Kobietki nie bójcie się operacji tarczycy

napisał/a: malutka40 2009-02-26 17:33
Po przeczytaniu kilkunastu postów o tarczycy i guzkach,postanowiłam opisać swoja historie.Na tarczyce zachorowałam kilkanaście lat temu,pojechałam nad morze i tam zauważyłam ze puchnie mi szyja,wróciłam do domu i poszłam zrobić sobie USG i okazało się ze mam kilka guzków(małych),załamałam się,poszłam do endokrynologa,dostałam hormony i skierowanie na biopsje................biopsja nie wykazała nic złego,po kilku latach guzki podrosły,a ja wierzyłam ze się wchłoną((((bałam się operacji)))i w końcu lekarz zaproponował mi operacje,powiedziałam ze pomyślę nad nią,ale ja myślałam kilka następnych lat,ale do lekarza chodziłam regularnie,w końcu na początku roku 2008 zrobiono mi USG i okazało się ze oprócz małych guzków zrobił mi się jeden duży taki jakiś dziwacznych kształtów,w końcu lekarz spytał mi się na co ja czekam..............wiedziałam ze operacja mnie już nie minie.........poszłam w kwietniu do szpitala,a ze mam depresje lekową i cukrzyce,nie byłam odpowiednio przygotowana przez lekarzy wiec uciekłam 10 minut przed operacją.Wróciłam do mojego lekarza który mi powiedział ze tak jak musiałam nastawić się psychicznie na biopsje tak muszę się nastawić na operacje.Drugi raz poszłam pod koniec lipca do tego samego szpitala,lekarze znając już mnie,przygotowali mnie inaczej do operacji.Kiedy przebudziłam się na sali operacyjnej,myślałam ze jestem jeszcze przed operacją,czułam się senna ale nic mnie nie bolało.Wróciłam do pokoju,gdzie czekał na mnie mąż z dziećmi,a ja zaczęłam z nimi normalnie rozmawiać,lekarz przyszedł sprawdzić jak jest z moim głosem i stwierdził ze jak na godzinę po operacji mowie super.W szpitalu leżałam tydzień,a jak wróciłam do domu to czułam się jak nowo narodzona((((mam wyciętą cala tarczyce)))) i zaczęłam brać hormony te które dostałam ze szpitala.Wyniki moich guzków po operacji są dobre,nie ma raka którego tak bardzo się bałam.Lekarz który mnie operował powiedział ze trafiłam do nich w ostatnim momencie.Dziś jestem z siebie dumna, ze w końcu podjęłam tak ważną dla mojego zdrowia decyzje.I wcale się nie wstydzę ze mam malutka rankę na szyi bo dziś twierdze ze ona dodaje mi uroku.Czasami widzę jak kobietki po operacji noszą apaszki lub golfy,tylko po co?Guzków nie należny lekceważyć,teraz o tym wiem,i dlatego pisze ten post.Nie popełniajcie błędu takiego jak ja.Napisze wam o jeszcze jednym moim błędzie,brałam leki ze szpitala a nie miałam czasu na to żeby iść do kontroli do endokrynologa.......a wczoraj odebrałam wynik TSH i wpadłam w szok....47,20.....dziesięciokrotnie wyższy od normy,od razu znalazłam się u mojego lekarza,który powiedział ze biorę za mała dawkę hormonów,zapisał mi odpowiednia dawkę i powiedział ze TSH ładnie wróci mi do normy a wtedy zacznę w końcu chudnąc.............Więc kobietki jak lekarz zaleci operacje to nie czekać tak jak ja na ostatni moment tylko się zoperować.Bo ja dziś jestem szczęśliwa ze już jej nie mam.
napisał/a: _Marta_ 2009-10-07 20:29
Dziękuję za słowa otuchy. Niby chwilowo zaczynam się przełamywać, ale tylko raz w życiu trafiłam do szpitala pod kroplówkę na kilka godzin i to moje jedyne tego typu doświadczenia.

Możesz jeszcze napisać ile trwała operacja i ile wcześniej poszłaś do szpitala? Na długo później miałaś zwolnienie? Jeden z lekarzy wspomniał o całym miesiącu, a ja nie mogę sobie na to pozwolić. Jeśli chodzi o bliznę to o to w ogóle się nie martwię. Chodzi o sama fakt operacji. Czy duże jest ryzyko ewentualnych powikłań?

