Co mi jest?

napisał/a: Cytrynka20 2011-03-24 16:54
Od razu mówię. Tak -idę niedługo do psychiatry. Ale najpierw chciałam poradzić się tu na forum. Na co , np. mogę być gotowa w gabinecie. Moje objawy to: obsesyjne myśli (często), napady lęku, niepokoju (czasami). Moje lęk są sprzeczne z tym co myślę. Z natury nie jestem pesymistką. Ale gdy lęki się zaczynają widzę świat w czarnych barwach, czasem tak sięczegoś boję, że no nie mogę wytrzymać tego uczucia. To uczucie odchodzi i zaczynam normalnie żyć, mieć zdrowe podejście, ale potem ponownie wraca. To koszmar. Budzę się czasem przerażona wrocy, serce mi kołata i mnie boli. No masakra :/ Kto spotkał się z podobnymi objawami? Czego dotyczą Wasze obsesyjne myśli? Itp ?
napisał/a: Agusia1982 2011-03-24 18:14
Typowe objawy nerwicy lękowej.
Czego możesz się spodziewać w gabinecie?rozmowy.
Przygotuj się do niej...tzn przypomnij sobie w jakich okolicznościach pojawia się uczucie lęku,czego dokładnie dotyczy,jak często się pojawia.
Wszystko co może pomóc a w sytuacjach stresowym może nam coś umknąć.
Możesz sobie to nawet spisac na kartce by w razie czego móc pokazać lekarce.

Napisze Ci jeszcze,że tutaj na forum jest temat "Metoda 1000 kroków" i "Nerwica lękowa" gdzie osoby zmagają się z tym co ty.
Nie jesteś sama...co trzecia osoba przechodzi coś podobnego tylko niestety przez nietolerancje i nie zrozumienie społeczeństwa większość milczy na ten temat.
Wiadomo ,że ktoś kto nie miał z tym doczynienia nie zrozumie tych chorych lęków...są chore i trzeba je leczyć.
Metod jest wiele...wszystkie prowadzą do zmiany sposobu myślenia i zablokowaniu tych nie potrzebnych mysli powodujących lęki.

Moje obsesyjne myśli dotyczyły zazwyczaj mojego zdrowia,lęk przed śmiercią konkretnie.
Zdrowia moich bliskich.
Mase tego było i nie ma co tego roztrząsać bo to w niczym nie pomaga.
Napisze tyle,że można z tego wyjść jednak potrzeba wiele pracy,samozaparcia i czasem konfrontacji z lękiem co jest najtrudniejsze do wykonania ale daje najlepsze efekty.
napisał/a: twitii27 2011-04-01 11:52
hm,....u mnie gdy to sie pojawilo reagowalam tak samo.Do tego te zawroty glowy ze z łóżka balam sie wstac,ze upadne,ze umre,ze zemdleje.Dopiero na psychoterapii lek. zadał mi pytanie czego sie boje,przeciez jak mu tłumacze ze czuje sie jakbym zeszła z karuzeli,to chyba normalne ze boje sie upadne,wiesz co mi kazał cwiczyc? pokrecic sie w koło i zauwazyc potem fakt ze mimo tego ze wszystko mi wiruje-ja nie upadam,to takie typowe cwiczenie mierzenia sie z lękiem,dzisiaj juz wiem skąd ono u mnie sie wzieło,wiem to z psychoterapii.Od tyg nie biore leków,jest ok.
