Błędnik i jego utrata

napisał/a: Masa 2013-10-17 15:18
Z błędnikiem jest ciężka sprawa. Nie zazdroszczę Twojemu chłopakowi bo ja mam to samo. Złapało mnie w 2007 roku gdy byłem w Irlandii. Wróciłem z pracy poszedłem się wykapać i gdy schyliłem głowę zakręciło mi się. Od tamtej pory masakra. Codzienne męki. Teraz nawet trudno mi już jest chodzic bo poteguje to zawroty. Mam nadzieję że dacie sobie jakoś rade.
Pozdrawiam.
napisał/a: fiszu 2013-10-17 16:10
U mnie sprawa okazała się w końcu taka: miałem problem z otolitami. Jeżeli przemieszczą się w błędniku, to ma się zwroty głowy przy zmianie pozycji. U mnie jedna mądra pani doktor wpadła na to, a byli też tacy "laryngolodzy", którzy pukali się w głowę i twierdzili, że nic mi nie jest. Polecam kontakt z panią doktor Katarzyną Pierchałą, jest megaspecjalistką, jeżeli chodzi o zaburzenia równowagi. Namiary na nią są do znalezienia choćby na stronkach ZnanyLekarz. Jest do zrobienia prosty zabieg, który zmniejszy te zaburzenia prawie od ręki, chociaż ogólnie oszołomienie i dojście do siebie zajmie kilka dni. Ja akurat miałem dość nieciekawą sytuację i długotrwałe problemy i u mnie jest to niwelowane porcją zastrzyków przez błonę bębenkową do ucha wewnętrznego. Boli paskudnie, ale pomaga w odbudowie uszkodzeń błędnikowych. na razie stanęło na ucisku na bokach głowy i szumie usznym. Ale z tym mogę żyć i nawet humor mi wrócił, chociaż sypiam gorzej niż przed problemami z zawrotami głowy. Widocznie jakieś uszkodzenia w uchu już chyba są nieodwracalne. Ale zawrotów nie mam i obym już nie miał nigdy, bo było paskudnie. Na pocieszenie: jeżeli okaże się, że Wasz problem to otolity, to on "sam z siebie" będzie słabł z czasem. To są takie małe kosteczki i one przemieszczając się w błędniku, ulegają starciu i powolnemu wchłonięciu. Tak, że nadzieja jest.
napisał/a: Fleas2000 2014-03-12 17:11
Witam.