Mam jeszcze jedno pytanie. Jaki jest koszt takiej operacji?

Niestety do poleconej lekarz mogę zadzwonić dopiero z końcem miesiąca, żeby się umówić, więc dopiero wtedy będę mogła jej o to wszystko dopytać.
napisał/a: malutka40 2009-10-07 21:28
Witaj:)
Pytasz ile trwa operacja???? moja trwala około godziny,a do szpitala poszlam dwa dni wczesniej,a tylko dlatego ze mam cukrzyce i musieli mnie przestawic na insuline....kobiety bez zadnych powaznych chorob byly przyjmowane dzien wczesniej........ale zawsze musisz pamietac ze kazdy czlowiek przechodzi swoja chorobe inaczej,operacje i stan pooperacyjny rowniez,ja czulam sie swietnie a byly kobietki ktore mowily cicho bo wszystko je bolało..mialy temperature....pytasz o powiklania............lekarz ktory mnie operowal,przeprowadzil ze mna rozmowe wlasnie o powiklaniach,z tego co pamietam to bylo ich kilka,miedzy innymi uszkodzenie strun glosowych,to w koncu jest operacja a nie zabieg kosmetyczny jak nie raz mi tlumaczyly kolezanki......z tego co ja wiem to powiklania rzadko wystepują......co do kosztow.....to ja nie placialam za nic,lezalam w szpitalu panstwowym,no ale poszukalam sobie najlepszego lekarza,nie poszlam do pierwszego lepszego.............z jakiego jestes województwa???
Od siebie moge Ci tylko powiedziec ze nie ma co czekac i zyc w strachu,jak czytalas ja 1 raz ucieklam ze szpitala,ale i tak wrocilam ponownie,bo wiedzialam co moze mnie czekac a mam dla kogo zyc,mam 3 wspanialych dzieci........pozdrawiam
napisał/a: ingusia1 2009-12-28 17:26
Dzięki za ten post, ale i tak mam nadal duże obawy. Mam nadczynność tarczycy z chorobą Graves -Basedowa. W związku z tym że moja mama miała stwierdzoną hashimoto to co roku badałam poziom ths, mało tego byłam czynnym krwiodawcą. Po zaobserwowaniu objawów nadczynności we wrześniu robiłam tsh - w normie, w grudniu jeszcze oddałam krew a w kwietniu po kiepskich stanach sercowych (puls nie schodził już po niżej 100) TSH już 0,01. Od razu szpital, usg - guzy w tym jeden duży i ze zwapnianiem, biopsja - na razie brak złośliwości.
Jest grudzień, biorę thyrozol i propranolol, tsh wreszcie do raczkowało do 0,2. Jeszcze trochę muszę się do leczyć żeby być zakwalifikowana do operacji. Ale na razie mi się nie spieszy. Wiem i dociera do mnie co lekarze mówią: że póki jestem młoda mam szanse wyciąć, że później może się u złośliwić, że zacznę lepsze życie. Wiem i jest to logiczne.
Ale z drugiej strony moja własna logika mówi: Po coś ta tarczyca jest w naszym organizmie, że reguluje podstawowe procesy ( a właściwie hormony które produkuje), że jak się wytnie to już nie ma odwrotu, zawsze przecież można to zrobić. Że wycinając ją też muszę brać leki tak jak teraz. Że tyle lat była nie aktywna, może znowu wróci do normy. Że jak wytnę będę gruba. Że będę się szybciej starzeć, że będzie umierać moja kobiecość, seksualność itd. Ile prawdy w moich obawach- lekarz nie odpowie. Przede wszystkim mają za zadanie przeciwdziałać uzłośliwieniu tych guzów, a operacja zapobiega temu.

