czarne nitki/punkty na skórze

agusia007 a jakie dokładnie masz objawy? W którym miejscu wychodzą ci takie nitki?

Dopiero niedawno zaczęłam to coś obserwować, ale najbardziej na twarzy (zostają na waciku), pojedyncze na rękach i nogach i w pachwinach. Co dokładnie powiedział ci lekarz? Ja też chyba muszę iść, ale tego nie widać gołym okiem i obawiam się, że nici z diagnozy.

A jaką długość u ciebie mają te "nitki"? Ja chodziłam do lekarzy jakieś 1,5 roku temu, ale każdy mnie olał. Jeden odesłał do dermatologa, dermatolog stwierdził, że to dziwne i tyle. Trzeci lekarz uparcie twierdził, że to wysypka alegriczna. Przepisali mi maści sterydowe typu triderm, ale daje to tylko czasowe załatwienie tego problemu, bo to coś powraca. Nie poradziłam sobie z tym problemem do tej pory. Jeśli ty zdecydujesz się na wizytę, napisz proszę, co powiedział ci lekarz.

Nitki są różnej długości. Najdłuższa miała ok. 3cm. Nie mam wysypki ( może nieraz trochę zaczerwienioną twarz). Jak wychodzą czuję albo swędzenie albo łaskotanie. Praktycznie nie widać tych nitek gołym okiem, obserwuję je przez lupę. Gdyby nie przypadek pewnie nie wiedziałabym do dziś, że wychodzą. Dziwne jeśli to jakieś pasożyty bo wyglądają jak włoski i nie ruszają się . Szkoda, że Jacek Sz. się nie odzywa. Wiedział o tym paskudztwie najwięcej i obiecał, że napisze jak coś się wyjaśni. Napiszę jak pójdę do lekarza lub znajdę coś na temat leczenia.

Bardzo jestem ciekawa co powie ci lekarz, ale podejrzewam, że może cię olać, tak jak i mnie. U mnie te nitki też się nie ruszają, są jedynie powykręcane trochę. U ciebie są proste? Pan Jacek mi kiedyś pisał, że nadal nie zidentyfikowano, co to jest. Jestem tym przerażona!

powiększenie ok.200x

powiększenie 400x

powiększenie 400x

nowe zdjęcia

nowe zdjęcia

Owe nicienie (chyba) wychylają się jak się je wyciągnie około 2-3 mm na boki i wykonują ruch skrętny.
Korespondujemy teraz z PAN może coś z tego będzie.
Jak ostatnio byliśmy w markecie to znaleźliśmy mnóstwo tego tałatajstwa na ciuchach w sklepie. Byliśmy w szoku.
Wydaje mi się, że bardziej od wyleczenia jest potrzebna odporność organizmu na to coś. Bo jak się wyleczymy, to trzeba się zabezpieczyć przed nawrotem.
Zwróciliśmy uwagę, że mnóstwo osób się drapie i nie są świadomi tego co im jest.
Myślę, że to bardzo powszechna choroba o której się nie mówi, albo nie chce mówić, albo nie wie.

I od ponad pół roku nikt Cię nie zdiagnozował, żaden lekarz, labolatorium nie odniosło się do problemu?