Lęk jest naszym przyjacielem

napisał/a: woojto1 2009-08-18 22:02
Niestety nie korzystam. A więc tak . Po tych przygodach z kolejkami wszystko minęło, aż którejś nocy obudziłem się z walącym sercem . Poczułem znów przeszywający lęk , tak jakbym umierał ( może to dlatego , że wiczorem wypiłem mocną kawę p.s. od tego czasu kawy nie piję) . Rano udałem sie do przychodni, gdzie zroili mi EKG , które wyszło Ok tylko tętno podwyższone. Mój tato jest po zawale serca więc mnie zawiózł do swojego kardiologa (może dlatego że miał zawał ja mam lęki przed choroba serca ) . Zrobiłe usg serca - panie aż sie smaly ale wyszło okej. Jak ok to ok żyłem spokojnie, dopóki nie zacząłem mieć ataków na wykładach i doszlo do tego, że zacząłem wychodzić z egzaminu. Znów do kardiologa i znów ok. Pani powiedziała, że ona już nie pomoże muszę iść z tym do psychiatry. robiłem jeszcze USG jamy brzusznej - też ok no i poszedłem do psychiatry. Wlazłem opsałem Pani popatrzyła wypisała antydepresant moklar + lorafen doraźnie. Po ok tygodniu wszystko minęło poczułem sie jak nowonarodzony , mozna powiedziec powróciłem z dalekij drogi - leki odstwiłem. Skończyłem studia no i jak sobie poradziłem z paniką, że umrę to sie pojawił strach, że zwariuję i komuś coś zrobię . To bylo też męczące, ale przynajmniej dawało żyć. Zacząłem ostro trenować koszykówkę + basen i pięknie minęło . Minęło minęło aż tu nagle zacząłem znów studiować na innym kierunku i powrócila panika, że umrę - ale jakos pomalutku, pomalutku poradziłem sobie bez leków. Któregos wekkendu poszlismy do znajomych na wesele no i potem jest kac a na kacu każdy wie .............nerwica wali na podlogę węc udłem sie już do innego psychiatry - dostałem cital. Wziąłem ale on najpierw daje popalić więc sie poddałem - odstawiłem - mówiąc, że dam rade - no i dałem na krótko . Teraz jest róznie pniewaz za bardzo sie skupiam na oddychaniu i zczynam łapać powietrze . Mam kolegę lekarza mówi , żeby łykac hydroksyzynę no itak łykam pół , ćwiartkę a jak wraca to całą . Ale masz racje stoje w miejscu a ona sobie szaleje i szutki ze mnie robi . tzn szczerze powiem nie lubie chodzic do psychiatrów, bo oni krótko przepisują tylko leki i koniec . Chciłbym się spotkac z psychoterapeutą, który jest lekarzem i psychologie w jednym . Myslałem tez o hipnozie . Pragne robic doktorat i już bym robł gdyby nie ona. Aha dużo mi pomogło na poczatku taka internetowa grupa wsparcia - taka mailowa na yahooo -tylk osie rozpadła a na innej to lelum po lelum . Wciagnał mnie tam gośc który miał silne ataki (brał już clonazepam) a teraz jest zdrowy - tylko on przeszedł psychoterapię - ja nie. co do walk z paniką - taką metode juz opisywałaś - jak juz nie dawałem rady to zamykałem oczy i mówiłem to juz koniec pewnie umrę i na to umieranie sie godziłem -wtedy jakos pomału pomału mijało . co do żony to jak u wszystkich ona nie rozumie ale wie, że to jest tylko w mojej głowie ale jej bierna postawa jest ok - jak mam atak i mówię, że chyba zaraz upadne ona sie śmieje i mówi zobacz chlopie do lustra nic Ci nie jest nic ci nie bedzie daj spokój. Ale wiem , że przez to cierpi - sama mnie ciągnie do lakarza ale ja teraz jej mówie, że na jesień zacznę rozpracowywac nerwicę i sie leczyc juz na serio . A na koniec -troche weselej co mnie smieszy . Mój synek 2 letni jak mam panike i chodzę z pokoju do pokoju to łazi za mną i mówi chodzim za tatysiem hihihihi - sprawia mu to frajdę a ja ...... no cóż ..........
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-19 20:50
Witaj Woojto.Witam Wszystkich.
Na wstępie powiem Ci, ze jeśli chodzi o wpływ picia kawy na moje samopoczucie psychiczne, to działała na mnie pobudzająco, odczuwałam niepokój.Od dłuższego czasu nie piję kawy wcale, gdyż nawet gdy piłam ją z mlekiem, też byłam niespokojna.Kawa wytrąca podobno magnez z organizmu, a magnezu potrzebujemy, żeby być spokojniejsi.
Zgadzam się z tym, że jeśli Twój tato miał zawał, to Twoja psychika " mogła sie tym zasugerować" i musiałbyś to na psychoterapii przepracować, bo samemu trudno jest taki wzorzec emocjonalny sobie wytłumaczyć.
Jest coś takiego jak regresja hipnotyczna , nie miałam takiego doświadczenia, ale wiem, że dzięki dotarciu przy pomocy hipnozy do sedna ( pierwszego powodu naszego lęku) u wielu osób następowało AUTOMATYCZNE UWOLNIENIE, UZDROWIENIE LĘKU. Trzeba tylko ) i aż) znaleźć kogoś, komu sie zaufa.
To, co napisałeś, ze w momencie, gdy miałeś uczucie, ze możesz umrzeć, ze może Ci sie stać coś złego i dawałeś na to przyzwolenie, w kilku postach opisywałam , jak ja postępowałam w sytuacji " napierających lęków, przymusów". Tylko nie każdy może czuć sie na siłach to zrobić ( trzeba mieć jakąś bazę , podbudowę z wiedzy książkowej itp)Ja w takich sytuacjach ( gdy mnie "coś " straszyło mówiłam sobie : "TO NAJWYŻEJ, UMRĘ", lepsza śmierć niż takie życie",, TO NAJWYŻEJ ZWARIUJĘ, TO NAJWYŻEJ , BĘDĘ KRZYCZEĆ ( zależy czym mnie lęk lub natręctwa straszyły). Kiedy sobie tak powiedziałam ( w determinacji, bo miałam dość) , wtedy uspokajało sie we mnie, tak jakby MOJA ZGODA NA NAJGORSZĄ OPCJĘ POWODOWAŁA< ŻE LĘK I MYŚLI NATRĘTNE SIE UCISZAŁY.
W dwóch lub w trzech postach cytowałam słowa Castanedy : " Wychodźcie z ukrycia lęki, natręctwa myślowe.Wszystkie, ile was jeszcze może powstać".To stąd czerpałam inspirację. Wierszykiem zapisałam to tak :

WYCHODZĘ WAM NAPRZECIW, LĘKI , NATRĘCTWA MYŚLOWE,
JUŻ NIE ZAMIERZAM UCIEKAĆ PRZED WAMI, CAŁYMI DNIAMI I NOCAMI !

Opisywałam w postach o tzw.terapii ekspozycyjnej, o której jest mowa w programach " Zwierzęta z koszmarów", czy w książce "Drogi wyjścia z depresji i leku". To jest też terapia " radykalna", gdyż każe się pacjentowi zmierzyć ze swoimi lękami i to w krótkim czasie. Nie każdy ma w sobie tyle odwagi i determinacji.
Jak już pisałam na moim wątku KAŻDEJ Z OSÓB, KTÓRA CHCE NAPRAWDĘ ZMIERZYĆ SIĘ Z LEKIEM, Z NERWICĄ< DEPRESJĄ podpowiadałabym psychoterapię ( równocześnie z lekarstwami lub zaraz po ustabilizowaniu sie,, ale jak najszybciej). Poza tym techniki oddechowe, medytację, ćwiczenia hatha jogi, lub tai chi, czy inny rodzaj ćwiczeń pochodzących z medycyny chińskiej.Poza tym akupresura, akupunktura, masaże np.Mauri, gdyż nasze emocje zapisane sa w ciele., a takie masaże "rozbrajają" stresy w ciele zapisane.
Poza tym na nerwicy świat się nie kończy. Równie ważna ( a według mnie - ważniejsza ) jest sprawa zastanowienie się nad celem i sensem naszego życia, pobytu na Ziemi. Bo na pewno nie jest nim urodzenie się, przeżycie go jakkolwiek i śmierć.Mnie odpowiedzi na te i wiele innych pytań udzieliły książki Walscha " Rozmowy z Bogiem", "Przyjaźń z Bogiem" i inne, które wymieniłam w moich postach.( no i oczywiście książki dot. życia po śmierci), bo dopóki boimy sie śmierci, nie będziemy umieli w pełni cieszyć się życiem.Przymierzam się do poruszenia tego tematu na moim wątku, ale muszę mieć trochę więcej czasu, żeby przygotować posiadane materiały
Na zakończenie "zainstaluję " trochę moich wierszowanych przemyśleń, na temat :

Nie czekam już na wakacje, na urlop - by wypoczywać,
po trudach rocznej pracy, gdyż CO DZIEŃ SIĘ CZUJĘ - SZCZĘŚLIWA.!
-------------------
Jestem szczęśliwa w każdych warunkach,
w " dobrych " i w "złych", w domu i w pracy,
dziś każdy moment JEST CUDEM DLA MNIE,
BO WARTOŚĆ ŻYCIA ZNAM WRESZCIE - PANIE !