Zapraszam specjalistę moderatora do wypowiedzenia się , może dyskusja rozwieje parę dylematów.
napisał/a: _Marta_ 2010-01-09 16:58
Postanowiłam wybrać się do kolejnego, ale już ostatniego lekarza endokrynologa. Poszłam z nastawieniem na skierowanie na operację, ale póki co mam zrobić badania: TSH, USG tarczycy i biopsję - dopiero na podstawie aktualnych wyników lekarz stwierdzi, czy operacja jest potrzebna, ale powiedziała, że jeśli wielkość od ostatniego USG się nie zmieniła, a biopsja wypadnie dobrze, guzka można będzie zostawić w spokoju i jedynie raz do roku udać się na kontrolę. Wystąpiło jednak podejrzenie o niedoczynność tarczycy, więc za kilka miesięcy wszystko będzie wiadomo.
napisał/a: malutka40 2010-01-09 17:54
Wiesz,ja tez bym się nie operowała gdyby nie to ze powiększył mi się guzek i nabrał nie regularnego kształtu..........najważniejsze ze zrobisz sobie badania o których piszesz a wtedy lekarz zadecyduje o dalszym leczeniu.............w moim otoczeniu jest wielu ludzi którzy mają guzki od lat i nie operują się bo one nie rosną a wynik maja dobre.........chociaz nie zawsze jest tak ze jak guzek nie rośnie to się w nim nie dzieje,dlatego co roku należy wykonać biopsje,ja byłam na tyle ostrożna ze robiłam co pól roku.............a może tez dlatego ze choruje na nerwy i byłam spokojniejsza jak wiedziałam ze mam dobry wynik co pól roku....Serdecznie pozdrawiam i czekam razem z Tobą na decyzje lekarza......
napisał/a: _Marta_ 2010-02-10 20:14
Jestem już po kilku badaniach. TSH itp. wykazały, że nie mam niedoczynności tarczycy, więc chociaż tu jest dobra wiadomość. USG tarczycy wykazało jednak, że guzek się powiększył i trzeba go będzie usunąć (22 lutego idę na kolejną wizytę, więc dowiem się wtedy wszystkiego o operacji). Kilka osób na tym forum uspokoiło mnie już w tej kwestii, zastanawia mnie teraz najbardziej, ile się czeka na taką operację, ile ona trwa i czy przypadkiem jakiegoś długiego zwolnienia z pracy nie będzie. Podobno prywatnie taka operacja kosztuje ok. 10 tys. zł.
napisał/a: malutka40 2010-02-10 20:32
_Marta_ napisal(a):Jestem już po kilku badaniach. TSH itp. wykazały, że nie mam niedoczynności tarczycy, więc chociaż tu jest dobra wiadomość. USG tarczycy wykazało jednak, że guzek się powiększył i trzeba go będzie usunąć (22 lutego idę na kolejną wizytę, więc dowiem się wtedy wszystkiego o operacji). Kilka osób na tym forum uspokoiło mnie już w tej kwestii, zastanawia mnie teraz najbardziej, ile się czeka na taką operację, ile ona trwa i czy przypadkiem jakiegoś długiego zwolnienia z pracy nie będzie. Podobno prywatnie taka operacja kosztuje ok. 10 tys. zł.



Witaj
Marta ja czekałam na operacje około 15 dni,ale operował mnie chirurg do którego poszłam prywatnie,bo chciałam aby właśnie to on mnie operował...
a czas mojej operacji to około godziny z przygotowaniem
co do zwolnienia to nie wiem bo ja go nie potrzebowałam
ja byłam w państwowym szpitalu,wiec nic nie płaciłam
ja Ci radze abyś poszukała sobie dobrego chirurga w Twojej miejscowości,poszła do niego prywatnie,i z nim załatwiła sprawę operacji.Odezwij sie jeszcze 22.....i nie boj sie,tak jak ja sie bałam,to chyba nikt sie nie boi;))))Pozdrawiam
napisał/a: _Marta_ 2010-02-11 19:20
Na razie z tego co wiem to w Warszawie jest jakiś dobry prywatny chirurg. A Ty gdzie robiłaś i czy możesz podać nazwisko swojego chirurga?

Teraz już się zbytnio nie boję tylko po prostu chciałabym to mieć jak najszybciej za sobą. Kolega w pracy miał wycinany guzek, tyle że dawno temu i trochę innego rodzaju, ale też mówił, że nie ma sensu się zbytnio tym stresować.
napisał/a: malutka40 2010-02-11 19:27
MARTA ale ja jestem z Poznania,a Ty????
napisał/a: KATERINA 2010-02-13 21:52
podciągam wątek!
napisał/a: _Marta_ 2010-02-13 22:14
Ja z Olsztyna, więc trochę daleko :)