Gdzie zacząć - niekończąca się lista objawów

napisał/a: megane1 2014-06-08 18:26
Cześć wszystkim,
Zmagam się z moją tarczycą od jakiś 4 lat, ale dopiero teraz obawiam się hormony dały mi się tak we znaki, że nie mogę normalnie funkcjonować i zaczynam dostrzegać moją (i lekarzy) wcześniejszą ignorancję na wiele rzeczy. Dużo ostatnio czytam i staram się jakoś temat ogarnąć, mimo że nie mam jeszcze kompletu badań (o tym zaraz) muszę coś zrobić i to szybko. Obecnie mam już w głowie totalny mętlik i w zasadzie nie mam kogo zapytać o radę.

Moje pierwsze badanie TSH ok. 4 lat temu to było ok. 4,9 i było na granicy normy, zaczęłam brać euthyrox (stopniowo zwiększana dawka, zaczynając od 12,5). Spadało w ciągu kilku miesięcu do 2,5, potem 1,5. Wyjechałam na długo za granicę i zupełnie przestałam się problemem przejmować (brałam leki), zresztą przez dłuższy czas było względnie w porządku.

Ostatnio zaczęłam leczyć się znowu, przy dawce 75, po zażyciu tabletki TSH wyniosło 1, natomiast problem dalej występuje z t3 i t4:
t3: 2,8 (norma 3-7,5)
t4: 13,7 (9-20)

Póki co pani endokrynolog pokiwała głową, zwiększyła dawkę euthyroxu na 88. Zleciła USG, na którym wyszedł niewielki guzek (którego 3 lata wcześniej nie było), rozmiar tarczycy w normie (chociaż endo miała podejrzenia wola). Badania aTPO mam zrobić przed kolejną wizytą, myślę, że za ok. 2 tygodnie. Zawsze widzę u siebie małą poprawę po zwiększeniu dawki leków, ale później wszystko wraca do normy.

Sama mam podejrzenia, że coś jest nie tak i obawiam się hashi, z wielu powodów (wiem, że czytanie o symptomach w internecie pomaga zdiagnozować sobie wszystkie możliwe choroby), zaczynając od tego, że od zawsze jestem alergikiem i autoagresja mojego organizmu to nic dziwnego.
Moja objawy to w zasadzie cała lista - dramatycznie sucha skóra i włosy (problem skóry zawsze zrzucano na alergię), paznokcie w ruinie, pękająca skóra na rękach (i nie tylko, alergia też tutaj nie pomaga), zanik brwi, wzdęty żołądek, zaparcia, bolesne i krwotoczne miesiączki, osad na języku, brak tolerancji zarówno na zimno jak i na ciepło, senność i zmęczenie, przyrost wagi (mimo intensywnych treningów itp), wiecznie zimne ręce, stopy, czasem inne części ciała - nie do rozgrzania.
Do tego niskie ciśnienie krwi (np. 98/65), niska temperatura (35.5 to u mnie norma, czasem 35.0)
Ostatnie półtora roku doszedł do tego duży stres i stany depresyjne, i do powyższych objawów dopisać mogę jeszcze nerwowość i niepokój, kiepska tolerancja stresu, kompletny brak energii, niemożność regeneracji po ćwiczeniach fizycznych, brak chęci i siły żeby wstać rano z łóżka. Zdecydowanie jakąkolwiek energię mam w drugiej połowie dnia. Skupienie się w pracy to dla mnie wyczyn i wymaga ode mnie tyle nakładów energii, że nie mam później siły na nic. Tu z kolei widzę potencjalne wypalenie nadnerczy.

Powiem szczerze, że czuję się z tym kiepsko, szczególnie że od zawsze uchodzę za osobę, która ze wszystkim świetnie sobie radzi (mimo, że tak nie jest to widzę, że sama zaczęłam w to wierzyć i ignorować fakt mojego samopoczucia).

