kłucia w głowie, lęki, nierówne źrenice

napisał/a: mjamroz92 2012-06-23 00:27
Witam

miałem stresujacy rok. Rok temu zaczely bolec mnie ze stresu kosci, pewnej nocy obudzilem sie i mialem bezwladna reke. badania morfologii nic nie wykazaly. stres caly czas wystepowal, miewalem duzo klotni ze wszystkimi na okolo. pod koniec kwietnia zaslablem. czulem ze odlatuje. lekarz powiedzial, ze to byc moze z infekcji gardla. po antybiotyku nie przeszlo, wrecz przeciwnie - czulem sie bardzo otepialy, mialem ciagle leki, drgawki i uczucie napiecia z tylu glowy. neurolog dał mi Zomiren na lęki i drgawki oraz lek, ktorego nazwy nie pamiętam, ale był na otępienia. pomogło mi. po odstawieniu leków na kilka dni wszystko powracało i zaczynałem brać na nowo. szukałem przyczyny gdzie indziej. okazało się, że mam glisty. po serii Vermoxu i pestkach z dyni nie przeszło. o dziwo czułem się lepiej gdy piłem poprzedniego dnia piwo - nie potrzebowałem żadnych neurologicznych leków. w końcu jednak trzeba było przestać pić piwo po kilku dniach i nawracały lęki, zawroty.. dokładając rozstanie i kłótnie z dziewczyną, tęsknotę, budzenie się przez kilka dni o 4 rano, miewanie koszmarów i ból głowy na każdą myśl o niej - znów dochodziło do otępienia i lęków. pod koniec maja poszedłem znów do neurologa. dostałem tabletki na migrenę Belertox (kłucia głowy) i Supramol (przeciwlękowe). bałem się jednak brać tych tabletek i doraźnie brałem Zomiren (jak też kazał neurolog - "w razie lęków weź doraźnie").
wyjechałem do szkocji i jestem tu 3 tygodnie. w ostatnią sobotę po tygodniu dobrego samopoczucia pozwoliłem sobie na napicie się alkoholu w większej ilości. na drugi dzień przeżywałem ciągłe lęki, a do tego doszło wrażenie trzęsienia się, w czym najgorszy problem. lęki raz ustawały, raz nie, raz kołatało serce, raz nie, a innej nocy z kolei drętwiały palce - jednak wrażenie trzęsienia się, którego nie widać, a które czuję, dalej się nasilało. pisząc to teraz jestem po jak gdyby ataku tego - miałem zawroty równowagi, jakby niedowładu czucia - chcę coś wziąć i biorę to podświadomie, mam silne bóle głowy i miałem lewą źrenicę węższą od prawej. ledwo co w takim stanie trafiłem do ubikacji.

co mam zrobić? czy to jest nerwica? wrażenie dygotania się nie ustąpiło, nasiliło się, kłucia głowy też są dalej, czuję się beznadziejnie. boję się, że mogę być chory na coś poważnego........ pomóżcie mi radą proszę. do Polski wracam za 6 tygodni.

\pozdrawiam
napisał/a: RainbowMiki 2014-09-14 13:38
Hej, jak tam, coś się wyjasniło w twojej sprawie?
Nie lubie czytać takich wątków i widzieć, że nikt ci nie pomógł jak miałes problem i nikt się tutaj tobą nie zainteresował, a przeciez po to piszemy tutaj posty :(
Ale ja jestem ciekawa bardzo jak teraz się czujesz i czy już wszystko dobrze :)
napisał/a: karolajn911 2014-09-14 21:09
czytajmy troche posty! to oczywiste ze ci nikt nie odpisze bo napisał aż 1 post
napisał/a: mjamroz92 2014-09-15 21:52
Cześć Wam! Aż zapomniałem, że kiedyś ti pisałem.. Wszedłem przez przypadek.

Tak, wszystko się wyjaśniło :) po ok. 200 wizytach u neurologów, laryngologow, psychologów, psychiatrów, po diagnozach nerwicy, depresji, a nawet próbie podawania ..leków przeciwpsychotycznych, zacząłem jeszcze głębiej, ostatkiem sił drążyć temat i zrobiłem jedno jedyne badanie: badanie na krążące kompleksy immunologiczne przeciwciał przeciwko borelia burgdorferi. Badanie kosztowało 500 zł, robiłem je w Warszawie, wyniki przyszły z Bytomia.

