Czy to problemy hormonalne? Jeśli tak, to co dalej?

napisał/a: bakelolo 2016-01-09 16:48
Witam,
Mój post będzie dosyć długi ale postaram się jak najprzystepniej opisac moją sytuację. Ja już nie mam pojęcia co z tym wszystkim zrobić. Od 1.5 roku nie jestem w stanie samodzielnie funkcjonować ze względu na mój stan zdrowia a lekarze mnie odsyłają z kwitkiem więc może ktoś tutaj był w podobnej sytuacji lub może cokolwiek doradzić?

Moje problemy zdrowotne zaczły się latem 2014. Zawsze byłam dosyć aktywną fizycznie osobą ale w tym okresie praktycznie co dziennie chodziłam za 1lub 2 godziny fitnessu dziennie przez około 2 miesiące i po tych dwóch miesiącach zaczęły się następujące problemy:
- zauważyłam zmiany skórne - rogowacenie naskórka na dłoniach w okolicy kostek oraz takie pojedyncze drobne "bąble" w róznych miejscach dłoni (robiłam testy alergologiczne skórne oraz badanie IgE, które wykluczyły alergię),
- czesem doznawałam uczucia takiego jakiego jakby chwilowego (trwało to kilka minut) "zasłabnięcia" - objawiało się to "tępym wzrokiem" i uczuciem takiego jakby uniesienia ciała (coś jakby nagła zmiana ciśnienia). Nie było to takie typowe zasłabnięcie, nie mdlałam, nie robiło m isię ciemno przed oczami, czy nie pojawiały się zadne mroczki.
Pojawiało m isię to raz na kilka dni/tydzień ale po kilku tygodniach takie uczucie przeszło w stan permanentny - po prostu non stop czułam się tak fatalnie.
Poszłam z tym do lekarza i po zbadaniu morfologii i ekg, TSH i podstawowych elektrolitów, które wyszły pomyslnie (chociaż po czasie dowiedziałam się, że TSh było za wysokie), lekarz odesłał mnie do psychiatry twierdząc, że mam nerwicę.

Psychiatra przepisał leci przeciwlękowe i antydepresyjne ale ich nie brałam bo uznałam to podejście do pacjenta i diagnozowanie w ten sposób za "chore".

W między czasie doszły mi objawy:
- ciągle zimne stopy, dłonie i nos,
- mrowienie, drętwienie i kłucie w nogach,
- bardzo szybkie drętwienie dłoni (dosłownie po chwili trzymania rąk w górze już mi drętwiały},
- bóle z tyłu głowy (w okolicy dolnej częsci kości potylicznej - taki pulsujący chwilowy ból),
- często dopadało mnie uczucie takie jakby "braku" rąk i nóg ale nie miałam żadnego problemu z poruszaniem kończynami itp.
- światłowstręt, ból oczu, nadwrażliwośc na jaskrawe i kontrastujące kolory (np. prasując bluzkę w biało-czarną kratę aż mi się w głowie kręciło),
- zawroty głowy,
- zasłabnięcia bez przyczyny.

Poszłam do innego lekarza rodzinnego. Kobieta po przejżeniu morfologii, ekg i TSH (tutaj wynik był pogrubioną czcionką bo TSh wynosiło 5.4) i elektrolitów oraz badaniach moczu stwierdziła, że wszystko w porządku i odesłała do neurologa. Miałam jakieś lekką obecnośc krwi w moczu więc skierowała mnie również na USG jamy brzusznej. Wynik USG wyszedł pomyślnie a w ponownym badaniu moczu nie było żadnego sladu krwi.
Zrobiłam Rezonans Magnetyczny głowy oraz odcinka szyjnego kręgosłupa, które nie wykazały żadnych nieprawidłowości.

Wróciłam do lekarza i kobieta powiedziała, że wszystko ze mną w porządku i mam po prostu spać po 7 godzin i wcześnie rano wstawać - tą porade pozostawię bez komentarza.

Poszłam prywatnie do kolejnego lekarza rodzinnego. Zobaczyłwyniki TSH, że są pogrubioną czcionką więc pokierował na badanie antyTPO, antyTG, FT3 i FT4. Skierował też na badanie pod kątem Boreliozy i na USg tarczycy.
Zrobiła Boreliozę testem Ellisa i WB, które wyszły negatywnie, antyTG - 0.9 (w normie), antyTPO - 8.17 (w normie), FT3 i FT4 wyszły z lekką dysproporcją ale niestety już nie pamętam jak to %. USg tarczycy wykazało, że jest ona nieco pomniejszona w stosunku do wieku.