Przeczytalem caly temat i ja tez chcialbym dorzucic cos od siebie.
A moja niefortunna przygoda z blednikiem zaczela sie jakie 8 miesiecy temu. to bylo 20.09.2013 r Nic nie zwiastowalo problemow z blednikiem bylem okazem zdrowia przeziebienie raz na rok. Katar nie mialem od 3 lat nigdy nie chorowal na nic przewlekle nie mialem problemow ze zdrowie. I to byl moment. Zlapalo mnie w pracy na poczatku lekki problemy z widzeniem i problemy z rownowago. Myslalem ze to moze z powodu niedospania bo ostatnio gorszy okres byl w pracy i wiecej bylo do roboty. Tak wiec poszedlem do lozka z nadzieja ze jak wstane to wszystko minie. I nastepnego dnia wstalem nei czulem sie zle wiec znowu poszedlem do pracy. W trakcie pracy czulem sie coraz gorzej. Dokonczylem z trudem swoja zmiane i poszedlem spac. Z rana obudzilem sie i strach czemu caly obraz mi sie kreci (nie wiedzialem jeszcze ze to oczoplas) nie czulem sie jeszcze tragicznie nie ciagnelo mnie na wymioty ale pojawilo sie rozwolnienie. Przelezalem caly dzien. Nastepnego dnia apogeum. Wymioty nie jadlem nic ale okropnie chcialo mis ie wymiotowac. Wtedy wziolem sie w garsc i poszedlem do szpitala. Cala przygoda zdazyla sie w UK. Tam podejzewalem ze to mzoe jakis wirus bo jadlem 2 dni temu arabskie jedzenie i pamietam ze to jedzenie mial taki dziwny smak mialo. Jak nic co do tej pory nie jadlem. A w szpitalu na odziale naglych przypadkow zrobili mi podstawowe badania krwi cukru moczu i kalu. Po kilku godzinach powiedzili mi ze wszystko jest w pozadku nei ma stanu zapalnego zadnego i to najprawdopodobniej niezyt jelit. Poradzili nie jesc ze dwa dni i pic duzo plynow i powinno samo ustapic. miedzyczasie dali mi dwie kroplowki i cos jeszcze pewnie na powstrzymanie wymiotow. I tak spedzilem 5 6 dni w lozku z zamknietymi oczami bo otwieranie oczu konczylo sie zawsze nawracajacymi nudnosciami. Gdzies po 3 dniach zauwazylem ze oczoplas zaczol ustepowac a po 6 dniach zniknol calkowicie. Ale dalej nie czulem sie pewnie. Niestety wrocilem wtedy do rpacy i kurowalem sie w pracy. Kazdego dnia bylo lepiej i gdzies po miesiacu ustaly wszystkei obiawy. Myslalem ze to koniec przygody z zawrotami glowy. Ale meidzyczasie odzyskalem apety by po pewnym czasie dostac strasznego zatrucia pokarmowego. Od tej pory bylem na lini pochylej ze zdrowiem. Nie mialem zawrotow glowy ale pojawilo sie klocie w nerkach watrobie pecherzu w jadrach po prostu caly brzuch mnie bolal. Nie byl to bol wielki ale takie niemile klucie. Przetrzymalem tak 2 miesiace i kiedy wrocilem na swieta do domu zafundowalem sobie wszystkei badania krwi moczu kalu (heliobakter). Wyniki wyszly bardzo dobre. Nie bylo zadnego stanu zapalnego w moim ogranizmie. Troche sie wystraszylem co mi jest jak boli a ci nic nie maja na mnie. Przeswietlilem pluca. (dziwne klucie i uczucie jakby mnie palily) wyszlo ze pluca nie maja zandych zmian. Naprawde nei wiedzialem co jest nie tak. Doktorzy tak samo. czulem sie wtedy coraz slabszy. Dziwna sprawa bo jedna pani doktor sprawdzila mi bicie serca i poweidziala ze przez 30 lat sluchala roznych serc ale takeigo bicia jak moje to jesszcze nie. Powiedizala ze bicie serca jest niezwykle krotkie i mocne. Wyslala mnie na EKG. Tam wyszlo ze mam dodatkowo prace meidzy normalnymi biciami. Nie wiadomo od czego. Wcale mnie to nie pocieszylo. Zaraz po wigili zaczolem miec problemy z widzeniem. I nastepnego dnia to samo co prawei 4 miesiace temu. Czyli wymioty oczoplas. Trafilem do polskiego szpitala na Nurologie tam mialem zrobiony rezonans magnetyczny i Tomografie komputerowa z kontrastem i bez. Wyniki wszystkei inne wyszly dobrze TK i RM takze nie wykazaly nic. Zostalem skierowany na badania laryngologiczne i zostalem poddany Audiometri. A wynik to tympanogramy obustronne typ A odruchy strzemiaczkowe w UP zarejestrowano na 4.0 hz w ul - zarejestrowano 0.5 - 4.0 kjz OAE uzyskano odp 6.0khz. Dostalem slawny w tym watpu betaserc i powiedziano mi ze to jest nieszczesny blednik. Doktor powiedzial ze zawroty beda ustepowac nawet pol roku moze i dluzej. Nakazal przyjsc na kontorle za 4 miesiace brania betaserc i nalal mi troche otuchy do serca ze blednik bedzie sie powoli kompensowal jako ze mlody jestem 27 lat wiec dobrze to rokuje. Po epizodzie w Polskim spzitalu wrocielm z powrotem do pracy. Tam nie bylo lekko kreci sie w glowie nie mozna sie zbytnio przemeczac ale po trochu wracalem do zdrowia. juz po 2 miesiacach zaczolem miewac okresy ze bylo naprawde super zero zawrotow i nawet przy chodzeniu nie trzasl mi sie obraz. I tak wlasnie bylo az pewnego dnia zaczolem slyszec dziwne piszczenie w lewym (uszkodzonym) uchu i poweidzialem sam do siebie ze to napewno nic dobrego byc nei moglo bo zniknelo po kilkunastu sekundach. od tego momentu poczulem sie gorzej. nie bylo zarotow ale wrocil (nie tak silny jak na poczaku) trzesacy sie obraz podczas chodzenia i dziwny ucisk po prawej stronie glowy z ktorym zyje do dzis. Nie do konca wiem co powoduje wlasnie ten ucisk. Nic mam andzieje ze znajde wyjasnienie. Za 10 dni jade do Polski na konsulatacje. Napisze co i jak.

