Kolka podczas normalnych czynności...

napisał/a: crasherdestroyer 2013-04-28 13:21
Witam!
Na początku jeżeli nie odpowiedni dział lub coś innego to poproszę o przeniesienie.
Chciałbym przedstawić Wam pewien problem , który być może z Waszą pomocą lub radą uda się rozwiązać. Mianowicie , mam 19 lat waże 58 kg, zacząłem biegać nieregularnie i z przerwami, około 2-3 razy w tyg, gdzieś na przełomie listopada/grudnia , były to luźne biegi bez większych wyznaczników tempa itp. Tak po prostu dla siebie. Aha dodam co może być istotne , że biegam zawsze wieczorami lub nawet późno w nocy np około 23... jest to podyktowane trybem życie gdzie na bieg w ciągu dnia nie ma chęci jak i czasu , a wieczorem jakoś tak , czuć moc . Stwierdziłem wtedy , nie będąc świadom co będzie później , że zawsze może się to przydać a na pewno nie zaszkodzi. Wtedy biegając zarówno w kilkustopniowe mrozy jak i około zerowe bardzo rzadko zdarzało mi się doświadczyć spotkania z nieprzyjemną panią nazywaną kolką o której ten temat , problem bardzo rzadko się powtarzał więc sprawa została zbagatelizowania i jakoś specjalnie nie rozpamiętywana.
Jako że nadszedł ważny czas w moim życiu jakim jest maturaaaa i dalsze konsekwencje czyli wybór szkoły. Jedna ze szkół do której mam zamiar kandydować przeprowadza testy sprawnościowe w których jest m.in bieg na 1 km . Dlatego podjąłem próbę realizacji następującego planu http://www.bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=385 . Poddając się jemu całkowicie postanowiłem sprawdzić czy rzeczywiście dam radę bieg godzinkę bez przerwy , co nie było większym problemem , (tempo konwersacyjne czyli w moim przypadku okolice 6.30/km) . Jestem w trakcie planu będąc na środzie 3 tyg wszystko przebiegało by miło i przyjemnie , ALE no własnie po to założyłem ten temat. Mam regularne i właściwie co treningowe kolki męczy mnie to strasznie bo uczucie jest jak by ktoś przestrzelił mi bok ... nie ustępuję ona po rozciąganiach masażach itp . znika ale tylko na jakieś 20-50 metrów potem ponownie wraca . Próbowałem kombinować z jedzeniem , nie jadłem 3 h przed bieganiem (ostatni posiłek przed 17 , a wyjście na 8 minutową rozgrzewkę i bieg o 20) . Uważam się za osobę dość odporną na ból wieć jakoś biegnę ale mija się to z cele po wiadomo co logiczne nie przynosi radości i biegu z uśmiechem na twarzy zakończyć nie mogę . Nie wiem czym to jest podyktowane taka kolej rzeczy . Ale trochę się robi człowiekowi przykro , że jak chce się coś realizować to takie utrudnienia .
W jakiej dyspozycji jestem ? Hmm jestem w stanie zejść w biegu na 10 km , lekko poniżej godziny . Coś w granicach 55min.

Proszę każdego kto tutaj zajrzy niech napiszę coś od siebie , na prawdę bardzo mi zależy na rozwiązaniu tego problemu.
Jeżeli napisałem coś źle ,nie tak lub za mało informacji to proszę napisać. Postaram się jak najdokładniej opisać o co zapytacie.

Trochę się rozpisałem , za co przepraszam jeżeli komuś sie nie będzie chciało pisać, ale uznałem że całokształt może pomóc w wychwyceniu błędu lub rozwikłaniu problemu.

Edittt: Muszę coś dodać , zdarzało się np po dłuższym siedzeniu przy stole na prezentacji a potem zwykłe marsz w inne miejsce też łapała nie kolka...