I tutaj jest moje pytanie - od czego w zasadzie powinnam zacząć? Oczywiście jestem teraz pod opieką lekarza, ale muszę jakoś sobie pomóc, bo już nie daję rady.
Staram się radzić sobie ze stresem, lepiej się traktować, odpoczywać zamiast przesadzać z ćwiczeniami itp.
Jeśli chodzi o dietę - od dość dawna jestem po tej 'dobrej' stronie, chociaż oczywiście nie w 100% pod kątem tarczycy - nad tym muszę jeszcze popracować.

Co zrobić z brakiem energii i permanentnym dołem, które adaptogeny?
Czy jest ktoś w Krakowie, do kogo warto byłoby pójść z takim problemem?

Dodatkowo zastanawiam się nad kuracją oczyszczającą (pasożyty na 90%, mieszkam z psem + kilka lat spędzonych w krajach tzw. egzotycznych często w kiepskich warunkach sanitarnych) - czy to nie będzie ze sobą kolidowało? Boję się, że jeśli zaszkodzę sobie bardziej to już się może źle skończyć.

Wiem, że wszystkie rzeczy o które pytam są na forum, ale naprawdę mam natłok informacji i nie mogę ich przetworzyć.. Będę wdzięczna za wszelkie sugestie.
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-06-08 18:50
Hej
Jak wygląda Twoja typowa dieta?
napisał/a: megane1 2014-06-08 19:30
Moja dieta to temat rzeka - odchudzałam się 'popularnymi' metodami ok 5-6 lat temu, zrzuciłam jakieś 18 kg - ograniczenie kalorii (uważam teraz, że to mogło przyczynić się do problemów z hormonami).
Później był okres podróży, więc jedzenie nieregularne i czego popadnie (duża ilość ryżu, raczej mi to nie posłużyło), chociaż zawsze dużo owoców i warzyw, i owoce morza.

Obecnie w skrócie mogę opisać to tak:
Jem dość dużo jajek, staram się często ryby, rzadziej mięso (szczególnie z niewiadomego pochodzenia),
Z nabiału, raczej niewiele - sporadycznie jogurt naturalny, mleko tylko jako dodatek do kawy, trochę sera (ser akurat lubię, ale nie przesadzam), czasem twaróg
Jem niewiele chleba (kromka dziennie, czasem dwie), makaron ok. 1 w tygodniu. Z ziaren jem głównie kasze (jaglana, pęczak, jęczmienna) - rozumiem, że to wszystko do wykluczenia..?
ziemniaki rzadko, mięso smażone w panierce ("po polsku") max. 1 na tydzień, raczej rzadziej
lubię masło orzechowe (90% orzechów) - orzeszki ziemne ogólnie nie są wskazane, czy tylko przy alergii na nie?
Jem też cieciorkę i soczewicę, awokado dość często, warzywa i owoce
oliwa z oliwek
Z rzeczy, które wiem, że muszę przynajmniej ograniczyć to na pewno kawa (ale bez niej teraz nie mogę funkcjonować), słodycze które podjadam (100-200 kcal dziennie) też dla pobudzenia, alkohol (piwo, wino - powiedzmy 2 razy w tygodniu - teraz bardzo źle się po alku czuję...)
Piję zieloną herbatę, miętę, wracam do yerba mate (ostatnio piłam za dużo czarnej herbaty, lenistwo...)

Przykładowe jedzenie z dzisiaj:
- 2 kromki chleba, masło, wędlina, ser zółty + warzywa
- melon
- zupa szczawiowa (zabielona i z jajkiem)
- gołąbki (kapusta, kasza jęczmienna, mięso wieprzowe)
- jabłko
- coś na kolację (jeszcze nie było)

Nie jem praktycznie żywności wysoko-przetworzonej, fastfoodów, pizzy, zero napojów gazowanych, soi, parówek, sery w ilości 2-3 plasterki dziennie max
napisał/a: megane1 2014-06-08 23:00
Iii jeszcze jedna rzecz, jeśli chodzi o objawy, też bardzo uciążliwa: cały czas chce mi się pić.
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-06-09 00:26
megane napisal(a):Moja dieta to temat rzeka - odchudzałam się 'popularnymi' metodami ok 5-6 lat temu, zrzuciłam jakieś 18 kg - ograniczenie kalorii (uważam teraz, że to mogło przyczynić się do problemów z hormonami).
Później był okres podróży, więc jedzenie nieregularne i czego popadnie (duża ilość ryżu, raczej mi to nie posłużyło), chociaż zawsze dużo owoców i warzyw, i owoce morza.

