Ja i moje problemy.

napisał/a: Bundz 2011-01-26 14:23
Chciałam gdzieś znaleźć ludzi podobnych do mnie, takich, którzy mnie zrozumieją...
Moja przygoda ze schizofrenią zaczęła się w 2008 roku, gdy po próbie samobójczej wylądowałam w szpitalu.
Na oddziale spędziłam 3 miesiące, po czym trafiłam na oddział dzienny, na którym również byłam 3 miesiące.
Chodziłam grzecznie nie grymasząc, bo wiedziałam, że po tym co zrobiłam rodzicom należy zacisnąć zęby i grzecznie uczęszczać.
Jest to jedynie zarys tego co się działo ze mną w tamtym okresie. Zależy mi na wylaniu moich aktualnych żali, które mnie opętują...
Aktualnie jestem w domu na lekach [200 klozapol wieczorem i olzapin (nie pamiętam dokładnie ile, ale połowę maksymalnej dawki)].
Byłam na olzapinie maksymalnej dawce, ale zaczęły dziać się ze mną, że tak ujmę złe rzeczy. Mianowicie w nocy napadały mnie w nogach nadpobudliwości ruchowe, było to nawet nie tyle bolesne, co męczące. Później do tego doszły paraliże senne. Co najdziwniejsze jeden psychiatra stwierdził, że to przez olzapin i, że należy jego dawkę zmniejszyć, drugo natomiast uznał to za mój dziwaczny wymysł , nie uwierzył mi, a za to uznał, że to przyczyna podstawowej choroby.
Po za tym cierpię na dysfagię (trudność lub niemożność przełykania), ale jakoś sobie z nią radzę. Co najciekawsze po przebudzeniu mój mózg jakby się resetuje, i mogę zjeść rzeczy, któych normalnie za dnia bym nie przełknęła. Najgorszą przypadłością jaka mnie męczy jest niemożliwość wyjścia samej z domu. Muszę wyjść z kimś, że tak powiem, żeby móc asekuracyjnie złapać za rękę. Te lęki są silniejsze ode mnie. Podobno wiążą się ze schizofrenią. Występują wspólnie. Chciałabym spytać czy ktoś ma podobne problemy, i jak sobie z nimi radzi. Dziękuję za wysłuchanie.
napisał/a: Bundz 2011-01-26 14:34
Chciałam dodać, że mój umysł się wyciszył, od kiedy biorę leki, ale za to najgorsze bywają wieczory. Może nawet kilka razy w tygoniu w mojej głowie jakby wrzy... Myśli zachwują się jakby miały mnie zdradzić, odbijają się (echo), działają samoistnie, boję się, jak to trwa póki nie wezmę 5 lub 10 cloranxenu, że powiem coś czego będę żałowała albo zrobię... Tracę jakby zdolność włąsnej oceny sytuacji
napisał/a: Kris54 2011-01-26 18:26
Bundz a obserwuj się od dzisiaj czy się coś nie wypogodziło z natłokiem myśli.
Wydaje mi się że dzisiejszy dzień może być taki spokojniejszy.
napisał/a: Bundz 2011-01-26 18:37
sirkkris, dlaczego myślisz, że miałaby jakaś specjalna odmiana nastąpić? Nie mówię, że miewam to codziennie, ale dosyś często...
napisał/a: Kris54 2011-01-27 07:47
Bo ustał wpływ pewnych czynników które do tej pory występowały.
napisał/a: m4cios 2011-01-28 23:09
Bundz, tez zazywam klozapol jednak w znacznie mniejszej dawce jako dodatkowy neuroleptyk ulatwiajacy zasypianie (moj glowny lek to abilify). Odkad zaczalem stosowac klozapol, zaczely sie problemy z nadmiernym wydzielaniem sliny oraz zachwiania rownowagi, z tego co slyszalem do klozapol jest lekiem drugiej generacji, zwany lekiem "ostatniej szansy", ktory zazywal John Nash (grany przez Russela Crowe'a w "Pieknym umysle"), mi osobiscie klozapol zlagodzil glosy nie dajace w nocy zasnac. Choruje juz przeszlo 5 lat i aktualnie mam remisje choroby (schizofrenia paranoidalna) ... Jako, ze nie chce podpasc modowi tudziez adminowi, a chcac nie chcac musze jakos uszczypnac sirkkris'a zadam proste pytanie ... jakiez to czynniki ulegly zmianie? :)
napisał/a: Bundz 2011-01-29 12:33
Hej, m4cios!
