HCC Rak wątrobowokomórkowy

napisał/a: wikam2 2015-08-05 20:24
Dziekuję, poczytam na ten temat! :)
napisał/a: wikam2 2015-08-05 20:30
hMM....muszę zgłebić zagadnienie bo nie wiem czy przekonam babcię do konopi za prawie 2 tyś ;)
Są w scieci jakiś opinie?
napisał/a: maluch8855 2015-08-06 19:16
Możesz zakupić olejek CBD , ma podobne działanie .Nigdy nie zawiodłam się na jakości owych produktów.
napisał/a: maluch8855 2015-08-06 20:09
Ową pastę jak i olejek możesz zakupić w konopnym sklepie , ja tam zamawiam i nigdy się nie zawiodłam.
napisał/a: wikam2 2015-08-06 23:23
Moja babcia....takie zwykłe słowa, tak często wypowiadane a tak osobiste, tak wypełnione miłością, pamięcią, oddaniem....przyjażnią...
Co raz bardziej doceniam to, że mam o kim powiedzieć moja babcia (ukochana!) ... niebawem to stracę.
MOJA BABCIA dzisiaj czuła się kiepsko.
Jest to twarda i harda kobieta, ale dziś rozmawiając ze mną, paskudnie się drapała, kręciła w fotelu, uciskała brzuch....jakoś wszystko oklapło - nawet włosy ! Cholera! :/

Byłam dzisiaj u niej z bratem - pokazać zdj. z wakacji i ogólnie posiedzieć.
Kawę nam zrobiła, podała winogrona, borówki i tyle. Tyle bo to było najbliżej w jej zasięgu.
Od 30 lat podawała mi ciasteczka itp. Dzisiaj nic....

...i ja tak siedziałam, na przeciw niej ... a ona toneła w fotelu.....taka chuda, zmęczona :( Energia uleciała.
Moja babcia utopiła się w fotelu....tym na którym mnie usypiała do snu...(nie raz dawała mi kaszkę bananową - jej ale jej nie lubiłam! ;))
Chciała, mobizliowała się, miała chęci ale siły brakowało :(

Kiedy wychodziliśmy i nas żegnała było mi tak smutno...
U babci w przedpokju od lat wisiał kotek. Kotek - wieszak. Wisiały tam klucze, błyszczyki etc.
Zawsze któraś z nas (ja, córka, ciotka, mama) brała z kotka pomadki, ulotki....dzisiaj kotka dotykała tylko babcia....podpierała się na nim.
Była schylona, a przez sukienkę widać było wiszące - wybaczcie - placki. Czyli piersi....Piersi które całe życie były jej atutem. Pikane, duże....A teraz? :( Teraz to mogłabym z nich zrobić turban na głowę! :/
Jestem załamana....
Wiem, że nie ma nadziei ....i jak ja mam się z tym pogodzić i jak powiedziec ot ym babci?????????????????

Bo w kwestii babci i lekarzy - była dzisiaj w K-ach na ul. Ceglanej.
Przyjeła ją lekarka która od razu babcię ( mimo, ze iwdziała pierwszy raz na oczy!) skojarzyła.
Wiedziała, ze to pacjentka prof. Lampe, że rak ogromny mimo braku marskości, wirusów itp. Powiedziała, ze prof. po godzn. pracy był na konsylium ws babci i debatowali długo wszelakiej specjalizacji lekarze.
I od jutra szukają ośrodka który zaordynuje chemoembolizację/TACE
Lekara powiedziała, ze babci nie zostawi i , że.................................
radioterpia na którą jestesmy zapisane co najwyżej ją zabije :D zlecona przez prof. nadzw!
No więc cholera.....prócz opcji hospicjum, chemia, radioterapia - doszła jednak chemoembolizacja!

Ludzie drodzy co ja mam począc?!!!!
4 onko i 4 różne opinie...........:(((
Iść do piatego?
Ktoś coś wie? :((((


Ja wiem, ze mamy przerąbane bo babcia nie wyzdrowieje....ale co? Przestać się leczyć? No raczej nie....cosik by wypadało wybrać ale co????????????
napisał/a: piotrosiama 2015-08-07 00:37
Boże Kamila - czytam i płaczę. Jak wiesz zawsze byłam fanką Twojej Babuni. Jakżesz mi strasznie smutno i przykro i nie tylko z tego powodu. Mój ukochany i jedyny brat również walczy z nowotworem - ma już przerzuty ma wątrobę.
Ech smutne to życie.
Trzymaj się dzielnie.
napisał/a: wikam2 2015-08-07 10:47
Dziękuję kochana :***
I b. mi przykro(!) z powodu Brata! :(

Ja nie wiem Monia co się dzieje, że tego świństwa tyle w koło nas! :/
Kilka lat temu nie znałam nikogo z nowotworem. Zaczęło się od dziadka (pamiętasz - czerniak) a teraz - och -
wiele takich osób znam :/

Nie bardzo umiem się odnaleźć w tym wszystkim. Czuję się jak małe dziecko.
Zresztą z jednej strony moja babcia i dziadek - niewiele jej pomoże bo sam ledwo chodzi (miał udar po bypasach) a z drugiej dziadkowie Krzyśka. Dziadkowi dzisiaj odcinają drugą nogę, babcię już zaczyna druga boleć. Bo jednej też nie ma!
Ogólnie póki co zostali o jednej - babcinowej. Więc bedą to takie biedne stare leżące kadłubki - ironizuje bo inaczej już nie umiem.