Opowiem jeszcze jeden przykład związany z lękiem.Kiedys mielismy swiniobicie,poszłam zobaczyc jak zabijana jest świnka, i jakie bylo moje zdziwienie gdzy patrząc na to nagle zrobiło mi sie słabo,serce zaczeło walic,nogi miękkie,mysle zemdleje,ale zaraz pomyslałam-nie boj sie przeciez to naturalna rzecz ze mięso trzeba jesc,niec ci sie złego nie dzieje....i zwiałam do domu.Opowiedzialam to psychologowi na terapi,wiecie co on na to? ze to swietny przykład jak mierzyc sie z lękiem oko w oko.Ze z lękiem trzeba sie oswoic,mozna z nim zyc.I dodał pytając dlaczego dziecko rzeznika nie boi sie oglądac takich rzeczy? bo zyje z tym od małego,od początku i jest to dla niego naturalna sytuacja,dla mnie lękowa,bo całe zycie patrzylam jako dzieciak na hałasy i bojki,wiec tak reaguje moj organizm na takie sytuacje.Moze to dla niektórych smieszne,ale własnie sama na sobie na własnym mysleniu przekonałam sie co to lęk i co we mnie siedzi,a lekarz pomogł mi to wyjasnic........
napisał/a: aniula1003 2011-04-14 15:50
Hej wszystkim !Sluchajcie tez podejrzewam ,ze mam ta nerwice ale też nie chce sama sobie tego w mawiać !A zaczęlo sie mianowicie tak ,ze 5 dni temu jadąc w metrze z męzem dostalam jakiegos takiego dziwnego napadu duszno mi bylo, slabo trzeslo mnie od srodka musialam wyjśc na zewnatrz po czym usiadlam ale robilo mi sie coraz gorzej nie wiedzialm czy bede wymiotowac czy co !Poszlam biegiem do toalety w kawiarni i nie moglam z niej wyjsc z minuty na minute bylo gorzej my
napisał/a: aniula1003 2011-04-14 16:44
Hej wszystkim !Sluchajcie tez podejrzewam ,ze mam ta nerwice ale też nie chce sama sobie tego w mawiać !A zaczęlo sie mianowicie tak ,ze 5 dni temu jadąc w metrze z męzem dostalam jakiegos takiego dziwnego napadu duszno mi bylo, slabo trzeslo mnie od srodka musialam wyjśc na zewnatrz po czym usiadlam ale robilo mi sie coraz gorzej nie wiedzialm czy bede wymiotowac czy co !Poszlam biegiem do toalety w kawiarni i nie moglam z niej wyjsc z minuty na minute bylo gorzej myslalam ze to koniec kazalam wezwac pogotowie przyjechali zabrali mnie do szpitala ale tam stwierdzili ze mi nic nie dolega nawet mi krwi nie pobrali .Pod wieczor czulam sie juz lepiej .Rano znowu to samo obudzilo mnie to dziwne uczucie kolatanie serca biegunka jak bym czym sie nagle zdenerwowala i tak od pieciu dni kazdego ranka to samo a zaczyna sie od momentu jak moj maz wychodzi do pracy juz powoli mam dosc nie moge normalnie jak codzien funkcjonowac sama nie chodze do pracy od tego zdarzenia bo nie mam sily jakos jak pomysle o tym ze musze wsiasc do autobusu i jechac to mi nie dobrze sie robie jakies takie prądy i trzesawki przechodza przez cialo ale nie jakos bardzo najgorsze jest to uczucie w srodku jak bym caly czas sie czego bala .Dziwne jest to ze nie moge jesc, jem na sile i nic mi sie nie chce ale to kompletnie nic .Bylam wczoraj u polskich lekarzy na badaniach krwi (obecnie przebywamw londynie) i nic mi nie wykryli a mialam badania robione na wszystko .Po czym poszlam do kolejnego lekarza i stwierdzil ze wszystko jest ok przepisal mi Diazepam i Propranolol boje sie ze te leki mi nie pomoga mam wrazenie ze jutro rano znowu bede miala to samo o 5 sie obudze z tym dziwnym czyms w srodku nigdy tak nie mialam ,chociarz dodam ze jak jezdze w autobusach to od dluzszego czasu nie moge stac musze siedziec bo zaraz mi nie dobrze ale tak tylko mam rano polodniami jest ok .Nie mam pojecia co o tym mysle bo to wszystko jest dziwne. Teraz sie czuje w miare dobrze jak sobie tutaj pisze do was :) Prosze odp co o tym myslicie czy to jest pora na jakiegos specjaliste czy musze poprostu narazie brac te leki co mi przepisano ale jak dlugo mozna czekac bo to naprawde mnie męczy :(jesli ktos ma ochote popisac na gg podaje swoje 17496103 Pozdrawiam serdecznie !
napisał/a: Agusia1982 2011-04-15 09:54
aniula masz racje.