A teraz garsc moich rzeczy ajkei zauwazylem podczas choroby.

Betaserc (moze tylko u mnie) - wydaje mi sie ze to on naisla ucisk w glowie jako ze powoduje lepsze ukrwienie blednika. Troche mozna to zmiejszyc zazywajac lek w trakcie jedzenia. Robie to tak ze jem polowe posilku. nastepnie lykam tabletke i jem reszte posilku.

Dalej mam nikiedy dziwne dzwonienie w uchu dzwiek jest podobny do dziweku gdy program sie konczy nad ranem w telewizji na kilkanascie sekund po tem dzwiek zanika.

dalej jak leze i przekrece sie na strone to pojawiaja sie zawroty na kilka chwil ale wszystko po chwili wraca na miejsce (najbardziej jest to zauwazalne jak przez dluzsza chwile leze na chorym bledniku potem przekrecam sie na zdrowy)

Jak juz mowielem skaczacy obraz podczas chodzenia. Zwlaszcza jak nadepne mocniej na strone z ktorej mam chory blednik (lewa)

Najwiekszym problemem jest wlasnie ten nieprzyjemny ucisk w glowie. On jest najgorszy. Jest potegowany przeziebieniami. Ostanio byla lepsza pogoda tak 14 stopni piekne slonce. Tak wiec pomyslalem ze warto przestac chodzic w czapce. I to byl blad. Juz po 10 min na dworze wiedzialem ze cos jest nie tak. Tego samego dnia po pracy dostalem dreszczy zimna i lekkich zawrotow i ucisk zwiekszyl sie znacznie. Tak wiec moja rade chodzcie w czapce chronce przed zimnem i wiatrem chore ucho az do czasu kiedy beda naprawde wysokei temperatury.

Zaczolem odzyskiwac utracone kilogramy (od 09.2013 do 2014.01) schudlem ponad 11 kilo. Duzo. Bardzo duzo. Ale nie czulem od tego momentu apetytu po prostu nie widzialem co to znaczy byc glodnym. zmuszalem sie do jedzenia ze slabym wynikiem bo mimo ze jadlem to dalej chudlem. Rozwiazaniem problemu braku laknienia okazala sie ...pierzga pszczela. Poleciala mi ciocia mowiaz ze to jest jeden z najpotezniejszych antybiotykow i detoksykantow od matki natury. I faktycznie. Pamietma pierwszy spozycie skonczylo sie tragicznym w skutkach rozwolnieniem. Ale juz po pierwszym uzyciu poczulem sie jakby zdrowszy silniejszy. Juz wtedy widzialem ze apetyt mi wraca. I po kilku dniach obudzilem sie i poczulem cos czego nie czulem ponad 4 miesiace.... glod. Po prostu chyba bylem pierwsza osoba na swiecie ktora cieszyla sie ze znowu czuje glod. Niekiedy potrafilem nic nie ejsc 2 dni i anwet nie cuzlem. Ale odbijalo sie to na sile ze niekiedy nie moglem wstac i znowu zmuszanie sie do jedzenia. Obecnie piej tez rumianek i amol takze zielono herbate pozbywam sie z siebie tokstyn jem wiecej produktow zawierajacych magnez i zelazo nie jadam soli. Mysle ze jest troche lepiej. Ale jak to powiedzial doktor kompensacja wymaga czasu i to zalezy od organizmu i stopnia uszkodzenia.