Na koniec przypominam Wszystkim, którzy mają problem ze snem i tym, którzy mają problem z lękami o uciskaniu wglębień w kolanach pod czwartym palcem, gdy położy sie rękę na kolanie, , o którym napisałam dwukrotnie,.Są to obecne na każdym kolanie tzw.punkty "Niebiańskiego Spokoju". Korzystam z tego sposobu, , gdy nie mogę zasnąć, lub coś mnie obudzi w nocy., ale polecam ich uciskanie tak po.2 min, 2 trzy razy w ciągu dnia na stany lękowe.
Na tym kończę na razie ten post.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-20 16:51
Witam Wszystkich.
Chce poinformować osoby zainteresowane, ze na forum Psychiatra , zainstalowano dwa nowe wątki. Na jednym z nich jest informacja o bezpłatnym Maratonie Terapeutycznym w Warszawie w dniach 26- 27.09 w Warszawie , dla osób z rodzin dotkniętych przemocą ( dzieci partnerów alkoholików tp).Na drugim wątku jest informacja ze w Warszawie powstało Centrum Pomocy Specjalistycznej ( porady psychologiczne ,terapeutyczne). Adresy numery telefonów podane są w postach. Myślę ze warto spróbować.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-20 21:35
Witam Wszystkich.Trochę juz późno jak na mnie, ale niedawno wróciłam z działki.Mam zamiar trochę popisać z książki "W objęciach jasności " Betty J.Eadie. Jest to historia kobiety,( katoliczki ), która przeżyła śmierć kliniczną.Jest bardzo sensownie i z sercem napisana, lubię do niej wracać.
Zaczynam :
"Nasze myśli mają zdolność przyciągania pozytywnej i negatywnej energii, która się gromadzi wokół nas.JEŚLI STALE PRZYCIĄGAJĄ ENERGIE NEGATYWNĄ , MOŻE TO DOPROWADZIĆ DO OSŁABIENIA SIŁ OBRONNYCH CIAŁA.Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, GDY NASZE NEGATYWNE MYŚLI DOTYCZĄ NAS SAMYCH.
NAJBARDZIEJ SKUPIAMY SIĘ NA WŁASNYM " JA", kiedy popadamy W DEPRESJĘ.NIC TAK NIE PODKOPUJE SIŁ I ZDROWIA JAK DŁUGOTRWAŁE PRZYGĘEBIENIE.< Ale gdy uczynimy wysiłek, by oderwać sie od siebie samych( OD SKUPIANIA SIE NA SOBIE) i skoncentrujemy sie na potrzebach innych ludzi , ZACZNIEMY POWRACAĆ DO ZDROWIA.SŁUŻENIE INNYM JEST LEKARSTWEM ZARÓWNO DLA DUCHA JAK I CIAŁA ( ale służenie z wyboru, z Miłością, nie traktowanie tego jako obowiązku).
Uzdrawianie wypływa z nas samych, z naszego wnętrza.To DUSZA UZDRAWIA CIAŁO.Ciało bez jej udziału nie może nyc uzdrowione.
Ukazano mi ( na filmie życia) JAK WIELE MOICH CHORÓB BYŁO WYNIKIEM DEPRESJI LUB ODCZUWANEGO PRZEZE MNIE BRAKU MIŁOŚCI.Zobaczyłam, ze często pozwalałam sobie na NEGATYWNE WESTCHNIENIA W RODZAJU : " och, jak mnie boli", "nikt mnie nie kocha" patrzcie jak ja cierpię" " nie mogę tego znieść" itp. Spostrzegłam ze w każdym tam zawołaniu czy westchnieniu przewijało się ciągle " JA" lub "MNIE".ZROZUMIAŁAM DO JAKIEGO STOPNIA BYŁAM W SIEBIE WPATRZONA.Przypisując sobie te wszystkie NEGATYWNE STANY NAZYWAJĄC JE " MOIMI" dopuściłam je do siebie przyjęłam za swoje.Nigdy przedtem o tym nie myślałam ale teraz ujrzałam jasno W JAK DUŻYM STOPNIU SAMA JESTEM ODPOWIEDZIALNA ZA CHOROBY KTÓRE MNIE DOTKNĘŁY.
POZYTYWNY STOSUNEK DO SAMEGO SIEBIE TO POCZĄTEK POWROTU DO ZDROWIA.Gdy tylko rozpozna się chorobę, TRZEBA ZACZĄĆ MYŚLEĆ O WYZDROWIENIU.TERAPIĘ MENTALNĄ NALEŻY WZMOCNIĆ SŁOWAMI. zwerbalizować ją. To pobudza SIŁY WOKÓŁ NAS które zaczynają działać w kierunku uzdrawiania.Najlepiej jest dokonywać takiej werbalizacji w modlitwie.Jeśli BÓG uzna to za słuszne BĘDZIEMY UZDROWIENI.On sam dopomoże nam wtedy w dochodzeniu do zdrowia.
Ne powinniśmy NEGOWAĆ ISTNIENIA CHOROBY czy GNĘBIĄCYCH NAS PROBLEMÓW mamy jedyne nie dopuścić do tego, BY WZIĘŁY GÓRĘ NAD DANYM NAM PRZEZ BOGA PRAWEM DO ICH POKONYWANIA.Powinniśmy kierować się wiarą, nie zaś tylko tym, co potwierdzi zmysł wzroku.Wzrok związany jest z percepcjami, z analizowaniem, WIARĄ ZAŚ KIERUJE DUSZA.Podobnie jak to sie dzieje z innymi umiejętnościami, WIARĘ RÓWNIEŻ MOŻNA ROZWINĄĆ PRZEZ ĆWICZENIE.Gdy nauczymy sie korzystać z tego, co mamy, DOSTANIEMY WIĘCEJ.Ro nasze duchowe prawo.
Z rozwijaniem wiary jest podobnie jak z zasiewami.Nawet jeśi część ziarna padnie na miedzę i tak zbierzemy jakiś plon.KAŻDY , NAJDROBNIEJSZY NAWET PRZEJAW WIARY PRZYNIESIE NAM BŁOGOSŁAWIEŃSTWO.
Zaczynałam prawdziwie rozumieć władzę Duszy nad ciałem, poznawać obszary jej działania do tej pory mi nieznane.Oczywiście wiedziałam, ze mój rozum kreuje myśli, ciało wykonuje nakazane przez umysł czynności, ALE ROLA DUSZY BYŁA DLA MNIE ZAGADKĄ. Teraz zrozumiałam, ze DUSZA FUNKCJONUJE NAWET WTEDY . gdy umysł w ogóle tego nie rejestruje.TO ONA KONTAKTUJE SIĘ Z BOGIEM , jest receptorem, który przyjmuje od NIEGO wiedzę i intuicje. Pojawia sie w naszych ciałach jako tunel wypełniony świetlistą jasnością - jest to energia dająca ciału moc i życie.ŚWIATŁOŚĆ TA MOŻE PRZYGASZAĆ A DUSZA SŁABNĄĆ ZA SPRAWĄ NEGATYWNYCH DOZNAŃ , takich jak BRAK MIŁOŚCI, DOŚWIADCZENIE PRZEMOCY LUB GWAŁTU.Gdy słabnie DUSZA, SŁABNIE TEŻ CIAŁO.Niekoniecznie oznacza to chorobę , częściej podatność, brak odporności- trwające dopóty, dopóki DUSZA NIE NABIERZE ZNÓW MOCY.Możemy sami wzmacniać swoje Dusze poprzez służbę innym , wiarę w Boga, czy po prostu przez OTWARCIE SIĘ ( DZIĘKI POZYTYWNYM MYŚLOM) na pozytywną energię. ŹRÓDŁEM OWEJ ENERGII JEST BÓG, ale musimy DOSTROIĆ SIE DO NIEGO.MUSIMY UZNAĆ BOSKA POTĘGĘ, JEŻELI CHCEMY CIESZYĆ SIE JEJ POMOCĄ.
Ku swemu zdumieniu ujrzałam, ŻE WIĘKSZOŚĆ Z NAS SAMA WYBIERA CHOROBY , na które zapada, nawet choroby śmiertelne ( w książkach Walscha i w innych tez spotkałam sie z taka in\formacją -mój przypisek).Nie zawsze wyzdrowienie następuje od razu, czasem nie następuje wcale , A TO DLATEGO, ŻE JEST NAM TO POTRZEBNE DLA NASZEGO ROZWOJU. WSZYSTKO, czego doświadczamy SŁUŻY NASZEMU DOBRU, również te przeżycia, które uznajemy za negatywne , pomagają doskonalić nasze DUSZE ( ja dziś tego tez jestem pewna - mój przypisek).Ból jaki cierpimy na Ziemi , jest jedynie chwilą , ułamkiem sekundy z perspektywy świata duchowego.
Na tym zakończę na dziś ten post. Przy najbliższej okazji napisze ciąg dalszy.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-21 20:51
Witam Wszystkich.
Zgodnie z obietnicą wracam do dalszej prezentacji fragmentów książki "W objęciach Jasności" autorstwa Betty J.Eadie. To nie jest książka dla tych, którzy boją się trudnych tematów np. śmierci.Mnie osobiście ta książka wyjaśniła wiele wątpliwości w różnych kwestiach.Zaczynam :
"ŚMIERĆ TAKŻE PRZYCZYNIA SIĘ do naszego rozwoju. JEŚLI, na przykład, KTOŚ UMIERA NA RAKA, często doświadcza długotrwałych cierpień , które dają mu ( nieosiągalną w inny sposób) możliwość duchowego rozwoju.Wiedziałam, ze moja matka umarła na raka i zrozumiałam, ze pod koniec życia nawiązała z innymi członkami rodziny kontakt, jakiego nigdy przedtem nie miała. Stosunki między nimi polepszyły sie, wyklarowały. PRZEZ SWOJĄ ŚMIERĆ DOJRZAŁA DUCHOWO.