Diagnoza: borelioza.

Mnie zaatakowała układ nerwowy. Byłem 22 letnim wrakiem człowieka. Gubiłem się, nie poznawałem ludzi, wkrecano mi po chamsku nerwicę i inne kłamstwa. Byłem też trochę sparaliżowany i było bardzo słabo ogólnie. Przyznaję, że miałem myśli samobójcze. Chwała jednak Bogu. To mój najlepszy lekarz.
Od trzech tygodni biorę antybiotyki i datuje się lepiej. Wszystkim chorym na ten syf polecam doktora Musabbira Miana z Warszawy. Lekarz z powołaniem i ogromna wiedzą. Możecie mi zawiść w ocenie lekarzy. Spotkałem 199 konowałów i jednego porządnego.

WIELKI APEL!!!!!! Ludzie jeśli cierpicie i nie wiecie dlaczego, wasz stan się pogarsza, jesteście ciągle zmęczeni, macie bóle stawów, nie tolerancję alkoholu... Nie DAJCIE SOBIE WMÓWIĆ ŻADNEJ NERWICY ANI DEPRESJI!! To diagnoza na odczepne! Nie życzę nikomu horroru i skrajności, które przeszedłem. Przebadajcie się na boreliozę, nawet jeśli kleszcz był 10 lat temu, jeśli nie było rumienia, albo w ogóle nie pamiętacie kleszcza (tak jak ja). Nie idźcie na siłę na żadne psychoterapie i inne wmawiane "leczenia". Nasz system medyczny jest chory, a ja jestem jego ofiarą.

Wierzę, że pokonam to. Zresztą już czuję się lepiej. Walczcie tylko o swoje. Zdrowie jest tylko jedno. Walczcie tak z dolegliwościami, żeby nie wstydzić się siebie przed lustrem. Płakać mi się chce kiedy myślę ile miesięcy cierpiałem zwinięty w kulkę, a lekarze ze mnie drwili...
Aha, nie róbcie żadnego taniego testu pod nazwa ELISA. mi wyszedł fałszywie ujemny. Ten test nadaje się do kosza. Polecają go lekarze w przychodniach i wszyscy niedouczeni.

W razie pytań piszcie tutaj lub na maila: michal.jamroz92@gmail.com


Przepraszam za niespójność. Piszę na telefonie. Bardzo dziękuję Wam za odzew po tak wielkiej przerwie. Jesteście wspaniałe ;)
napisał/a: RainbowMiki 2014-09-15 21:59
ma-sa-kra
Dobrze, że się odezwałeś i to napisałeś, jesteś wielki!
Mówie zawsze tak samo jak ty - zbyt pochopnie wmawia się nam nerwicę i ma sie wyrzuty do tych, co się badają i dociekają. Świetna postawa!
Ja już od roku walczę z dziwacznymi objawami nie wiadomo skąd. A kleszcza nie pamiętam, żebym miała kiedykolwiek. Ale BARDZO dużo osób mi mówi o boleriozie, żeby się przebadać... Rozumiem, że trzeba znaleźć tylko dobry i wiarygodny test :D
napisał/a: karolajn911 2014-09-16 09:32
jakie miales badanie??
czy pcr uwazasz za wiarygodne?
napisał/a: mjamroz92 2014-10-01 19:13
Przepraszam, że tak długo nie pisałem. Wiadomość mi się nie wysłała z telefonu, którą wpisałem tutaj dzień po Waszych postach..

Ludzie mówią, że PCR jest wiarygodny. Ale PCR, o ile się nie mylę, nie jest przypadkiem robiony z moczu? Jeżeli tak, to trzeba pamiętać, że bakterie nie muszą być w moczu akurat w chwili pobrania próbki do badań. To jest też najczęstszy powód, dla którego testy z krwi wychodzą fałszywie ujemne - bakterii we krwi w danym momencie po prostu nie ma. Bakterie borrelia mają to do siebie, że chowają się po tkankach. Stąd bóle kości, stawów, mięśni itd. Mi np. siadły na układ nerwowy, przeżyłem najgorszą możliwą gehennę :/ na szczęście jest już lepiej.

