Jak sobie radzicie?

napisał/a: JessieJames 2012-07-21 12:33
Dolega mi nie raz silny smutek wszystko mnie dołuje, moje życie. Mam też silne nerwy na wszystko i wszystkich, muszę się wybluźnić, powyzywać kogoś wygadać ale tego nie chce. Jak wy sobie radzicie?
napisał/a: alexa__ 2012-07-21 15:54
Jak mialam depresje poschizofreniaczna, to tez bylam bardzo smutna. Widzialam swiat w czarnych barwach. Teraz jest juz lepiej, mam trafiony antydepresant. A chodzisz na jakas terapie? Moze warto gdzies znalezc grupe wsparcia? Wiesz, kazdy ma lepsze i gorsze dni. Staraj sie jednak nie wyladowywac tych zlych emocji na swoich bliskich, to do niczego nie proadzi, a tylko ich skrzywdzisz. Lepiej zapisz sie na silownie, kick-boxing czy cos i tam sie wyladowywuj :P
napisał/a: cleanmind 2012-08-05 02:47
ja na przykład miałem dzisiaj kompletną nerwówkę.
Od 3 dni jest ze mną coś nie tak. W piątek nie byłem w robocie - zaspałem.

Niby jest dobrze, jest lepiej niż było parę lat temu. Od dwóch miechów biorę inaczej leki i jest jeszcze lepiej.
Ale jednak nie jestem w stanie zająć się swoimi własnymi sprawami.
Owszem praca jako tako mi wychodzi - bo za wiele w niej nie mam do roboty.
Jednak moje zainteresowania i nauka kompletnie poleciały na łeb na szyje. Został mi jeszcze rok do końca studiów i nie jestem w stanie się zmobilizować i dokończyć tej szkoły.

Tak mnie to wszystko dołuje. Owszem - klne wyzywam, zwalam na wszystkich wine. Moja kobieta musi to wytrzymywać - ja się dopiero dzisiaj na wieczór ze wszystkim opanowałem zaraz po tym jak wziąłem dawkę leków.

Nie wiem gdzie szukać pomocy, nie wiem u kogo. Niby mam dobrą doktór ale psycholog to już mnie zlewa i uważa że to tylko ode mnie zależy co myśle i jak myśle. Denerwuje mnie to. Nie mam żadnej grupy wsparcia. A jak trafiłem na grupę to kurna w niej były takie np. baby co się użalały na swoich facetów że ... nie wiem... że są facetami a nie babami.

Niby mieszkam w Warszawie ale w ogóle nie wiem skąd szukać pomocy. Te wszystkie strony - jedna wielka reklama - i boję się skorzystać z pomocy bo nie myśle że to same jakieś hohsztaplery.

Może ktoś wie gdzie tu w tej wspaniałej stolicy dostać jakąś pomoc.

Moja doktór chociaż do niej chodzę nie da mi nawet adresu do jakiejś grupy wsparcia.

Ja tego nie rozumiem - czy mam sobie ze swoimi dolegliwościami radzić sam? Głowy chyba sobie nie utne? Co to niby ma być - piła 10?
HELP