To chyab tyle napisze wiecej za jakis czas po spotkaniu z doktorem i po kolejnych tygodnia udreki zycia z wado blednika.
Pozdrawiam wszystkich zakreconych Przyjaciol w niedoli.

Jesli ktos chce wymienic sie doswiadczeniami o tej paskudnej chorobie zapytac to niech da znac na adres gulon2000@o2.pl. Postaram sie pomoc/odpowiedziec na pytania wedle mej mocy.
napisał/a: Fleas2000 2014-05-21 15:49
Tak jak obiecalem pisze aktualizacje. Jakis czas temu wrocilem z Polski gdzie mialem miec robione badania. Niestety miejsce gdzie mailem wyznaczony termin zostalo poddane odnowieniu i aparatura zostala przeniesiona i nie ma mozliwosci wykonania specjalistycznych badan. Termin zostal przeniesiony na lipiec. Przy dobrych wiatrach oczywiscie. Mialem jedynie zbadany sluch gdzie doktor powiedzial ze wlasnie sluch mam swietny. Prawda stan sluchu bardzo sie poprawil. Problemy o ktorych pisalem z zoladkiem przeszly. Ale dopiero badania kalu robione w Angli ustalily co mi dolega. Zlapalem bakterie Campylobacter jejuni ktora zwykle sama przechodzi ale sa niekiedy przypadki ze potrzeba niekeidy sie wspomoc farmakologicznie. I po ponad 6 miesiacach walki udalo mi sie wrocic na prosto z brzuchem. Co do blednika to moj stan uleg poprawie. Zdazaja sie takie dni super gdzie tylko po prebudzeniu po 8 godiznach snu kreci mi sie w glowie po wstaniu ale to tylko przez moze minute. Tak samo uczucie drgania obrazu takze sie pomniejszylo. Nie ma takich strasnzie zlych dni jak to bylo na poczatku ze czulem ucisk z tylu glowy obraz jakby znowu zaczynal sie krecic zupelnie jakbym zaraz znowu mial dostac oczoplasu i wyladowac w szpitalu. Zmienilo sie moje znastawienia jestem teraz bardziej pogodny staram sie jak najmniej myslec o swojej blednikowej przypadlosci.

Kilka porad dla osob z blednikiem.

Zaczyna sie pora upalow i ciezko jest chodzic w czapce lub nawet opasce na glowe. Tak wiec proponuje by wkladac sobie troche waty (nie za gleboko) w ucho z chorym blednikiem za kazdym razem jak sie wychodzi z domu albo pracuje tam gdzie sa przeciagi lub klimatyzacja. Od kad tak robie zniklo uczucie ucisku w tylu glowy i zmiejszyly sie zawroty pozatym glowa robi sie "zachartowana" na podmuchu zimniejszego wiatru. Doszedlem do wniosku ze wlasnie wiatr i zimno powoduja ponowne podraznienie blednika (zupelnie jak podczas badania blednika przy pomocy strumienia zimnego i cieplego powietrza). Jak ktos ma watpliwosci niech sprobuje nie zaszkodzi napewno.