Ta dawka mojego klozapolu i tak jest mniejsza od jakiej początkowo zaczynałam. Co do abilify, to brałam go na oddziale zamkniętym, ale po moich relacjach lekarka postanowiła go wyłączyć.
Nie jestem pewna, ale tak przeczuwam, że jakby nie wieczorny klozapol, to może bym nie dała rady zasnąć. Chyba, że bateria by mi całkowicie padła... :)
Właśnie na dniach udało mi się dorwać książkę "Piękny umysł", leży i czeka na mnie.
Też podobno jestem w remisji aktualnie, ale wieczory, jak pisałam wyżej, bywają zdradzieckie,eh...
napisał/a: m4cios 2011-01-29 14:52
Bundz z tego co sie orientuje to przy schizofrenii wlasnie tak to wyglada, ze glosy z czasem z chaotycznych zaczynaja sie robic przewidywalne u mnie to doslownie rytual ... w dzien mam spokuj calkowity jednak wieczory, a wlasciwie noce, gdy gasnie juz ostatnie swiatlo i zapada cisza zaczynaja sie glosy :), ja nauczylem sie z nimi zyc (choc lekow odstawiac nie zamierzam). Im bardziej zaczalem sie dystansowac do tych szatansko-niebianskich tematow tym zadziej mnie one dotykaja, ostatnia wizyta u mojego psychiatry byla dziwnie smieszna :) powiedzialem mu, ze glosy zamiast straszyc zaczely mnie bawic, rzucaja dowcipami itp ... lekarz wlasnie dolozyl mi klozapol :P chyba obawia sie, ze moja fascynacja glosami moze wywolac psychoze i nawrot choroby :P no i standardowo zasugerowal zebym zaczal wychodzic z domu i rozmawiac z ludzmi i do spania poszukal sobie innego towarzystwa niz glosy :P ale z mojego punktu widzenia lepiej to sluchac przed spaniem dowcipow jak wsluchiwac sie w konflikty Boga i Diabla :P (Diabla napisalem z duzej gdyz nie chce mu podpasc :P) heh ... moje wypowiedzi sa na wpol przesiakniete zartem, ale maja w sobie czastke prawdy :P
napisał/a: Bundz 2011-01-29 15:25
M4cios, co najciekawsze mój główny prowadzący psychiatra stosuje taką kombinację, że lekarz u którego byłam skonsultować stwierdził, że on nie wie co tamten robi, do czego
zmierza... W tym roku będzie już 3 lata, męczące to jest. Tak bardzo chciałoby się być zdrową... Schizofrenia paranoidalna trochę brzmi jak wyrok.
napisał/a: m4cios 2011-01-29 15:37
Bundz to prawda, jest to poniekad wyrok, jednak dla tych paru chwil ulgi w okresie remisji warto zyc ... pamietaj, nie doceni nieba ten kto nie poznal piekla. Ja od 5 dni mam rewelacyjny nastroj od wlaczenia klozapolu, poki co staram sie nie skupiac na tym, ze moze to byc cisza przed burza :) Wszystko bedzie dobrze (ostatecznie) :)
napisał/a: Bundz 2011-01-31 13:31
M4cios, dla tych chwil warto żyć, ale okres między nimi to chwile nadziei, zwątpienia, niedowierzania... Ciężko nadążać za własnymi myślami. Ostatnio trochę się u mnie za dnia wyciszyło. Możliwie, że dlatego, że staram się spędzać jak najmniej czasu samej z sobą. Niestety wieczorami przychodzą myślące głosy.