Poszłam z tymi wynikami do endokrynologa, który już we wejściu stwierdził, że mam niedoczynność ze względu na tuszę oraz trądzik. Przepisał Letrox50 i kazał brac pół tabletki a jeśli po 2 miesiącach zauważę jakąś poprawę, to zacząć brać cała tabletkę.
Przy okazji poinformowałam jeszcze, że mam problemy z owłosieniem na brzuchu i klatce piersiowej więc skierował mnie na badania: Testosteron, androstendion, progesteron, DHEA-S, SHBG, FSH i LH.
W badaniach wyszedł mi podwyższony progesteron i androstendion a DHEA-S i testosteron zaraz przy górnej granicy normy laboratoryjnej.

Poszłam z tymi wynikami do ginekologa, żeby sprawdzić czy to PCOS ale w badaniu USG nie wykryto żadnych nieprawidłowości związanych z jajnikami. Ginekolog przepisał mi tabletki antykoncepcyjne i jakieś inne regulujące poziom hormonów. Po kilku dniach brania zaniknęła mi miesiączka i niestety pojawiły się problemy ze strony układu pokarmowego (okazało się, że lekarz przepisał mi bardzo silne leki, które mocno oddziałują na watrobę). więc przestałam je brać.

Na początku 2015 roku poszłam jeszcze do kardiologa ze względu na osłabienie, któy wysłał mnie do szpitala na pełną diagnostykę, która wykluczyła jakiekolwiek problemy ze strony układu sercowo-naczyniowego. Miałam też zrobiony doppler żył i tetnic w nogach, które nie wykryły zadnych zakrzepów.

Mój stan zupełnie się nie zmianiał więc we wrześniu zeszłeo roku wróciłam do uprawiania sportu (squash). W trakcie grania mój stan zupełnie się nie zmianiał więc to chyba nic związanego z wysiłkiem. Pojechałam też w góry i też nic się nie stało - cały czas czułam się fatalnie ale ani nie zemdlałam, ani nie czułam się gorzej niż zwykle.

Jedynie co, to kilka razy straciłam przytomność tak zupełnie bez powodu. Po prostu szłam i nagle padłam.

co do objawów na dzień dzisiejszy, to zmieniło się tylko takie rzeczy:
- przestałam mieć ciągłe uczucie zimnych stóp i dłoni.
- zaczęłam mieć na przemian uderzenia zimna i ciepła głownie w stopach,
- miewam obniżoną temperature ciała do 36* i dreszcze - np. dziś rano zażyłam 1 tabletkę Letrox50, położyłam się jeszcze na godzinę a po godzinie miałam uderzenia zimna w stopach i temperature 36* oraz dreszcze.
- generalnie mam raczej niskie ciśnienie (90-100/60-70 w stanie spoczynku) ale po zmianie pozycji np. do stojącej moja ciśnienie spada a nie rośnie (nie wiem od jak dawna tak mam),
Reszta objawów kompletnie bez zmian - ciągle osłąbienie, tepy wzrok, bóle z tyłu głowy, zaburzenia równowagi.

TSH od samego początku oscyluje 2.6-5.8 i nawet bo rok brania Letrox50 ostatni wynik (miesiąc temu), to 3.4.

Robiłam jeszcze w między czasie na własną rekę badanie poszczególnych witamin: magnez, żelazo, ferrytyna, kwas foliowy, B12, D3. Rok temu wyszło mi, że mam mocny niedobór witaminy D3 ale suplementowałam więc powinn obyć już ok, magnez też był niski ale obecnie mam go w górnej granicy normy, B12 też już mam ponad połową normy, żelazo jeszcze trochę niskie mam ale też bez tragedii, Biorąc pod uwagę fakt, że nadrobiłam niskie wartości witamin a mój stan się nie zmiani, to raczej nie było przyczyną moich dolegliwości.