Druga nie mniej wazna to jest podejscie do choroby. Trzeba podejsc spokojnie ta chrooba ma duze podloze psychologiczne. Trzeba wieerzyc ze bedzie lepiej brac leki stosowaac cwiczenia i czekac. Warto caly czas zajmowac sie czyms. Szukac wsparcia u przyjaciol rodziny. Najgorzej jest siedziec samemu i ciagle myslec o tym co bedzie dalej (wiele razy mi sie to zdazalo dalej sie zdaza ale wtedy odrazu szukam sposobu na odgonienie tych mysli). Tak jak ktos napisal w watku: Strach tylko poglebia objawy.

Napisze za jakis czas znowu aktualizacje swojego stanu. Pozdrawiam zakreconych ^^
napisał/a: ienfik 2014-06-13 16:22
Witajcie

Moja dziewczyna miala wypadek, w wyniku urazu glowy doszlo do uszkodzenia prawego blednika i pekniecia blony. Poki co zalozyli drenaz zeby szybciej postepowala odbudowa blony. W najblizszym czasie beda testowac dawki lekow tak zeby znalesc zloty srodek (leki maja dzialanie otumaniajace i senne)

Przegladalem wczesniejsze watki, pomimo to chcialbym poprosic Was o pare wyjasnien

1. Czy nastepuje w jakis sposob odbudowa funkcji uszkodzonego blednika, czy tylko kompesacja?
2. W szpitalu postraszyli ze trzeba udac sie do ZUS zeby okreslic stopien grupy inwalidzkiej - brzmi to bardzo przerazajaco - Czy bedzie mogla normalnie funckjonowac po tym wypadku?
3. Czy bedzie mogla pozniej podrozowac, jedzic na rowerze, prowadzic samochod, latac samolotem?
4. W tej chwili bardzo slabo slyszy na to jedno ucho czy bedzie nastepowala poprawa w miare odbudowy blony?
5 To pytanie dla przebywajacych w UK. Poniewaz pracuje w Szkocji mam mozliwosc wciagniecia ja na swoje ubezpiecznie (jesli sie nie myle) Pytanie brzmi gdzie uzyska lepsza opieke w Polsce czy UK

Dziekuje serdecznie Dziekuje za kazda pomoc, sugestie
napisał/a: Fleas2000 2014-06-13 16:48
Napisze to co wiem nie chce wprowadzac w blad wiec pisze tylko swoje odczucia.

1. Doktor powiedzila mi ze tka blednik sie kompensuje i niekiedy nawet do pelni zdrowia. Proces ten jest jednak bardzo wolny (nawet i kilka lat) kilka osob z tego watku potwierdzilo ze to jest mozliwe. Mi doktor powiedzial ze majac 28 lat mam dobre rokowania na kompensacje.

2. Uszkodzenie blednika to jest powazne schorzenie w bardzo duzym stopniu niszczy zycie (zawroty glowy wymioty zle samopoczucie uciski w glowie) tak wiec osoba chora na blednik moze starac sie o rente inwalidzko (wlasnie ten % niepelnosprawnosci) i tak jak napisalme u gory stan si ebedzie poprawial ale to zajmie bardzo dlugo (zalezy takze od uszkodzenia)

3. Nie jestem w stanie odpowiedziec na pytanie. Ja po 7 miesiacach choroby balbym sie prowadzic samochod natomiast samolotem latam czesto i nie zauwazylem zadnych problemow.

4. Powinna nastapic kompensacja ja na samym poczatku gorzej slyszlame teraz jest juz znacznie lepiej.

5. Przebywam w uk i musze powiedziec ze.... czekanie na specjaliste to duzy problem. Nie wiem jeszcze nie bylem ale probuje sie juz dostac od miesiaca by miec tutaj udokumentowanao swoja chorobe w razie czego. Natomiast uwazam ze w Polsce jest lepiej (mniejsze ceny plus wykonanie tomografi komputerowej i dostanie sie do specjalisty to nie jest az tak trudne)

Mam nadzieje ze pomoglem niech dziewczyna wraca do zdrowia.
napisał/a: ienfik 2014-06-13 17:22
Dziękuję za odpowiedź

Powiedz mi proszę jak długo czekałes zanim mogłeś wrócić do pracy? Czy z powodu urazu musiałeś zmienić charakter pracy?

