Choroba autoimmunologiczna górnych dróg oddechowych

napisał/a: dominikka 2008-12-27 20:57
Dzień dobry :)
I znowu wracam do tematu. Zapewne ma na to wpływ moje obecne samopoczucie - czyli "piękne" zaostrzenie zapalenia zatok, w sam raz na święta .
Wstyd się przyznać, ale wciąż nie odebrałam zeszłorocznych wyników przeciwciał mykoplasmy i chlamydii. Urodziłam w międzyczasie synka, wcześniaka i czasu na wszystko brak. A męża jakoś nie mogę przekonać, żeby pojechał po te wyniki Ale myślę, że teraz wykonam te badania ponownie.
Zgłębiając temat mojej choroby przez ostatnie miesiące zyskałam niemal 100%-ową pewność, że problem tkwi w zatokach, konkretnie w przewlekłym, bakteryjnym ich zapaleniu.
1. Autoagresja - raczej nie, bo brak poprawy po sterydach, niskie limfocyty, IgE w normie
2. Wirus - raczej nie, bo właśnie te niskie limfocyty.
3. Bakteria - prawdopodobnie, bo powtarzające się, wysokie neutrofile w kolejnych badaniach, wydzielina o charakterze bakteryjnym.

Z ciekawostek... W październiku dorobiłam się kolejnego już, nie wiem nawet którego, zaostrzenia choroby. Klasyczne zapalenie zatok, zapchany nos, bóle głowy, policzków; zaaplikowałam sobie na własną rękę Bioparox (byłam jeszcze w ciąży). Bioparox nieco pomógł; niezbyt mocno, na tyle jednak, że dałam radę jakoś funkcjonować i z czasem objawy zelżały, więc do lekarza już nie szłam. Zaraz potem, 20-tego października w szpitalu, przy okazji kontrolnej wizyty dotyczącej ciąży, zaczęły odchodzić mi wody. Postanowiono na razie nie indukować porodu (musiałam najpierw otrzymać sterydy), ale za to dostałam osłonowo antybiotyki - Augmentin i Amoksiklav. No i wtedy zaczęło być wesoło :D Niby objawów zapalenia zatok już nie było od jakiegoś tygodnia - a po tych antybiotykach zaczęła mi z nich schodzić tak ogromna ilość gęstej, żółtej wydzieliny, że aż było mi głupio wydmuchiwać nos, bo mogłam dmuchać i dmuchać, a z nosa leciało i leciało, a towarzyszyły temu ciekawe (i głośne) efekty akustyczne. Niestety antybiotyk dali mi tylko przez 5 dni i podejrzewam, że mimo, że objawy wróciły do stanu standardowego, to pewnie nie wyleczyłam się do końca.
Kolejny nawrót - dzień przed wigilią. Znowu zaczęłam brać bioparox, ale nic nie dawał, więc wczoraj przestałam go przyjmować.
No a dzisiaj...
Dzisiaj przeżyłam szok.
Wydmuchałam nos, a to, co z niego wyleciało, wyglądało jak kawał (mniej więcej 1 cm sześcienny) bardzo gęstego, kleistego, zółto-szaro-różowawego budyniu. Przepraszam za tak szczegółowy i mało przyjemny opis, ale sądzę, że jest to istotne. I od tamtej pory - czyli od paru godzin - schodzą kolejne tego typu "kwiatki", aczkolwiek nie takiej wielkości.

Poza tym pozostałe objawy, które powtarzają się średnio raz na dwa-trzy miesiące (poza nieustannym spływaniem wydzieliny po gardle, które mam bez przerwy):
- najpierw lejący się wodnisty katar (często żółtawy), następnie kompletne zapchanie nosa i żółto-szara wydzielina, często z pasmami krwi; co ciekawe, tym razem mam zajętą tylko prawą stronę, lewa jest drożna i bez objawów bólowych
- rozpierające bóle głowy - cała prawa górna "ćwiartka" głowy, konkretnie ból uciskowy czoła, policzka i wewnątrz uczucie rozpierania w miejscu gdzie "ucho łączy się z gardłem" (tam też czuję podrażnienie, tak jakby coś mnie piekło)
- uczucie zmian ciśnienia przy poruszaniu głową
- trzaski i przechodzenie pęcherzyków powietrza w zatokach; zwłaszcza, gdy próbuję wydmuchać to, co tam siedzi; jednocześnie ciśnienie zatyka mi uszy
- gdy pocieram oko w wewnętrznym kąciku, również czuję te zmiany ciśnienia i słyszę trzaski w głowie

Wiem, że teraz, w okresie zaostrzenia, muszę zacząć brać antybiotyk. Ale z tego, co wiem, to przy przewlekłym zapaleniu zatok antybiotyk powinno się brać nawet przez kilka tygodni. To raz. Dwa, że wypadałoby najpierw zrobić posiew i antybiogram - ale jak uzyskać materiał z zatok? Punkcja? Bo nie wiem, czy miarodajne będzie zbadanie tego, co wydostaje się z nosa? (chodzi o to, że nie zawsze się wydostaje) I czy w ogóle powinnam myśleć o zabiegu typu punkcja czy płukanie zatok?