To co opisujesz to typowe objawy nerwicy i musisz zrozumieć,że jesteś zdrowa a twoja wyobraźnia płata Ci figle.
Niestety niezbyt miłe no każdy kto przeszedł nerwice wie jak jest ciężko żyć,jak ciężko codziennie zadręczać myślami.
Pani psychiatra powiedziała mi kiedyś,że najwazniejsze jest to by zrozumieć chorobe.
Nie jest to choroba psychiczna a choroba emocji z którymi sobie nie radzimy.
Normany człowiek się wkurzy,pokrzyczy i minie.
U nas jest troszke inaczej bo objawy przychodzą czasem przed ,czasem dlugo po jakims stresującym wydarzeniu.
Nasila się przed okresem przykładowo,na zmiane pogody.
Wiem jak strasznie czuje się człowiek myśląć,że to już koniec bo nasze objawy sa podobne do lęku jakie odczuwa człowiek przed przejściem na drugą strone tyle,że to tylko psychika nie mająca odzwierciedlecia w naszym stanie ficzycznym.
Z całego serca proponuje Ci byś poszła do psychiatry...nikt o tym wiedzieć nie musi a uzyskasz pomoc.
napisał/a: kajko2 2011-04-28 06:13
ja mam poblem typu że zawsmze byłem troche zdenrwowany to nie było złe poprostu z tym zyłem a po nicikawych wydazniach
zastswanu w bref mojej woli srodka odżjocego znikneło ta złosc ktura mnie broniła przed cogłym strsem itp
oraz spaduło mi lipdo co spowdwło spadek tostestronu , oraz zmiany chumru , rodzaj słuchnej muzyki ,
jak małem toł złosc to człem sie bespcznie , oraz odczwałem inne zeczy teraz jak mi ta sbstacja sparaliżwała wszystko inne oprucz strachu bo przez ten czas to tylko raz go uzłem przez okres i najmniej sracił na sile reszty juz niem jest ciogle lenk a on niendaje sie do normalnego fukcjonwania i powduje ciogłe poblemy
wiec ja od psychatry oczkuje ze przwruci mi wsztko tak jak było wczsiej i tyle
czyli złosc , lipido ,odwage
no i wsztie fizczne spawy takie jak małem wrucoł do normy
tak jak przed atakim chmczym i znów bede oczwał wszystko tak samo silnie jak wczsiej
wiem ze to trudne ale potrzbje spcjalisty ktury sie tego podjmie i mi to wszystko zwruci bo hcem byc soboł
i mam przsto koplksa
napisał/a: Aga01 2011-05-06 12:28
Witam wszytskich,
jestem nowa na forum i nie za bardzo wiedziałam w jakim wątku mam się wpisać. Potrzebuje pomocy i bardzo bym chciała żeby ktoś przeczytal moją wypowiedź i odpowiedział, z góry za to dziękuję.