Niektórzy ludzie WYBIERAJĄ TAKI RODZAJ ŚMIERCI , który w jakiś sposób POMAGA INNYM. KTOŚ MOŻE, NA PRZYKŁAD WYBRAĆ ŚMIERĆ W WYPADKU DROGOWYM , pod kolami samochodu prowadzonego przez pijanego kierowcę.Może to nam sie wydać straszne , JEDNAK DUSZA TEGO CZŁOWIEKA WIEDZIAŁA, ze w ten sposób oszczędza kierowcy jeszcze gorszych, późniejszych cierpień.Tydzień później byłby znowu pijany i potrąciłby grupę nastolatków, okaleczając ich czy raniąc ale zapobiegło temu uwięzienie go za pozbawienie życia kogoś, kto wypełnił juz swoją misję na Ziemi.Młodym ludziom zostało oszczędzone zbędne cierpienie dla kierowcy zaś rozpoczęło sie kształcące doświadczenie , sprzyjające jego rozwojowi ( JA JUŻ WIEM, że nie przychodzimy na Ziemię dla " zabawy", ale żeby rozwijać się duchowo, dlatego do wielu spraw podchodzę inaczej i niczego, co sie dzieje , nie osadzam- mój przypisek).
Udział PRZYPADKU W NASZYM ZIEMSKIM ŻYCIU JEST SKROMNIEJSZY, niż nam sie wydaje.Naszymi decyzjami i wieloma doświadczeniami, które uważamy za najzupełniej przypadkowe , kierują ścieżki, KTÓRE SOBIE WYBRALIŚMY , ZANIM PRZYSZŁO NAM ŻYĆ ZIEMSKIM ŻYCIEM.WSZYSTKO ZDARZA SIĘ W JAKIMŚ OKREŚLONYM CELU > Nawet takie przeżycia jak : rozwód niespodziewane zwolnienie z pracy , czy akt przemocy , wzbogacają nas i przyczyniają sie do naszego rozwoju( ja , na przykład , wiem ile mojej obecnej odwagi zawdzięczam lekcji przemocy w moim życiu-mój przypisek). DOŚWIADCZENIA TE SĄ BOLESNE, lecz pomagają nam dojrzewać. Jak powiedział Jezus podczas swej ziemskiej wędrówki : " albowiem muszą zgorszenia przyjść , wszakże biada człowiekowi onemu, przez którego przychodzi zgorszenie".
DLATEGO TAK WAŻNE BYŁO, bym przyjęła WSZYSTKIE DOŚWIADCZENIA ( życiowe) JAKO POZYTYWNE.Powinnam zaakceptować również niedobre rzeczy , które mnie dotknęły i próbować przezwyciężyć ich skutki.Mogłabym przebaczyć swoim nieprzyjaciołom- i w ten sposób przekreślić ICH ZŁE ODDZIAŁYWANIE NA MNIE.( ja w pełni świadomie wybaczyłam WSZYSTKIM KRZYWDY MI WYRZĄDZONE I POPROSIŁAM O WYBACZENIE KRZYWD, KTÓRE JA KOMUŚ WYRZĄDZIŁAM, choć nie było to łatwe.).Mogłabym poszukać dobrych myśli i łagodnych słów - ukoiłoby to moją Duszę i pomogło innym ludziom.Przekonałam sie, ze mogę zacząć uzdrawiać siebie samą, najpierw duchowo, a potem, emocjonalnie, mentalnie i fizycznie.
Dostrzegłam zło ,. poddając sie jednemu z najgroźniejszych narzędzi szatana- strachowi i poczuciu winy.Powinnam była ODCIĄĆ SIE OD PRZESZŁOŚCI.Jeśli złamałam któreś z praw lub zgrzeszyłam, powinnam odmienić swoje serce , PRZEBACZYĆ SOBIE I IŚĆ DALEJ.Jeśli zraniłam, jakichś ludzi, powinnam u nich szukać przebaczenia.Jeśli zniszczyłam swoją Duszę (np.nienawiścią-mój przypisek(, powinnam zbliżyć sie do Boga , BY POCZUĆ ZNÓW JEGO MIŁOŚĆ.Skrucha może okazać sie łatwa , jeśli tak postąpimy.Jeśli upadniemy, powinniśmy wstać, otrzepać sie i iść dalej.Choćbyśmy upadali milion razy, wciąż powinniśmy wstawać i znów ruszać naprzód , BARDZIEJ SIĘ WTEDY DOSKONALIMY, NIŻ NAM SIE WYDAJE.W świecie duchowy, GRZECHY SĄ POSTRZEGANE INACZEJ, NIŻ TU, NA ZIEMI.Wszystko, CZEGO DOŚWIADCZAMY, MOŻE BYC POZYTYWNE.Wszystkie doświadczenia czegoś nas uczą.
NIGDY NIE POWINNIŚMY ROZWAŻAĆ SAMOBÓJSTWA.Ten akt sprawi, że pozbawimy sie możliwości DALSZEGO ROZWOJU podczas pobytu na Ziemi.Widząc potem stracone możliwości, będziemy odczuwać wielki zal i ból ( wiem coś o tym z doświadczenia, dlatego napisałam wiersz "Śmierć samobójcza" , jako ostrzeżenie). Trzeba o tym pamiętać, chociaż Bóg ocenia każda Dusze i srogość prób jakim jest poddawana.TRZEBA SZUKAĆ NADZIEI W CHOĆBY JEDNYM POZYTYWNYM CZYNIE- wówczas możesz zacząć DOSTRZEGAĆ PROMIEŃ ŚWIATŁA, którego przedtem NIE UDAŁO CI SIE ZOBACZYĆ.Rozpacz nigdy nie będzie usprawiedliwiona, PONIEWAŻ NIE JEST NAM POTRZEBNA.JESTEŚMY TU PO TO, BY SIE UCZYĆ, PODEJMOWAĆ PRÓBY I BŁĄDZIĆ.Nie musimy SAMI SIEBIE OSADZAĆ , powinniśmy jedynie uczyć sie życia KROK PO KROKU , NIE ZWRACAJĄC UWAGI NA TO, jak inni nas oceniają, nie przykładając ich miary do siebie.Powinniśmy UMIEĆ SOBIE PRZEBACZAĆ I BYĆ WDZIĘCZNI ZA WSZYSTKO, co sprzyja naszemu rozwojowi.Pewnego dnia okaże sie, ŻE NAJTRUDNIEJSZE WYZWANIA NAJWIĘCEJ NAS NAUCZYŁY.
Ponieważ zrozumiałam, że każdy akt twórczy MA SWÓJ POCZĄTEK W MYŚLACH , pojęłam, że GRZECH < POCZUCIE WINY, ROZPACZY, NADZIEI I MIŁOŚCI RÓWNIEŻ POWSTAJĄ W NAS SAMYCH. SAMI TWORZYMY swoją spiralę rozpaczy, tak jak sam tworzymy TRAMPOLINY SZCZĘŚCIA I OSIĄGNIĘĆ.NASZE MYŚLI MAJĄ NADZWYCZAJNĄ MOC.
JESTEŚMY JAK RACZKUJĄCE DZIECI, próbujące nauczyć się robić właściwy użytek z tkwiących w nas sił.To potężne siły, rządzone przez prawa , KTÓRE BRONIĄ NAS PRZED NAMI SAMYMI.Jeśli będziemy sie rozwijać, szukając wokół siebie pozytywów , PRAWA TE BĘDĄ NAM UJAWNIONE.BĘDZIE NAM DANE WSZYSTKO, do czego przyjęcia jesteśmy przygotowani.Na tym kończę ten post.Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-22 20:21
Witam Wszystkich.
Dla tych, którzy chcą poznać temat śmierci, oswoić go, żeby się mniej bać, przytoczę dalsze fragmenty z książki " W objęciach Jasności" Betty J.Eadie.Coś moja klawiatura mi szwankuje, zobaczę ile mi sie uda popisać.Dziś chcę przytoczyć fragmenty dot.oglądanego przez autorkę filmu jej zycia.
"Przed oczami pojawiło mi się moje życie w formie hologramu.Przeżywałam na nowo nie tylko to, co czułam, podczas tych wszystkich zdarzeń, . LECZ RÓWNIEŻ TO, CO CZULI MOI BLISCY.Ich myśl uczucia
mnie dotyczące, stały się moimi doznaniami. Zobaczyłam pewne rzeczy w całkiem nowym świetle.Ujrzałam ROZCZAROWANIA JAKICH PRZYCZYNIŁAM INNYM , aż się skurczyłam , gdy WYPEŁNIAŁY MNIE ich uczucia zawodu, zmieszane z moim własnym poczuciem, winy.Rozumiałam i odczuwałam ból, jak sprawiałam innym.Zobaczyłam ILE PRZYKROŚCI SPRAWIAŁAM SWOJĄ ZŁOŚCIĄ sama doświadczałam TERAZ TEJ PRZYKROŚCI.Serce mi się krajało, GDY ZOBACZYŁAM JAKĄ BYŁAM EGO\ISTKĄ.Ja mogłam być tak niefrasobliwa?.
Nagle, w środku tego całego bólu poczułam, że otacza mnie Miłość całego zgromadzenia.Przyglądali sie memu życiu ze zrozumieniem i miłosierdziem.Wszystko, co mnie dotyczyło zostało wzięte pod uwagę.: to, jak zostałam wychowana , czego mnie uczono, ból , jaki zadawali mi inni, możliwości jakie miałam i jakich nie miałam .Uświadomiłam sobie, ze rada wcale mnie nie osądza.To ja sama siebie osądzałam.Ich Miłość i miłosierdzie były bezgraniczne, a ich szacunek do mnie nie zmalał ani trochę.