5. Oni tu mają specyficzne podejście Jeśli to nie jest emergency przypadek to mają trzy miesiące na rozpoczęcie leczenia

Pozdrawiam serdecznie
napisał/a: Fleas2000 2014-06-13 17:58
Niesty ja musialem wrocic szybko do pracy z przymusu. doslownie 7 dni od opuszczenia szpitala w ktorym spedzilem 12 dni. czyli mniej wiecej 3 tygodnie od czasu kiedy wystapil oczaplas i zawroty glowy. Charakter pracy mamt ez sam duzo schylania troche dziwgania ciezszych predmiotow i duzo ruchu. Ale mysle ze blednik lepiej wlasnie sie rekompensuje niz jakby clzowiek mial lezec caly dzien. Doktor mi powiedzial ze to wlasnie drazni blednik i daje drugiemu bodzce by powoli przejmowal funkcje tego uszkodzonego. Do tej pory mam jeszcze zawroty glowy nie takie wieksze dalej mam prawie codzinienni uczucie ucisku w glowie ale da sie zyc ciezko bo ciezko ale daje rade i czekam na poprawe. A co do tego doktora wlasnie czekam na list z terminem do specjalisty Angielskiego.
napisał/a: pp2018 2014-06-26 09:20
Witam serdecznie ;) Mnie spotkały podobne atrakcje jak i was. W nocy z piątku na sobotę się zdenerwowałam, a potem we śnie dostałam silnego skurczu w karku, gdzieś bardzo głęboko. Udało mi się zasnąć i od następnego dnia po prostu zaczęło się :) senność, dosłownie leciałam z rąk, osłabienie, ból ramion, jakby luka w pamięci od czego ten ból ramion był. W poniedziałek mega silne zawroty głowy, zaburzenia widzenia, zaburzenia równowagi, mdłości, latające oczy, senność, czułam się jak mucha w smole, szum w uszach, ból głowy. I tak mi minął poniedziałek, wtorek. W środę poszłam na SOR. Po tygodniu w szpitalu stwierdzili, że jestem zdrowa. TK robiona dwukrotnie wskazała na ognisko (może po stłuczeniu krwotocznym) w płacie czołowym. RM głowy, angio głowy nic nie wykazało. Na wypisie było, że MRI i angio bylo robione bez kontrastu i z kontrastem. Jak sie zapytałam czemu tak to upewniali sie czy na pewno pamiętam ze nie bylo kontrastu, a potem jak powiedzialam im ze na bank nie bylo, to ze moze tak radiolog po prostu napisal. A moze sie pomylili, kto to wie i może wcale nie jest to moja głowa :)
Laryngolog kazał mi zrobić badania słuchu (coś się dzieje w lewym uchu) i rtg szyi (lordoza szyjna zniesiona). Następną wizytę mam w polowie lipca. Stwierdził, że weźmie mnie do szpitala, ale jak odstawię Polvertic. Mamy się tym zająć na nastepnej wizycie.

