Jak nakłonić do leczenia?

napisał/a: mano_negra 2011-06-13 02:43
Witam, od mniej więcej 10 lat obserwuję coraz to dziwniejsze zachowanie mamy.
Pokrótce: mama miała zawsze ciężko, dorastała w trudnej rodzinie, kiedyś mówiła mi, że była bita, ale potem zaprzeczyła, więc sama nie wiem, co myśleć. Mój tata też nie był specjalnie delikatny w obyciu, nie wiem, jak z fizycznym, ale psychicznie na pewno dawał w kość.
Do pewnego etapu mojego życia wszystko odbywało się sielankowo, a potem zostałam popchnięta, uderzona, nawrzeszczała na mnie bez powodu, doprowadziła do płaczu, a potem przytulała i też płakała, mówiąc "mama jest złą mamusią" (sick!).
W tym czasie zaczęły się objawy obsesyjne. Mamie wydawało się, że samochody jadące za nami śledzą ją; ludzie przyglądają się; robią zdjęcia telefonami komórkowymi.
Dodatkowo wydawało się jej też, że ktoś wchodzi do naszego domu, usypia nas gazem i wynosi różne dokumenty. W pewnym momencie przestała wychodzić z domu, by go 'pilnować' (gdy ona musiała gdzieś wyjść, ja musiałam 'pilnować'). To zachowanie doprowadzało mnie do szału, było tak bezpodstawne i śmieszne, a miałam wtedy 13-16 lat; awantury pomiędzy nami były niebotyczne, wielokrotnie przyjeżdżała policja. Nie mogąc wszystkiego wytrzymać, uciekałam do babci (400km). W końcu mamie skończyły się pieniądze i musiała iść do pracy. Mniej więcej w tym czasie oddała mnie do domu dziecka, twierdząc, że nie radzi sobie ze mną. Przez dwa lata kontakt z nią był sporadyczny, wiedziałam, że ma górki i dołki, ale wyglądała na zadowoloną. Teraz po skończeniu 18 lat wróciłam do niej i nie wiem, co robić, nie ma dnia żebym nie została zwyzywana, nie ma takiej chwili by ktoś z moich znajomych nie został oskarżony o jakąś mafijną intrygę mającą na celu zainkasowanie zysków ze sprzedaży naszego mieszkania (?!),a sama w swoich oczach zawsze wygląda najlepiej. W mieszkaniu rzadko kiedy sprząta, dopiero kiedy ja coś zrobię jest czysto, głównie śpi, jej dzien polega na wyjsciu do pracy rano, powrocie, zjedzeniu czegos i pojsciu spac o 20, nastepnie wstaniu o 4 rano i przegladaniu artykulow na policja.pl albo cbś.pl czy whatever, wyszukiwaniu sensacji i węszeniu podstępu. Nie ma żadnych znajomych z którymi mogłaby sie spotkać. Czasami pyta sie mnie "co bys zrobila, gdybym pewnego dnia nie wrocila do domu?". Dodatkowo często mówi do siebie, chichocze, brzmi i wygląda to śmiesznie, a jest przerażające. Z jednej strony mam jej dość, bo naprawdę można kogos znienawidzic, gdy robi ci przez wiekszosc dorastania emocjonalne piekło, a z drugiej strony to moja mama, chce jej pomoc, ale nie wiem jak? Wielokrotnie mowilam jej o schizofrenii, czy to podczas awantur, czy podczas tych spokojnych dni - bo nawet po największej kłótni, nawet po zwyzywaniu się od najplugawszymi plugastwami, następnego dnia ona jakby przechodzi do normalności, jest radosna, trochę bojowa, ale raczej zadowolona i miła, jest spokoj. Takie jakby dwie osobowosci. Czasami nie pamieta, jakimi dokladnie slowami zwyzywala mnie, czasem zaprzecza, ze mnie kiedykolwiek bila. Wielokrotnie dowiaduje sie od swojej babci, ze naklamala do niej na moj temat lub vice versa.
