czy to wątroba?

Tydzień temu, po bardzo obfitej i trochę zakrapianej kolacji u przyjaciół w nocy bardzo rozbolał mnie brzuch. Początkowo był to tępy ból w okolicy pępka, później kurczowe bóle w podbrzuszu i do tego nad ranem niezła biegunka, nie do opanowania tym co było w domowej apteczce. Byłam u lekarza, stwierdził zatrucie. Po 3 dniach leczenia i ścisłej diety biegunka prawie całkiem przeszła, brzuch jeszcze trochę bolał, zostało ogólne osłabienie ( i 3-4 wizyty w toalecie na dobę). Nadal jestem na diecie. Dziś w nocy obudził mnie silny ból w prawym podżebrzu i mdłości. Rano kilka razy wymiotowałam (ale nie miałam czym). Teraz czuję rozpierający ból z prawej strony brzucha ale też trochę nad pępkiem. Cały brzuch jest trochę wzdęty. Nie mam biegunki ale cały czas chce mi się do ubikacji (ale to tylko gazy). Mam mdłości i ogólnie źle się czuję. Trochę leżę, trochę siedzę. Niestety aż do poniedziałku nie mam możliwości udania się do lekarza a do swojego dopiero w środę. Jestem poza domem i trochę obawiam się powtórzenia historii z przed tygodnia ale naprawdę bardzo przestrzegam diety (zresztą wcale nie mam ochoty na jedzenie i dziś nic nie jadłam).
Nie wiem czy to są jeszcze skutki tamtego zatrucia?
Czy są jakieś leki, które mogę brać teraz, doraźnie aby brzuch przestał boleć?
Mam wrażenie, że (mimo głodówki) ból brzucha się nasila i już nie wiem co robić :)

będę wdzięczna za jakieś wskazówki