Chore zatoki, zatkane uszy, mrowienie głowy i ból

napisał/a: Ruth1 2013-11-09 20:47
Witam po przerwie, przepraszam, ale nie mogłam pisać, bo bardzo źle się czułam, siadła mi psychika.

Wszystko było dla mnie wyzwaniem, zwykłe rzeczy dnia codziennego, ciągłe zmęczenie, naprawdę duże zmęczenie i to zaraz po przebudzeniu, ospałość, itd. Zaczęły mi w końcu bardzo wypadać włosy, a mam bardzo gęste, więc leciało tego sporo, spadały jak jesienne liście z drzewa no i ciągłe infekcje. Od zatok, w ciągu kilku godzin miałam pierwszy raz w życiu wysiękowe zapalenie ucha, lekarz powiedział, że błona bębenkowa może pęknąć w każdej chwili. Nie pękła, ale miałam zatkane ucho przez 3 tygodnie, brałam przez 3 tyg. antybiotyk. A po miesiącu znowu infekcja, antybiotyk itd.


W końcu zrobiłam badania i wyszły bardzo duże niedobory żelaza, odkąd biorę to żelazo,tj. od 6 tygodni, normalnie żyję, znowu uprawiam sport, infekcji coraz mniej, tzn. są, ale wiem co robić, od razu biorę steryd do nosa, na gardło psikacze. Co do żelaza, to mam problemy z wchłanianiem i podobno stąd ten problem, więc znowu odstawiłam pewne produkty, ale aż trudno mi uwierzyć.
Włosy ścięłam, bo denerwowało mnie to ciągłe uczucie, że ciągle coś mi spada na ręce, szyję, ubrania, podłogę, klawiaturę. Teraz są rzadkie, tzn. nie rzuca się to w oczy, wypada ich coraz mniej, choć to jeszcze nie koniec.

Odnośnie zatok - wydzielina ścieka i będzie ściekać, dlatego zbiera się w okolicach trąbek słuchowych, jednak słuchu nie upośledza i nie przeszkadza. Kiedy zaczyna sie infekcja, od razu pomaga steryd do nosa.

Ta operacja, którą przeszłam mi pomogła, głowa mnie nie boli w ogóle, ale do pełnego zdrowia już nie wrócę, ale czuję się naprawdę dobrze, nie mogę wprost uwierzyć, że mogłam byc tak chora przez tak długi okres czasu.

Teraz muszę się zająć leczeniem przewodu pokarmowego po tych lekach, sądzę, ze dieta to najlepsze rozwiązanie, ale jeszcze nie dojrzałam do jedzenia zieleniny.
Pozdrawiam Was ciepło!


Licus, przepraszam za brak odzewu, ale nie mogłam, czy jesteś juz po fess? Cześć Ivo, bardzo mi przykro, że ciągle jeszcze nie przeszła ta choroba, w końcu powinno się to jakoś rozejść po kościach. A jak u Ciebie KAsiu?
napisał/a: kasia971 2013-11-10 09:34
Cześć Ruth,
fajnie, że się odezwałaś. Licus bardzo się o Ciebie martwiła.

U mnie ze zdrowiem wszystko dobrze. Stawy przestały mnie boleć, lekarz powiedział, że nie muszę robić odbudowy protetycznej, z czego bardzo się cieszę.

Dobre żelazo z naturalnej hemoglobiny, to Biofer, bardzo dobrze się wchłania i nie podrażnia przewodu pokarmowego.

Przeczytałam ostatnio książkę Julity Bator "Zamień chemię na jedzenie". Polecam wywiad z autorką:
http://natemat.pl/73249,zamien-chemie-na-jedzenie-julita-bator-najpierw-wyleczyla-dzieci-teraz-napisala-ksiazke-o-tym-czym-sie-trujemy

Mogę podpisać się obydwoma rękoma pod spostrzeżeniami autorki, więc gorąco polecam Wam tę książkę.

Zresztą już od kilku lat, co tylko mogę gotuję sama w kuchni: w ogóle nie kupuję wędlin, tylko sama piekę mięso, w tym roku zrobiłam dżemy z małą ilością cukru (a powidła śliwkowe, to nawet bez cukru), a teraz zamierzam ukisić kapustę na Boże Narodzenie. Ostatnio zaczęłam kupować mleko z "mlekomatu", jest niepasteryzowane i bardzo smaczne.

Wczoraj zrobiłam pyszną szarlotkę wg. przepisu: http://kuchniaagaty.pl/przepisy/owoce-pod-kruszonka-crumble-jablkowo-sliwkowe . Zamieniłam jeszcze mąkę pszenną na orkiszową, a cukier na miód i to w niewielkiej ilości. Polecam ten blog kulinarny i kanał kuchniaplus w tv. Ostatnio, to mój ulubiony kanał w telewizji, dużo się z niego nauczyłam, jak gotować i ogólnie dowiedziałam się o jedzeniu. Bardzo ciekawe są programy Jamie'go Olivera, o jedzeniu w szklonych stołówkach w UK albo USA.