Pokazano mi efekt " rozchodzenia sie fali", jak to określili.Zobaczyłam JAK CZĘSTO KRZYWDZIŁAM LUDZI i jak często potem ONI TYM SAMYM ODPŁACALI INNYM LUDZIOM, wyrządzając im podobną krzywdę.Powstawał we ten sposób łańcuch OFIAR ,(jak kamienie domina), powracający do początku - DO MNIE, DO SPRAWCY. Fale rozchodziły się i wracały.Skrzywdziłam, dużo więcej osób, niż myślałam.Wywołany tym ból zwielokrotnił sie, aż stał sie nie do zniesienia.Wtedy podszedł do mnie Zbawiciel , pełen troski i Miłości.Powiedział, ze zbyt krytycznie siebie oceniam.."Jesteś dla siebie zbyt surowa- rzekł, po czym pokazał mi odwrotną stronę efektu rozchodzenia sie fal.Zobaczyłam siebie, wyświadczającą komuś przysługę i znów ujrzałam, jak rozchodzą sie fale.Przyjaciółka, której okazałam dobroć , była z kolei dobra dla swoich innych przyjaciółek i tak tworzył się cały łańcuch.Zobaczyłam ile radości i szczęścia mogą doświadczyć moi bliźni , z powodu jednego gestu z mojej strony.CZUŁAM ICH MIŁOŚĆ, ICH RADOŚĆ. Uderzyła mnie myśl, którą zaczęłam sobie powtarzać : LICZY SIĘ TYLKO MIŁOŚĆ, A MIŁOŚĆ TO RADOŚĆ. ( to tak jak w moim wierszu, który się sam napisał : Moja Dusza śpiewa Bogu, najpiękniejszą pieśń Miłości, podziękować Jemu pragnie, za cudowny DAR RADOŚCI ".
Wszystko wydawało sie takie proste L JEŚLI BĘDZIEMY ŻYCZLIWI , BĘDZIEMY SIE RADOWAĆ. I nagle wymknęło mi sie pytanie : Dlaczego przedtem TEGO NIE WIEDZIAŁAM ? Odpowiedziano mi na to : ZŁE DOŚWIADCZENIA SĄ TAK SAMO POTRZEBNE W ŻYCIU NA ZIEMI, JAK DOBRE DOŚWIADCZENIA. ZANIM POCZUJESZ RADOŚĆ , MUSISZ POCZUĆ SMUTEK "
Teraz wszystkie moje doświadczenia nabrały nowego znaczenia .UŚWIADOMIŁAM SOBIE.ŻE W MOIM ŻYCIU NIE BYŁO POMYŁEK.Każde doświadczenie PRZYCZYNIAŁO SIE DO MOJEGO ROZWOJU, każde przeżywane nieszczęście POZWOLIŁO MI LEPIEJ ROZUMIEĆ SIEBIE SAMĄ. Wiele z moich doświadczeń było aranżowanych przez moich Aniołów - Stróżów.Przyglądając się swemu życiu zauważyłam, ŻE CZĘSTO POPEŁNIAŁAM TE SAME BŁĘDY , podejmowałam te same niesłuszne działania, AŻ W KOŃCU NAUCZYŁAM SiĘ WYCIĄGAĆ WŁAŚCIWE WNIOSKI Zobaczyłam też, ŻE IM WIĘCEJ WIEDZY ZDOBYWAŁAM, tym większe możlwości otwierały się przede mną.Okazało sie, ze wiele rzeczy, KTÓRYCH W MOIM MNIEMANIU DOKONAŁAM SAMA, osiągniętych zostało Z BOŻĄ POMOCĄ.
Przykre przeżycie, jakim był na początku ogląd mego życia , stało sie pozytywnym doświadczeniem.Owszem moje grzechy i niedostatki sprawiały przykrość mnie i innym ale dzięki nim mogłam poprawić swoje postępowanie i udoskonalić sposób myślenia.WYBACZONE GRZECHY ZOSTAJĄ WYMAZANE , tak jakby przysłaniało je nowe pojmowanie, inny kierunek w życiu.
Rozszerzenie mojej wiedzy na ten temat pozwoliło mi na szczere przebaczenie sobie samej , KTÓRE DAJE POCZĄTEK KAŻDEMU PRZEBACZENIU.Gdybym nie mogła SOBIE PRZEBACZYĆ, nie mogłabym tez szczerze przebaczyć innym.A przecież muszę przebaczać bliźnim.TO, CO DAJĘ, JEST ZARAZEM TYM, CO OTRZYMUJE. Skoro pragnę przebaczenia, MUSZĘ UDZIELAĆ PRZEBACZENIA. Spostrzegłam też, ŻE POSTĘPOWANIE INNYCH, KTÓRE NAJBARDZIEJ KRYTYKOWAŁAM, prawie zawsze było również moim postępowaniem, lub takim, JAKIEGO SIĘ U SIEBIE OBAWIAŁAM.Bałam sie, ze w postępowaniu innych rozpoznam swoje własne wady, bałam sie swojej potencjalnej słabości.
Przekonałam sie JAK NISZCZĄCE MOŻE OKAZAĆ SIE POŻĄDANIE DÓBR MATERIALNYCH.Nasz prawdziwy rozwój DOTYCZY DUSZY, a chęć posiadania GO TYLKO HAMUJE.Ziemskie dobra stają sie naszymi bożkami, przywiązują nas do ciała, co sprawia, że TRACIMY DUCHOWĄ NIEZALEŻNOŚĆ.
Na tym ten post zakończę Pozdrawiam..
..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-22 20:22
Witam Wszystkich.
Dla tych, którzy chcą poznać temat śmierci, oswoić go, żeby się mniej bać, przytoczę dalsze fragmenty z książki " W objęciach Jasności" Betty J.Eadie.Coś moja klawiatura mi szwankuje, zobaczę ile mi sie uda popisać.Dziś chcę przytoczyć fragmenty dot.oglądanego przez autorkę filmu jej zycia.
"Przed oczami pojawiło mi się moje życie w formie hologramu.Przeżywałam na nowo nie tylko to, co czułam, podczas tych wszystkich zdarzeń, . LECZ RÓWNIEŻ TO, CO CZULI MOI BLISCY.Ich myśl uczucia
mnie dotyczące, stały się moimi doznaniami. Zobaczyłam pewne rzeczy w całkiem nowym świetle.Ujrzałam ROZCZAROWANIA JAKICH PRZYCZYNIŁAM INNYM , aż się skurczyłam , gdy WYPEŁNIAŁY MNIE ich uczucia zawodu, zmieszane z moim własnym poczuciem, winy.Rozumiałam i odczuwałam ból, jak sprawiałam innym.Zobaczyłam ILE PRZYKROŚCI SPRAWIAŁAM SWOJĄ ZŁOŚCIĄ sama doświadczałam TERAZ TEJ PRZYKROŚCI.Serce mi się krajało, GDY ZOBACZYŁAM JAKĄ BYŁAM EGO\ISTKĄ.Ja mogłam być tak niefrasobliwa?.
Nagle, w środku tego całego bólu poczułam, że otacza mnie Miłość całego zgromadzenia.Przyglądali sie memu życiu ze zrozumieniem i miłosierdziem.Wszystko, co mnie dotyczyło zostało wzięte pod uwagę.: to, jak zostałam wychowana , czego mnie uczono, ból , jaki zadawali mi inni, możliwości jakie miałam i jakich nie miałam .Uświadomiłam sobie, ze rada wcale mnie nie osądza.To ja sama siebie osądzałam.Ich Miłość i miłosierdzie były bezgraniczne, a ich szacunek do mnie nie zmalał ani trochę.
Pokazano mi efekt " rozchodzenia sie fali", jak to określili.Zobaczyłam JAK CZĘSTO KRZYWDZIŁAM LUDZI i jak często potem ONI TYM SAMYM ODPŁACALI INNYM LUDZIOM, wyrządzając im podobną krzywdę.Powstawał we ten sposób łańcuch OFIAR ,(jak kamienie domina), powracający do początku - DO MNIE, DO SPRAWCY. Fale rozchodziły się i wracały.Skrzywdziłam, dużo więcej osób, niż myślałam.Wywołany tym ból zwielokrotnił sie, aż stał sie nie do zniesienia.Wtedy podszedł do mnie Zbawiciel , pełen troski i Miłości.Powiedział, ze zbyt krytycznie siebie oceniam.."Jesteś dla siebie zbyt surowa- rzekł, po czym pokazał mi odwrotną stronę efektu rozchodzenia sie fal.Zobaczyłam siebie, wyświadczającą komuś przysługę i znów ujrzałam, jak rozchodzą sie fale.Przyjaciółka, której okazałam dobroć , była z kolei dobra dla swoich innych przyjaciółek i tak tworzył się cały łańcuch.Zobaczyłam ile radości i szczęścia mogą doświadczyć moi bliźni , z powodu jednego gestu z mojej strony.CZUŁAM ICH MIŁOŚĆ, ICH RADOŚĆ. Uderzyła mnie myśl, którą zaczęłam sobie powtarzać : LICZY SIĘ TYLKO MIŁOŚĆ, A MIŁOŚĆ TO RADOŚĆ. ( to tak jak w moim wierszu, który się sam napisał : Moja Dusza śpiewa Bogu, najpiękniejszą pieśń Miłości, podziękować Jemu pragnie, za cudowny DAR RADOŚCI ".