Lekarze już mnie mają za wariatkę i odsyłają z kwitkiem a ja w dalszym ciągu nie wiem co robić. Czy miał ktoś tak, że leki zupełnie nie przynosił efektu? Może macie pomysł jakie jeszcze ewentualnie badania zrobić? Bo ja już mam powoli totalną załamkę.
napisał/a: bakelolo 2016-01-09 18:56
Dokopałam się do starych wyników i zaciekawiła mnie jeszcze jedna kwestia: pomimo brania leków wyniki pokazują, że jest gorzej:

wyniki antyTPO i antyTG

antyTPO:
2015-04: 0,08
2015-09: 8.19

antyTG:
2015-04: 0,38
2015-09:0,90

Przestaję już to rozumieć
napisał/a: Los Angeles Galaxy 2016-01-10 17:28
A diete i suplementy stosujesz ?
Stresująca masz prace , życie ?
Jaki masz poziom selenu i D3 we krwi ?
napisał/a: bakelolo 2016-01-10 20:00
Hej,
Dzięki za przeczytanie postu i odpowiedź.

Jem normalnie, że tak to ujmę. Jem pieczywo pełnoziarniste samemu pieczone, drób (tylko filet z indyka), ryby tłuste, jogurty naturalne, twarogi chude, owoce i warzywa (tylko surowe albo gotowane na parze), orzechy. Słodycze czasem, raz na tydzień. Staram się jeść regularnie ale mniej, nie przejadam się, nie jem w ogóle produktów przetworzonych (poza naturalnymi fermentacjami). Piję każdeogo dnia herbate zieloną, czerwoną i pokrzywę, do tego Muszyniankę mniej więcej 2l/dzień. Raz w tygodniu 1l coli-zero.
Suplementów już nie używam bo mam już w miarę unormowane ilości witamin a szkoda mi wątroby niszczyć na tabletki i kapsułki.
Witaminę D3 suplementowałam przez rok bo miałam silny niedobór, obecnie jest już w porządku. Co do selenu, to nie wiem bo żaden lekarz mi nigdy nie powiedział, aby zbadać jego poziom. Chociaż mogę mieć z tym lekki problem bo praktycznie w ogóle nie używam soli.
Stresów za bardzo w życiu nie mam, generalnie jestem pogodnym człowiekiem i raczej czerpię z życia to co najlepsze a nie najgorsze.
napisał/a: Los Angeles Galaxy 2016-01-12 14:43
Jestem grafikiem komputerowym, nie chce Ci żle doradzić :D
Na twoim miejscu kompletnie odstawiłbym gluten , Suplementacja anty zapalną omegą 3 min. 3000 mg dziennie.
Zeń szeń np. indyjski warto by też suplementować przez jakiś czas :)

Na facebok jest też wiele przypatnych portali poczytaj
https://www.facebook.com/Japoński-Motyl-Hashimoto-894581727227179/?fref=ts
Pani Admin z tej stronki także odpowiada na pytania.


Objawy masz niesamowicie podobne do moich.
Notabene DHEA też miałem podwyższone.
Być może masz zmęczone nadnercza :D Czyli też unikanie stresu +dieta i suple wskazane.
napisał/a: bakelolo 2016-01-12 17:04
Hej,
Dzięki za odpowiedź.

Byłam dziś u specjalisty endokrynolog-ginekolog i mam bardzo mieszane uczucia co do tej wizyty. Jak zwykle lekarze mało "pomagają" i wprowadzają jeszcze większy mętlik.

1. Kobieta w żaden sposó nie ustosunkowała się do werdyktów poprzednich lekarzy dotyczących moich wyników TSH oraz objawów. Powiedziała tylko, że skoro TSH mi nie spada pomimo zażywania leków, to mam po prostu zacząć brać większą dawkę.
2. Uznała, że moje chormony płciowe oraz androgeny są w normie - w takim razie zaczynam się zastanawiać po co ktoś w ogóle ustala jakiekolwiek normy w tych badaniach.
3. Na pytanie to skąd w takim razie to owłosienie na brzuchu i klatce piersiowej odpowiedziałą wymijająco, że trzeba najpierw zrobić dodatkowe badania.
4. Mówiłam jej, że miałam robione usg dopochwowe, gdzie nie wyszły żadne nieprawidłowości związane z jajnikami ale ona odparła, że nie może bazować na badaniu przeprowadzonym przez innego lekarza (mam wrażenie, że chodziło tylko o to, żeby skasować dodatkowe pieniądze za wizytę). Zrobiła USG i jedyne czym mnie przestraszyła, to że mogę mieć problem z zajściem w ciążę bo "coś tam" - to akurat mój najmniejszy problem na dzień dzisiejszy.