Ja robiłem test KKI pod kątem boreliozy. Badanie robi tylko jedno laboratorium w Polsce, które należy do dr Tomasza Wielkoszyńskiego z Bytomia. Można go wygooglować. Poza wykonywaniem badań jest też lekarzem i leczy boreliozę metodą ILADS. Ja osobiście tej metodzie nie ufam i leczę się pulsacyjnie u dr Musabbira Miana w Wawie. Super lekarz, mega mądry facet, ma wielką wiedzę. Jest Bengalczykiem, ale świetnie mówi po polsku. Jego metoda jest odmienna od standardowego leczenia wg polskich zakaźników i od metody ILADS. Leczenie jednak trwa. Ja leczę się od 1,5 mies, ale już są rezultaty i czuję się lepiej. Metoda ILADS wg mnie niszczy organizm, bo jest za dużo leków. Myślą chyba, że im więcej leków, tym leczenie skuteczniejsze. Według mnie g.. prawda.
W każdym razie przebadaj się koniecznie na boreliozę tym badaniem. Jeśli masz daleko do Bytomia, zadzwoń do tego laboratorium i zapytaj o badanie metodą wysyłkową. Mogą wysłać próbówkę do pobrania krwi i możesz im ją odesłać. Nie lekceważ swoich objawów.. To badanie jest aktualnie uważane za najlepsze według wielu lekarzy - zarówno ILADS, jak też co raz częściej przez trochę zacofanych w technice lekarzy zakaźnych w Polsce. Oni po prostu bagatelizują tę chorobę. Ja jestem przykładem zresztą.. Ty nim nie bądź! ;)
napisał/a: karolajn911 2014-10-02 23:18
pcr ja mialam z krwi
napisał/a: RainbowMiki 2014-10-04 13:50
Jak to co się z tobą dzieje tłumaczy te nierówne źrenice? Jak lekarze to tłumaczą?
napisał/a: mjamroz92 2015-02-17 11:40
Witajcie :)

Leczę się pół roku na boreliozę i efekty są świetne. Odszedł ogrom objawów, a naliczyłbym ich z 20 w najgorszym czasie. Uwierzcie, że byłem wrakiem i niech to wystarczy.
Mam jednak problem z dużymi bólami głowy :( zdaje mi się jakby były pochodzenia naczyniowego. Najbardziej jednak spędzą mi sen z powiek jeden fakt: często mam przed lewym okiem męty, a za okiem z kolei odczuwam bardzo duży ból, łapie i puszcza, jest "uszczypliwy". Po tylu przeżyciach boję się, że to coś poważnego. 1,5 roku temu w badaniu angioTK miałem opis: "lejek Saltzmana w odejściu lewej tętnicy ocznej". Lekarze to ignorowali, byłem u neurologów w szpitalu MSW oraz u wręcz wybitnego neurochirurga ze szpitala na Sobieskiego w Warszawie. Mówił, że lejek to genetyczna sprawa, taka uroda moich naczyń i tyle, to tyko poszerzone odejście tętnicy.
Czy z tym lejkiem może dziać się coś niepokojącego? Wie ktoś cokolwiek na ten temat? Na necie nie ma nawet żadnych informacji o tym co to jest...
napisał/a: Christine1 2015-02-21 23:49
Podejrzewam, że ten "lejek Saltzmana" może powodować to, że masz nierówne źrenice. - Niestety, nie potrafię powiedzieć czy to jest poważne, czy groźne. - Może warto byłoby zrobić dodatkowe badania, np. rezonans głowy z oceną nerwów i tętnic ocznych...
napisał/a: mjamroz92 2015-02-22 08:51
Lipiec.2012: MRI z kontrastem - czysto
Październik 2013: angioTK - lejek Saltzmana w odejściu lewej tętnicy ocznej
Kwiecień 2014: TK na izbie przyjęć z powodu ogromnego bólu za okiem - dzięki Bogu czysto
Sierpień 2014: MRI z kontrastem w szpitalu. Powód: anikozja (nierówne źrenice) - czysto.

Z tego wszystkiego się cieszę, jednak wymiękam przy tym bólu...