Bóle lewego nadbrzusza i pleców

napisał/a: Hoxley 2016-03-24 18:42
Witam serdecznie.

Rozpoczynam ten wątek, bo nie mogę sobie poradzić ze swoją przypadłością. Zacznę od początku. 1,5 miesiąca temu zaczął mnie boleć kręgosłup, w różnych miejscach, na różnej wysokości, w różnych odstępach czasu. Po paru dniach doszły do tego niewielkie dreszcze, stany podgorączkowe i ogólnie złe samopoczucie. Gdy zmogło mnie na tyle, że musiałem położyć się do łóżka zacząłem zażywać Coldrex. Dołączyły do tego - brak apetytu, uczucie pełności/sytości - najczęściej po posiłku oraz zaparcia. Wkrótce potem rozpoczęły się bóle kości. Były to bóle wędrujące, raz jedna kość, raz druga. Lekarz stwierdził, że to wirus, dołączyłem więc do diety Groprinosin. Po paru dniach sytuacja się uspokoiła, zacząłem normalnie jeść, dreszcze i bóle ustały. Kilka dni później, spędzając wieczór na dworze, mocno zmarzłem. Położyłem się spać czując, że ból gardła i katar we mnie wzbierają. Znów brakowało mi apetytu, uczucia pełności i sytości znów dały o sobie znać, zaparcia znów wystąpiły. Oprócz tego zauważyłem spadek masy ciała, około 5 kg, w przeciągu dwóch tygodni, które upłynęły. Rozpoczęły się także bóle lewej strony nadbrzusza i lewej części pleców na wysokości grzbietu. Lekarz ocenił to jako zapalenie żołądka i dwunastnicy, zlecił zażywanie Nolplazy i kontynuowanie kuracji Groprinosinem. Zlecił również badania laboratoryjne i usg brzucha (o wynikach opowiem na końcu). Pojawiły się także inne objawy takie jak podatność na zimno (wystarczył lekki podmuch wiatru przy względnie dobrej temperaturze, a ja czułem się jak przy -20 stopniach) oraz na wilgoć. Ręce i nogi potrafiły mi zmarznąć tak, że czułem, że zaraz mi odpadną, przy czym całe ciało zachowywało normalną temperaturę. W tym czasie (nie wiem czy to już ze stresu, czy kolejny objaw) wystąpiły epizody kołatania serca i bóli w okolicy mostka. Cały czas kasłałem (krtaniowym kaszlem) jednak również w różnym nasileniu. Jednego dnia nie kasłałem w ogóle, następnego cały dzień bez przerwy. Wykonałem w tym czasie kolejne badanie w postaci TK jamy brzusznej i kolejne badania laboratoryjne. Apetyt wrócił, zaparcia minęły, wszelkie grypopodobne i sercowe objawy ustały. Cały czas jednak od momentu ich rozpoczęcia (około miesiąca) występują u mnie bóle lewej części pleców na wysokości grzbietu, lewego nadbrzusza oraz lewego żebra. Bóle te promieniują nieraz do lewej łopatki, lewej części klatki piersiowej, lewej części lędźwi oraz lewej ręki. Zdarza się, ale rzadko, że boli również prawa część pleców na tej wysokości oraz prawe żebro. Dzieje się tak najczęściej po spożytym posiłku (jednak tak jak mówię, nie zawsze). Czuję wtedy się bardzo nasycony, jakby wszystko we mnie pęczniało i rozpychało moje wnętrze powodując opasający dyskomfort w całym pasie brzucha i pleców. W dodatku zauważyłem, że lewa część nadbrzusza i lewa część podżebrowa jest lekko spuchnięta w porównaniu z prawą częścią (nasila się to w trakcie dnia, a ustępuje po przespanej nocy).

Wracając do badań. Usg jamy brzusznej - żadnych zmian, wszystko w jak najlepszym porządku, morfologia + mocz + amylaza w moczu i krwi + OB + H. pylori z surowicy + Bilirubina + próby wątrobowe - wszystkie badania w normie, bez najmniejszych odchyleń. TK spiralne jamy brzusznej z kontrastem i bez kontrastu - jedynymi zmianami, które wykryto są dodatkowe śledziony o niewielkiej wielkości (konsultowałem się już z chirurgiem w ich sprawie - według niego nie powinny dawać jakichkolwiek objawów). Lekarz zlecił mi także badanie na markery nowotworowe CEA, CA 19-9 oraz (dosyć niewiarygodne według niego) badanie na boreliozę. Wszystkie wyszły negatywnie. Oczekuję na wyniki badań z kału i z krwi na obecność glisty ludzkiej oraz grzybów.
W kierunku kaszlu wykonałem rentgen klatki piersiowej oraz spirometrię. Żadnych odchyleń od normy.

Byłem wczoraj u innego lekarza, który jako pierwszy zbadał mnie dosyć dokładnie. Zlecił mi kontynuowanie kuracji Nolplazą, przyjmowanie większej ilości płynów (z około 1 litra do 2 dziennie). Ze strony układu pokarmowego stwierdził zwiększoną ilość gazów w jelitach. Ze strony układu oddechowego, zatkany nos, czym tłumaczy kaszel (stwierdził, że spierzchnięte usta i zatkany nos świadczą o tym, że podczas snu oddycham jedynie przez usta, co może powodować kaszel). Uważa, że kaszel może być także pozostałością po niedoleczonych infekcjach. Nie potrafił na ten moment wyjaśnić natury i przyczyny moich bóli - podał kilka możliwości - wspomniana obecność gazów w jelitach, zespół jelita drażliwego lub zwyrodnienie kręgosłupa.

To mnie jednak nie uspokaja. Cały czas odczuwam dyskomfort w opisanych przeze mnie miejscach bólu, epizody "pęcznienia i rozpychania" wciąż występują, a brzuch w trakcie dnia jak już wspomniałem staje się spuchnięty po lewej stronie. Powiem otwarcie. Boję się o trzustkę. Wczoraj na wizycie, gdy o tym wspomniałem, lekarz przyznał, że diagnostyka tego organu jest niezwykle trudna, najlepszą (z nieinwazyjnych metod) jest właśnie TK, ale i ono nie daje niestety pełnej gwarancji. Dodał jednak, że (i tu należy się z nim zgodzić) proces chudnięcia w moim przypadku ustał i nie był on niezwykle gwałtowny. Od 3 tygodni bowiem moja waga utrzymuje się na tym samym poziomie. Nie schudłem nic ponad to 5 kg. Poza tym mój wiek (20 lat) oraz fakt, że nie jestem palaczem (ewentualnie biernym) oraz, że alkohol zażywam wyjątkowo okazjonalnie, nie stawiają mnie w strefie zagrożenia. Badania jak na razie pokazują, że jestem zdrowy jak ryba, ale nie uspokaja mnie to. Bo skoro wszystko jest w porządku to skąd te objawy? Zapytałem lekarza czy nie jest to może jakiś objaw nerwicy, ale tylko przecząco pokiwał głową. Chirurg miał o tym podobne zdanie. Obecnie prowadzący mnie doktor kazał na razie wstrzymać się dwa tygodnie, wdrożyć jego zalecenia i oczekiwać na rezultat.