Wszystko wydawało sie takie proste L JEŚLI BĘDZIEMY ŻYCZLIWI , BĘDZIEMY SIE RADOWAĆ. I nagle wymknęło mi sie pytanie : Dlaczego przedtem TEGO NIE WIEDZIAŁAM ? Odpowiedziano mi na to : ZŁE DOŚWIADCZENIA SĄ TAK SAMO POTRZEBNE W ŻYCIU NA ZIEMI, JAK DOBRE DOŚWIADCZENIA. ZANIM POCZUJESZ RADOŚĆ , MUSISZ POCZUĆ SMUTEK "
Teraz wszystkie moje doświadczenia nabrały nowego znaczenia .UŚWIADOMIŁAM SOBIE.ŻE W MOIM ŻYCIU NIE BYŁO POMYŁEK.Każde doświadczenie PRZYCZYNIAŁO SIE DO MOJEGO ROZWOJU, każde przeżywane nieszczęście POZWOLIŁO MI LEPIEJ ROZUMIEĆ SIEBIE SAMĄ. Wiele z moich doświadczeń było aranżowanych przez moich Aniołów - Stróżów.Przyglądając się swemu życiu zauważyłam, ŻE CZĘSTO POPEŁNIAŁAM TE SAME BŁĘDY , podejmowałam te same niesłuszne działania, AŻ W KOŃCU NAUCZYŁAM SiĘ WYCIĄGAĆ WŁAŚCIWE WNIOSKI Zobaczyłam też, ŻE IM WIĘCEJ WIEDZY ZDOBYWAŁAM, tym większe możlwości otwierały się przede mną.Okazało sie, ze wiele rzeczy, KTÓRYCH W MOIM MNIEMANIU DOKONAŁAM SAMA, osiągniętych zostało Z BOŻĄ POMOCĄ.
Przykre przeżycie, jakim był na początku ogląd mego życia , stało sie pozytywnym doświadczeniem.Owszem moje grzechy i niedostatki sprawiały przykrość mnie i innym ale dzięki nim mogłam poprawić swoje postępowanie i udoskonalić sposób myślenia.WYBACZONE GRZECHY ZOSTAJĄ WYMAZANE , tak jakby przysłaniało je nowe pojmowanie, inny kierunek w życiu.
Rozszerzenie mojej wiedzy na ten temat pozwoliło mi na szczere przebaczenie sobie samej , KTÓRE DAJE POCZĄTEK KAŻDEMU PRZEBACZENIU.Gdybym nie mogła SOBIE PRZEBACZYĆ, nie mogłabym tez szczerze przebaczyć innym.A przecież muszę przebaczać bliźnim.TO, CO DAJĘ, JEST ZARAZEM TYM, CO OTRZYMUJE. Skoro pragnę przebaczenia, MUSZĘ UDZIELAĆ PRZEBACZENIA. Spostrzegłam też, ŻE POSTĘPOWANIE INNYCH, KTÓRE NAJBARDZIEJ KRYTYKOWAŁAM, prawie zawsze było również moim postępowaniem, lub takim, JAKIEGO SIĘ U SIEBIE OBAWIAŁAM.Bałam sie, ze w postępowaniu innych rozpoznam swoje własne wady, bałam sie swojej potencjalnej słabości.
Przekonałam sie JAK NISZCZĄCE MOŻE OKAZAĆ SIE POŻĄDANIE DÓBR MATERIALNYCH.Nasz prawdziwy rozwój DOTYCZY DUSZY, a chęć posiadania GO TYLKO HAMUJE.Ziemskie dobra stają sie naszymi bożkami, przywiązują nas do ciała, co sprawia, że TRACIMY DUCHOWĄ NIEZALEŻNOŚĆ.
Na tym ten post zakończę Pozdrawiam..
..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-23 16:29
Witam Wszystkich.
Widzę, że dwa razy "puściłam" ten sam post.Spróbuję poprosić administratora, żeby jeden z nich wycofał, choć nie pamiętam, jak sie to robi ( z nim komunikuje), bo tylko raz korzystałam z tego sposobu.Może ktoś mi podpowie .Będę wdzięczna.

A teraz wracam do książki " W objęciach Jasności".Nie jestem w stanie przytoczyć jej w całości, ale to wspaniała lektura ( moim zdaniem ) i zgodna z tym, czego na temat życia po śmierci dowiedziałam sie z innych książek.
" WSZYSTKO ZOSTAŁO STWORZONE PRZEZ MOC DUCHA. Dowiedziałam sie, że ciało należy do Duszy.W życiu ziemskim Dusza ma nad nim sprawować pieczę i kontrolować je, podporządkowując sobie wszystkie jego potrzeby i apetyty.To Dusza rządzi ciałem, a nie odwrotnie, to Dusza dokonuje wyborów.Dążąc do DOSKONAŁOŚCI powinniśmy utrzymywać w całkowitej HARMONII UMYSŁ, CIAŁO I DUSZĘ. Aby jednak nasza Dusza mogła osiągnąć prawdziwą DOSKONAŁOŚĆ, musimy dodać jeszcze do tej harmonii Chrystusową Miłość i sprawiedliwość.
Kiedy te prawdy do mnie dotarły, cała moja Dusza chciała krzyczeć z radości.Zrozumiałam je tak, jak zrozumiałam wszystko, co objawił mi Jezus.Zobaczyłam, że BÓG stworzył wiele wszechświatów , które wszystkie pozostają pod Jego kontrolą.W naszym wszechświecie występują zarówno siły dobre jak i złe I OBIE SĄ JEDNAKOWO POTRZEBNE DO NASZEGO ROZWOJU.Bóg ma nad nimi absolutną władzę.Na siły dobre składa sie w zasadzie wszystko, to co wydaje nam sie dobre : jasność, dobroć , uprzejmość, miłość, cierpliwość, poświęcenie, nadzieja itp.Złe siły to wszystko co również uważamy za złe : ciemność, nienawiść , strach , nieuprzejmość, nietolerancja, egoizm, rozpacz, zniechęcenie itd.
OBA TE RODZAJE SIŁ WALCZĄ W NAS ZE SOBĄ.Jeśli je opanujemy, staną sie nam posłuszne.Rzeczy dobre przyciągają dobre, złe - przyciągają - złe. Jasność lgnie do jasności, ciemność kocha ciemność.ZAZWYCZAJ WIĄŻEMY SIE Z LUDŹMI PODOBNYMI DO NAS - dobrymi lub złymi , w zależności od tego, JACY SAMI JESTEŚMY.ALE TO NASZ WYBÓR, czy będziemy ŹLI CZY DOBRZY.JUŻ PRZEZ SAMO MYŚLENIE O RZECZACH DOBRYCH , przyciągamy DOBRE SIŁY.
Gdybyśmy zdawali sobie sprawę Z SIŁY ODDZIAŁYWANIA NASZYCH MYŚLI , bardziej staralibyśmy sie NAD NIMI PANOWAĆ. Gdybyśmy wiedzieli , jak wielką MOC MOGĄ MIEĆ NASZE SŁOWA, częściej wybieralibyśmy MILCZENIE .SWOIMI MYŚLAMI I SŁOWAMI TWORZYMY WŁASNĄ SŁABOŚĆ LUB SIŁĘ. Nasze ograniczenia i radości biorą swój początek W NASZYCH SERCACH.I ZAWSZE ZŁO MOŻEMY ZASTĄPIĆ DOBREM.
Nasze myśli oddziałują na otaczające nas pole energetyczne , MAJĄ MOC TWORZENIA.Każdy akt twórczy ma swój początek w umyśle.Myśli STAJA SIE UCZYNKAMI. Niektórzy używają swej negatywnej energii do tworzenia rzeczy lub słów , które niszczą.Inni, wykorzystują wyobraźnię w sposób pozytywny, udoskonalając to, co ich otacza.Ludzie ci tworzą radość i są błogosławieni.
ZROZUMIAŁAM, ŻE ŻYCIE PRZEŻYWA SIE GŁÓWNIE W WYOBRAŹNI i to właśnie ona stanowi klucz do RZECZYWISTOŚCI.Urodziliśmy sie po to, by ŻYĆ PEŁNIĄ ŻYCIA, by znajdować radość w naszej własnej twórczości, bez względu na to, czy będą to nowe myśli, rzeczy , uczucia czy doznania. MAMY SAMI TWORZYĆ NASZE ŻYCIE , wykorzystywać to, CO ZOSTAŁO NAM DANE , doświadczać ZARÓWNO NIEPOWODZEŃ, JAK I SUKCESÓW.
Kiedy to wszystko pojęłam, znów UŚWIADOMIŁAM SOBIE, ŻE MIŁOŚĆ, JEST CZYMŚ NAJWAŻNIEJSZYM.Miłość musi rządzić Duszą, a Dusza musi rosnąć w siłę, by kierować zarówno umysłem jak i ciałem.Pojęłam naturalna kolejność rzeczy.
1) po pierwsze - musimy KOCHAĆ STWÓRCĘ , to nasza największa MIŁOŚĆ( choć możemy o tym nie wiedzieć, dopóki Go nie spotkamy).
2)Po drugie: musimy KOCHAĆ SIEBIE SAMYCH - bez tego Miłość odczuwana wobec innych jest fałszywa.MUSIMY ZATEM KOCHAĆ WSZYSTKICH INNYCH jak SIEBIE SAMYCH.
Kiedy ujrzymy w sobie ŚWIATŁOŚĆ JEZUSA , zobaczymy ją również w innych i nie będziemy mogli nie kochać JEGO cząstki, znajdującej się w naszych bliźnich.( takiej Miłości do WSZYSTKIEGO SIĘ UCZĘ - mój przypisek).
