Brak miesiączki, ból podbrzusza

napisał/a: Malabuana 2014-09-22 13:11
Kiedyś okres miałam bardzo nieregularny, ale potem brałam parę lat tabletki antykoncepcyjne, i od tamtej pory zawsze był mniej więcej co 26 dni. (Tabletki przestałam brać w styczniu tego roku.)

Teraz niestety okres spóźnia mi się już 11 dni. Dzień przed spodziewaną miesiączką zaczęło boleć mnie podbrzusze - tradycyjnie, nieco spuchłam, tak jak zawsze i nic do tej pory, a brzuch bolał.

Apogeum bólu przyszło w sobotę, kiedy mój chłopak niechcący ścisnął moje podbrzusze. Poczułam przez chwilę bardzo silny, ostry ból, aż się popłakałam. Potem brzuch bolał mnie bardzo mocno całą sobotę. Dodatkowo miałam dreszcze, było mi słabo, czułam się jakbym miała gorączkę (nie miałam).

Jednak następnego dnia wszystko ustało. Dziś też czuję się już normalnie, dobrze, nic nie boli. Co jakiś czas tylko czuję jakiś drobny skurcz, jakbym już już miała miesiączkować, ale nadal nic się nie dzieje.

Test ciążowy robiłam w zeszłym tygodniu - negatywny.

Dziś odbieram też wyniki badań: morfologia, glukoza i biochemia, jednak sama niewiele z tego zrozumiem. Może z wynikami uda mi się zapisać do lekarza na jutro, ten z kolei jeśli coś jest nie tak skieruje mnie gdzieś dalej, ale wiecie jak to wygląda. Nie wiadomo kiedy dostanę termin, a trochę się martwię.

Mogę wkleić tutaj potem owe wyniki, ale podejrzewam że mogą być jednak w porządku. Poza niskim ciśnieniem lekarz na wizycie też nic nie dostrzegł dziwnego. Teraz też nic mi nie dolega już, prócz braku okresu. Jednak sobotni ból wskazywałby na coś poważnego...

Nie wiem nawet co podejrzewać pod tymi dolegliwościami. Macie jakieś pomysły?
napisał/a: ~Anonymous 2014-09-23 08:35
powinnaś zgłosić się do ginekologa i wykonać badania.
USG, cytologię i panel hormonalny - ale o tym zdecyduje lekarz.
Zatrzymanie okresu może mieć różne podłoże.
Mogą to być zarówno wahania hormonalne jak i inne schorzenia.
Na podstawie samych objawów ciężko cokolwiek stwierdzić jednak takie opóźnienie i takie objawy nie są niczym normalnym.
napisał/a: Malabuana 2014-10-07 12:55
Byłam dziś u ginekologa. Nic nie znalazła, co mogłoby być przyczyną moich bóli brzucha 2 tygodnie temu, więc cokolwiek to było już znikło. Natomiast podczas USG wyszło, że mam "małe jajeczka", że nie znalazła wśród nich żadnego "dorodnego" i jeśli chcę w przyszlości mieć dzieci to wtedy będe potrzebowała wsparcia leków. Pod nosem z kolei powiedziała, że to może być zespół... "jakieś nazwisko". Jestem na 90% pewna że nie zespół policystycznych jajników, zresztą nie mam żadnych torbieli.

Próbowałam ją dopytać, czy jestem bezpłodna i o co chodzi. Stwierdziła, że komórki jajowe nie dojrzały dostatecznie i mogą im pomóc środki antykoncepcyjne, ale będziemy się martwić wtedy, kiedy zechcę mieć dzieci.

Czyli nie wytłumaczyła wiele, a ja nawet jak nie teraz to jednak dzieci chce mieć, więc martwię się, co to oznacza. Jaki to może być zespół, i jakie formy leczenia się stosuje na takie coś? Czy to znaczy że bez leków nie zajdę w ciążę lub są bardzo małe szanse? Czy w takich przypadkach jednak ciąża to nie problem, ale po prostu rzadziej się zdarza?
Bo nawet nie wiem czy mam się o co denerwować.... :(
napisał/a: ~Anonymous 2014-10-08 09:59
w jakim dniu cyklu miałaś wykonywane USG?
napisał/a: Malabuana 2014-10-10 20:06
Nie znam się na fazach ale owulacji nie było :P
To było jakiś tydzień po okresie.