Właściwie z całej tej wizyty nic nie wyniknęło poza skierowaniem na badania, które miałam już wcześniej wykonywane i kilka dodatkowych jak krzywa cukrowa i insulinowa, progesteron, kortyzol, acth itp.

Kobieta coś tam niby mi tłumaczyła ale kto normalny zrozumie ten lekarski "żargon".

Aha, dodała, że to wszystko może być wynikiem nietolerancji pokarmowej i doradziła, żeby za 2000PLN zrobić u niej w klinice badania krwi. Do tego oczywiście powinnam zgłosić się do specjalisty, żeby ustalić indywidualny system żywieniowy, oczywiście najlepiej jakbym zgłosiła się z tym do jej córki bo ponoc jest świetnym specjalistą w tej dziedzinie.

Co ciekawe, z powrotem z filetu z kurczaka przerzuciłam się na indyka i bez zmiany trybu życia zchudłam 2kg w przeciągu miesiąca. Osobiście co raz bardziej zaczynam być przekonana co do teorii z kuczakiem i tymi wszystkimi antybiotykami i sterydami, które w nie ładują. Zwłaszcza, że całe moje problemy zdrowotne zaczęły się, gdy zaczęłam każdego dnia chodzi na intensywne zajęcia fitness. więc kto wie, czy ten wysiłek plus te sterydy nie zadziałały jakos ze sobą.

Do tego "zaobserwowałam" od jakiegoś czasu nowy objaw - drgania ciała odące od miednicy do kolan.
napisał/a: soaring 2016-01-28 13:12
napisz mi więcej o sobie. co to znaczy, że nie jesteś w stanie samodzielnie funkcjonować?
miesiączkujesz regularnie? co ile dni, jak byś określiła nasilenie krwawień, czy coś się zmieniło na przestrzeni ostatnich lat?
jaką masz budowę ciała - raczej gruszka (wąskie ramiona, duża pupa i uda), czy jabłko (gruba szyja, ramiona i duży brzuch przy zgrabnych nogach)? ile ważysz i ile masz wzrostu? czy w ostatnich latach jakaś zmiana wystąpiła?
czy masz dostęp do tamtych usg jajników? możesz przepisać opisy?

zasadniczo nie widzę innego wyjścia jak szukanie dobrego endokrynologa, który zrobi pełną diagnostykę (może nawet weźmie na swój oddział na kilka dni na badania). bo jeśli nie jajniki, to mogą androgenizować nadnercza i warto zrobić np. test hamowania, ale sama nie zrobisz tych badań, bo trzeba mieć tabletkę od lekarza (1 mg deksametazonu).
możliwe, że masz np. tak zaburzone nadnercza (tzw. zmęczone/ wypalone nadnercza), że to odpowiada za omdlenia, uczucie słabości i parę innych.
jednocześnie jeśli ostatnio miałaś tsh ponad 3, to dawkę hormonu rzeczywiście należy delikatnie zwiększyć. jeśli bierzesz 50 mcg to co drugi dzień mogłabyś brać 1,5 tabletki.
ale jak pisałam w drugim wątku - wymagasz leczenia metfrominą i zmienić sposób odżywiania. w tym zakresie zdecydowanie polecam lekturę polskich rewolucjonistek/ów jak Monika Skuza (tlustezycie.pl) czy Iwona Wierzbicka (ajwendieta.pl) czy innych.
pisałaś wcześniej, że uprawiasz sport - napisz dokładnie co, z jaką częstością. jednocześnie ze względu na nieuregulowaną gospodarkę insulinową (która wpływa na funkcję nadnerczy/ wydzielanie kortyzolu) do czasu ustabilizowania insuliny aktywność sportową raczej bym ograniczyła.
napisał/a: bakelolo 2016-01-28 15:15
Dzięki wypowiedż. W sumie, nigdy żaden lekarz nie zwracał uwagi na sylwetkę samą w sobie - patrzyl itylko na wagę i wzrost a reszta raczej nikogo nie obchodziła.