Kiedy przebywałam w Jasności Stwórcy , zanurzona w Jego najgłębszej Miłości , zrozumiałam, ŻE OBAWIAJĄC SIĘ GO W DZIECIŃSTWIE , w gruncie rzeczy sama się od NIEGO odsuwałam.Kiedy myślałam, że On mnie nie kocha , oddalałam od NIEGO swoją Miłość.Ale On sam nigdy się nie odsunął.BYŁ JAK SŁOŃCE W MOJEJ GALAKTYCE.Krążyłam wokół Niego , czasami bliżej , czasami dalej, LECZ ON NIGDY NIE PRZESTAŁ MNIE KOCHAĆ.
Zrozumiałam, ze do mego oddalenia od Boga przyczynili sie inni ludzie, ale nie czułam wobec nich żalu.Byli to ludzie, posiadający nade mną władzę , opanowani przez negatywną energię I NAUCZAJĄCY MIŁOŚCI DO BOGA PRZEZ STRACH.Ich cele były pozytywne, lecz uczynki negatywne.SAMI PRZEJĘCI LĘKIEM , zastraszali podległych sobie, stawiając im ultimatum :" BĘDZIECIE SIE BALI BOGA, LUB PÓJDZIECIE DO PIEKŁA". GROŹBA KARY NIE SKŁANIAŁA DO KOCHANIA STWÓRCY.
Jeszcze raz zrozumiałam, ŻE STRACH JEST PRZECIWIEŃSTWEM MIŁOŚCI . Dopóki bałam sie Boga , NIE MOGŁAM GO SZCZERZE KOCHAĆ , a nie kochając Go, nie mogłam tez kochać czystą Miłością ani siebie, ani innych.PRAWO MIŁOŚCI ZOSTAŁO ZŁAMANE.
Chrystus nadal uśmiechał sie do mnie.Cieszyło Go, ze czerpię przyjemność z dowiadywania sie tego wszystkiego , cieszyła moja ekscytacja tym doznaniem.
TERAZ WIEDZIAŁAM, ŻE BÓG NAPRAWDĘ ISTNIEJE. Już nie tylko jako nieokreślona SIŁA WYŻSZA, sprawująca nad nami władzę, za tą siłą ujrzałam CZŁOWIEKA.Zobaczyłam KOCHAJĄCĄ ISTOTĘ , która stworzyła Wszechświat i obdarzyła go wiedzą.Zobaczyłam, ze On tą wiedzą rządzi i kontroluje jej potęgę.Zrozumiałam jasno, ŻE BÓG CHCE, ŻEBYŚMY SIE STALI DO NIEGO PODOBNI i dlatego wyposażył nas w podobne do boskich zalety, takie jak siła wyobraźni i kreatywność , oraz najważniejsza z nich ZDOLNOŚĆ KOCHANIA.Zrozumiałam, że Bóg naprawdę chce , byśmy zbliżyli sie do NIEBA i że JEGO WIARA W NAS SPRAWIA, że stajemy sie DO TEGO ZDOLNI.( Nie na darmo Chrystus powiedział, że cuda takie, jakie On czynił i większe my tez możemy robić, ale skoro nie czujemy sie DZIEĆMI BOŻYMI, to ich nie czynimy).
Ja już na tym wątku ( chyba) zamieściłam wierszyk dotyczący tego, jak dziś postrzegam Boga ( to dzięki książkom Walscha i innym, mówiącym o Bogu KOCHAJĄCYM).

Bóg jest MOIM PRZYJACIELEM
i Najlepszym Ojcem,
czuje w sercu Jego MIŁOĆ,
która grzeje mnie jak SŁOŃCE !

Takiego rodzaju relacji z Bogiem życzę każdemu uczestnikowi forum.Pozdrawiam..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-24 19:34
Witam Wszystkich.
Dzisiaj chcę nadal przytoczyć pewne informacje z książki " W objęciach Jasności" dotyczące MODLITWY.
" Zobaczyłam Ziemię krążąca w przestrzeni.Ujrzałam wiele świateł strzelających w górę.Niektóre były bardzo szerokie i biły w niebo, jak wstążki promieni laserowych, inne przypominały światełka latarek kieszonkowych, a jeszcze inne zaledwie mrugały.Zdziwiłam sie kiedy mi powiedziano, ŻE TO MODLITWY LUDZI NA ZIEMI.
Zobaczyłam Anioły śpieszące na dół.Były doskonale zorganizowane , przelatywały od jednej osoby do drugiej , od modlitwy do modlitwy, przepełnione Miłością i zadowoleniem.Pomagały nam z wielką radością , a już szczególnie sie cieszyły, GDY KTOŚ MODLIŁ SIE ŻARLIWIE I SZCZERZE.Najpierw zawsze odpowiadały na jaśniejsze, gorętsze modlitwy, potem po kolei na pozostałe, aż do ostatniej. .Zauważyłam, że modlitwy NIESZCZERE, POWTARZANE BEZMYŚLNIE, ŚWIECIŁY BARDZO SŁABO , albo nawet wcale i często były prawie niezauważalne.
Powiedziano mi, ze WSZYSTKIE MODLITWY , ZAWIERAJĄCE PROŚBY O POMOC, są wysłuchiwane i zawsze się na nie odpowiada.Kiedy jesteśmy w WIELKIEJ POTRZEBIE, LUB MODLIMY SIE ZA INNYCH , ŚWIATŁO PROMIENIUJE WPROST Z NAS I JEST OD RAZU WIDOCZNE. Powiedziano mi tez, ŻE NIE MA GORĘTSZEJ MODLITWY , NIŻ MATKI O SWOJE DZIECKO.Są to modlitwy o największej mocy, ponieważ są najczystsze i najbardziej szczere.JEDNAKŻE WSZYSCY JESTEŚMY W STANIE DOTRZEĆ DO BOGA SWOJA MODLITWĄ.
GDY WZNOSIMY BŁAGALNA MODLITWĘ, MUSIMY POZWOLIĆ SIE JEJ WZBIĆ, musimy wierzyć, że zostanie wysłuchana.Bóg zna nasze potrzeby przez cały czas , ale po prostu czeka na nasze zaproszenie , BY NAM POMÓC. MUSIMY MU UFAĆ.Jeśli nasze prośby i pragnienia będą szczere, zostaniemy wysłuchani.
Nasze modlitwy ZA INNYCH MAJĄ WIELKA MOC, jednak mogą być wysłuchane TYLKO WTEDY, Kiedy nie naruszają niczyjej woli ani potrzeb.BÓG OBIECAŁ,ŻE WOLNO NAM BĘDZIE DZIAŁAĆ SWOBODNIE ( mamy dar wolnej woli-mój przypisek), ale chce nam pomagać w każdy możliwy sposób.Jeśli wiara naszych przyjaciół( czy bliskich-mój przypisek) jest słaba , NASZA SIŁA DUCHOWA MOŻE ICH PODTRZYMAĆ.Jeśli są DOTKNIĘCI CHOROBĄ , nasze modlitwy i wiara mogą im DODAĆ SIŁ POTRZEBNYCH DO ODZYSKANIA ZDROWIA, chyba , że choroba jest doświadczeniem zamierzonym dla ich rozwoju.JEŚLI ZBLIŻA SIE ICH ŚMIERĆ , musimy zawsze pamiętać, by prosić o DOKONANIE SIĘ WOLI BOSKIEJ , gdyż w przeciwnym razie sprowadzimy frustrację na osobę mającą ułatwić im przejście do stanu duchowego.Mimo tych ograniczeń, NASZE MOŻLIWOŚCI POMOCY INNYM PRZEZ MODLITWĘ SĄ OGROMNE.Możemy przynieść znacznie więcej dobra swojej rodzinie, przyjaciołom, czy innym ludziom, niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić.
Zawsze sadziłam, ze modlić sie trzeba godzinami.,Myślałam, że należy sie naprzykrzać Panu Bogu tak długo, aż wreszcie coś sie zdarzy. Teraz zrozumiałam, że moje dotychczasowe MODLITWY BYŁY OKAZYWANIEM ZWĄTPIENIA , ŚWIADCZYŁY O BRAKU WIARY , W TO, ŻE BÓG ZECHCE MNIE WYSŁUCHAĆ.Wątpiłam w JEGO SPRAWIEDLIWOŚĆ I MOC , a wątpliwości te WZNIOSŁY MUR POMIĘDZY MNĄ I BOGIEM.
Pan nie tylko słyszy nasze modlitwy, ale także zna nasze potrzeby dużo wcześniej , niż my sam. On jego Aniołowie chętnie odpowiadają na nasze modlitwy.BÓG JEDNAK MOŻE WEJRZEĆ W NASZĄ DUCHOWĄ PRZESZŁOŚĆ PRZYSZŁOŚĆ wie, czego POTRZEBUJEMY NA WIECZNOŚĆ.W swej wielkiej Miłości odpowiada na nasze modlitwy zgodnie z tą wieczną wszechogarniającą perspektywą.( czyli jak ja to rozumiem, ODPOWIADA TAK JAK TO JEST ZGODNE Z DOBREM DUSZY , A NIE Z OGRANICZONYM " DOBREM " OSOBY ).Zrozumiałam, że zupełne niepotrzebne powtarzałam swoje prośby, JAK GDYBY BÓG NE MÓGŁ MNIE ZROZUMIEĆ.Potrzebna jest tylko WARA I CIERPLIWOŚĆ..
