisałam na onkologii z książki "Miłość, cuda i medycyna" B.Siegela.Korzystałam z tej książki do radzenia sobie z nerwicą, nim jeszcze zachorowałam na raka( ta książka dotyczy osób chorych na choroby nieuleczalne, które jednakże odzyskiwały zdrowie).
Jest w niej bardzo ważne zdanie, które może dać Wam ,do myślenia.' ZŁOŚLIWE KOMÓRKI TO TE KTÓRE ZBOCZYŁY Z WŁAŚCIWEJ DROGI.DLATEGO W PEWNYM SENSIE ATAK NA NIE JEST ATAKIEM NA SAMEGO SIEBIE.Jak pisałam w jednym z postów, lęk nazywany jest rakiem psychiki.Dlatego też WALKA Z LĘKIEM TO WALKA Z SAMYM SOBĄ( JAKĄŚ WYPARTĄ CZĘŚCIĄ SIEBIE.) Nikt jeszcze nie wygrał walcząc z sobą samym.( jak twierdzi B.Siegel wielu pacjentów chorych na raka ma problem z KOCHANIEM SAMYCH SIEBIE( co dotyczy też neurotyków)
Teraz posieje coś innego:
Wolimy sie bać niż z lękiem zmierzyć,
niż stawić mu czoła i w siebie uwierzyć!
-------------------
Strumień Życia jak chce płynie, ważne by sie wkomponować,
harmonijnie w przepływ Życia, by sie na nie - nie blokować!
To jak z jazdą samochopdem, gdy chcesz włączyć sie do ruchu,
czekasz czujnie i cierpliwie ,trzymasz silnik na rozruchu.

Zwykły człowiek( nie neurotyk)gdy zobaczy w ciągu aut,
wolną przestreń , to w nią wjeżdża, bo nie lubi tracić szans!
Zaś neurotyk kalkuluje, z góry klęskę widzi swą,
bardzo rzadko ryzykuje, chyba, że go zmusi ktoś!

Traci szanse jedną, drugą, wiarę w siebie traci też,
wycofuje sie na tyły, mówiąc sobie, że tak chce!
Sam swe skrzydła wciąż podcina, cieszyć go przestaje świat,
ogranicza swoją przestrzeń,coraz mniej się czuje wart!
---------------------
Jestem mądrzejsza niz jeszcze wczoraj,
bardziej szczęśliwa, oraz MNIEJ CHORA!.

Gdy o sobie myślisz źle!
Gdy o sobie myślisz źle, na okrągło się dołujesz,
nigdy nie rozwiniesz skrzydeł, swoje życie sam - zmarnujesz!

Nie wiń innych za swój los, myśli tworzą RZECZYWISTOŚĆ,
ty sam myślisz w swojej głowie i sam stwarzasz sobie- wszystko!

Gdy zobaczysz wreszcie związek, miedzy tym, co myślisz, czujesz,
a co w życiu cię spotyka, szans straconych - pożałujesz!

Gdy rozmyślasz o czymś wciąż, JEST TAK JAKBYŚ O TYM MARZYŁ,
sam to sobie wykreujesz i to właśnie się wydarzy!

By odmienić swoje życie, zmień swe myśli jak najszybcie,
myśl o szczęściu i Miłości, a w twym życiu zaczną gościc!

Możesz być kimkolwiek zechcesz, wolnym czy też niewolnikiem,
sam wybierasz KIM ZOSTANIESZ, KIMŚ SZCZEGÓLNYM, czy też - NIKIM!

Kończę ten post, bo mi się ziemniaki przypaliły.Zapomniałam o nich.Pozdrawiam.


.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-05-13 06:06
Witam Wszystkich. Chcę się dziś z Wami podzielić moimi przemyśleniami dot.wpływu naszej prseszłości na aktualna jakość naszego życia(czyli mówiąc prosto, jak śmieci przeszłości, które przechowujemy pieczołowicie w umyśle i świadomości nie pozwalają nam cieszyć sie teraźniejszością i niszczą nas od środka)
!) Wiem na pewno, że moja złość, nienawiść do ojca , męża i innych ludzi, którzy mnie w życiu skrzywdzili obróciła sie przeciwko mnie ( nerwica lękowa)
2( kiedy brałam chemie, która jest "trucizną " wlewaną do żył, po jakimś czasie dopiero przyszło mi do głowy zdanie z homeopatii "Podobne leczy się podobnym".Np.ukąszenie żmii leczy sie roztworem z jadu żmii połączonym, z roztworem w odpowiednich proporcjach.i potem jeszcze odpowiednio "wstrząsanym".NA MOJĄ TRUCIZNĘ UMYSŁOWĄ (nienawiści, gniewu , złości), która sama latami siałam, wierząc, że mam "święte " prawo nienawidzić wrogów , otrzymałam od Życia truciznę do żył.Podobne leczy sie podobnym.
3) Teraz posieje moje wierszowane przemyślenia na ten temat.

