Czy to depresja czy slaby charakter?

napisał/a: Hermionka 2012-12-04 15:54
Witam, chcialabym sie dowiedziec czy moge miec depresje? Moze zaczne od pocztku. Kiedy bylam dzieckiem mialam raczej szczesliwe dziecinstwo. Rodzice bardzo mnie kochali i nadal tak jest. Jestem jedynaczka. Bardzo rzadko zdazalo sie ze moj tata pil, i znikal z domu na pare dni, byly jakies awantury, ale nigdy nas nie bil, nie pamietam tego tak dokladnie. Jednak pozniej wszystko zawsze wracalo do normy. W szkole zawsze bylam lubiana mialam znajomych, do czasu kiedy niektorzy koledzy zaczeli sie smiac z mojej nadwagi, przezywac. Bardzo mocno to przezylam, jednak moi rodzice nigdy sie o tym nie dowiedzieli ani nie rozmawialam o tym z nikim. To spowodowalo ze zaczelam jesc jeszcze wiecej, zeby poprawic sobie humor. Jednak na zewnatrz nigdy nie pokazywalam ze jestem smutna (dzisiaj mam normalna wage ale nadal walcze z jedzeniem, i zdarza sie ze w chwilach smutku jem na potege) Pozniej jakos to wszystko sie ulozylo, ja pogodzilam sie z kolegami, rozeszlismy sie do innych szkol, zal pozostal gdzies w tyle. Ale ja zaczelam sie zmieniac. Na zewnatrz bylam ta sama radosna dziewczyna, ale kiedy tylko zostawalam sama przychodzily do mnie zle mysli. Prawie kazdej nocy plakalam. Z roznych powodow, ze jestem nikim i bede nikim, ze nie pomagam innym, ze swiat jest zly, ze ludzie w biednych krajach nie maja co jesc, nawet jak myslalam o samobojstwie to sie potem o to obwinialam. Obwinialam sie za cale zlo tego swiata. Jednak na drugi dzien wstawalam z usmiechnieta twarza i robilam swoje. Po liceum wyjechalam za granice. Myslalam ze cos sie zmieni, ze bylam mloda i glupia a to byl tylko okres dojrzewania. Dzisiaj mam 25 lat a czuje ze nic sie nie zmienilo. Potrafie miec dobre dni, tygodnie, moze nawet miesiace, ale to uczucie beznadziejnosci zawsze powraca i zawsze gdzies tam we mnie siedzi. Czasami potrafie przeplakac cala noc, nawet nie wiem dlaczego. Od wielu lat nie mam powazne trudnosci z zasypianiem. Ogladam lub czytam cos dopoki nie padne bo inaczej kladac sie do lozka potrafie godzinami snuc o problemach moich czy tego swiata, i placze. Obwianiam sie o wszystko, ze komus czegos zazdroszcze, ze nie potrfie docenic tego ze jestem zdrowa, ze np. nie pomagam socjalnie, albo poprostu ze swiat jest zly. Nie potrafie tego opanowac. Czasami mysle o samobojstiwe, zeby potem sie obwiniac ze nie potrafie docenic zycia i odczowam wielki strach ze pojde do piekla... wiem jak to brzmi... Boje sie wielu rzeczy. Zwykly telefon w sprawie rachunkow strasznie mnie stersuje. Boje sie kogos urazic, dlatego zawsze jestem mila i usmiechnieta, a ludzie czesto to wykorzystuja... Najbardziej boje sie ze skoncze na bruku, ze nikt mnie nie pokocha i ze zawsze bede sie bala. Nidgy nawet z nikim nie bylam... nie potrafie nikomu zaufac. Wiem ze jestem zalosna, ze nie ja jedna zmagam sie z takimi problemami ale to wszystko mnie juz wykancza i mam nadzieje ze moze mozna jakos to zmienic, moze jestem chora i moge sie wyleczyc... Do tego wszystkiego od paru lat strasznie wypadaja mi wlosy... Robialm badania i wszystko powinno byc ok, takze nie wiadomo dlaczego tak bardzo psuja mi sie zeby i od ponad roku trzesie mi sie prawa reka ( doktor nie potrafil stwierdzic dlaczego) Wiem ze wlosy moga byc ze stresu, bo stresuje sie o byle blachostke, a zeby poprostu uwarunkowane genetycznie. Chce byc chora i nie chce. Chce bo wtedy moze moge sie wyleczyc, a nie chce bo boje sie samego leczenia, ze mnie tylko czyms nafaszeruja i papa i ze i tak mi sie nie polepszy. Nawet nie moge sie zdecydowac czego chce... Nic juz nie wiem. Nauczylam sie tez blokowac swoje emocje. Czyli czasami nie czuje nic, tylko egzystuje. Ale teraz druga strona. Bywa jednak ze odczuwam radosc i jestem pelna entuzjazmu. Jednak zazwyczaj ten moj zapal szybko gasnie. Ale nie moge powiedziec ze caly czas jestem smutna. Czasami nie mysle o tym wszystkim i staram sie myslec pozytywnie, bo ja chce byc szczesliwa. Al jak zaczynam cos pozytywnego to i tak z gory zakladam ze mi sie nie uda... Wiec moze ktos moze mi odpowiedziec. Czy to moze byc depresja skoro jestem tego wszystkiego swiadoma? Czy mogla by trwac tyle lat i czy ma cos wspolnego z nieprzyjemnymi doswiadczeniami z dziecinstwa? Czy po prostu jestem pesymistka i miewam zwyczajna chandre?
