co mam ze sobą zrobić?

napisał/a: yellow 2012-05-28 19:13
Witam,
Jestem tu całkowicie anonimowa, co pozwala mi chyba pierwszy raz od nie wiem jak długiego czasu opowiedzieć o sobie, co pewnie postrzegane jest jako dość egoistyczne, jednak chyba tego potrzebuję.
Jest właśnie koniec sesji, większość ćwiczeń, laboratoriów itp zaliczyłam, jednak nie udało mi się dostać na żaden egzamin w tej sesji ( na moich studiach trzeba zdać milion rzeczy,żeby się na nie dostać). Zaraz zaczynają się wakacje.
Mam za sobą najcięższy rok w życiu, moja Mama zmarła na raka we wrześniu, oczywiście musiałam ze wszystkim poradzić sobie na uczelni (presja rodziny), jednak nie do końca mi się udało.
Jestem wykończona, nie chcę mi się z nikim rozmawiać, wszystko wydaję mi się tak beznadziejne i bezcelowe,że nawet chwilowe poprawy humoru odbieram jako śmieszne, bo wiem,że zaraz będzie gorzej.
W wakacje postanowiłam odpocząć, nie iść do pracy ( co roku pracowałam jako kelnerka, w systemie co najmniej 14h dziennie) i już się tego boję, gdyż wiem,że samej ze sobą będzie mi ciężko. Mam dość mocną świadomość,że z kimkolwiek spędzałabym czas, niczego to nie zmieni i tak będzie beznadziejnie.
Chyba niczego teraz nie lubię, używki sa obecne w moim życiu, wiem jednak,że za tymi chwilami upojenia nic nie ma, wracam do tak samo jałowej rzeczywistości.
Podobno kreowanie swojej rzeczywistości jest możliwe itp, czuję się jednak jakby w moim życiu miało się już nic nie zdarzyć, a jeżeli coś się zdarzy to czym to będzie się różniło od tego, co już znam?
Wydaję mi się,że jeżeli mam świadomość tego,że może to być depresja , to wtedy to nie jest depresja, coś w stylu jak mówisz,że masz anoreksje to jej nie masz.
Nic mi się nie chcę, najchętniej wyłączyłabym to życie, popatrzyła na to przez rok i może wróciła, może nie.
Nie chcę pisać o Mamie, bo chyba nawet nie potrafię. Wiem,że nic gorszego mnie już nie spotka, ale to jakoś nie daję mi sił ciągnięcia tego dalej.
Cóż robić? myślę o lekarzu,ale nie wyobrażam sobie,że mogłabym o czymkolwiek mu opowiedzieć, bo po prostu nie chce mi się rozmawiać, bo jak już pisałam- to bezcelowe.
Tak ,jestem dość samotna, mam małe grono przyjaciół, ale czy jest możliwa nie- samotność wśród wielu?
Ehh co zrobić.
napisał/a: EMI 1402 2012-06-05 15:21
Kochanie dla mnie tez wszystko straciło sens mi nic sie niechciało wszystko drazniło mnie az mi sie płakac chciało takze straciłam 2 miesiace temu babcie ktora mnie wychowała była dla mnie jak matka a moze jeszcze lepsdza cudna kobieta pranie sprzatanie jakokolwiek robota bardzo to przezywałm niemiałam chexci do tego doszło czeste mycie rak byłam juz 2 razy u pstchiatry i stwierdził silna depresje od wczoraj bire wieksze dawki lekow ale tez nieduze bo jestem za szczupła i czuje sie tak szczesliwa wszystko jest proszcze dla mnie niekrzycze uwielbiam ten piekny swiat a wczesniej. .. . . . .,nic mnie niecieszyło.Idz do spejalisty nieboj sie opowiedz wszystko tak jak masz ja za 1 razem wstydziłam sie i leki niedziałały za drugim obicałam sobie ze powiem wszystko i tak uczyniłam mam inne leki i czuje sie szczeslwa