dystrofia rogówki, nawrotowe erozje rogówki, suche oko
napisał/a:
adrian187
2011-11-30 12:08
witam,
wszystko zaczęło się jeśli dobrze pamiętam w marcu 2010 ( wiek 23 lata ) od pojawienia się pewnej białej wydzieliny wychodzącej z oka ( lewego ), razem z tym powieka zaczęła sporo puchnąć tak, że wyglądam jak z podbitym okiem i wyglądam tak do tej pory...
nie przypominam sobie żebym miał jakiś uraz mechaniczny czy inny oka co mogło spowodować ten rodzaj choroby,
oprócz tego mam stan zapalny w tym oku tzn samo oko jest czerwone, pojawiły się takie "żyłki krwi",
taki stan jest od około roku i nic się nie zmienia,
jak już wspomniałem w kwietniu tego roku skierowano mnie do Katowic gdyż leczenie jakie do tej pory miałem ( krople maści żele ) nie dało żadnego rezultatu,
w klinice przedstawiono następująca diagnozę:
dystrofia rogówki messmana + nawrotowe erozje rogówki, suche oko
w Katowicach na początku dawano mi również jakieś krople ale nic to nie dało,
następnie podawano mi soczewki lecznicze które zdejmuje się po 2 tygodniach, również z mizernym skutkiem,
kiedy wszystkie metody zawiodły zakwalifikowałem się do leczenia operacyjnego tj laserem ( zabieg PTK ),
zapewniano mnie, że będzie lepiej, żebym się nie martwił itp,
po zabiegu niestety nie odzyskałem takiej sprawności w oku jaką miałem przed zabiegiem, mówiąc krótko nie widzę idealnie na operowane oko tak jak kiedyś :(
po zabiegu przez kilka miesięcy stosowałem krople steroidowe ( kortykosterydy ) i kiedy to nie pomogło w odzyskaniu pełnej sprawności dano mi antybiotyk azyter,
i na tym się skończyło leczenie gdyż i to nie pomogło,
odczuwałem wydaje mi się efekty uboczne stosowania kortykosterydów ( brak snu, piszczenie w uszach ) i mam 2 miesiące przerwy w leczeniu, następna wizyta w połowie grudnia...
jak widać nie ma na to cudownego leku, uodporniłem się również na zapewnienia lekarzy , że będzie wszystko dobrze, jestem realista, prawda jest taka, że od półtorej roku nic na lepsze się nie zmieniło i jest coraz gorzej...
podczas wizyt również się nigdy zbyt dużo nie dowiadywałem :/ również mówiono mi że to genetyka jest winna ( w rodzinie nikt wcześniej nie chorował a ja prawdę mówiąc nigdy nie miałem problemów zdrowotnych, pierwsza wizyta w szpitalu poza urodzeniem to wspomniana operacja oka )
i tak to wygląda na dzisiejszy dzień :(
przyjmuje obecnie tylko sztuczne łzy bez konserwantów
czy ktoś miał podobną sytuację ? albo może ktoś potrafi mi w jakiś sposób pomóc ?
wszystko zaczęło się jeśli dobrze pamiętam w marcu 2010 ( wiek 23 lata ) od pojawienia się pewnej białej wydzieliny wychodzącej z oka ( lewego ), razem z tym powieka zaczęła sporo puchnąć tak, że wyglądam jak z podbitym okiem i wyglądam tak do tej pory...
nie przypominam sobie żebym miał jakiś uraz mechaniczny czy inny oka co mogło spowodować ten rodzaj choroby,
oprócz tego mam stan zapalny w tym oku tzn samo oko jest czerwone, pojawiły się takie "żyłki krwi",
taki stan jest od około roku i nic się nie zmienia,
jak już wspomniałem w kwietniu tego roku skierowano mnie do Katowic gdyż leczenie jakie do tej pory miałem ( krople maści żele ) nie dało żadnego rezultatu,
w klinice przedstawiono następująca diagnozę:
dystrofia rogówki messmana + nawrotowe erozje rogówki, suche oko
w Katowicach na początku dawano mi również jakieś krople ale nic to nie dało,
następnie podawano mi soczewki lecznicze które zdejmuje się po 2 tygodniach, również z mizernym skutkiem,
kiedy wszystkie metody zawiodły zakwalifikowałem się do leczenia operacyjnego tj laserem ( zabieg PTK ),
zapewniano mnie, że będzie lepiej, żebym się nie martwił itp,
po zabiegu niestety nie odzyskałem takiej sprawności w oku jaką miałem przed zabiegiem, mówiąc krótko nie widzę idealnie na operowane oko tak jak kiedyś :(
po zabiegu przez kilka miesięcy stosowałem krople steroidowe ( kortykosterydy ) i kiedy to nie pomogło w odzyskaniu pełnej sprawności dano mi antybiotyk azyter,
i na tym się skończyło leczenie gdyż i to nie pomogło,
odczuwałem wydaje mi się efekty uboczne stosowania kortykosterydów ( brak snu, piszczenie w uszach ) i mam 2 miesiące przerwy w leczeniu, następna wizyta w połowie grudnia...
jak widać nie ma na to cudownego leku, uodporniłem się również na zapewnienia lekarzy , że będzie wszystko dobrze, jestem realista, prawda jest taka, że od półtorej roku nic na lepsze się nie zmieniło i jest coraz gorzej...
podczas wizyt również się nigdy zbyt dużo nie dowiadywałem :/ również mówiono mi że to genetyka jest winna ( w rodzinie nikt wcześniej nie chorował a ja prawdę mówiąc nigdy nie miałem problemów zdrowotnych, pierwsza wizyta w szpitalu poza urodzeniem to wspomniana operacja oka )
i tak to wygląda na dzisiejszy dzień :(
przyjmuje obecnie tylko sztuczne łzy bez konserwantów
czy ktoś miał podobną sytuację ? albo może ktoś potrafi mi w jakiś sposób pomóc ?
napisał/a:
iolca
2018-10-01 01:20
Piszę, bo usłyszałam niedawno tę samą diagnozę. Upłynęło już dobrych kilka lat od Pana wpisu, ale może dotrze wiadomość. Jak wygląda obecnie sytuacja. Czy udało się rozwiązać problem?