Obecnie w skrócie mogę opisać to tak:
Jem dość dużo jajek, staram się często ryby, rzadziej mięso (szczególnie z niewiadomego pochodzenia),
Z nabiału, raczej niewiele - sporadycznie jogurt naturalny, mleko tylko jako dodatek do kawy, trochę sera (ser akurat lubię, ale nie przesadzam), czasem twaróg
Jem niewiele chleba (kromka dziennie, czasem dwie), makaron ok. 1 w tygodniu. Z ziaren jem głównie kasze (jaglana, pęczak, jęczmienna) - rozumiem, że to wszystko do wykluczenia..?
ziemniaki rzadko, mięso smażone w panierce ("po polsku") max. 1 na tydzień, raczej rzadziej
lubię masło orzechowe (90% orzechów) - orzeszki ziemne ogólnie nie są wskazane, czy tylko przy alergii na nie?
Jem też cieciorkę i soczewicę, awokado dość często, warzywa i owoce
oliwa z oliwek
Z rzeczy, które wiem, że muszę przynajmniej ograniczyć to na pewno kawa (ale bez niej teraz nie mogę funkcjonować), słodycze które podjadam (100-200 kcal dziennie) też dla pobudzenia, alkohol (piwo, wino - powiedzmy 2 razy w tygodniu - teraz bardzo źle się po alku czuję...)
Piję zieloną herbatę, miętę, wracam do yerba mate (ostatnio piłam za dużo czarnej herbaty, lenistwo...)

Przykładowe jedzenie z dzisiaj:
- 2 kromki chleba, masło, wędlina, ser zółty + warzywa
- melon
- zupa szczawiowa (zabielona i z jajkiem)
- gołąbki (kapusta, kasza jęczmienna, mięso wieprzowe)
- jabłko
- coś na kolację (jeszcze nie było)

Nie jem praktycznie żywności wysoko-przetworzonej, fastfoodów, pizzy, zero napojów gazowanych, soi, parówek, sery w ilości 2-3 plasterki dziennie max


Zaczęłabym od wyrzucenia glutenu a więc pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa a także nabiału.
Jeśli zostanie stwierdzone hashimoto, soczewica i inne strączkowe proponuję również wyrzucić - są ciezko trawione i nasilają autoagresję.
Jeśli naprawdę jesteś w kiepskiej formie, polecałabym Ci dietę oczyszczającą dr Dąbrowskiej - naprawdę działa cuda i w ciągu 6 tygodni naprawdę solidnie regeneruje organizm. Jeśli wykluczysz gluten i nabiał, regeneracja potrwa znacznie dłużej.
Wiem po sobie, sama mam hashimoto, w grudniu przeciwciała miałam na masakrycznym poziomie 3500, po 2 dietach Dąbrowskiej (2 * 6 tygodni) spadły do zaledwie 460 na dzień dzisiejszy a hormony bardzo się poprawiły tak że na dobrą sprawę wybroniłam się przed braniem leku. natomiast po samym wykluczeniu zbóż i nabiału TPo spadało mi o około 60 na półtora miesiaca wiec pewnie miałabym je jeszcze gdzieś na wysokości 3000 wiec prędzej by mi ta tarczycę zezarło niż bym się wyleczyła.
Ale decyzja należy do Ciebie jaką diete zastosujesz :) mi zalezało na szybkich efektach i takie są.
Nie ma chorób nieuleczalnych tylko potrzeba czasu aby organizm doszedł do siebie.
Polecam zadbać o dużą ilośc tłuszczu (masło klarowane do smażenia), rosoły, awokado, mleko kokosowe (zamiast krowiego - zrobisz z wiórków), smalec, natomiast wyrzuciłabym zboza lub tylko minimalnie te bezglutenowe (np raz - 2 razy w tygodniu dla urozmaicenia diety).
Powodzenia!
napisał/a: Konstans 2014-06-09 12:04
Podpisuję się pod słowami Tygryska (zresztą my zawsze ręka w rękę :)))))