Otoż od kilku miesięcy mam poważne problemy ze sobą, na poczatku myślalal ze to nieradzenie sobie ze stresem, teraz już sama nie wiem co mi jest. Kilka miesiecy temu zaczał sie dosc nieprzyjemny okres w moim życiu, wyprowadzilam sie z akademika i zamieszkałam sama, z czego nie byłam zadowolona, zachorowałam na przewlekłą chorobe (która jak sie niedawno okazało ma podłoże nerwowe), doszło mi duzo obowiazków na uczelni z którymi sobie nie radziłam, do tego śmierc bliskiej osoby. Ogolnie od pazdziernika zaczełam gorzej sie czuć, miialam obnizony nastrój. Jesienią doszło do sytuacji w której przez kilka dni pod rząd przezywalam ogromny stres i lęk, jednak nie umialam tej sytuacji rozwiązać i lęk we mnie narastał, odczuwałam do jako silny ból i napięcie w brzuchu. Po kilku takich dniach poszłam na impreze na której sie spiłam, i od następnego dnia zaczął się koszmar. Obudziłam sie rano na kacu z nieznanym mi dotad, bardzo nieprzyjemnym uczuciem. Mialam wrazenie ze wszytsko jest nierealne, ze cały swiat obserwuje zza szyby, że mnie nie ma. Gubiłam sie w mieszkaniu, nie bylam w stanie nic zrobic. W internecie znalazłam informacje o zaburzeniach takich jak derealizacja i depresonalizacja i moje objawy w 100% sie pokrywały. Wybralam sie do psychiatry na wizyte w przychodni kasowo, baba nawet mnie nie wysłuchała, kazała mi wyluzować i "nie wymyślać sobie problemów", dała mi jakies tabletki, bralam je przez 10 dni po 1 dziennie. Przyjaciele i rodzina pomogli mi rozwiazać problemy, troche sie uspokoiłam i objawy derealizacji ustąpiły ale nie na długo. Od tamtej pory wracaly mniej lub bardziej nasilone przy kazdej sytuacji stresowej. Niedawno, jakies 2 miesiace temu pojawiły sie nowe dolegliwosci. Obiwiazki coraz bardziej mnie przytłaczały, nawracajaca choroba i nieradzenie sobie spowodowały ze zaczelam sie coraz bardziej zalamywac i denerwować, zaczelam mieć napady paniki podczas ktorych kołatało mi serce, czulam bol i uscisk w klatce piersiowej, mialam dusznosci, sztywniało mi całe ciało, bolały mięsnie. Bylam przekonana że to nerwica, staralam sie ograniczac stresy, pomagał mi chłopak i jakos to bylo. Do czasu. Kilka dni temu zaczał sie bardzo silny atak paniki, drgawki, pocenie sie, kołatanie serca i wszytskie objawy, dodatkowo wpadłam w tragiczny stan psychiczny, strasznie sie bałam, czulam sie przerazajaco samotna, bałam sie śmeirci, mialam tez myśli tego typu ze jesli smierc przyniosła by ulge to bylabym gotowa sie zabic poniewaz nei bylamw stanie zniesc cierpienia ktore czulam, jednak jako osoba wierząca bałam sie ze smierc nie bedzie wybawieniem, ze po smierci tez bede cierpieć, pragnełam tego by sie zdematerializowac, obrocic w niebyt, cierpienie bylo tak okropne ze pragnelam tylko przestac istnieć. Stan ten utrzymywał sie przez kilka dni, nie jadłam, mialam biegunkę, nie spałam, bałam sie dosłownie wsyztskiego, zaczam obawiac sie choroby psychicznej, bylam calkowicie niezdolna do robienia czego kolwiek, nie bylam w stanie sama nie umyć, posprzatac itp. Obawiam sie tez ze mialo na to wpływ to ze w zyciu zdarzały mi sie epizody eksperymentowania z narkotykami i kilka dni przed tym atakiem rowniez przyjelam narkotyk. O wsyztskim dowiedzieli sie moi rodzice, przerazeni