Generalnie zachęcam do samodzielnego gotowania, zawsze to wyjdzie na zdrowie.

Pozdrawiam Was serdecznie.
Kasia
napisał/a: kasia971 2013-11-10 13:03
Ruth, jeszcze mi się przypomniało o oleju lnianym budwigowym, "wzmacnia regeneruje i osłania błony śluzowe na całej długości układu pokarmowego i wydalniczego", polecanym ostatnio przez dr Petera. Ja ostatnio kupiłam sobie taki olej: http://oleofarm.pl/produkty/produkty-dr-budwig/lenvitol/ i kilka łyżek dziennie piję, właśnie na ochronę śluzówki żołądka.
napisał/a: Aga Wu 2013-11-12 12:54
Hej Dziewczyny,
Ja przyznam, że poczytywałam ten wątek jakiś czas temu, gdy sama czułam się beznadziejnie.
A teraz zaglądam z 'poczucia misji'
bo a nuż komuś moja historia pomoże?


U mnie problemy zatokowo/katarowe trwają odkąd pamiętam, ale takie które żyć nie dają, zaczęły się na dobre w środku lata od bolącej wiecznie głowy.

Właśnie wtedy, gdy były upały. Nie przeziębiłam się, nie zawiało mnie. Nic.
A łeb bolał tak, że nie mogłam się schylać, spać w nocy. Apap był moim najlepszym przyjacielem, na przemian z okładami na czoło. Na krótko.

No cóż, zaczęły się pielgrzymki po medykach. Internista, później laryngolog (taki zweryfikowany w necie). Tomografia: krzywa przegroda, niedrożna zatoka klinowa. Aha, to wszystko niby jasne: zatoki chore, trzeba leczyć.
Więc do nosa steryd.
Drugi specjalista z marszu przepisał antybiotyk. Skierował do chirurga, niech decyduje czy operować, czy nie.

Coś mi jednak nie grało, nie wzięłam antybiotyku. Tym bardziej, że pierwszy lekarz nie zalecił.
G łowa po avamysie trochę odpuściła.
Chirurg operowac nie chciał, dopóki nie spróbuję leczyć się zachowawczo.

Ale dopiero po kilku tygodniach zaczęło się najgorsze.
Zatkane uszy, jedno właściwie, przez prawie dwa miesiące.

Pielgrzymki po lekarzach, kolejni laryngolodzy, inhalacje, płukanie nosa, ba, nawet obawiałam się że to nowotwór: bo skoro nic nie pomaga, to pewnie już nic nie pomoże...
Z drugiej strony audio i tympano w normie, nikt nie wierzył w AŻ TAKI DYSKOMFORT więc co u licha było grane?



Pomogł mi... ketokonazol. Lek na grzybicę, jakieś grosze w aptece kosztuje.

Kolejny lekarz, którego odwiedziłam z trąbkami dokładnie zajrzał mi do paszczy i na tylnej ściance gardła zauważył biały nalot.

Już po kilku dniach łykania tabletek czułam jak coś się cudownie odblokowuje w głębi głowy, przestałam czuć tego potwornego 'gluta' zalegającego między nosem a uchem. Kto to miał, ten wie... :(
Odstawiłam zupełnie avamys, zgodnie z zaleceniem pani doktor od ketokonazolu. Okazało się, że nie jest mi potrzebny: wręcz podejrzewam go o nasilenie dolegliwości.
Może nie tak radykalnie jak antybiotyki, ale steryd też poprzez osłabienie reakcji immunologicznych, sprzyja rozwojowi grzybów.

W moim przypadku to upały zawiniły. A właściwie klimatyzacja. Nie wiadomo, jakie grzybiska bytują w klimatyzatorach. Na pewno coś bardziej toksycznego niż candida. Być może kropidlak, albo inne badziewie.
A jeżeli ktoś ma predyspozycję: np. niedrożne zatoki, potraktowane jeszcze sterydem, to łatwo o zagrzybienie.

Ciągłe zmiany temperatury, syf w powietrzu. No i nietrudno domyśleć się, jaki może być finał.

Radykalnej diety przeciwgrzybicznej nie stosowałam, chociaż od dawna pilnuję tego co jem, mam małe dziecko w domu, ograniczamy cukier, sól, śmiecie i konserwanty.
Nie wiem, jak moje zatoki zareagują w przyszłym roku. Teraz wiem, co im zagraża.
Klimatyzatory.


Przeraza jedynie to, że wciąż lekarze szprycują podobne przypadki antybiotykiem 'na wszelki wypadek', chociaż na szczęście, coraz mniej takich wyrywnych.
Na czterech specjalistów, tylko jeden zapisał mi antybiotyk. Inni mówili: nie ma wskazań.