napisał/a: Agusia1982 2012-12-05 13:14
Wiesz dla jednego problem z rówieśnikami w szkole będzie problemem,który odbije się w wieku dorosłym właśnie jakimiś stanami depresyjnymi natomiast ktoś inny oleje sprawę i będzie parł do przodu.
Widocznie ty zaliczasz się do tych pierwszych i może nie wkładała bym tego do szufladki z napisem "depresja" ale może nadwrażliwość.
Myślę,że nie można tego co się z Tobą dzieje bagatelizować bo stan taki może (ale nie musi)się nasilać z czasem i doprowadzić do poważniejszych zaburzeń.
Wyłapałaś,że coś jest nie tak i należy sobie pomóc bo takie życie to nie życie.
Może znajdź w swoim mieście jakiegoś polecanego psychologa i zapisz się na termin.
Rozmowa,wyrzucenie tych złych emocji z siebie powinno być pomocne.
Wiadomo,że to częściowo bo najwięcej pracy czeka samą Ciebie bo to ty i tylko ty możesz zmienić podejście do życia.
Małymi krokami a do przodu.
Warto popracować nad asertywnością...uczyć się mówić "nie" jak nie masz na coś ochoty zamiast godzić się na wszystko by innym było lepiej a potem wyrzucać sobie,że wcale na to ochoty nie miałaś.
Nie przejmować się tym co mówią i myślą inni bo ludzie są jacy są i nikt nie powinien mieć wpływu na Twoją samoocenę czy samopoczucie.
Możesz znaleźć sobie jakąś pasję ,hobby coś czym mogła by się zająć by oderwać się od tych czarnych myśli.
Starać się w wprowadzać w dobry nastrój rzeczami,które sprawiają CI przyjemność bo na pewno taki są a jeśli nie ma to trzeba je odnaleźć.
Piszesz,że czytasz książki więc może jakieś z pozytywnym przekazem,jest wiele fajnych książek jak "Potęga podświadomości",Które mogą CI pomóc.
Przyjemne i pożyteczne za razem.
Co do włosów i samego stanu fizycznego to może zrób sobie podstawowe badania jeśli nie robiłaś by wykluczyć taki stan od fizyczny.
Jest też duże prawdopodobieństwo,że Twój stan psychiczny przekłada się na fizyczny i stąd bezsenność,wypadanie włosów itd.
napisał/a: ~Anonymous 2012-12-09 12:38
Witaj
Mam bardzo podobnie tyle że ja mam 19.5 lat
Moim zdaniem potrzebujesz ciepła drugiej osoby Miłości
Aby to osiągnąć powinnaś zrobić to co ja czyli "nie przejmować się" ponieważ życie jest za krótkie na przejmowanie.
Nie myśl o tym jaki świat jest zły bo jest zły tylko ci wszyscy ludzie żyjący dookoła starają się o tym nie myśleć i starają się myśleć o czymś innym (zapewne pozytywnym).
Ja staram się to robić w ten sposób że się staram nie przejmować ale żeby tak było to musisz postąpić tak jak z nałogiem (aby pokonać jeden nałóg musisz wpaść w inny) ja np. zaczynam udzielać się na Tym forum oraz nawet mimo że jest zimno to chodzę na "orlik" grać w piłkę.
Rób to co sprawia ci przyjemność i nie myśl o całym świecie bo nie jeden tak się załamał "totalnie" myśląc o świecie.
Oraz potrzebujesz ciepła i Miłości to jet ważne ja niestety jeszcze TO straciłem.... ale się nie poddaję.
Zaufaj mi zacznij tak działać a na pewno ci się polepszy.
Nie pisz że jesteś zła czy coś w tym stylu bo jak dla mnie to ty jesteś Aniołem Dobroci oraz Miłości do innych tylko nie do siebie.
Właśnie sęk w tym że Ty też potrzebujesz Miłości i uczucia.

Mam nadzieję że pomogłem .
Pozdrawiam Arczi