Infekcja gardła - potrzebna diagnoza różnicowa

napisał/a: ih12sz 2013-11-13 23:38
Witam,

od około 3 tygodni zmagam się nawracającą infekcją gardła. Opiszę to w ten sposób.

Pierwsze objawy pojawiły się ok 18 października, zaczęło mnie lekko pobolewać gardło, więc latareczka w dłoń i oglądam migdałki. Wtedy wymacałem sobie także limfadenopatyczną zmianę podżuchwowego węzła chłonnego z prawej strony, pod uchem, przy końcu szczęki (węzeł ruchomy, niebolesny, pojedynczy, miękki, niezbity, brak pakietów). Zauważyłem też brzydki obrzęk obu migdałków, a także białe naloty ropne, prawy migdał był zaatakowany mocniej. Brak gorączki, kataru, jakichkolwiek objawów świadczących o obecności stanu zapalnego. W takim razie profilaktycznie do lekarza na oględziny. Pani doktor 19.10 stwierdziła stan przedzapalny, z którego mogła się rozwinąć angina, więc przepisała mi na 5 dni amoksycylinę (Duomox). Powiem teraz wprost, nie dało się tego łykać. Terapię antybiotykową przerwałem po ok 2 dniach, wiem, że głupio zrobiłem, ale cóż, to już mało istotne. Ale do rzeczy. Przez kilka dni po Duomox'ie miałem spokój z bólem i obrzękiem gardła, następnie walnęło mnie jeszcze mocniej. Wiedziałem, że tak będzie, ale cóż. Znowu - brak gorączki, brak kataru, brak jakichkolwiek innych objawów. Pojawiła się teraz bolesność szyi i wspomnianego powiększonego węzła. Tym razem także ostra dysfagia, szczególnie przy przełykaniu z prawej strony, lewy migdał został tym razem zaatakowany równie mocno jak prawy.

Wizyta u lekarza tydzień później, tj. 26.10 zakończyła się przepisaniem Cefuroksymu (Bioracef), oczywiście przyznałem się do przerwania kuracji antybiotykowej. Na drugi dzień po zażyciu pierwszej dawki, obrzęk zaczął znikać. Naloty zaczęły robić się zółte, aż w końcu jakby się wypaliły. Czułem się świetnie, było super, tylko nadal niepokoiła mnie ta limfadenopatia, była wyczuwalna. Teraz znowu wam się przyznam. Podczas kuracji cefuroksymem, piłem alkohol, oczywiście jeżeli ma to jakiekolwiek znaczenie medyczne. Po kuracji cefuroksymem miałem spokój na jakiś czas z dysfagią, nie obserwowałem już gardła, chociaż brałem Strepsils gdyż czasami mnie pobolewało (mogło to wskazywać na uśpienie infekcji na jakiś czas). Limfadenopatia jak była tak była, odruch, sprawdzam ją na szyi cały czas. Dwa dni temu po powrocie z imprezy (alkohol rozwinął infekcję najwyraźniej) powtórka z rozrywki. Stan przed braniem bioracefu, tj. narastająca dysfagia.

Lekarz, 12.11. Są tam trzy Panie, byłem u tej trzeciej, chyba najbardziej ogarniętej. Stwierdziła, że tym razem nie da mi antybiotyku. Zostawiła mnie na leczeniu objawowym, tj. glimbax i ibuprofen 400mg.

Dziś czwarta wizyta 13.11 - prywatny laryngolog. Pan bardzo ogarnięty, widać, że indywidualnie zajmuje się każdym przypadkiem, a nie jak zwykły pediatra, dla którego każda infekcja gardła to infekcja bakteryjna. Zbadał mnie, pytał się mnie o ten węzeł chłonny. Stwierdził, że nic niepokojącego w tej limfadenopatii nie ma, mam tylko obserować, gdyż tak jak pisałem jeżeli infekcja nie była do końca wyleczona, to odczynowy mógł zostać do tej pory. Przepisał mi leki pobudzające układ odp. tj. pranobeks inozyny (groprinosin), mam stawić się za dwa tygodnie na kontroli.

Teraz pewnie myślicie do czego zmierzam. Otóż zmierzam do wspomnianej limfadenopatii. 12.11 miałem robioną morfologię krwi. CRP w normie. Brak jakichkolwiek czynników wskazujących na leukocytozę, czyli WBC norma. OB 2. LDH norma.
Teraz na wymaz muszę trochę poczekać po antybiotyku.

Katar raz jest... raz go nie ma

Co to może być? Co powoduję tę limfadenopatię? Niewyleczona do końca infekcja? Czy przy chorobach nowotworowych morfologia krwi może być tak wzorcowa?

karta:
- epizodyczny katar,
- limfadenopatia regionalna (węzeł chłonny szyi [wspomniany]),
- temperatura ciała (36,6 - 37*C)
- brak wysypek,
- brak gorączki,
- brak kaszlu,
- wyniki krwi wzorcowe,
- laryngoskopia wykazała infekcję górnych dróg oddechowych,
- toksykologia - oczywiście jestem czysty,

D/Dx:
- infekcja bakteryjna,
- epstein-barr lub inna infekcja wirusowa powodująca zapalenie górnych dróg oddechowych,
- reakcja alergiczna,
- choroba o podłożu autoimmunologicznym,
- chłoniak,

Co do ekspozycji na jakiekolwiek środki trujące, to oczywiście milion substancji zawartych w dymie papierosowym, ale tak samo te milion substancji może powodować milion chorób. Brak czynników środowiskowych. Moje odżywianie się pozostawię lepiej bez komentarza, jednak też ma małe znaczenie medyczne.

Brak objawów wskazujących na choroby rozrostowe, typu osłabenie, spadek masy ciała, poty, gorączka, idealne wyniki krwi wskazują jednoznacznie, ze to nie może być chłoniak, to skąd do cholery ta utrzymująca się limfadenopatia. Najwyraźniej od utrzymującej się infekcji, ale chciałbym aby ktoś wyraził tu swoją opinię w miarę możliwości.

Hipochondryk idący na studia medyczne, to dopiero coś.

Czekam na odpowiedzi!
Pozdrawiam!