Zrozumiałam też, jak ważne jest PODZIĘKOWANIE ZA TO, CO OTRZYMUJEMY. Prośmy w pokorze i przyjmujmy z wdzięcznością.Im bardziej jesteśmy wdzięczni Bogu za łaski, jakich nam udzielił , TYM BARDZIEJ OTWIERAMY SIĘ NA DALSZE DARY.Jeśli otworzymy swoje serca i umysły na JEGO BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, napełni nas nimi obficie. Przychodząc z pomocą potrzebującym , staniemy sie PODOBNI ANIOŁOM - NASZE ŚWIATŁO BĘDZIE MOCNO JAŚNIEĆ.
Z książek Walscha pamiętam zdanie " WDZIĘCZNOŚĆ UZDRAWIA NAJSZYBCIEJ, oraz żeby DZIĘKOWAĆ BOGU Z GÓRY ZA WSZYSTKO, gdyż cokolwiek przychodzi jest w danym momencie ( z punktu widzenia naszej Duszy najlepsze.Dlatego tak czynie, dziękuję z góry za WSZYSTKO, za "złe" i " dobre" rzeczy tak samo.Pozdrawiam.
..
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-26 18:10
Witam Wszystkich.
Robię kolejne podejście gdyż burza zmusiła mnie do wyłączenia komputera.
Ponownie spróbuję z książki K.Tippertweina " Co choroba mówi o tobie" przytoczyć pewne ważne informacje dot.bólu, na które to objawy skarży się sporo osób na forum( w tym.np.Kempes).
"KAŻDY BÓL JEST NAPOMNIENIEM CIAŁA, , którego nie wolno ignorować , ostrzeżeniem które domaga się wysłuchania i przestrzegania.Dlatego KAŻDY KTO SKARŻY SIĘ NA BÓL, powinien wykorzystać ten stan
do ZGŁĘBIENIA SWOJEGO WNĘTRZA spróbować odnaleźć przyczynę własnego cierpienia POZWOLIĆ BÓLOWI " PRZEMIENIĆ" SAMEGO SIEBIE.Kto PRZYJMUJE SWÓJ BÓL ODCIĄŻA TYM SAMYM SWOJE WNĘTRZE, w wyniku czego USTĘPUJE CIERPIENIE FIZYCZNE( ważne dla osób cierpiących ).Ból jest zatem PODARUNKIEM OD ŻYCIA, dającym szansę na pozytywna transformację ( tak jak LĘK JEST TAKIM SAMYM PODARUNKIEM - mój przypisek)
Niezależnie od tego NA CO BÓL CHCE ZWRÓCIĆ UWAGĘ), ma on przede wszystkim pomóc w uczynieniu niezbędnych kroków w osiągnięciu swojego celu.
KAŻDY BÓL JEST OZNAKA SPIĘTRZENIA LUB BLOKADY w przepływie siły życiowej i WZYWA DO JEJ USUNIĘCIA, tak aby ŻYCIE ZNÓW MOGŁO PŁYNĄĆ W SPOSÓB NIEZAKŁÓCONY.Czasem taka przeszkoda może być NIEUJAWNIONĄ AGRESJĄ PRZECIWKO DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI lub przeciwko ZAISTNIAŁEJ SYTUACJI ŻYCIOWEJ( która nas nie zadowala). .Lokalizacja bólu w ciele jest wskazówka odnośnie rodzaju takiej przeszkody.BÓL NIE JEST KARĄ , nie pojawia sie znikąd - powinniśmy zatem rozpatrywać go w charakterze ostrzeżenia, przesłania, napomnienia.
JAK MOŻESZ TEMU ZARADZIĆ ?
OD BÓLU MOŻEMY UWOLNIĆ SIĘ poprzez postawienie sobie następujących pytań : "Co złego zrobiłem ?Jak dalece byłem skurczony i zawężony ( wewnątrz, w umyśle , w sobie) ? W czym ( na jaki temat przyjąłem ) błędną postawę ?
Ból POKAZUJE Ci W SPOSÓB BARDZO WYRAŹNY , DOTKLIWY , że oceniasz coś NEGATYWNIE , PRZECIWKO CZEMUŚ OPONUJESZ.( mówisz życiu NIE w jakimś temacie). Nie powinieneś zatem go ( czyli bólu) potępiać , tłumić, uśmierzać lekami, ponieważ zachowując się w ten sposób ODRZUCASZ OSTRZEGAWCZĄ WSKAZÓWKĘ., która chce zwrócić ci uwagę na coś ważnego.( Ból jest niczym czerwone światełko w lodówce wskazujące, że dzieje się coś nieprawidłowego).Gdy tylko poświęcisz swojemu bólowi całą swoją uwagę, , CAŁKOWICIE W NIEGO WEJDZIESZ, poczujesz, przyjmiesz powitasz( ZAAKCEPTUJESZ) wówczas wypełni on swoje zadanie i BĘDZIE MÓGŁ ZNIKNĄĆ SAM Z SIEBIE.
Wielu uczestników forum na pewno słyszało o osobach, KTÓRE WCALE NIE ODCZUWAJĄ BÓLU NAWET GDY ULEGNĄ WYPADKOWI ( coś sobie złamią). Mogą umrzeć , wykrwawić sie, bo od mózgu ( i ciała) nie dostają sygnału, że coś sie stało.
Poprzez ZAAKCEPTOWANIE SWOJEGO BÓLU , odrzucasz błędna postawę krytyki i potępienia w wyniku czego symptom ustępuje, ponieważ stało się to, co niezbędne
GDY TYLKO POWIESZ CAŁYM SERCEM " T A K " SWOJEMU ŻYCIU , nie będziesz już więcej POTRZEBOWAĆ BÓLU , jako nośnika wiadomości od ciała ( że coś w życiu robisz nie tak). Nie będzie on w stanie CIĘ DOSIĘGNĄĆ , ponieważ NIGDZIE NIE POWSTANĄ ZATORY ENERGETYCZNE, będące jego przyczyną. W ten sposób BÓL STAJE SIĘ - obok ZROZUMIENIA I CIERPIENIA - trzecią drogą EWOLUCJI, drogą ku większej otwartości i samoakceptacji .( jeśli chodzi o informacje , które przytoczyłam w tym poście, CAŁKOWICIE SIĘ Z NIMI MUSZE ZGODZIĆ, gdyż dokładnie to sobie przeanalizowałam w odniesieniu do moich objawów).
W kolejnym poście będę chciała przybliżyć z tej książki wiedzę o bólach głowy ( np.migrenowych).Pozdrawiam.
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-26 21:10
Witam ponownie.
Nie będę się zbytnio rozpisywać, gdyż klawiatura znów mi szwankuje.Ale z książki "Drogi wyjścia z depresji i lęku": chciałabym przytoczyć fajne motta z kolejnych rozdziałów.
1) Choroba jest często kluczem, który otwiera przerdzewiała bramę do samego siebie.( nie będę podawała autorów tych wypowiedzi, kto zechce przeczyta w książce.)
2)Przyzwyczajenie jest jak lina.Codziennie doplatamy jedną nitkę i w końcu nie możemy jej już przerwać
3)ZDROWY MA TYSIĄC ŻYCZEŃ. CHORY _ TYLKO JEDNO !.
4)Nie wątp w błękit nieba, gdy nad twoim dachem wiszą ciemne chmury.
5)Nie to CO PRZEŻYWAMY, ale to CO ODCZUWAMY stanowi o naszym losie .
6)Żaden człowiek nie może dostrzec i zrozumieć u drugiego, tego czego sam nie przeżył.
7)Nie może nas spotkać nic, co w naszej najgłębszej istocie ( Duszy) do nas nie należy .
8(NASZE ŻYCIE JEST TYM, CZYM CZYNIĄ JE NASZE MYŚLI ( Marek Aureliusz - podałam autora, gdyż mnie samą zastanowiło, że już tak dawno ktoś wiedział o związku pomiędzy jakością myślenia i jakością życia).
9)Jak mało ważne jest na końcu drogi życiowej To, COŚMY PRZEŻYLI,a jak nieskończenie ważne To, COŚMY Z TEGO ZROBILI.
10)ŻYĆ W PRAWDZIE OZNACZA PRZYJĘCIE LĘKU.
11) Lęk ( tak jak śmierć) nie przestaje istnieć nawet wtedy gdy o nim nie myślimy.
12)Jesteśmy tym, czym sami siebie czynimy, a nie tym, czym chce nas uczynić LOS.
13)Samotność jest droga po której Los chce prowadzić człowieka do niego samego.
14)Trzeba być zakochanym nie w porażkach lecz w sukcesach.
15)Człowiek dźwiga ten ciężar, dla którego urósł.
16)To nie jest tak ŻE MAMY MAŁO CZASU, lecz DUŻO JEST CZASU, którego nie wykorzystujemy.
17)DOPIERO PO CHOROBIE ZROZUMIAŁEM, JAK WAŻNE JEST MÓWIENIE " T A K " WŁASNEMU LOSOWI.( C.G.JUNG)
------------------------
Teraz coś ode mnie;

LĘK jest sygnałem , podobnie jak BÓL,że wciąż się siebie - zapieramy
że zamiast żyć ja chce nasz Duch, trudnych tematów - unikamy !
-----------------
Tak uciekamy od lekcji życia, że Duch nas wpędza do narożnika,
lęków,nerwicy, innego cierpienia ,byśmy się wreszcie zaczęli zmieniać !
napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-08-28 17:31
Witam Wszystkich.
Dziś popiszę o "Migrenie bólach głowy" z książki .Tippertweina.