Obie mamy Hashi, obie przeciwciała na masakrycznym poziomie, obie na diecie bezglutenowej i bez nabiału. Obie przeszłyśmy oczyszczanie Dąbrowskiej (ja właśnie drugi raz!). I jaki efekt? To działa ! Trzeba sprawy wziąć we własne ręce, na lekarzy liczyć ale w ograniczonym zakresie (bo nikt tak o Ciebie nie zadba jak Ty sama i my na tym Forum :)

Mnie i Ciebie łączy brak konwersji t4 w t3. Ja również mam bardzo niskie ft3, pomimo wieloletniej kuracji Euthyroxem, teraz Novothyralem. Trzeba o to zadbać. Przeprowadzić detoks wątroby, zastosować właściwą dietę. I powoli dojdziesz do równowagi.

Ja również przesadzałam z ćwiczeniami (biegałam po 10 km - w konsekwencji zniszczyłam stawy, kolana etc.). Zmuszałam organizm do wysiłku a potem padałam z przemęczenia. Też nikomu nie pokazywałam ile mnie kosztuje uśmiechanie się przez cały dzień (bo nie lubię, by ktoś widział moją kiepską formę). Oj, długo by jeszcze pisać. Ale nie o mnie tu ma byc :)
Chciałam Ci tylko uświadomić, że takich osób jak Ty i ja jest masa. Co nie znaczy, ze nie da się wyjśc z tej patowej teraz sytuacji. Nam się udaje i Tobie również.
Zależy tylko jak bardzo tego chcesz????????

Daj znać :)
Pozdrawiam :)
napisał/a: megane1 2014-06-09 20:17
Dzięki dziewczyny za rady, staram się jakoś te dietowe informacje poukładać - nie rozumiem pewnych kwestii np. w diecie dr Dąbrowskiej zaleca się rośliny strączkowe, natomiast piszecie, że one raczej nie służą.

Co do diety dr Dąbrowskiej, powiem szczerze, że nie jestem przekonana. O ile nie wątpię w oczyszczające i regenerujące efekty, to nie wydaje mi się żeby w moim obecnym stanie tego typu dieta, praktycznie głodówka, mi posłuży (zresztą wiem jak mój organizm reaguje na małą podaż kalorii, nie mam obecnie siły żeby trzymać tego typu diety).
Ale, rozumiem że muszę zadbać o wątrobę, nerki i jelita - będę się temu dalej przyglądać.

Możecie mi dać jakieś sugestie na suplementy? Żen-szeń? Omega-3 ? Coś na stres?
Póki co biorę selen 200ug/dzień.

Dzięki za wsparcie, powiem szczerze, że nie wydaje mi się, że inni mają podobnie, chyba każdy się z tym problemem nieźle ukrywa.
Ja właśnie mam takie tendencje, że zmuszam się do wielu rzeczy bo wydaje mi się, że to pomoże (jak np. właśnie ćwiczenia albo wychodzenie do ludzi...). Faktycznie kiedyś tak było, ale teraz efekty zawsze są odwrotne. Poszłam wczoraj na półgodzinny spacer z psem, potem jakieś 20-25 minut jogi - cały dzień czuję się wyczerpana. Przynajmniej w pracy staram się trochę odpuszczać, chociaż nie wiem jak długo dam radę bo presja jest coraz większa.
napisał/a: Konstans 2014-06-09 21:54
Witaj,
selenu nie bierz tyle - w każdym niemal miejscu na forum masz inf. - dla kobiet max. dawka to 100 mg dziennie. Ja zwykle biorę jeszcze Koenzym Q10, magnez B6, B comp., olej z wiesiołka (prócz tego, co wymieniłaś).
Diety Dąbrowskiej nie musisz robić. Pisałaś, ze z Tobą źle, to doradziłyśmy Ci wyjście. Uwierz, przy takich przeciwciałach i silnym stanie zapalnym jakie miałyśmy, miałyśmy prawo myśleć, ze nasz koniec bliski. Ale dało się wyjść. Trzeba tylko chcieć :)