Z kronikarskiego obowiązku napiszę, że ostatnio pochorowali się wszyscy w domu. Ja też, ból gardła, nos zatkany. Przeszło po dwóch dniach: leczyłam się tylko sinulanem, raz zapodałam sobie fluimucil, raz psiknęlam otrivin.

Uszy trzymały się dzielnie i przetrwały najazd Hunów :)
A jedyny lek, jaki spożywam na codzien, bo wiem, że mam zatoki poskręcane w chinskie osiem, to Sinulan Forte.

Ciepło pozdrawiam, nie dajcie się jesieni i zimie!
Agata
napisał/a: licus 2013-11-15 19:44
Witajcie :)
Ruth cieszę się ,że się odezwałaś i , że jest Ok :)
Kasiu spróbuję tej Twojej diety :)

Iva nie poddawaj się , bedzie dobrze , bo musi być ja tez myślałam że nic mi nie pomoże, ale u mnie podziałali antybiotykami
( 2 silne naraz na wrzody ) i przy okazji podleczyli zatoki.
Aga ja też brałam nystatynę na candidę a SINULAN FORTE jest super
Pozdrawiam Was pa
napisał/a: Iva76 2013-12-24 11:07
Aga Wu - ciekawe to, co piszesz.

Wszystkiego najlepszego Dziewczyny ... łez zawsze tylko ze śmiechu ... wolności - ducha i ciała.
napisał/a: Czesio29 2014-01-01 14:29
Witam Dziewczyny :) nie czytalem wszystkich Waszych postow :) ale mam takie pytanko. Mialyscie robione zabieg Fess?? jesli tak to jak dlugo po takim zabiegu bolala Was jeszcze glowa ?? :)
Ja jetem 3 miesiace po zabiegu i mnie boli bardziej jak przed :) Nie da rady sie nawet schylic :). Biore jakis steryd ( nie pamietam nazwy ), ale to i tak nic nie pomaga :) Nadal czuje jakbym mial zapchany nos ( ciezko sie przez niego oddycha ). Ogolnie wydajem i sie , ze bylo lepiej przed jak po :)

Pozdrowionka i Wszystkiego Dobrego w Nowym Roku :)
napisał/a: kasia971 2014-01-01 15:59
Głowa powinna przestać boleć wkrótce po FESS (jeżeli operacja była dobrze wykonana i jeżeli była dobra opieka pooperacyjna czyli oczyszczanie zatok z wydzieliny przez lekarza przy pomocy ssaka, antybiotyk, steryd i samodzielne płukanie nosa solą fizjologiczną).
Poczytaj sobie posty Ruth jak to było z nią po balonikowaniu, generalnie gorzej po niż przed.
napisał/a: Czesio29 2014-01-01 17:15
Juz sie zabieram za czytanie :) Wlasnie mi sie wydaje ,ze chyba zabieg nie byl dobrze przeprowadzony :) czekam az bede mial pnowna tomografie zatok i sie wyjasni wszystko. Dzieki za tak szybka odpowiedz
napisał/a: licus 2014-01-07 00:09
Czasio zabieg musiał być źle zrobiony , ja po pierwszym zabiegu też źle się czułam , długo bałam się zdecydować na 2- gi zabieg , ale po 6 latach zrobiłam i jest lepiej niż było ale dalej nie tak jak trzeba i ide na 3 zabieg ale się boję

Życzę Wam wszystkim w tym nowym 2014 roku przede wszystkim zdrowia
Kasiu ściskam
napisał/a: Czesio29 2014-01-07 00:24
Witam :)
Wlasnie sie tak domyslam ,ze zle zostal zrobiony :) bo tak naprawde to gorzej sie czulem przez dlugi okres jak przed zabiegiem :) Beda mi zlecac tomografie wiec sie zobaczy co i jak :) jak bedzie potrzeba zrobienia drugi raz zabiegu to pojde, bo moze w koncu sie uda :) bo niestety , ale prawda jest taka ,ze ciezko sie funkcjonuje :) Zreszta jakis madry lekarz mi powiedzial , ze trzeba sie z tym pogodzic ,ze boli i sie przyzwyczaic do tego :P Wolalbym jednak zeby bylo juz wszystko dobrze :)
Pozdrowionka :)
napisał/a: kasia971 2014-01-07 10:41
Czesio29 napisal(a):
Zreszta jakis madry lekarz mi powiedzial , ze trzeba sie z tym pogodzic ,ze boli i sie przyzwyczaic do tego :P Wolalbym jednak zeby bylo juz wszystko dobrze :)

Lekarze czasem tak mówią, w końcu ich nie boli, tylko dobrze żyją z Twojej choroby. Nie zwracaj uwagi na takie teksty, tylko walcz, żeby Cię nie bolało: inny lekarz, kolejna operacja, dieta itd.