Dziwne nadciśnienie.

napisał/a: szabo 2013-10-05 20:52
Mam 32 lata, od 5-6 leczę nadciśnienie. Od jakiś 3 lat zażywam rano Amlopin 5mg, a wieczorem Polpril 5mg. Wszystko było świetnie, mogłem pozwolić sobie na kawę, alkohol od czasu do czasu i ciśnienie nigdy nie wychodziło poza 135/75. Ostatnio miałem okres leżenia (połamało mnie trochę) i siedziałem przez 5 dni w domu. Trzeciego dnia obudziłem się rano i czułem, że ciśnienie mi skoczyło, bo miałem wrażenie gorącej twarzy i piekły mnie oczy. Początkowo myślałem, że to od leków na ból pleców, więc je odstawiłem. Niestety nic nie przechodziło. Przez kolejne dni budziłem się mając już około 130/65, a i było później tym ciśnienie bardziej wzrastało. Przed snem miałem zazwyczaj koło 150/75. Dodatkowo miałem problem z pomiarem ciśnienia, bo po kilku minutach czasem wychodził dużo mniejszy lub dużo większy wynik (nie wiem czy tu dodatkowo nerwy nie robiły swojego). Dziwnym trafem jak miałem iść do pracy zacząłem czuć się lepiej. Praktycznie po każdym dniu pracy (8h chodzenia i przekładania rzeczy na magazynie) czułem się lepiej i ciśnienie podczas porannych i wieczornych pomiarów wychodziło niemal idealne. Przyszedł weekend, spokojny poranek, minęło popołudnie i znów ogarnia mnie gorąc i szczypanie oczu. Mierzę ciśnienie, a tam już prawie 140/70 i to po porannym 120/65...
Byłem u lekarza, dostałem skierowanie do poradni kardiologicznej (wizyta dopiero w marcu:/ ) i obietnicę posłania mnie na badania przed tą wizytą. Ze względu na fakt, że badanie w gabinecie miałem w środku tygodnia, ciśnienie wyszło tylko lekko podniesione (syndrom białego fartucha) i lekarz stwierdził, że nie dzieje się nic wymagającego pilnej diagnostyki. Dostałem jedynie poradę, że w przypadku napadów tego nadciśnienia mam zwiększać sobie dawkę leków, które posiadam. Czy takie zwiększanie sobie dawek jest rozsądne, zwłaszcza, że w tygodniu ciśnienie jest w normie? Czy może iść i cisnąć lekarza o chociażby jakieś podstawowe badania? A może to siakaś nerwica? :P Nie wiem co mam robić, bo nadciśnienie mimo, że mi przeszkadza, lekarz określił jako niewielkie. Proszę o poradę, czy ukierunkować lekarza pod kontem konkretnych badań na początek, czy może czekać cierpliwie?
napisał/a: ~Anonymous 2013-10-05 21:06
Jednym słowem musisz nawet w weekendy chodzić do pracy. Myślę że powinieneś sprawdzić czy aby to skaczące ciśnienie nie jest wynikiem jakiejś nerwicy. Wypróbuj jakiegoś zielska uspakajającego w trakcie takich epizodów. Warto spróbować. Pozdrawiam.
napisał/a: szabo 2013-10-05 21:15
Z pierwszej propozycji nie skorzystam Co do drugiej, mam chyba melisę w domu. Zobaczymy, choć dziwne to trochę, bo obecna robota do spokojnych nie należy i mnie nieraz nieźle wkurza, a teraz nagle nie mogę bez niej żyć? :P
napisał/a: ~Anonymous 2013-10-05 21:36
Ludzka psychika płata nam figle. Stres i nerwica to podstępna zmora i może przyczyniać się do wielu fałszywych skojarzeń chorobowych. Być może to jakiś rodzaj lęków wewnętrznych które się w ten sposób objawiają. W każdym bądź razie w najbliższym czasie warto zwrócić na to uwagę a później odwiedzić lekarza. Polecam walerianę+magnez z wit.b6. Pozdrawiam.