"Na bóle głowy cierpi ten, KTO ŁAMIE SOBIE NAD CZYMŚ GŁOWĘ. komu pęka czaszka od głośnych myśli kto MNOŻY SOBIE PROBLEMY , poprzez hiperaktywność intelektualną, zamiast skupic się NA ICH ROZWIĄZYWANIU.Jeśli nieustannie zaprzątasz sobie głowę.Jeśli nieustannie zaprzątasz sobie głowę TYMI SAMYMI MYŚLAMI , nie powinieneś się dziwić , ŻE UMYSŁ ZACZYNA SIE "lasować" , a przewody - przegrzewać.
BÓLOM GŁOWY TOWARZYSZY NAJCZĘŚCIEJ NAPIĘCIE.Jesteśmy zatem pod presją , która chcemy sobie przetłumaczyć , zrozumieć lub rozpracować za pomocą naszego rozumu.Z drugiej strony BÓL GŁOWY wskazuje na uczucie napięcia , coś jest nie w porządku, coś zaprząta nasze mysli.
SYTUACJE DA SE OCZYŚCIĆ dopiero poprzez przeciwieństwo napięcia, czyli ODPRĘŻENIE.Napięcie utrzymuje sie tylko tak długo, jak długo istnieje napięcie przeciwne. Jeśli PRZESTANIESZ SIĘ OPIERAĆ zareagujesz ciałem i głową , wówczas ZOSTANIE ODCIĄŻONA GŁOWA.., jako jedyne centrum podejmowania decyzji.Jak TYLKO PRZESTANIESZ SAMEGO SIEBIE WPRAWIAĆ W STAN NAPIĘCIA znajdziesz dystans na przykład do jednego szczególnego powodu swojego zdenerwowania ROZLUŹNISZ SIĘ WEWNĘTRZNIE , opuści cię WSZELKIE NAPIĘCIE. Natychmiastowe odciążenie głowy lub nawet całkowitą poprawę samopoczucia PRZYNIESIE CI TEŻ INTENSYWNE SKONCENTROWANIE SIĘ NA WŁASNYCH STOPACH. Wynika stąd wniosek , ŻE POWODEM BÓLU GŁOWY JEST PRZECIĄŻENIE CIAŁA , jednostronne poleganie na mechanizmach rozumu
PIERWOTNA PRZYCZYNĄ MIGRENY ( jak i wszelkich bólów głowy) sa chorobliwe, wybujałe ambicje i oczekiwania ( CHOĆ NIE TYLKO). Jeśli sam ( poprzez nadmierna ambicje , dążenie do perfekcjonizmu, sukcesu i uznania ) wprawiasz siebie w taki stan napięcia , bardzo szybko zaczniesz JE ODCZUWAĆ RÓWNIEŻ W CIELE.Ból głowy jest BEZPOŚREDNIM NASTĘPSTWEM NAPIĘCIA, ale również stanowi ALIBI DLA CHOREGO , ponieważ pozwala mu UCHYLAĆ SIE OD ODPOWIEDZIALNOŚCI.Pragnienie uznania i sukcesu jest, co prawda, TWOIM WŁASNYM WYBOREM SPOSOBU NA UZYSKANIE PRZYCHYLNOŚCI ZE STRONY OTOCZENIA, jednak musisz pamiętać, że taka postawa ŁĄCZY SIĘ JEDNOCZEŚNIE ZE STRACHEM , przed niepowodzeniem, lekiem przed tym, ze zawiedziesz , nie sprostasz wymaganiom własnym i innych, w wyniku czego sprowadzisz na siebie rzeczywistą lub urojona negatywna ocenę otoczenia.
Dlatego czasem bóle głowy i migrena MOGĄ TAK BARDZO PRZYBIERAĆ NA SILE , ze otoczenie NIE WYMAGA OD CIEBIE ŻADNEGO WYSIŁKU .Atak migreny WSPOMAGA UCIECZKĘ OD RZECZYWISTOŚCI , ponieważ jest FORMĄ OCHRONY przed WYKONYWANIEM POLECEŃ, ZADAŃ, podejmowaniem wyzwań otoczenia. WYZWALACZEM ATAKÓW MIGRENY MOGĄ BYĆ RÓWNIEŻ głębokie niezadowolenie lub nieświadoma agresja przeciwko rzeczywistości .Ten kto musi ( lub powinien) pogodzić sie ze swoją sytuacją życiową , choć wyobrażał ją sobie zupełnie inaczej, TEN WYRAŻA POPRZEZ MIGRENĘ : no proszę, widzicie teraz, jak świetnie dajecie sobie rade beze mnie ".
INNĄ PRZYCZYNA MIGRENY MOGĄ BYĆ nieświadome trudności oi problemy w sferze seksualnej .U osób cierpiących na bóle głowy , występują przeważnie dwie skrajne postawy : z jednej strony, całkowite stłumienie swojej seksualności , z drugiej strony przekompensowanie - nadmierne zwracanie na siebie uwagi , wymuszoną otwartość lub swoboda seksualna. Obydwie postawy są wyrazem ukrywania problemu ze sfery intymności. Chory nie jest jeszcze gotowy do jego rozwiązania , ponieważ boi sie wchodzić w ten temat na płaszczyźnie cielesnej , czyli angażować do jego rozważenia swoje ciało. Dlatego przemieszcza opracowane problemu do swojej głowy , KTÓRA ROZŁADOWUJE doprowadzone do niej napięcie , w postaci migreny lub bólu głowy.
PODSUMOWANIE : migrena jest oznaką , ze WPROWADZASZ SIĘ W STAN NAPIĘCIA umysłowego. BÓLE GŁOWY WYNIKAJĄ Z TEGO, że twoje myśli za bardzo koncentrują sie na JEDNYM TEMACIE , co w języku potocznym potwierdza określenie : " ŁAMAĆ SOBIE NAD CZYMŚ GŁOWĘ ". Ból może być szczególnie UCIĄŻLIWY , jeśli masz możliwość zmysłowego przeżywania świata , a jednak NIE SŁUCHASZ SWOICH UCZUĆ LECZ GŁOWY. Kiedy trzymasz SWOJE ŻYCIE UCZUCIOWE " krótko" , na wodzy intelektu , WÓWCZAS WPROWADZASZ SIE W STAN NAPIĘCIA. Dlatego nie powinieneś NIEUSTANNIE POWSTRZYMYWAĆ ROZUMEM PRZEPŁYWU SWOICH UCZUĆ.
BÓLE GŁOWY, a w szczególności MIGRENY . są ZNAKIEM ,ŻE CHCESZ BYĆ INNY NIŻ JESTEŚ, , pragniesz wykrzesać z siebie JESZCZE WIĘCEJ, NIŻ JESTEŚ W STANIE. PANICZNIE BOISZ SIĘ ZAWIEŚĆ , zaś twoje osiągnięcia ZDECYDOWANIE CIE NIE ZADOWALAJĄ.
JAK MOŻESZ TEMU ZARADZIĆ "
Przede wszystkim powinieneś zadać sobie pytanie : CZY NIE CIERPIĘ NA PRZEROST AMBICJI, czy nie usiłuję za wszelka cenę piąć sie do góry ? Czy nie jestem zbyt uparty i nie próbuje przebijać głowa musu ? Czym łamie sobie głowę i z jakiego powodu ? Często POWODEM POWSTANIA NAPIĘCIA JEST KONFLIKT ROZUMU I UCZUCIA - rozbieżność pomiędzy tym, CO CHCEMY PRZEŻYĆ , a tym, CO UWAŻAMY ZA SŁUSZNE z punktu widzenia rozumowego.Jeśli owe stanowiska WYKLUCZAJĄ SIE , powinieneś ZAWSZE ŻYĆ WEDŁUG " WEWNĘTRZNEGO PRZEWODNICTWA" i nie pozwalać, aby tobą i twoimi czynami kierował tylko i wyłącznie ROZUM. Przewartościowanie roli ROZUMU prowadzi do tego , że człowiek często mówi " NIE " warunkom , które MU NE ODPOWIADAJĄ, ZAMIAST POWIEDZIEĆ " TAK " " ŻYCIU - TAKIEMU JAKIE JEST TERAZ. Powinieneś uświadomić sobie, że żyjesz TERAZ JESTEŚ TAKI , JAKI JESTEŚ , dlatego MUSISZ BYĆ W ZGODZIE ze swoją WEWNĘTRZNĄ RZECZYWISTOŚCIĄ., a nie swoim wyobrażeniami , które podpowiadają ci : ZACHOWUJ SIE TAK I TAK, tego nie powinieneś ... Kto spędza życie w pogoni za ideałami , ten zaprzecza swojej własnej rzeczywistości ( JESTEŚMY DOSKONALE NIEIDEALNI - WSZYSCY -mój przypisek).. MUSISZ PRZESTAĆ DOGADZAĆ INNYM - w przeciwnym razie STANIESZ SIĘ IDEALNYM WYOBRAŻENIEM SWOJEGO OTOCZENIA , a nie SOBĄ. Powinieneś wyzwolić się Z ZACIEŚNIONYCH WYOBRAŻEŃ na temat własnej OSOBY , ostatecznie STAĆ SIĘ SOBĄ - dla SIEBIE SAMEGO.'
Teraz ode mnie : moja przyjaciółka , gdy miała migrenę chodziła na akupunkturę, która jej bardzo pomagała, brała kąpiel odprężająca z dodatkiem olejków aromatycznych. Ja osobiście, żeby się rozluźnić -MEDYTOWAŁAM . Nie znam LEPSZEGO SPOSOBU NA SPOKÓJ WEWNĘTRZNY I HARMONIĘ.Pozdrawiam .