Ja mam wrażenie, że ten mój "wieczny katar" to kwestia przewlekłego zapalenia zatok, które trzyma na co dzień w szachu układ odpornościowy, stąd dyskretne objawy; ale przy zakażeniu jakimś wirusem dochodzi do osłabienia odporności i zaostrzenia procesu chorobowego w zatokach. Mogę mieć rację? Niepokoi mnie tylko fakt, że ostatnio te zaostrzenia mają miejsce dużo szybciej niż kiedyś. Jeszcze 1.5 czy 2 lata temu najpierw miałam przez 3-4 dni katar typowo "wirusowy", dopiero potem dołączały objawy zapalenia zatok. Teraz - na przykład obecne zaostrzenie - objawy rozwijają się już po 1 dniu, nieraz nawet niecałej dobie. To by chyba znaczyło, że spada odporność, albo, że zakażenie przybiera na sile.

Przepraszam, że tak się tutaj uzewnętrzniam, ale mam już serdecznie dosyć i szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, co robić.
napisał/a: dominikka 2008-12-27 21:22
No tak, i wydaje mi się, że się dokopałam... http://www.pulsmedycyny.com.pl/index/archiwum/7483,przewlek%C5%82e,zapalenie,zatok.html
Wszystko by się potwierdzało - eozynofile w normie, wysokie neutrofile, brak potwierdzenia alergii w badaniach krwi, brak widocznych patologii zatok w obrazie TK.
Czyli wypadałoby najpierw zrobić - w odpowiedni sposób - wymaz z zatok, następnie antybiogram, dobrać antybiotyk i brać go przez co najmniej 3 tygodnie. Ewentualnie do tego kortykosteroidy, przydałby się pewnie też preparat z ambroksolem.

Teraz jeszcze "tylko" :D pozostaje mi znaleźć lekarza, który mnie nie wyśmieje, przemyśli moją teorię, ustosunkuje się do niej i przepisze mi odpowiednie leki. A nawet jeżeli zdarzy się cud i znajdę takowego, to i tak leczenie pewnie nie będzie łatwe do zaplanowania, bo karmię i nie zamierzam przerywać.

Ech... :(
napisał/a: dominikka 2008-12-29 02:33
No i witam jeszcze raz, Peterze :)
Byłam dzisiaj u pani dr laryngolog (prywatnie oczywiście...); zrobiła na mnie pozytywne wrażenie, mam nadzieję, że słusznie :)
Gardło - powiększone wszystkie grudki chłonne. Krtań - oglądana w lusterku - OK. Widoczny trzeci migdał :D - mały, ale jest. Zrobiła mi też badanie endoskopem. Generalnie zapalenie zatok, widać spływającą ropną wydzielinę.
TK oceniła jako w miarę dobre, nie widać jakichś specjalnych zmian poza tym, że mam krzywą obustronnie przegrodę nosa i warto byłoby coś z tym zrobić.
Powiedziała, że prawe ucho jest niezbyt ładne i że powinnam wykonać tympanografię. A to, co mi wczoraj wyleciało z nosa, to prawdopodobnie śluzowiak - że rzadko, ale zdarza się, że w ten sposób udaje się je pacjentom usunąć.

Zaproponowała następujący schemat:
Teraz wyleczyć stan ostry. Ponieważ karmię, nie dostałam na razie antybiotyku. Otrzymałam Avamys, Mucofluid i Oxalin. W razie gdyby się pogorszyło, dostanę antybiotyk, ale będę musiała przestać karmić na jakiś czas.
Potem, kiedy już odstawię małego, zrobimy wymaz, antybiogram i rozpoczniemy antybiotyk celowany przez co najmniej miesiąc.
Co o tym sądzisz?
Mam zamiar teraz doprowadzić wreszcie sprawę do końca. Czy mógłbyś uzupełnić to, co wyżej lub zaproponować jakiś schemat leczenia? Czy mogłabym zacząć przy tym - i karmiąc - brać jakieś leki homeopatyczne, o których pisaliśmy wcześniej?
No i wielka prośba: czy mógłbyś dać mi na mail znać, czy jest możliwość - i gdzie - spotkać się z Tobą na wizycie osobistej? domi-nikka@wp.pl