moim stanem postanowili na gwałt szukac dla mnie pomocy, udalo sie umowic mnie na wizyte u psychoterapeuty, bylam u niego przed wczoraj. Kobieta wysluchała mnie i stwierdzila ze mam problemy z lękami, nerwice i depresje, ale w sumie nie bardzo mnie uspokoiła, dała mi numery do 2 psychiatrów i kazała jak najszybciej sie umowić, powiedziała ze bez leków sie nie obędzie. I tu miala miejsce bardzo dziwna sytuacja, umowilam sie z niby bardzo dobrym specjalistą na wczoraj na 17, slyszlalam ze wyraznie facet zaproponowal mi ten termin, podyktował adres (zgodny z informacja od psychoterapeuty), poszlam tam wczoraj i okazało sie ze lekarza nie ma, ze jest wogole poza miastem w ktorym mieszkam, zadzwonilam do niego zeby wyjasnic a on sie wyłgał i twierdził ze nic takiego nie mowił, ze mnie nie umawiał i ze wogole umawia to sie przez recepcje i on napewno nie mogl nic takiego powiedziec. Wrocilam z poradni przerazona, zaczełam wkrecac sobie ze mialam urojenie z ta rozmowa, bo nie wydaje mi sie zeby szanowany lekarz zrobił sobie jaja z pacjenta? Wizyte u innego lekarza udalo sie umowić dopiero na środe, za 5 dni, nie wiem jak wytrzymam do tego dnia. Narazie wciaz czuje sie bardzo zle, jestem wyczerpana, niby spie, ale budze sie rano bardziej zmeczona niz wieczorem gdy kladlam sie spać, wszystko mnie przeraza, nie jem, boje sie o siebie i o wszytsko, jestem przerazona swoim stanem, nie wiem co sie ze mna dzieje i co mi sie stało. Martwi mnie to ze ludzie z nerwicą czują lęk i maja dolegliwosci somatyczne ale nikt nie mówi o derealizacji , o wyobcowaniu, poczuciu ze jest sie obcym, o starchu przed psychozą, a tego sie boje najbardziej, mam poczucie że moja psychika nade mną rządzi, ze nie mam nad nia kontroli, ze moe zrobci ze mna wsyztsko co chce, wszytsko widze jakby inaczej niż zwykle, jestem śmiertelnie przerazona ze to początek choroby psychicznej ;( Przeraza mnie fakt ze wlasciwie jescze 2 tygodnie temu bylam w stanie funkcjonowac i zyc w miare norlanie, a dziś po prostu wegetuje i okropnie cierpie, cały czas czuje tylko strach i cierpienie ;( Wczoraj rozmawialam z kolezanką ktrora miala podobne problemy, uspokoila mnie troche i przy niej na chwile poczulam sie "normalnie", powiedziala ze samo to ze zdaje sobie sprawe ztego ze cos jest nie tak, to oznacza ze nie jestem chora, ze musze dac sobie czas i ze to co sie dzieje to tylko reakcja na stres. Jak myslicie? Niby czytalam ze rzeczywiscie tak ejst ale znalazłam tez informacje ze czasem schizofrenia zaczyna sie od zaburzen nerwicowych i ze rozni sie to tym ze schizofrenik ma poczucie wyobcowania, a ja wlasnie to mam ;( czuje ze nic nie jest takie samo, swiat sie jakos zmienił, czy Wy chorzy na nerwice tez tak macie lub mieliscie? Moze na moj stan miały wpływ narkotyki ktore brałam, moze zepsuły mi cos w glowie, myslicie ze to przejdzie? Czy to co czuje to zwykla derealizacja z powodu lęków czy moze to byc coś więcej? Czy moje objawy to nie jakies zaburzenia osobowosci albo cos w tym stylu?
Wiem, ze to co napisałam jest bardzo dlugie ale bede naprawde bardzo mi zalezy zeby ktos to przeczytal i odpwoiedział, jesli ktos czuł sie podobnie, prosze o informacje czy z tego wyszedł, czy bedzie jescze kiedys ze mna normalnie?
