KRWOTOKI

napisał/a: Victoria1990 2016-07-11 20:04
Witam,

19.05.2016r. miałam robiony zabieg łyżeczkowania po poronieniu zatrzymanym. Zabieg odbył się bez komplikacji i tego samego dnia zostałam wypisana do domu. Do 2 tygodni jeszcze krwawiłam. Raz trochę więcej raz mniej ale jednak krwawiłam (lekarze mówili, że to normalne). Byłam na kontrolnej wizycie u ginekologa i wszystko było ok do czasu kiedy dostałam pierwszą miesiączkę po zabiegu. 18.06.2016r. przyszła miesiączka. Normalna jak zawsze. Nie mniej obfita nie więcej - zwykłą miesiączka. Trwała ona 7 dni ( trochę dłużej niż zawsze) zakończyła się 25.06 (tj. sobota). W niedzielę 26.06 znów zaczęłam krwawić ale też nie jakoś bardzo obficie - myślałam ze to poprostu tak ma być po wykonanym miesiąc wcześniej zabiegu. W poniedziałek 27.07 dostałam strasznego krwotoku było w nim dużo skrzepów ( wyglądem przypominające surową wątróbkę.) po krwotoku obfite krwawienie utrzymywało się jeszcze do końca dnia. Następnego dnia tj. wtorek krwawienie było ale bardzo skąpe - na cały dzień spokojnie wystarczyła 1 podpaska- do wieczora;/ znów przyszedł krwotok - tak w momencie i znów dużo skrzepów. Poszłam do lekarza, po wykonanym usg dopochwowym przepisal mi tabletki hormonalne ,,BELARA". Miało pomóc. Zarzyłam je dokładnie o tej porze o której kazał lekarz. W środę jak ręką odjął. Prawie brak krwawienia no może minimalne ale bardzo bardzo skąpe, zero krwotoków. Za to w czwartek zaczęło się od nowa. Do południa 2 silne krwotoki ze skrzepami. Nie czekałam dłużej - poszłam do szpitala na oddział. Mój lekarz prowadzący zrobił usg. Mówił ze endometrium dobre i niewiadomo skad te krwotoki. Zmienil mi tabletki na "ORGAMETRIL". PO nich tez mialo ustapic krwawienie. Gdy wróciłam ze szpitala dostalam jeszcze 2 miejsze krwotoki. Były to juz same niewielkie skrzepy. Potem cały czas tylko małe krwawienie. Tabletki oczywiscie zarzyłam zgodnie z zaleceniem lekarza. W piatek po wstaniu z łóżka znowu zobaczyłam niewielka ilosc krwi na bieliznie (dodam ze w nocy nie wystepowało zadne krwawienie). Kilka godzin pozniej przyszedł kolejny, tym razem najsilniejszy ze wszystkich krwotok ze skrzepami. Jak usiadłam na toalecie poczulam ze wypadło ze mnie cos bardzo duzego ( były to skrzepy-duze i było ich równie duzo). Krew leciała ciurkiem jak z kranu nie jakos bardzo silno ale non stop. Wystraszyłam sie juz bardzo bo przeciez mogłam sie wykrwawic. Gdy troche przestało z pampersem na tylku - bo podpaski juz nie pomagaly udałam sie na oddział do szpitala. Tam zaraz 2 lekarzy w tym mój lekarz prowadzacy wykonali usg i badanie ginekologiczne. Na usg znowu endometrium w normie ale widzieli cos niepokojacego z prawej strony... Nie wiedzieli sami do konca co to jest. Na poczatku mysleli ze to miesniak ale pozniej okazalo sie ze jednak nie. Zostałam w szpitalu. Codziennie kroplówki między innymi dostawałam "EXACYL" w kroplówce. po nim jak ręką odjął. krwawienie ustąpiło momentalnie. Przez cały pobyt w szpitalu (3dni) zero krwawienia czy krwotoków. Oczywiscie lekarze mi mowili ze wyniki wyszły bardzo zle ale nie ma sie co dziwic po takiej utracie krwi. Oczywiscie dostawałam jakies zelazo itp. na "poprawe krwi". Po 3 dniach rano zostałam wypisana do domu w stanie ogólnym dobrym. Przed wyjsciem zbadano mnie jeszcze ginekologicznie i stwierdzono ze wszystko jest w porzadu. Nadal mialam brac orgametril i wszystko mialo byc ok. Po przyjsciu do domu bylam osłabiona ale to raczej normalne. Wieczorem zaczął mnie bolec brzuch jak na okres. Ból nasilał sie. Zaraz znowu wystapilo krawienie, pozniej krwotok także ze skrzepami. Pojechałam na sor i odrazu zostałam na oddziale w szpitalu. Dostałam dożylnie exacyl gdzie krwawienie momentalnie ustapila. Rano zrobiono mi badanie usg. Bylo przy nim chyba z 5 lekarzy i wszyscy mowili ze endometrium w normie i ze jest polip. Chwile pozniej wykonano mi zabieg wyłyżeczkowania macicy. Lekarz który to robił mówil ze zostały bardzo minimalne resztki po zabiegu łyżeczkowania z 19.05 i nie bylo ich widać na usg. Po zabiegu przytoczono mi krew i nastenego dnia wypisano do domu. Po 2 dniach miałam sie zgłosić na kontrolne usg. Znowu kilku lekarzy mnie ogladalo i stwierdzili ze wszystko jest ok. Dzisiaj odebrałam wypis i na wypisie jest jeszcze napisane ze mam torbiel w jajniku. Kolejna wizyta u lekarza za tydzien jak bede juz miala wyniki badania histopatologicznego wyskrobin po zabiegu łyżeczkowania. Sami lekarze mowia ze nie moga sie doczekac tych moich wyników bo sa ciekawi co powodowalo te krwawienia.
Czy ktos moze wie skad te krwotoki i czym to moze byc spowodowane?? Bardzo proszę o odpowiedz bo chyba umre ze strachu do nastepnego tygodnia.