Hashimoto, sarkoidoza i inne...

napisał/a: mmll90 2014-03-29 11:04
Witam,
Historia jest dość długa i złożona, podobny wątek założyłam na innym forum (tu link do tematu: http://forum.gazeta.pl/forum/w,24712,149879495,149879495,Sarkoidoza_tarczyca_balagan_hormonalny_prosba.html), tu wklejam mój pierwszy post z tamtego tematu:

"Mam 24 lata. Ponad dwa lata temu stwierdzono u mnie sarkoidozę (postać ostra, czyli spuchnięte kostki, powiększone węzły w płucach - potwierdzona też w tomografii i bronchoskopii). Nie wymagałam leczenia sterydami, więc po prostu mnie wypisali z zaleceniem zapisania się do poradni specjalistycznej. Tak też zrobiłam, ale zanim udało się dostać na pierwszą wizytę pojawiły się problemy z okresem, a właściwie z krwawieniem z odstawienia (Yasminelle, bardzo dobrze tolerowane od początku - 4 lata brania) - najpierw krwawienie dwa razy w miesiącu, później już wcale. Za pierwszym razem się nie przejęłam, w końcu to się zdarza, a poza tym byłam jeszcze osłabiona i dość "świeżo" po szpitalu (ok. 2 miesiące). Później, gdy krwawienie już nie wystąpiło, zrobiłam test ciążowy, oczywiście negatywny. Za trzecim razem test (negatywny, a jakże) + poszłam do ginekologa, zaczęło się kombinowanie ze zmianami w tabletkach - żadne nie działały, tzn "cośtam" krwawiłam, ale albo nie wtedy, kiedy powinnam, albo dwa razy. W międzyczasie byłam dwa razy u dr w poradni specjalistycznej sarkoidozy, ale stwierdzała, że z hormonami to nie do niej, bo ona jest "od płuc". Ostatnia próba mojej gin to plastry, niestety wtedy zaczęłam puchnąć (najpierw ból i spuchnięte łydki, później uda - rekord to 5kg różnicy na wadze i po 5 cm w obwodach w dzień / a nadwagi nie mam ani się nie objadam) i stwierdziłyśmy, że może lepszy wybór to gin/endo. W końcu zrobiłam też badania hormonalne + usg TV (wyniki podam na końcu). To jednak niewiele zmieniło, dostałam HTZ i nawet pierwszego opakowania nie dokończyłam - samopoczucie miałam takie, że lepiej nie mówić i tak puchłam, że w 15 minut potrafiłam przestać mieścić się w spodnie. Były jeszcze dwie próby HTZ, ale z podobnym skutkiem - odstawiałam po dwóch tygodniach, bo nie dawałam rady psychicznie ani fizycznie. Jakie miałam wyniki - o tym też na końcu. W płucach było bez zmian (tzn węzły nadal powiększone, ale nie bardziej niż były), więc nadal bez leków. Byłam też u chirurga naczyniowego - zakrzepicy wtedy nie stwierdził, ale niedrożnych perforatorów jest u mnie kilka. Żyły są bardziej widoczne, nogi bolą i puchną. Teraz trafiłam do kolejnej gin, zleciła ponowne badania hormonów + usg tarczycy, piersi, TV. Jestem po hormonalnych + usg, po usg zrobiłam hormony tarczycy. Wg lekarza, który robił usg - obraz jak w Hashimoto, obj tarczycy 5,8, bez guzków. Okresu oczywiście jak nie było tak nie ma. Teraz wyniki:

marzec 2013
estradiol 13,34 pg/ml (normy: folikularna 18-147, owulacja 93-573, lutealna 43-214, po menopauzie