W końcu poszłam po rozum do głowy i poszłam do dr Bystrowa. Nie zajęło mu to nawet 5 minut. Krążek uciskał naczynia krwionośne i doszło do niedokrwienia mozdzku i takiego jakby lekkiego udaru.Teraz czekam na poprawę. Po 20 dniach leczenia mam się do niego znów zgłosić na kontrolę.
napisał/a: Fleas2000 2014-08-12 03:11
Kolejna aktualizacja postepow leczenia blednika. Tym razem u Angielskiego specjalisty.
30.07 poszedlem na daaaawno umowiona wizyte u specjalisty angielskiego. Dosyc sceptyczny (z mojej wlasnej ekspertyzy oraz z zaslyszanych opowiesci) weszedlem do gabinetu i tam po odczekaniu chwili w poczekalni pielegniarka wziela mnie na badanie sluchu (tympanometrie i audiometria) po chwili mialem juz wyniki i spotkalem sie z doktorem. Po odczytaniu wynikow stwierdzil ze sluch mam bardzo dobry i nawet ze slysze wiecej na bardzo wysokich czestotliwosciach sam sie spytal czy nie mam piszczenia w uchu i czy jak bylem mlodszy nie slyszalem roznych dziwnych dzwiekow (a slyszalem pamietam ze biegalem z pokoju do pokoju placzac slyszac cos kto nikt nie slyszal to bylo jeszcze w czasach przedszkolnych) potem zrobil mi pozycjonowanie ktore polegalo na tym ze wziol moja glowe i szybkim ruchem ulozyl ja na materacu w jednoczesnym patrzeniu sie w jeden i ten sam punkt i stwierdzil ze mam niedoczynnośc obwodow przedsionkowych (peripheral vestibular hypofunction) pokazalem mu cwiczenia jakie mozna znalezdz na forum poweidzial ze sa dobre ale bardzo skomplikowane i ciezko bedzie je zapamietac. Wtedy pokazal mi cwiczenia Cawthorne-cooksey'a (https://www.youtube.com/watch?v=8K7-1Ev8Oos) oraz zalecil odstawienie betahistyny. Powiedzial ze po odstawieniu moze byc gorzej z zawrotami glowy ale tak zazwyczaj jest ze twoj mozg przelacza sie na odpowiednia prace blednikow i ten proces moze potrwac i kilka miesiecy. Bylem naprawde pozytywnie nastawiony u Angielskiego specjalisty (starszy Hindus ale widac bylo ze juz troche roznych zaburzen ucha widzial w swoim zyciu) moze ja lepiej niz niektorzy trafilem albo po prostu fakt ze mieszkam w stolicy Angielskiej gdzie opieka jest mimo wszyskto na wyzszym poziomie niz po jakis mniejszych miastach. Obecenie po 8 miesiacach walki z blednikiem czuje sie..... dobrze zdazaja sie dni ze wogole zapominam ze cos mi dolega i symptomy zaczynaja sie nasilac jak zaczne o nich myslec :) tak jak pisalem juz w poprzednim poscie trzeba starac sie zyc normalnie w wielu przypadkach po pewnym czasie kompensacja nastepuje przy normalnym trybie zycia jakie sie prowadzilo przed choroba. Sa tez tez dni ze dokucza blednik ale to jest jakies 30% tego co bylo jeszcze 2 miesiace temu. Polowa sukcesu to wlasnie nastawienie do choroby. Uwaga podczas choroby moze wystepowac bol szyi oraz promieniowanie tego dziwnego uczucia az do mozdzku (znacznie lepiej sie zrobilo po kupnie zelowej poduszki rehabilitacyjnej oraz po zaleceniach ze strony http://www.wikihow.com/Get-Rid-of-a-Sore-Neck) smieszna sprawa ale stres depresja ma duzy wplyw na szyie. I wlasnie mysle ze wszystkei te dziwne bole to stres strach i depresje wywolane choroba. Jesli ktos chce wiecej poczytac o bledniku niech odwiedzi angielsko strone http://en.wikipedia.org/wiki/Labyrinthitis zawiera znacznie wiecej informacji niz gdziekolwiek znalazlem w Polskim internecie. i jeszcze jeden link dla osob ktorzy maja problemy z zawrotami glowy podczas szybkiego wstawania z lozka (dzieki tym cwiczneiom pozbylem sie tej uciazliwej przypadlosci juz po 4 dniach stosowania cwiczen) https://www.youtube.com/watch?v=QikUTAmeE0M