Każdy człowiek był aniołem!
Każdy człowiek był Anio9łem, w moim życiu , nawet ten,
który skrzywdził mnie i zranił, który czynił rzeczy "złe"!
I dlatego nie osądzam i nie czuję się ofiarą,
tego, co przeżyłam dotąd, NIC NIE BYŁO DLA MNIE KARĄ!

Jednakowo błogosławię , moich wrogów i przyjaciół,
bo urosłam z ich pomocą i postrzegam świat inaczej!
Nie uważam już za krzywdę, nawet tego, co bolało,
bo cierpienie, które czułam, moje EGO- rozbijało!

Uzdrawiało moją Duszę, z tego, co jej nie służyło,
właśnie krzywdy i cierpienia, obudziły we mnie-MIŁOŚĆ!
I dlatego dziś potrafię, błogosławić nawet wrogów,
wszystkie "krzywdy i cierpienia" i dziękować za nie -Bogu!

Poczuj się Świątynia Ducha!
-------------------------------------

Gdy się czuję Dzieckiem Bożym , mogę wszystko w Świecie stworzyć,
ufam Bogu, Życiu, Światu, każdej siostrze oraz bratu!
Nie mam wrogOw (oczywiście), bo wybaczam krzywdy wszystkie,
zanim jeszcze ktoś mnie zrani bo w mym Świecie nie ma - drani!,

Są wyłącznie siostry, bracia, w ludzkie ciała przyodziani,
lecz naprawdę WSZYSCY LUDZIE SĄ BOSKIMI Świątyniami!
Zapomnieli całkiem o tym, gdy się w ciałach narodzili,
kiedy myśli ni emocje, Światło Dycha w nich- przyćmiły!

Lecz wystarczy posprzątanie, swego serca oraz głowy,
żeby Światło znów zalśniło, by sie cieszyć Życiem - nowym!

Tego sie właśnie uczyłam latami, dlatego umiem już nawet o tym napisać wiersze, bo w sobie porządnie te sprawy przemyślałam i "wyremontowałam się. Nikt nie lubi przechodzić koło śmierdzącego śmietnika.Nie zdajemy sobie sprawy, że "śmieci przeszłości" nienawiść, gniew, złość, strach itp.zatruwają nasze Dusze , tak jak fetor śmietnika.Dlatego Duch musi nas przy pomocy np.chorób, wypadków itp.postawić pod ściana, żebyśmy poszli po rozum do głowy.
W jednej z książek było zdanie, które mi nieraz w nerwicy pomogło :"GDY ZAGRAŻA CI NIEBEZPIECZEŃSTWO, OCZYŚĆ SWE SERCE ZE STRACHU, ZWĄTPIENIA A TWOJE WŁASNE WIBRACJE( DUSZY) OSŁONIĄ CIĘ SAME.
Drugie zdanie też bardzo przydatne :KIEDY NASTAWIASZ RADIO NA MOSKWĘ LUB PARYŻ, te właśnie stację odbierasz, a kiedy NA NIENAWIŚĆ ,STRACH, właśnie to przyciągasz.
A na koniec fajne zdanie na temat myśli(którą posadziliśmy na tronie) i jej wartości w) g filozofa U.G.Krishnamurtiego: LUDZKA MYŚL ZRODZIŁA SIĘ z jakiegoś DEFEKTU NEUROLOGICZNEGO w ludzkim ciele.Dlatego wszystko, co zrodziło sie z ludzkiego myślenia jest destrukcyjne.. Lubie z tej pozycji patrzeć na myśl, gdyż wtedy nie może mi szkodzić tak jak czyniła to całe Życie Wiem,że to Serce jest Mieszkaniem Ducha( Miłości), nie głowa, więc wolę słuchać tego, co czuję.Nie mam nic przeciwko myśleniu racjonalnemu, pomaga mi w codziennym Życiu, ale nie pozwalam sobie na żaden chaos myślowy i emocjonalny.Jak już pisałam, nauczyłam się trzymać w swoich rękach lejce myśli i emocji.Pozdrawiam Wszystkich..
napisał/a: emi31 2009-05-14 20:21
Ja tez choruje na nerwice, mówiąc dokladniej na emocje.Zaczelo sie 4 lata temu.To byly dla mnie ciezkie chwile, o ktorych ja tylko wiem.Chodzilam na psychoterapie, bardzo mi pomogla.Wiem jedno - lek jest tylko czerwonym swiatelkiem, ktore sie zapala, gdy potrzeba radykalnych zmian w zyciu.Ale, aby dokonac tych zmian, potrzeba ich chciec, potrzeba chciec zmian i wejsc w kolejny etap.To, ze ludzie tak dlugo z tego wychodza swiadczy tylko o tym, ze nie jestesmy gotowi na te zmiany i tylko od nas zalezy, czy wyzdrowiejemy.Mysle, ze z ta swiadomoscia jest juz latwiej.Gdyby ktos potrzebowal jakichs rad, chetnie sluze pomoca.Sama rownież jestem otwarta na dialog.Pozdrawiam!