Czerwienienie się

napisał/a: glorn 2010-10-18 22:11
Witam.

Mam następujący problem,czerwienienie na twarzy w dość przypadkowych sytuacjach,bo nie można nazwać ich stresującymi,posunęło się do przodu.
Problem jest prosty,odpowiadam na lekcji - staję się czerwony,generalnie w pomieszczeniach zamkniętych dzieję się to często.Co najgorsze jest to normalne nawet przy spotkaniach z rodziną gdzie nie ma mowy praktycznie o stresie,paranoja!
Nie jestem nieśmiałą osobą,lubię mówić i powiedzmy,że nieźle czuję się w roli mówcy,ale moja przypadłość nie pozwala mi na to.
Przejrzałem już chyba każdą internetową stronę na temat czerwienienia się,wątpię,że mój problem ma podłoże psychiczne(erytrofobia)tak jak pisałem nie jestem jakiś nieśmiały,ale chce też powiedzieć,że nigdy nie byłem i nie chce być "lwem salonowym".Gdy jestem wywołany do odpowiedzi na lekcji,nie towarzyszy mi stres,wiadomo jakiś tam pewnie minimalny jest,jak to u każdego,ale bez przesady,żeby od razu mój organizm tak na to reagował i staję się czerwony?!Jak już to się stanie to jestem kompletnie rozproszony i nie myślę trzeźwo.
Widzę po niektórych kolegach z klasy jak bardzo zdenerwowani są przy tablicy,gdy mówią coś na lekcji i co?Nie mają problemu z czerwienieniem się a stres u nich widać ogromny.

Do tego chcę napisać,że nie dzieję się to systematycznie,czasami jest to po prostu losowe i nie mam pojęcia dlaczego akurat w tym momencie.Jedyny potwierdzony przypadek,który zauważyłem i kiedy dzieje się to praktycznie zawsze to mały pokój/sala,sporo osób mało powietrza i w pokoju jest po prostu duszno i jeszcze gdy napiję się czegoś ciepłego lub alkoholu to już po wszystkim.Wiadomo jak się wypiję więcej alkoholu to nie problem,bo to oczywiste,że część ludzi jest czerwona,ale w innych przypadkach?Wtedy staję się czerwony nawet kiedy się nie odzywam,a jak już się odezwę to znowu wiadomo co się dzieję.
Nie wyobrażam sobie funkcjonowania z tym na dłuższą metę,powiecie,że to właściwie nic groźnego,ale jak tu zdawać maturę,iść na studia czy choćby po prostu wyglądać normalnie w szkole.