Monia przykro mi, że jeszcze przeze mnie się zasmuciłaś!
Zyczę z całego serca aby Brat czuł się dobrze, jeszcze dłuuuugo :)))):*
napisał/a: wikam2 2015-08-07 21:37
U nas trochę zmian;

- babcią b. zainteresowała się rzesza znaminitych prof. wszelakiej specjalizacji we wt. jest specjalne konsyllium z udziałem babci. Zobaczymy jakie wdrożą leczenie.


- z babcią męza tez żmiana - już jutro ucinają drugą nogę a diazdek jest juz pod resporatorem, nerki etc. utraciły swoje funkcje.
A to pewnie tak, żeby mi za spokojnie/mił/wesoło nie było.
Wiem - ironia.
napisał/a: maluch8855 2015-08-07 23:11
Wikam nie poddawaj się , u mnie z ojcem było bardzo źle . Po drugiej operacji zapalenie otrzewnej , stan agonalny . W porę zaalarmowałyśmy ordynatora ( lekarze jak i pielęgniarki maja gdzieś pacjentów ) . Kolejna operacja się udała. ( gdyby nie ona żyłby 12 godz. Dziś mija 5 lat ,a on nadal z nami jest i uprawia warzywa na działce :) ;) Jak już wcześniej pisałam owa pasta CBD/CBDA bardzo mu pomogła ( sadzę ,że więcej pomogła niż lekarze).Życzę dla Twojej babci wiele zdrowia , a także 3m kciuki by się wszystko ułożyło .
napisał/a: wikam2 2015-08-07 23:17
Mówiłam babci o niej :) - ale cięzko mi uwierzyć, że owa pasta coś pomoże....Babcia kasę ma, mogę ją namówić na co chcę, ale przeciez ja wiem - nie da się wyleczyć, ew zaleczyć na max 3 miesiące? :/
Niech nie bedzie przerzutów, rozrostów, rozsiewów etc - ale co z tego? To co jest nadal boli i niszczy. Eliminacja? Okey ale o 1-2 cm przy 15?
A babcia jw. odrealnienie na maksa, dzisiaj kiedy profesorka mówiła jej o konsylium to babcia ją ukochała/uściskała w cyt. - podzięce za to, ze ją WYLECZY.
napisał/a: wikam2 2015-08-07 23:20
O....zapomniałam ....lekarka powiedziała, ze babcia zaraz bedzie miała przerzuty do CAŁEJ otrzewnej.
I ja znowu głupsza niż but - to HCC przerzuca się głównie na narządy sąsiednie? A może rozlewa...?
Hokus pokus - idę poszukać kuli - wróżuli :P :////
napisał/a: wikam2 2015-08-11 19:44
To znowu - ja - tak wiem niespodzianka :P
U mojej babci to tak - konyslium było, wrócilismy do prof. Nawrockiego. Był Lampe i inni i cóz uradzili ; dali wytyczne chirurgowi naczyniowemu, który dzisiaj przyjął babcię. A w wytycznych jak wczesniej zakaz radioterapii na całokształt raka +
wg. radioterapeutów leczenie regionalne tj. emoblizacja , chemoembolizacja + napromieniowanie z. pozawątrobowych.
15.08 wizyta celem ustalenia daty przyjęcia przez konsylium.
Lekarka, która przyjęła babcię na ul. Ceglanej tak jak pisałam, b. przejeła się jej losem i poruszyła niebo i ziemię aby pomóc.
Babcia miała jechać na chemoebolizację do Gdańska ale mimo, że znalazłyśmy (same!) cewnikowanie w Sosnowcu to lekarka zdecydowałą położyć babcię u siebie - czyli mówiąc słowami prostymi - klinika w K-ach w której uczą studentów i prowadzą badania.
Ponadto babcia dostała skierowanie na leczenie paliatywne i do hospicjum celem leczenia bólu. Szczęście nie ogarnia o co w tym chodzi :/
Na teraz przytyła 5 kg. bp przestała przestrzegać diety. Niby fajenie a niby nie! Szczęściem ww. lekarka wystawiła babci skierowanie do kliniki dietetycznej!
Więc.....walczymy dalej....!!!! Oby cewnikowanie przyniosło jakąś korzyść! Trzymajcie kciuki! :)))

Dziadek męża o którym wspominałam zmarł w nd. W dniu urodzin swojej żony. 80-tych. Jutro pogrzeb.