Czy to depresja i jej nawroty?

napisał/a: paulina18 2010-08-24 12:13
Witam!
Mam 18 lat, wszystkie moje problemy zaczęły się gdzieś od gimnazjum. Najpierw były bóle głowy trwające nawet kilka tygodni nieustannie, bieganina po lekarzach, pobyt w szpitalu badania, tomografie, rezonanse, eeg... Nic to wszystko nie wykazało jedynie eeg jakieś drobne zmiany, ale nie podjęto leczenia farmakologicznego. Później było coraz gorzej, wszyscy twierdzili, że udaję, a mnie cały czas bolała a to głowa, a to brzuch, miałam wymioty, ciągle się czegoś bałam nie mogłam spać przez co byłam wyczerpana, opuściłam się znacznie w nauce wcześniej zawsze zdawałam z wyróżnieniami. Gdy poszłam do szkoły średniej od września jakoś mi szło niestety na początku listopada musiałam mieć usunięty wyrostek i z powodu komplikacji po zabiegu wróciłam do szkoły dopiero po półtora miesiąca. I zaczęło się od nowa nauczyciele wywierali na mnie presję, bo zbliżał się koniec semestru, ciągle słyszałam docinki a jeden z nauczycieli ośmieszył mnie karząc mi pokazać mu przy klasie bliznę po operacji, bo nie wierzył, że naprawdę byłam chora. Po tym zdarzeniu zaczęłam wagarować nie chciałam pokazywać się w szkole, czułam się upokorzona. Mama przeniosła mnie do innej szkoły. To też nic nie dało, ponieważ czułam się coraz gorzej cały czas myślałam o tym co mnie spotkało, nie chciałam się pokazywać publicznie straciłam kontakt ze znajomymi. Zawaliłam rok. Od września powtarzałam klasę i mama zaciągnęła mnie do psychologa i psychiatry chodziłam na sesje mimo to nie chciałam chodzić do szkoły. Pół roku trwało zanim przyznano mi nauczanie indywidualne jednak miałam przychodzić do szkoły, tylko lekcje miałam mieć po prostu sama z nauczycielem w klasie. Pojechałam raz i więcej nie, czułam się jeszcze gorzej każdy patrzył na mnie jak na wyrzutka. Przestałam chodzić do lekarzy i zabrałam papiery ze szkoły. Poszłam do pracy, ponad 2 miesiące pracowałam bez rejestracji, później dostałam staż. Na stażu jestem ponad 3 miesiące już. Niestety mój pracodawca też nie należy do ludzi wyrozumiałych, cały czas słyszę docinki, ponieważ zaczęłam się spotykać z synem jednej z moich koleżanek z pracy to mała miejscowość więc szefostwo szybko się dowiedziało i zaczęły się docinki, że wszystko robię źle, a moja "teściowa" po prostu nie chce na mnie skarżyć. A ja naprawdę się starałam po 2 tygodniach pracowałam jak każdy inny pracownik, a inni stażyści olewali mówiąc, że się dopiero uczą, a ja się chciałam naprawdę wykazać. Ale szef cały czas miał jakieś do mnie aluzje i dziwne teksty. Znowu zaczęły mi się wymioty i bóle. Ostatnio zwymiotowałam w pracy a szef stwierdził, że jestem w ciąży i przy wszystkich powiedział do mamy mojego chłopaka, że pewnie babcią zostanie a to bzdura. Mam już dość poszłam do lekarza zapytać co mi jest uznał, że nie widzi żadnych przyczyn mojego złego samopoczucia i zasugerował wizytę u psychiatry, wypisał mi 2 tygodnie zwolnienia. Mój pracodawca jak się dowiedział zaczął mnie telefonicznie nastraszać, że mi przyśle kontrolę z zus-u i, że będę musiała oddawać wszystkie pieniądze ze stażu, bo na pewno symuluję. Zapisałam się do psychiatry wizytę mam na 30 sierpnia. Czuję, że nie dam rady już wrócić do tej pracy nie wiem co robić jestem załamana nic mi się nie chce nawet rano z łóżka wstać ciągle płaczę i się boję, że mój szef zrobi wszystko żebym miała problemy. Czuję, że z tej sytuacji nie ma wyjścia. Zostały mi jeszcze 2 miesiące stażu u tego pracodawcy. Nie wrócę tam po prostu nie dam rady, mam nadzieję, że ten psychiatra mi jakoś pomoże, tylko co on pomyśli o tym, że wtedy przerwałam terapię... Ja nie myślę o sobie jak o kimś chorym psychicznie, przecież nie jestem...
napisał/a: Venominus 2010-08-24 13:03
Możliwe, że to nerwica, wskazują na to Twoje lęki, objawy somatyczne itp., oczywiście musisz iść do lekarza, który się o tym uczył parę lat. Nie możesz dać się zastraszyć jak niby miałby nasłać na Ciebie ZUS? Ma wtyki u jakiejś dyrektorki? :) Nie sądzę, zresztą nic by nie miał na Ciebie, bo nie symulujesz, idź do psychiatry, on też jest człowiekiem i Ci doradzi także co do tej sytuacji.