Nie jestem w stanie samodzielnie w pełni funkcjonować bo zdarzają mi się omdlenia/utraty przytomności więc ani nie moge normalnie pójśc do sklepu ani prowadzić auta itp. Kilka razy zemdlałam podczas posiłku (ciepłego raczej tłustego), kilka razy nagle tak po prostu straciłam przytomnośc idąc chodnikiem be żadnych konkretnych okoliczności.

Generalnie miesiączkuję regularnie. Raz tylko zdarzyło się, że przez kilka miesięcy nie miesiączkowałam albo miałam jakieś drobne krwawienia bo ginekolog, u którego kiedyś byłam przepisał mi tabletki (antykoncepcyjne/hormonalne) ze wzgledu na podwyższony androstendion i wysokie DHEA-S, brałam tabletki przez 4 dni ale odstawiłam bo to syf straszny i niszczy wątrobę. Od tamtego momentu przez 3 miesiące miałam problemy z miesiączką ale od 3 miesięcy wszystko już jest z powrotem w normie. Miesiączki od zawsze miałam mocno obfite i bolesne. A cykl trwa u mnie średnio 26dni, czasem z odchyleniem 1-2dni.

Jesli chodzi o wagę i budowę ciała:
Obecnie waże 90kg/169cm wzrostu. Zanim zaczęłam miesiączkować, to byłam szczupłą osobą ale potem po prostu zaczęłam tyć pomimo tego, że zawsze aktywnie uprawiałam sport. Przez cała podstawówkę, gimnazjum i liceum kilka razy w tygodniu uprawiałam koszykówkę ale moja waga i tusza się nie zmieniała (ciągle miałam problem z nadwagą). Na studiach troche musiałam odpuścic ze sportem bo niestety nie miałam zupełnie czasu pogodzić studiów, pracy i jeszcze uprawiania sportu ale moja waga się nie zmieniała - cały czas ważyłam mniej więcej 85-87kg. Po studiach, gdy trochę czasu mi przybyło zaczęłam trenować wspinaczkę - kilka razy w tygodniu na ścianie a jak była okazja, to w skałach, do tego trekking w górach trwało to z rok czasu i w tamtym okresie przeszłam też na inną dietę i udało mi się zeszczupleć. Potem, z przyczyn losowych musiałam odpuścić wspinaczkę i w przeciągu 2 lat z powrotem strasznie przytyłam. No a latem 2014 zaczęłam chodzić na te zajęcia fitness, których tez nie było widać żadnego efektu a po 2 miesiącach zdrowie mi strasznie siadło.
Budowę ciała mam raczej typu męskiego - szerokie barki/ramiona, szyja. cieżko jest mi się odnieśc obecnie co do stosunku nóg do brzucha bo ani jedno ani drugie nie jest obecnie zgrabne. Niemnie jednak pamiętam, gdy nieco schudłam, to miałam zawsze grubsze nogi względem brzucha.

USG janików:
(2016-01) Mam tylko informację, że oba jajniki są małe z kilkoma pęcherzykami, stan generalny w normie. Endometrium echojednorodne 4mm.
Podczas poprzedniego badania USG (2015-09) u innego lekarza nie dostałam żadnego opisu ale też mówił, że wszystko jest w porządku.

Jeśli chodzi o hormony nadnerczy i przysadki mózgowej to mam tylko problem z:
-progesteronem
0,93 (Folik: 0,10-0,80)
10,91 (Lut: 3,34-25,56)
- androstendionem:
2015-07 - 5,56 ng/ml (0,4-4,1)
2016-01 - 4,3 ng/ml (0,2-0,31)

Wysoko mianuje sie też:
DHEAS-S
2015-07 - 486,40 ug/dl (95,8-511,7)

Pozostałe hormony:
- FSH - 6,81 (Folik: 3,03-8,08)
- LH - 3,75 (Folik: 2,39-6,60)
- SHBG - 51,80 (11,70-137,20)
- Kortyzol - 497 (146-690)
- Prolaktyna - 233,3 (86,4-683,1)
- ACTH - 18,17 (10-60)
- Estradiol - Owulacja: 886,8 (551-1652_
- Lutealna: 166,6 (55,8-214,2)

Endokrynolog/ginekolog stwierdziła, że wg. niej owłosienie raczej nie wynika z problemów hormonalnych bo nie są to aż tak duże odstepstwa o norm. Heh, no endokrynolog, u której byłam nie ma własnego oddziału a skierowania na oddział i tak nie wypisze bo to jest tylko i wyłacznie prywatna placówka.