Nie wiem, jak nakłonić ją do wizyty u lekarza, mam wrażenie, że ona sama boi się tego, co lekarz mógłby jej powiedzieć. Póki co mama ma straszne zadłużenia, kredyty, gdy straci pracę, nie utrzyma się, a ja powoli chce stanac na swoje nogi i za 2-3 miesiace stad wyprowadzic. Ale nie wiem, czy moge ją zostawic samej sobie, jestem pewna ze na razie nie zagraża nikomu, może trochę mnie podczas awantur (ale też nie jestem bezbronnym trzylatkiem). Najgorsze są chwile jej odpałów w miejscach publicznych, np. kiedys bylam z nia w sklepie, i nagle zobaczylam, ze wyszla na zewnatrz; podeszlam, by spytac sie, dlaczego wyszla beze mnie, na co ona niesamowicie uchichrana "w srodku byla jakas dziewczyna, ktora robila mi zdjecia telefonem, wiec ja tez jej zrobilam i ucieklam". Druga sytuacja z dworca gdy czekalam na pociag z nia: przez dlugi czas gapila sie w pewnym kierunku, potem wyjela telefon i zaczela cos majstrowac, zobaczylam, ze wchodzi w aparat fotograficzny, nastepnie podeszla w pewne miejsce udajac, ze rozmawia przez telefon i chyba robiac komus tą metodą zdjecia; powiedziala mi potem, ze widziala kogos, kto na pewno byl dealerem i postanowila zrobic mu w razie czego fotografie. Boje sie ze kiedys po prostu sprowokuje tym zachowaniem kogos do ostrej reakcji i stanie sie cos co najmniej niemilego. Boje sie ze te obsesje przeslonią jej rzeczywistosc. Chce jej pomoc, ale nie chce by zostala ubezwlasnowolniona, tracila prace czy cokolwiek...
napisał/a: gota 2011-07-31 10:38
Witaj
Też mam osobę chorą na schizofrenię i jest to mój syn. Choroba dotyka osób dorosłych i dlatego tak trudno jest je leczyć bez ich zgody.Jeśli jednak tego się nie zrobi, to schizofrenia będzie się nasilać. Powiem, czego nie warto robić: kierować pisma do sądu rodzinnego o przymusowe badanie, bo ja też próbowałam 2 razy i zawsze odpisują, żeby zbadać, to trzeba mieć już dokładne badania(!).Nie tylko w naszym sądzie tak jest, ale patrząc na fora internetowe, gdzie indziej też. Trzeba zadzwonić na niebieską linię, albo przez policję zakładać sprawę karną, bo w tym kraju nie ma zbytnio możliwości prawnych. Życzę wytrwałości .
napisał/a: Aga.priv. 2011-10-10 22:31
Mozesz zrobic tak ze gdy bedzie stwarzala zagrozenie dla siebie lub ciebie(np bicie)to dzwonisz po pogotowie,muwisz jak jest i zabieraja na przymusowe leczenie.taka sytuacja zaistniala u mojej znajomej z jej mezem i ona tak postapila.zadzialalo bo inaczej gdy ktos nie chce sie leczyc to nic nie da sie zrobic.
napisał/a: adasiraq 2011-11-05 08:34
witam serdecznie,niestety moja mama choruje na tą chorobę już od wielu lat i ona zawsze jest zdrowa(tak twierdzi)juz około 5razy wyprowadzali z domu w stanie ciężkim..niestety osoba chora wypiera z siebie tą chorobę i żadko kiedy komuś uda się nakłonić dobrowolnie:/od 2dni znowu jest w szpitalu:/chociaż miała możliwość wyboru kliniki,gdzie mają naprawdę bardzo dobre wyniki..wiem,że mojej mamy nie da się wyleczyć,ale wiem że można utrzymywać stan gdzie nie jest niebezpieczna..niestety trzeba liczyć tylko na siebie...jak chciałem dowiedzieć sie jak postępować tym razem,jak namówić do leczenia..to dość że pani wzięła 50zł.,to jeszcze wypomniała ,że kiedyś zabraliśmy moją mamę z jej szpitala:)tak więc nie ma co się oglądać..trzeba działać,być dobrej myśli i modlić się by na drodze spotykać przyjaznych ludzi..też są i tacy:)