I jeszcze jeden uwaga. Strach przed smiercia i o swoje zdrowie oraz depresja sa normalne podczas choroby :) (na okrogla myslalem ze to stwardnienie rozsiane albo rak mozgu zakrzepy i zaraz padne bed ducha na ziemieitp) i najlepiej pokonac je droga niefarmakologiczna. Swietnym antydepresantem jest..... sport. Kazda jego forma. Na dodatkowo kompensacje warto uprawiac sport w ktorym uwage koncentruje sie na przedmiocie np pilka reczna i koszykowka. Mam nadzieje ze wlalem troche nadziei w was. Pozdrawiam!
napisał/a: Błednikowa 2015-01-06 23:37
Witam wszystkich zmagających się z podstępnym błednikiem :p
Mam ten sam problem po około 5 miesiącach zostałam zdiagnozowana, że wszystkie moje problemy z zawrotami polegającymi na kołysanie, otępienie, podobne odczucia w supermarketach itp. Spowodowane jest błednikiem.
Moja diagnoza po wykonanym badaniu VNG to , że w próbach kalorycznych błędnym lewy odpowiada słabiej na bodźce. Jednostronne osłabienie 17,5 % P.
Został mi przepisany Polvertic 24mg (betahistina) i mam stosować 2 razy po 1 tabletce dzienie, czyli została mi przepisana najwieksza dawka. I mam obawy co do tego leku, czy jest konieczność jego brania? Czy bez tego leku się nie obejdzie? Ogólnie jestem alergikiem, chociaż na lek się jeszcze nie zdarzyło i obawiam się, ze po tym leku może mi się coś stać, jakiś wstrząs anafilaktyczny czy inne poważne alergie?
Jak znosiliscie przyjmowanie tego leku?
Jak na was działał?
Nie wiem czemu ale przeżywam ogromny stres zwiazany z jego braniem. Nie mogę się zebrać bo poprostu się boje wziąć tabletkę. Masakra. Jestem załamana... Czy ten lek jest uczulający? Naczytałam się ulotki i teraz mam obawy...
napisał/a: Golden 2015-01-18 23:38
Błednikowa,

Moja mama ma 84 lata. Od 16 lat ma bez przerwy zawroty głowy. U niej są one spowodowane występującym przez lata nadciśnieniem, które mogło do tego doprowadzić poprzez uszkodzenie naczyń krwionośnych w głowie (miażdżyca) i deformacjami w kręgosłupie szyjnym. Obecnie lekarz przepisał jej na zawroty właśnie Polvertic. Bierze obecnie pół tabletki 2x dziennie. Po kilku dniach nie ma na razie żadnych efektów :( Trzeba jednak czekać kilka tygodni, bo poprawia się powoli krążenie krwi w okolicach błędnika. Napiszę tu za jakiś czas jak jej to poskutkowało po dłuższym czasie. Wiem, że niektórzy na początku odczuwają ucisk w głowie, który z czasem przemija. Mama jest wrażliwa na uczulenia ale to lekarstwo nie wywołuje na razie takich efektów.

Chciałbym tu napisać o innym specyfiku: Bilobil Intense 120mg, który rok temu jej podałem.
Proszę sobie wyobrazić, że już następnego dnia od podania leku zawroty głowy całkowicie zniknęły! Brała dawkę 2x po kapsułce 120mg. Przez ponad 2 tygodnie aż do skończenia opakowania nie miała zawrotów głowy, jakby ręką odjął tę chorobę. Po skończeniu opakowania następne kupiłem po 3 dniach a w tym czasie zawroty głowy powróciły. Podawanie kolejnych kapsułek już nie odjęło zawrotów tak jak na początku, ale nieco zelżyły się, co umożliwia jej normalne funkcjonowanie już od 1 roku przyjmowania go.

Obecnie go odłożyła i zażywa wspomniany Polvertic.

Pozdrawiam,