Trochę poczytałam o tych dietach ale tak to wszystko jest pogmatwane jest, że za chwilę okaże się, że człowiek nic nie może jeść. Dietetyk, u które jbyłam też nic konkretnego nie powiedziała, tylko dałą jakies gotowe wydrukowane materiały, które sama mogę sobie w sieci znaleźć. Wierzbicka twierdzi, że dobrze jeść tłuste mięsa, inni twierdzą, że przy niedozynności lepiej jeść drób itd. itd., trochę to pogmatwane. Nie można jeśc owoców (bo cukier), wiekszości warzyw (psiankowate złe, strączkowe złe, krzyżowe złe), czyli że same tabsy trzeba jeść...tak na to wychodzi ehh. Może trochę przesadzam ale mam wrażenie, że wiele z tych "diet", to ściema.

Natomiast to, co zauważyłam ostatnio, to słabo robi mi się najczęściej gdy dłużej stoję w bezruchu i gdy oddaję krew do analizy. Kiedyś systematycznie oddawałam krew i ściągnięcie 0,5l ktwi nie robiło mi problemu a teraz mdleję po ściągnięciu drobnej próbki (wręcz czuję fizycznie jak w trakcie ściągania krwi ulatuje ze mnie całą energia). Gdy chwilę postoję, to zaczyna mi się kręcić lekko w głowie, drętwieją mi ręce i nogi więc domyslam się, że moznaby to zrzucić na problemy z krążeniem ale wszelkie badania to wykluczają: krzepnięcie krwi w porządku, cały panel badań kardio też niczego nie wykrył, USG żył i tetnic nóg też w porządku.

Wczoraj miałam robione jeszcze EEG i też nie wykryło żadnych nieprawidłowości.

No i do tego doskwierają mi te problemy ze wzrokiem.
napisał/a: bakelolo 2016-01-28 16:45
Aha, dodam jeszcze, że gdy się wspinałam, to w przeciągu roku udało mi się z wagi 86kg zejśc do 68kg. Wtedy jesli chodzi o dietę, to skupiłam się bardziej na drobiu a konkretnie, to indyku niż innych mięsach.
Obecnie z powrotem przeszłam na drób z indyka bez panierki itp. i póki co to w przeciągu niecałego roku udało mi się poprawić wyniki cholesterolu ale waga cały czas stoi w miejscu.

