Chlamydia czy napewno?

Witam na poczatek wszystkich bardzo serdecznie,bardzo bym chcial opisac wam moj problem i oczekuje od was pomocy bo powoli sobie z tym nie radze.Cala historia zaczela sie w kwietniu we swieta wielkanocne ,gdy wroclem z pracy strasznie bolalo mnie podbrzusze jak bym mial kolke po czasie zaczelo bolec mnie jadro.Wybralem sie do lekarza lekarka stwierdzila ze to zapalenie jadra dala mi zastrzyki przez 5 dni i po swietach do urologa.Zastrzyki wziete ide do urologa gdzie bol wcale nie minal ,tam badania nic nie stwierdzono antybiotyk przez 14 dni klabax.Po tej kuracji bol nie mija wracam do urologa on wysyla mnie na usg jader wynajduje malutkie zylaki i stwierdza ze one nie sa przyczyna i daje mi na nie tabletki antybiotyk + tab na piasek .Bol wcale nie mija po 3 tyg zwracam sie do lekarza pierwszego kontaktu on wysyla mnie do lekarza zeby sprawdzic przpuchline ona takze zostaje wykluczona .Bol wcale nie przemija i jest coraz gorszy i do tego puchna mi jadra a moja sperma jest jak woda.Wracam do lek.pierwszego kontaktu on wpada na chlamydie przez 6 tyg. antybiotyk doxycyklina minimalna poprawa,z dniem przestania brania antybiotyku bol wraca i wszystko od nowa skierowanie do szpitala .W szpitalu badania krwi moczu usg i zdjecia wszystko wychodzi ok nawet badania na nowotwory wypuscili mnie ze spitala i znow antybiotyk cipronex przez 4 tyg jest poprawa duza tydzien zero bolu a nagle znow wszystko wraca bol jader i do tego jakby cos z nich sie wylewao maja dziwny kształt co robic?? bardzo bardzo sie boje juz nie wytrzymje psychicznie wydane kupa kasy i zero efektu i nie wiem gdzie isc bylem u tylu lekarzy i nic....POMOCY co robic...Bardzo sie boje ze bede bezplodny :(