Halucynacje, omamy słuchowe

napisał/a: zdezorientowana444 2011-02-03 19:32
sama już nie wiem co mi jest... może wy wiecie...
czasami słyszę głosy w mojej głowie. czasami jest to np. dźwięk telefonu, albo jakiś głos znajomego. czasami go rozumiem, czasami nie, tak jakbym go usłyszała jakby za mgłą. nie wiem jak to opisać. po prostu jakbym go nie zrozumiała dokładnie. ale słyszę. nasila się to w pewnych momentach ale jak na tą chwilę nie jestem w stanie powiedzieć w których. wiem, że to omamy słuchowe, bo mam pewność na 100%, że wtedy nikt nic do mnie nie mówił, ani nie było włączonego żadnego urządzenia typu telefon. czy utrudnia mi to życie? nie aż tak bardzo jak kolejny objaw
kolejny objaw właśnie mi utrudnia życie bardzo mocno. nie wiem jak się to nazywa, ale czuję, że ludzie coś robią na mnie czego nie robią. mam wrażenie, ze np. na lekcji szarpią mnie za włosy, wlewają mi coś do włosów, coś mi z nimi robią, ludzie siedzący za mną. jakby to czuję, ale nikt takiego czegoś nie robi, to kolejne moje urojenie. problem w tym że ja je jakby czuje. mówię jakby bo już sama nie wiem czy czuję czy nie. z jednej strony tak z drugiej nie. i znowu nie wiem jak to opisać. no dobra, czuję to. tak, czuję to. słabo, ale czuję. tez jakby za mgłą, ale to czuję. nie tyczy się to tylko włosów, choć głównie. jak siedzę z tyłu to mam wrażenie ze ci co siedzą za mną mi coś robią. ale nie tylko.
do tego jeszcze mam wrażenie, że ciągle ktoś mi coś zabierał, okradł mnie, albo zaraz zabierze i okradnie. najczęściej dotyczy to telefonu, też ipoda. właśnie telefonu najbardziej. mogło to być spowodowane tym, że raz dostał się w ręce nie proszonej osoby, ale od tamtego czasu nigdy mi już nie wypadł. sprawdzam kilka razy w ciągu godziny czy go mam, w torbie, w kieszeniach, to chore. utrudnia mi to życie niewiele mniej niż poprzednio opisany objaw. ponadto czuje sie obgadywana, śledziona, gdy chodzą na ulicy. to nie depresja, ani nie fobia społeczna, bo jestem w stanie normalnie się zachowywać. ale czasami też nie jestem. to przychodzi samo.
leczę się na nerwicę. problem w tym,że ja jej nie mam. może i się denerwuję, ale bez przesady. od razu nerwica. bardziej usiebie już podejrzewam schizofrenie, ale nie chcę o tym myśleć.boje się tamtych leków psychotropowych (z własnego doświadczenia wiem, że 1wsze co u mnie się pojawia po lekach to skutki uboczne. czasami pogłębiają słyszenie moich głosów, powodują halucynacje). obecnie biore lek uspokajający z benziadepin (tak to się pisze?), ktory mnie strasznie..hm.. osłabił mi pamięć a zwsze mialam slaba. nie wiem juz co robie. ale w jakims minimalnym stopniu mnie uspokoil. moze nawet sprawil ze slysze rzadziej glosy. ale te omamy ze ktos mi cos robi sa ciagle. mialam tez halucynacje ale narazie nie wrocily. po lekach i przed braniem lekow.jednak na razie ich nie ma wiec ich nie bierzmy pod uwage moze nie wroca. najabardziej mnie martwi to ze ciagle musze sprawdzac czy nie jestem okradana i mam omamy ze ktos mi cos robi
planuje zmienic psychiatre ale boje sie ze mi dadza wyrok:schizofrenia. renta, papiery, nie dostane potem pracy i w ogole. no i te leki. nie dozyje 30stki, albo 40stki, zniszcza mnie a ja juz i tak mam oslabiony organizm. a moze to nie schizofrenia. powinnam zmienic psychiatre czy czekac moze i dalej brac to co biore? biore juz 2 opakowanie tego. tolerancja mi rosnie ale moze to jeszcze jakis cud zdziala?bo tej psychiatrze nie powiem na bank co mi jest,itak już mnie ma za czubka, bo jej ostatnio mowilam ze slysze jeszcze glosy. nie zmienila mi leku ani nic.wychodzę na kretynke za kazdym razem, bo udaje ze jest w porzadku.chodzilam do psychologow i nic nie dali itd. sama juz niewiem co mi jest.
jaka choroba może mi dolegać
napisał/a: Agusia1982 2011-02-04 23:07
schizofrenia...diagnoza została dobrze postawiona.
Jak lek nie skutkuje to się go zmienia na inny...z psychotropami tak właśnie jest,że trzeba trafic w ten odpowiedni.