Może źle główkuję ale cały czas jakoś wiążę to wszystko z ćwiczeniami i wysiłkiem typowo cardio. Tylko, że pomimo zaprzestania tego typu ćwiczeń mój stan się nie zmienia więc równie dobrze, to może być tylko przypadek.
napisał/a: soaring 2016-01-28 18:39
to ja myślę tak. wkroczyłaś w otyłość i masz poważne problemy z insuliną.
wiem, że doniesień na temat super diet jest mnóstwo i można od tego zgłupieć. jako, że jednak głównym winowajcą tycia i cukrzycy jest cukier, to dobrze by było gdybyś jednak serio rozważyła zapoznanie się z dietą typu paleo, bo obecnie wydaje się najbardziej rozsądnym rozwiązaniem w leczeniu problemów metabolicznych. co istotne, nie jest to "dieta cud" tylko styl odżywiania.
możesz też poczytać opowieści osób, które osiągnęły totalną zmianę przechodząc na paleo:
http://www.ajwendieta.pl/blog/prawdziwe-historie/
http://paleodlaopornych.blogspot.com/2014/10/roczne-podsumowanie-pawa.html
i jeden z tekstów prosto ripostujących większość mainstreamowych doniesień: http://www.tlustezycie.pl/2013/05/jak-ustabilizoowac-poziom-cukru-we-krwi.html
zalecenia dotyczące niedoczynności tarczycy możesz sobie darować, bo 1) nie masz hashi, 2) bierzesz hormon, więc np. warzywa krzyżowe krzywdy Ci nie zrobią.
żeby uprościć życie wrzucam też dwie listy co jeść/ czego nie jeść:
http://www.ajwendieta.pl/blog/publikacje/nowa-piramida-zywienia-wg-ajwen/
http://cookitlean.pl/wp-content/uploads/2015/12/sugardetox_2016_bw.pdf (lista jest z detoksu cukrowego organizowanego przez tę blogerkę)
Ty nie musisz aż tak pilnować węgli z warzyw, natomiast wszelkie zboża przynajmniej na początku bym odrzuciła, bo bardzo podnoszą cukier/ insulinę.
nie bój się też tłuszczu/ tłustego mięsa, choć jeśli możesz to kupuj z lepszych niż marketowe źródeł. każde zwierzę hodowane przemysłowo jest faszerowane antybiotykami i karmione wysokobiałkowymi karmami, żeby szybciej rosły, jednak hodowla drobiu jest wyjątkowo paskudna. osobiście nie wierzę, że mięso indycze jest lepszej jakości niż z kurczaka, wręcz czytałam kiedyś, że indyki wymagają większej podaży leków, bo są mniej odporne na warunki w hodowlach (ścisk, stres, itp).
na kiepskich lekarzy nie ma innej rady jak szukać kolejnego. pisałam o tym wielokrotnie, że warto na stronie szpitali w okolicy (najlepiej klinicznych) poszukać info kto pracuje na oddziale i udać się albo do przychodni przyszpitalnej, albo znaleźć gdzie przyjmuje prywatnie, bo większość lekarzy gdzieś przyjmuje. sama poznałam do tej pory pewnie z kilkunastu endo i ze 20 ginekologów - większość totalnie poniżej poziomu.
wracając do wyników które wrzuciłaś - w jakich dniach cyklu były robione hormony i usg? jesteś w stanie to ustalić?
jeśli chodzi o usg jajników - oczywiście nie każda kobieta z IO ma PCOS, ale też nieprawidłowości w jajnikach nie muszą występować w każdym cyklu (miesiącu) i mogą nie być widoczne przez cały cykl, dlatego np. usg najlepiej robić w pierwszej połowie cyklu.
całkiem prawdopodobne jest też na tym etapie, że nadmiar androgenów wydzielają nadnercza, ale jak pisałam wcześniej - konieczny jest test hamowania androgenów po tabletce deksametazonu, a do tego potrzebny jest lekarz.
ponieważ Twoje różne objawy związane z zasłabnięciami i omdleniami nie wyglądają dobrze, to wstępnie można je łączyć z hipoglikemią lub z nadnerczami. jeśli zmienisz nawyki żywieniowe to poprawę codzienności powinnaś poczuć dosłownie po kilku dniach, max tygodniach. i w zależności od tego jak będzie rozważyłabym badanie kortyzolu, ale nie tylko poranne, a 2 pomiary w ciągu dnia - rano i popołudniu, lub badanie z dobowej zbiórki moczu (siusia się cały dzień do pojemnika i mierzy poziom kortyzolu z moczu).
uważam, że ćwiczenia typu cardio odpadają do czasu aż osiągniesz niższą wagę (bmi max 25, czyli okkoło 20 kg mniej), ponieważ już teraz Twoje stawy są bardzo obciążone.
tyle na razie.
napisał/a: bakelolo 2016-01-28 20:06
OK, spróbuję tą paleo - to fakt, że najbardziej muszę skupić się na unormowaniu glukozy. Jeśli chodzi o "diety", to ja nigdy nie interpretowałam tego jako "chudnięcie". Zresztą, słowo "dieta" odnacza po prostu sposób odzywiania, nie wiem jak to się stało, że ludzie zaczęli to interpretować w inny sposób. No ale nieważne.

W sumie, kiedyś przez kilka lat nie jadłam w ogóle albo bardzo rzadko pieczywo, to było właśnie wtedy, gdy schudłam, wtedy też nie jadłam nabiału. No i czułam się wtedy bardzo dobrze.

Co do mięsa, to zawsze wydawało mi się, że właśnie indycze mięso będzie zdrowsze bo jest mniejszy popyt. Zresztą czuć mocną różnicę w smaku między kurczakiem a indykiem. Niestety, problem generalnie jest w tym, że nawet w osiedlowych sklepach, to tak na prawdę jest to samo, co w sieciówkach. Wiem, że kilka sklepów w okolicy mięso kupuje w makro i po prostu wykłada na ladę rozpakowane. Z innymi mięsami niestety mam tak, że o tyle o ile drób jest soczysty tak do innego niestety potrzebny jest sos, który cięzko zrobić, żeby był "zdrowy" no ale to j€ż jest doszukiwanie się pierdół. Co do warzyw, to dobrze, że moge nieco odpuścić bo akurat tak wychodzi, że smakują mi tylko te, które są niewskazane.