Najważniejsze to bierz suplem. i stosuj dietę bez glutenu i bez nabiału. Powolutku wszystko wróci do normy. Zyskasz siły, energię i koncentrację. Trzeba jednak czasu i cierpliwości. Już sama dieta Cie postawi na nogi :)

Trzymam kciuki :)
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-06-09 21:55
Powiem tak - generalnie zdrowe żywienie przedstawiane przez Dąbrowska do stosowania na co dzień nie do końca się sprawdza w chorobach autoimmunologicznych.
Oprócz strączkowych ona zaleca też pełne ziarno, a to jak wiemy zawiera gluten.
Tak że na Hashimoto jak najbardziej polecam dietę paleo. U mnie się sprawdziła, u koleżanki też :)
Pamiętaj też że Dąbrowska porusza na swojej stronie rolę nietolerancji pokarmowych w leczeniu chorób z autoagresji.
Taki test na nietolerancje warto zrobić ale on kilka stówek kosztuje więc mogę podpowiedzieć że gluten to pewniak a mleko prawie pewniak.

Ale dieta oczyszczająca dr Dąbrowskiej jak najbardziej jest skuteczna.
Dziś byłam u endokrynologa i widzimy się za rok :) Bez leku, samopoczucie super, hormony ładnie poszły w górę.
Można oczekiwać jeszcze tylko spadku TSH bo wynosi 7..
No cóz, jesienią trzecie już w tym roku podejście do Dąbrowskiej :P
I mam nadzieję że to ostatecznie wybije przeciwciała do normy i zbije to nieszczęsne TSH :)
Nie chce mi się czekać kilka miesięcy na spadek TPO na paleo... :P

Też biorę selen 200 mikro g , do tego omega 3 , witaminę C.
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-06-09 21:56
O, znowu się zsynchronizowałyśmy w czasie, Konstans :)
napisał/a: megane1 2014-06-09 22:27
Co do glutenu i mleka - mam podejrzenia, ale testów na nietolerancję na razie nie dam rady zrobić. Zresztą, odrzuca mnie od mleka (jak wspomniałam, daję tylko do kawy) i nabiału typu jogurty i serki wiejskie (kiedyś jadłam ich dużo, jako zapychacze na niskokalorycznej diecie oczywiście).
Na pszenicę jako dziecko byłam uczulona. Ciężko ten gluten całkiem wykluczyć, to wyzwanie ;)
Dieta paleo jak najbardziej mi odpowiada, chociaż za mięsem ogólnie mówiąc nie przepadam, dlatego jem dużo strączkowych - będę obserwować reakcje i ograniczę jeśli trzeba.
Na pewno muszę dodać tłuszcze, bo wyrobiłam sobie nawyk unikania ich.

Czekam w takim razie na diagnozę czy to aby na pewno hashi. Czy powinnam zasugerować endo, żeby przebadać też nadnercza, czy lepiej zrobić samemu ?

Selen zmniejszam w takim razie, poczytam jeszcze o konkretnych suplementach. Polecacie jakąś konkretną firmę? Najlepiej ekonomicznie ;) Olimp?
napisał/a: Rozbrykany Tygrysek 2014-06-09 22:37
Ja łykam Omega 3 i wit C z Olimpu a selen różnie - miałam z Naturella, teraz mam z Apteo.
W kwestii nadnerczy się nie wypowiadam bo się nie znam ale często zaburzenia hormonalne lubią iść w parze.
Już sam stres bywa w jakimś stopniu szkodliwy dla nadnerczy a jak wiadomo nie mamy na niego wpływu zwłaszcza w dzisiejszych czasach.
Polecam też w necie stronkę Tłuste Życie :)