napisał/a: szabo 2013-10-05 21:46
Sprawdzę. Dzięki za poradę :)
napisał/a: szabo 2013-10-12 00:00
Niestety w tym tygodniu już nie miałem tak kolorowo z ciśnieniem po pracy. Zaraz po przyjściu miałem zazwyczaj koło 130/70, ale zawsze późnym wieczorem miałem odczuwalny skok, podczas którego wychodziło w okolicy 150/75. Puls mi nie skacze, więc to raczej nie nerwy. Poszedłem się poradzić lekarza i niestety zastałem innego. Teraz mam jeszcze skierowanie do okulisty, cobym dno oka sobie sprawdził :P Dostałem też zalecenie zwiększenia wieczornej dawki Polprilu do 10mg. Dziś wziąłem te 10mg, długi czas ciśnienie było świetne, ale skok znów był i przeszedł standardowo po około godzinie, a objawiał się typowo dla mnie pieczeniem twarzy i oczu. Czy po zwiększeniu dawki leku efekt powinien być szybki, czy na to trzeba poczekać parę dni, tak jak na początku leczenia?
napisał/a: Urbanblues 2013-12-23 11:31
A robisz regularne badania i wiesz, że wszystko poza tym jest w porządku? Nerki, cukier, potas, magnez? Przyjmujesz moczopędne leki, więc może to być np. zaburzenie równowagi sodowo-potasowej, które może wpływać na zaburzenia ciśnienia. Jeśli jonogram to wykaże, spróbuj wyrównać poziom potasu dietą i odpowiednim suplementem, np. Katelinem+. Powodzenia :)
napisał/a: szabo 2014-01-25 11:16
Przepraszam, że nie odpisuję na bieżąco. Badania miałem, ale tylko niektóre i to po tym jak poszedłem zrobić echo serca odpłatnie i po otrzymaniu wyników w granicach norm, kardiolog robiący mi to badanie wypisał od czego powinna zacząć moja internistka. Miałem robioną morfologię (wyszła dobrze), potas i sód (wyniki idealne), TSH (1,77 przy normie 0.35-4,78) oraz kreatyninę (idealny środek normy). Znów zmieniono mi leki i nic. Dodatkowo nocą ciśnienie nie spadało mi już do wartości, przy których dobrze się czuję. Zazwyczaj miałem 130/70 już po wstaniu, a w ciągu dnia do 150/80 dobijałem spokojnie i to nie w sytuacjach stresowych, tylko podczas pomiaru w domu. Poszedłem prywatnie do hipertensjologa i dostałem Karbicombi 16mg/12.5mg oraz Lecalpin 10mg. Po paru dniach miałem dobre wartości ciśnienia, po przebudzeniu miałem w okolicach 110-120/60-70, a wieczorem góra 135/75 i czułem się wspaniale. Dokończyłem miesięczną dawkę, poszedłem po receptę, minęły dwa dni i znów się zaczęło ciśnienie jak przed wizytą u hipertensjologa. Dostałem jeszcze od lekarza Hydroksyzynę 25mg na noc, bo źle śpię przy takim ciśnieniu, ale to nic nie zmieniło, poza kolejną chemia, którą musi trawić mój organizm. Już mi ręce opadają. Zasugerowałem interniście, że może należy szukać dalej przyczyn tak opornego ciśnienia, ale zostałem uznany za hipochondryka i mam mierzyć ciśnienie tylko 2 razy w tygodniu i przyjść za miesiąc. Do nich nie trafia, że jeszcze pół roku temu jechałem na Amlopin 5mg i Polpril 5mg i było idealnie. Szlag mnie trafił i właśnie w piątek przepisałem się do innej przychodni (do której przy okazji mam dużo bliżej). Idę w poniedziałek do nich i zobaczymy co tym razem usłyszę. Nie wiem już co robić, bo staram się nie solić, nie piję "energetyków", alkohol od święta w ilości lampka, góra dwie, jem dużo owoców i warzyw, wcinam magnez, dbam o dłuższy sen, staram się nie denerwować i nic. Zaczynam się czuć jak emeryt, który jak kichnie, to może już mieć zbyt wysokie ciśnienie...