W piątek przyszłęgo tygodnia mam wizytę u endokrynolog, która mi tamte dokładniejsze badania zleciła więc zobaczę co powie.

Jeśli chodzi o wyniki badań, to tak:

- progesteron 0,93 (3 dzień cyklu)(Folik: 0,10-0,80)
- progesteron 10,91 (22 dzień cyklu)(Lut: 3,34-25,56)
- androstendion 5,56 (3 dzieńcyklu)(0,4-4,1)
- androstendion 4,3 (14 dzień cyklu)(0,2-0,31)
- Dheas 486,40 (3 dzieńcyklu)(95,8-511,7)
- FSH - 6,82 (3 dzień cyklu)(Folik: 3,03-8,08)
- LH - 3,75 (3 dzień cyklu)(Folik: 2,39-6,60)
- SHBG 51,80 (3 dzień cyklu)(11,70-137,20)
- Kortyzol - 497 (14 dzieńcyklu)(146-690)
- Prolaktyna - 233,3 (3 dzień cyklu)(86,4-683,1)
- ACTH - 18,17 (3 dzień cyklu)(10-60)
- Estradiol - 886,8 (14 dzień cyklu)(551-1652)
- Estradiol - 166,6 (22 dzieńcyklu)(55,8-214,2)

To ostatnie USG miałam przeprowadzone w 11 dniu cyklu.
Zrobię w przyszłym tygodniu to badanie kortyzolu z DZM (rozumiem, że ten mocz przywozi się nastepnego dnia do laboratorium?).

Czyli od jutra zero cukru, nabiału i pieczywa. Żal mi tylko tych owoców trochę będzie.
Wydaje mi się, że zwiększenie dawki Letrox tez troche pomogło ale nie chcę się nakręcać bo chwilowa poprawa zdrowia może wynikać z zupełnie czegoś innego.

Generalnie, dzięki za odpowiedź i pomoc. Więcej się od Ciebie dowiedziałam niż przez prawie 2 lata od lekarzy.

Aha, i rozumiem, że odpuścić sobie tą diabetolog tylko zostać przy endokrynologu?
napisał/a: soaring 2016-01-28 22:00
każde warzywo można zrobić smacznie. polecam blogi kulinarne - można się nieźle zainspirować :)
o owocach na razie zapomnij. w kryzysie jabłko czy grejpfruta możesz zjeść, ale w otoczeniu normalnego posiłku, a najlepiej przed. zresztą teraz owoce nie są zbyt smaczne ;)
różnica w smaku między gatunkami mięsa wynika właśnie z tego, że są innymi gatunkami ;) to tak jak wieprzowina a dziczyzna - podobne a jednak smak inny. czy indyk a kaczka - zupełnie inny smak.

masz/ obserwujesz owulacje?

badanie z dobowej zbiórki moczu robi się tak, że po wstaniu pierwszy raz sikasz normalnie do muszli. a od drugiego razu do pierwszego razu następnego dnia sikasz do pojemnika (można kupić specjalny w aptece, ja wykorzystywałam miskę, byle by czysta i sucha była). tego drugiego dnia rano po nasikaniu odmierzasz dokładnie ile w ciągu doby nasikałaś - to jest kluczowa informacja dla prawidłowego przeprowadzenia badania. zapisujesz wynik. następnie mieszasz dokładnie wszystko i do pojemniczka nabierasz 5-150 ml - i z taką próbką idziesz do laboratorium, gdzie trzeba dokładnie wyjaśnić co i po co przynosisz, bo ja mam wrażenie, że te panie rzadko słuchają co się do nich mówi ;)

no mnie się nie zdarzyło słyszeć, żeby diabetolodzy byli zainteresowani pacjentami przedcukrzycowymi oraz tym bardziej żeby mieli coś sensownego do powiedzenia. większa szansa u endo, zwłaszcza że wysłał Cię któryś na te badania, więc niech zobaczy, ciekawe co powie ;)
powodzenia :)