Atak astmy

Chciałam się z Wami czymś podzielić. Mój alergolog kazał odstawić mi leki na astmę, bo stwierdził, że są mi one nie potrzebne:/. Tłumaczyłam mu, że jak biorę leki regularnie to nic sie nie dzieję. Ale cóż kazał mi je odstawić, bo on chcial zobaczyć jaki będę mieć atak:(. Nie odstawiłam leków. Jeden dzień ich nie brałam i już miałam problemy z oddechem:(. W czwartek dostałam atak, nie mogli mnie wyratować. Pomimo tego, że biore leki regularnie dostałam atak. Wszytsko działo się w szkole, juz w drodzę do szkoły czułam, że będę się dusić:/. Gdy doszłam do szkoły było ze mną kiepsko. Musiałam iść do sekretariatu szkoły bo nie wiedziałam gdzie moja klasa ma lekcje:( Gdy weszłam do sekretariatu upadłam. Dyrektor kazał sekretarce iśc ze mna do ośrodka( nie wiedziałam ani ja ani oni, że mają wezwać karetkę). Na szczęście osrodek jest obok szkoly. Szybko mnie tam zaprowadzili. Dostałam hydrokortyzon. gdyby nie pomógł leżałabym w szpitalu. Na szczęście pomogło. ale skutki ataku odczuwam do dzisiaj. Tydzień przed atakiem często zdarzało mi się zemdleć:(. Jestem słaba, nie mogę oddychać. Świsty mam takie, że szok. I pomyśleć ze prawie rok miałam spokój. Teraz dostaje zastrzyki z Dexavonu (nie wiem czy dobra nazwa leku).. Nic nie pomagają:(. Nadal nie mogę oddychać. Czuję, że albo dzisiaj albo jutro dostanę atak:(. Błagam powiedzcie mi co mam robić i czy mi to przejdzie?? Ja już nie moge tak dłużej zć. Mam mature w tym roku i chcę ją zadać z innymi.