Bardzo dziękuję i pozdrawiam Cię serdecznie.
A, i życzę SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!! :)
napisał/a: Peter 2008-12-29 08:27
Trzymaj się tego lekarza. Wydaje się konkretny. Na razie nie ma sensu wydawać na leki homeopatyczne.
napisał/a: ~Anonymous 2009-01-10 16:36
Uważam, że to może być pochodzenia grzybiczego. Przy odtruwaniu organizmu (ziołami w połączeniu z probiotykami i odpowiednią dietą) miałam dokładnie takie objawy, tyle, że krótko a gwałtownie, bo po usunięciu toksyn candida z organizmu wszystko wróciło do normy.
napisał/a: dominikka 2009-01-10 17:22
malla napisal(a):Uważam, że to może być pochodzenia grzybiczego. Przy odtruwaniu organizmu (ziołami w połączeniu z probiotykami i odpowiednią dietą) miałam dokładnie takie objawy, tyle, że krótko a gwałtownie, bo po usunięciu toksyn candida z organizmu wszystko wróciło do normy.


Ja też brałam pod uwagę candidę. Ale w zrobionym swego czasu wymazie z gardła nie wyszło nic - flora fizjologiczna. Kiedy odstawię synka od piersi, zrobię wymaz z nosa i ew. punkcję zatok - podejrzewam, że podłożem są bakterie.

Peter, a co Ty o tym sądzisz? Jakie badania mogłyby ew. potwierdzić/wykluczyć drożdżakową infekcję zatok?
napisał/a: Peter 2009-01-12 10:43
Drożdżyca zatok powstaje w specyficznych warunkach - obniżenie odporności, duża ilość antybiotyków. Podejrzewam, że jak laryngolog tak dokładnie badał (z tego, co opisujesz), to nie powinno mu umknąć uwadze taki stan zapalny (widział ściekającą wydzielinę).
Drożdżaki łatwo wychodzą na wymazach. Ale zależy skąd pobrano wymaz. Jeśli z tylnej ściany gardła (gdzie spływa wydzielina), to jest on wiarygodny. Z innych miejsc może być obarczony błędem.
Takie spływanie też może mieć tło alergiczne.
napisał/a: dominikka 2009-01-12 13:13
Ja powtórzę jeszcze te wymazy, jak będę miała zacząć leczenie. Ale nie sądzę, żeby to były drożdżaki. Poza tym podejrzewam, że gdyby faktycznie w moich zatokach bytowały kolonie candidy, to po kilkuletnim połykaniu ich zarodników wraz z wydzieliną, która spływa mi po gardle, miałabym już dawno drożdżycę przewodu pokarmowego. Mam rację? Natomiast ze strony przewodu pokarmowego nie mam żadnych objawów.
Dzisiaj natomiast wyciągnęłam w końcu odpis badań IgG chlamydii i mykoplasmy, których nie odebrałam wcześniej; są one z 2007 roku, co prawda :) ale w sumie to bez znaczenia - bo obydwa są ujemne. Ponieważ objawy miałam dobre parę lat przed zrobieniem tych badań, myślę, że chyba mogę założyć, że to nie te bakterie są przyczyną?

A, co do alergii: mam ujemne IgE, więc alergia raczej wykluczona?
napisał/a: Peter 2009-01-12 13:29
Można założyć, że te bakterie nie są przyczyną.
Niestety, właściwy (w normie) poziom IgE nie wyklucza alergii jako takiej. Mówi jedynie, że nie ma podstaw do stwierdzenia alergii IgE-zależnej. Nadwrażliwość może być jak najbardziej.
napisał/a: dominikka 2009-01-12 13:32
Peter napisal(a):Można założyć, że te bakterie nie są przyczyną.
Niestety, właściwy (w normie) poziom IgE nie wyklucza alergii jako takiej. Mówi jedynie, że nie ma podstaw do stwierdzenia alergii IgE-zależnej. Nadwrażliwość może być jak najbardziej.


O nadwrażliwości wiem.... tylko jak w takim razie znaleźć co jest przyczyną? :(
napisał/a: Peter 2009-01-12 15:07
Niestety, czasem nie można ustalić przyczyny i pozostaje leczenie objawowe.
napisał/a: fasolcia 2009-01-14 11:50
Witam! Bardzo proszę o pomoc w sprawie CMV. Chcę zacząć starania o dziecko ale wynik CMV jest niepokojący. Nie wiem co mam z tym dalej robić. IgG 13,1 IgM 1,380 przy dodatnich >1,1.