Prosiłbym o jakiejś konkretne rady,jakie tabletki można na to stosować,czy to niedobór jakichś witamin?Ewentualnie do jakiego lekarza pójść,zmienić dietę,cokolwiek.Jeśli okaże się skuteczne będę wdzięczny.
napisał/a: Trzeba walczyć! 2010-10-21 12:42
Powiem Ci, że zmagam się z tym już od 7 lat, a prawdziwy problem się zaczął kiedy opowiedziałem jakiś kawał na przerwie w szkole i wszyscy zaczeli sie smiac i ktoś do mnie powiedział : "czemu jestem czerwony ?" - wcześniej się nie czerwieniłem, albo czerwieniłem się delikatnie, albo też nie zdawałem sobie z tego sprawy. Po tym zdarzeniu problem zaczął mnie niszczyć, a koledzy z liceum zaczęli sobie z tego żartować : "zrób się czerwony", a ja jak na zawołanie - burak. Oczywiście nie wszyscy, może z dwóch cwaniaków(dla nich to była zabawa, a dla mnie horror), reszta klasy niespecjalnie zwracała na to uwage. Po miesiącu nie wytrzymałem bo myślałem tylko o tym : czy już jestem czerwony, czy zaraz się zrobie czerwony, kurcze, żeby tylko nikt nie spojrzał w moją strone itd. Z szanowanego przez innych ucznia, dość śmiałego, popadłem w fobie społeczną + erytrofobie( czyli lęk przed czerwienieniem się, wpisz sobie w google - jest specjalne forum poswiecone tej chorobie).Jak już powiedziałem - miesiąc wytrzymałem, nie skonczylem szkoly chcociaż byłem drugim najlepszym uczniem w szkole. Cholernie cierpiałem z tego powodu, ponieważ byłem ambitny. Zaczelem szukac pracy....na szczescie znalazlem prace, która dla mnie ( zmoją przypadłością) była chyba wymarzona ;)- to chyba mi uratowało życie - miałem myśli samobójcze, nawet było bardzo blisko raz....;(. Mineło ze 4 lata, a ja się zawiesiłem, tylko praca i dom - zero przyjaciół, zero imprez, nic. Postanowiłem skończyć szkole, w ostatnim momencie bo by przepadło mi 2 lata liceum - zaocznie skonczyłem, zdałem mature - boże co za ulga. Oczywiście na maturze ustnej z polaka burak, na pisemnych burak - i powiem Ci, że to emocje odgrywają największą role. Nigdzy nie poszedłem do psychologa, ani psychiatry - ale to jest błąd i chce to naprawić ale nie mam jakoś "chęci" się zebrać i zacząć jakas kuracje, rozmowe z psychologiem.
Przez te lata miałem też problemy ze skórą - trądzik, łojotok - wreszcie się wnerwiłem poszedłem po izotek ( i tak już miesiąc łykam). Powiem Ci, że twarz mi się rozjaśniła - już po tym miesiącu, a przecież jeszcze z pol roku bede łykał. Mam taką małą teorie, że część mojego czerwienienia się to była wina łojotoku ! - normalnie pisząc ten tekst teraz , siedząc prze komputerem, jeszcze dwa miesiace temu byłbym cały czerwony - nie wiem z emocji...? nie wiem - ale teraz biore lusterko, patrzew niej i co ? - blady jak trup ;) -wspaniałe uczucie, aż się chce żyć. Tak więc wg mnie skóra i jejh stan( stany zapalne, łojotok, trądzik, itp) może powodować, że nasze czerwienienie się jest bardziej widoczne - u mnie ten łojotok osłabiał chyba naczynka, a teraz moge siedzieć kolo gorącego kaloryfera lub wyjsc na zimno i jest super - nie mowie, że jestem idealnie blady ale po tym miesiacu moje problemy z czaerwienienie się zmniejszyły przede wszystkim pod wpływem warunków atmosferycznych, a także pod wpływem emocjii we mnie - pewnie czerwienie się, jest mi gorąco i myśle, że jestem czerwony ale patrze w lustro i tylko troche co jescze miesiąc temu było nie do pomyslenia.
Zaczalem studia - dopiero miesiąc minal - tam emocje są ogromne i czuje gorąco na twarzy, no i wiem, że tu jest już kwestia psychiki i też zamierzam z tym walczyć. Siedze sobie i jest mi kurde gorąco w twarz - od czego przecież nikto nic do mnie nie mówi, przecież tylko sied\ze i sie nie odzywam. Przyszły ćwiczenia - juz sobie mysle tu się bedzie działo - a tu nagle co? - ten dzień okazał się najlepszym w moim życiu! - zacząłem żartować co chwile z profesorem, wszyscy beczeli ze śmiechu i tak przez 3 godziny - co chwiele robiło mi się gorąco i myślałem - czy jestem czerwony, co chwile się ktoś obracał do mnie itp - ale nikt nie powiedział, że jestme czerwony chociaż pewnie byłem ;/ - Ale dzień okazał się dla mnie najlepszym dniem w życiu - śmiech innych, że potrafie ich rozśmieszyć dodał mi troche pewności siebie ;) - Ale i tak wiem, że muszę pogadać o tym ze spaecjalistą. Wiem, że są leki - psychotropy - możesz wpisać w google "fobia społeczna" - są dwa duże fora o tej chorobie, tam dotrzesz do leków. Jest możliwe, że pomogą te leki, pomogą Ci zapanować na emocjami, nad myśleniem. Pierwszy raz od siedmiu lat wylałem to z siebie i powiem Ci, że poczułem ulge, ważna jest rozmowa z innymi (ale jak tu rozmawiać jak co chwile burak ;/ ?). Więc wg mnie na czerwienienie się i jego intensywność wpływa kilka czynników : stan skóry, stan psychiczny - wywołany stanem skóry, lęk prze innymi - fobia społeczna, obrzydzenie do własnego ciała, itd - jedno napędza drugie ;) - dasz rade, nie trać nadziei, wiem to po siedmiu latach - nabrałem troche dystansu do tego, a do tego działa nie izoteku i pierwszy raz naprawde widze, że burak na mojej twarzy zszedł po 7 latach i to wszystko przez pieprzony łojotok.....Ale druga sprawa to te 7 lat z łojotokiem ( i czerwoną skórą którą powodował łojotok, a przynajmniej tak mi sie wydaje) który stworzył erytrofobia - czyli lęk przed czerwieniem się - i z tym też się uporam tylko muszę iść do psychologa/ psychiatry. Ważne, żeby nie tracić kontaktu z kolegami bo to napedza fobie ;/- straciłem całe najlepsze lata przez to i nadal trace (mam 24 lata). Ogólnie ciężka sprawa - trzeba walczyć i nie poddawać się nawet jak nie widzisz żadnych pozytywów ;), na pocieszenie dodam, że czerwienienie się dotyka wielu ludzi. Głowa do góry

Konkretne rady -
Psycholog + psychiatra

Witaminki Ci nie pomogą, ani żadne śmieszne kremy (chyba, że masz czerwone pulasy, u mnie cała twarz + nawet szyja lol !) - wszystko przerabiałem i nadal kombinuje dalej...