Pozdrawiam
napisał/a: twitii27 2011-05-06 19:09
trudno nam forumowiczom stawiac tu diagnozy.Ale powiem ci na własnym przykładzie.Stoje sobie w kolejce do banku,juz mam podchodzic do okienka az tu nagle silne trzęsienie,poty,kołatanie serducha i wszystkie somaty na raz-pierwsza mysl moja była kobieto uciekaj bo padniesz,zemdlejesz,umrzesz........dzis mowie o tym ze smiechem,po kilku nieudanych probach leczenia nigdy sie nie poddałam,walczyłam jak lew,tutaj tez szukałam pomocy ale jak mi juz było lepiej bo gdy mnie tak porządnie dopadła nerwica to nawet nie myslałam o kompie,balam sie wstac z łózka ze umre,tak wirował mi swiat.Szłam trzymając sie sciany,nie jadłam 3 miesiace,drugie tyle nie spałam,po prostu myslałam umre jak nic.Trafilam na innego lekarza juz chyba 5 z kolei,nie licząc juz zielarzy i znachorow,dala mi lek na noc na sen i apetyt mała dawke i syrop na lęki.W karcie natomiast wpisała zaburzenia lękowe uogólnione,sama przez 2 lata nie mogłam zrozumiec skąd te lęki,wiadomo w zyciu wiele sie wydarzyło sytuacji stresowych,lękowych,hałasów,uciekania z domu ,bylam swiadkiem samobojstwa( odcinałam kogos bliskiego)..........ale dopiero teraz po 2 latach mądry psycholog na terapii indywidualnej opowiedział mi co to lęk,skąd sie u mnie wziął i jak mam reagowac gdy nadchodzi.Dzis juz lęki mam za sobą,wiem ze to tylko wytwor mojej wyobrazni.Ze tego nie ma,nie ma zadnego zagrozenia,to organizm reaguje tak na emocje,na stres.Mam jeszcze zawroty glowy ale juz moge jakos chodzic,zajmowac sie domem.I jeszcze cos ci powiem musisz sama sie zaprzec by wyzdrowiec,musisz słuchac sama siebie,swojego ciała,umow sie na psychoterapie,znajdz lekarza,bo nie leczone lęki doprowadzą cie do depresji z ktorej ciezko bedzie ci wybrnąć.Nerwice jak widzisz na moim przykladzie mozna wyleczyc(zaleczyc) by w miare normalnie funkcjonowac.Dodam ci ze wazylam 39 kg a teraz 58.....czasem moj lekarz sie smieje ze jak mam ochote wypic piwko to leku mam nie brac tylko sie napic i starac sie nie nakrecac,zyc normalnie(tak jak tobie powiedział) bo im wiecej sie wszystkiego lękamy tym bardziej to w nas uderzy.Usiądz i pomysl czy warto tak sie meczyc? nie bo zycie masz jedno,bierz sie za siebie,przemysl gdzie by udac sie po pomoc.Pozdrawiam i zycze powrotu do zdrowia jakby co to pisz podam gg jak chcesz to pogadamy,bo ja juz jestem na koncowce tej męki.
napisał/a: samiec31 2013-12-30 20:01
aniula1003 napisal(a):Hej wszystkim !Sluchajcie tez podejrzewam ,ze mam ta nerwice ale też nie chce sama sobie tego w mawiać !A zaczęlo sie mianowicie tak ,ze 5 dni temu jadąc w metrze z męzem dostalam jakiegos takiego dziwnego napadu duszno mi bylo, slabo trzeslo mnie od srodka musialam wyjśc na zewnatrz po czym usiadlam ale robilo mi sie coraz gorzej nie wiedzialm czy bede wymiotowac czy co !Poszlam biegiem do toalety w kawiarni i nie moglam z niej wyjsc z minuty na minute bylo gorzej my

Co dla Ciebie oznacza to, czego jesteś świadkiem? i byłaś Przyczyny, objawy i psychotyki_ niskie poczucie własnej wartości. ... Często osoby widza,więcej miłości więce ognia!,,, gdybyś i bardziej polubilć siebie... Brak dobrych doświadczeń (np. pochwały, sympatii, ciepła, zainteresowania) ...głowa chora też tak miałem i mam ,,kradna ludzie nawet poczucie twe