Alkoholizm?

napisał/a: avik 2010-03-30 00:48
Witam,
Zacznę od tego że w sierpniu kończę 21 lat, pale od jakiegoś 12 roku życia.
Do tej pory niszczyłem się na wiele sposobów tzn. jak byłem młodszy jakieś 15 lat miałem to sporadycznie alkohol, amfetamina, marihuana itp. raz miałem taka przygoda po fecie że miałem halucynacje, gadałem z krasnalami itp przeszło, po złej przygodzie więcej tego świństwa nie ruszyłem. Następnym rozdziałem mojego życia był alkohol, od jakiegoś 16 roku życia piłem często a od 17 praktycznie do października 2009r nie trzeźwiałem na więcej niż 1-2 dni. Nie upijałem się do nieprzytomności ani nic w tym stylu. Czasem wódka, ew. wino. Na co dzień odchodziły piwka od 3 tatr mocnych wraz z moja rosnąca tolerancja na alkohol piłem więcej ale co raz słabszych piw. Od wieku 18 lat przerzuciłem się na heinekeny, inne piwa już nie dawałem rady wypić. Piłem to z kolegami to przed komputerem oglądając seriale, wakacje z all in inclusive były dla mnie rajem.
Tak oto doszedłem do jakiś 12 piw dziennie, od rana (tzn jak się obudziłem)do nocy, nie upijałem się a porostu cały dzień tankowałem. Nic bym nie zauważył do czasu aż zacząłem pracować. Nie picie nie było dla mnie wyzwaniem podrostu wiedziałem że nie mogę i ok. Aż pewnego dnia zacząłem się dziwnie czuć najpierw myślałem że to od zybanu który brałem 3 miesiące wcześniej więc to olałem. Prace miałem 2 dni i 2 dni wolnego. W dni wolne piłem i wszystko było ok. W pracy najpierw zaczęły się lekkie zawroty głowy, chwiałem się, i takie uczucie że wszystko jest większe niż powinno. Następnie miałem jakieś napady, mroczki przed oczami, wszystko co widziałem po bokach wydawało mi się że jest za szybko, takie uczucie jak bym zaraz miał zemdleć,skaczące źrenice,walenie serca, wrażenie że zapominam wszystkiego co się przed chwilą działo, strach, nie miałem siły ustać a jak siadałem było gorzej jedynie łażenie w miejscu dawało jakby ulgę. W sylwestra piłem ostatni raz potem pokutowałem podobnymi objawami, postanowiłem przestać pić po 3 dniach zacząłem brać zyban żeby w pakiecie rzucić palenie, jakieś 12 dni przemęczyłem się na zybanie bo non stop było mi słabo itp. W pracy rozwiązali mi umowę więc wróciłem do picia tzn 1 dzień po którym obudziłem się o 3 w nocy z atakami paniki, dusznościami i ww. koszmarem. znów nie piłem ale czułem się dalej dziwnie: szum w uszach, chwianie się i takie wrażenie że obraz czasem się rusza. ostatnio piłem tak po 1 piwku dziennie było ok ale jak do 19 nie wypiłem tego 1 piwka to się czułem dziwnie. W końcu po kilku dniach wypiłem już więcej i od rana czułem się źle więc postanowiłem znowu zaprzestać pić. 1 dzień było w miarę ok do wieczora. Dziś jest tzn był godzinę temu dzień drugi już niezbyt ok, czytam na forach i nie wiem czy to wszystko przez alkohol czy zyban. Najbardziej boje się padaczki albo czegoś równie groźnego. Proszę pomóżcie, dajcie jakąś rade a może ktoś też tak miał i czy to przejdzie?! Na alkohol żaden nie mam smak więc z nie piciem nie mam problemu ale dalej się boje że mi się pogorszy do poprzedniego stanu tym bardziej że już jest nieciekawie. Pozdrawiam!

Dodam jeszcze że badania, mania lekarzy zaczęła się jak zacząłem pić dużo czasu spędziwszy na wertowaniu wikipedi i szukaniu nowotworów które mogę mieć. Robiłem od rtg płuc po usg wątroby, serca, żołądka, morfologia itp. Wszystko w normie prócz bilirubiny co już leczę od miesiąca hepatilem, dopple herz ''na wątrobe'', do tego zażywam centrum, MgB6.
napisał/a: Agusia1982 2010-03-30 11:27
Wszystkie objawy ,które opisujesz są skutkiem uzależnienia.
Jak nie pijesz przykładowo 2 dni pojawia się najzwyklejszy głód alkoholowy....i masz prawo bać się padaczki bo jak tak dalej będzie wyglądało Twoje życie ataki padaczki alkoholowej nie są wykluczone.
Na tle nerwowym dochodzi do przeróżnych dziwnych sytuacji...kołatania serca,potliwość,zawroty głowy i inne...skoro w badaniach wszystko jest okej udaj się do specjalisty(psycholog,psychiatra)no i na pewno potrzebujesz odwyku alkoholowego...bo jesteś alkoholikiem.
napisał/a: avik 2010-03-30 12:50
W tym wypadku, z takimi objawami nie mam problemu z nie piciem. Czy już nigdy nie bd mógł się napić choćby 1 piwa? Zawsze bd się to kończyło głodem?
napisał/a: Agusia1982 2010-03-30 14:29
Jak to mówią alkoholik nigdy nie przestaje być alkoholikiem i Twoim przypadku jedno piwo może się skończyć nie tyle głodem co ciągiem a w konsekwencji głodem.
napisał/a: Lalcia23 2010-03-30 15:55
wiesz co, na prawde masz problem...Kurcze, jesteś tak młodym chłopakiem, całe zycie przed Tobą i wiesz co?? ratuj sie póki jest na to jeszcze czas i kiedy masz świadomość że coś się z Tobą dzieje!!
Bo pamiętaj o tym, że nikt za Ciebie nie pojdzie do lekarza i nikt za Ciebie sie nie zacznie leczyć, bo to TY MASZ PROBLEM i to TY stajesz sie problemem dla swoich najbliższych... a przypuszczam że nie chciałbyś tego, żeby Twoi rodzice czy rodzeństwo płakali przez Ciebie po nocach, prawda??

pewnie czytałeś jaki problem ja miałam w domu, bo nie raz opisywałam swoją sytuację tutaj na forum. Ale powiem Ci w skrócie to co dzieje się z osoba uzależnioną, bo przepraszam Cię ze to powiem, ale Ty nią jesteś...I nie zwalaj winy, że takie dziwne rzeczy dzieją się u Ciebie przez jakiś tam lek, bo takie zachowanie jest baaaardzo dziecinne. I takie myślenie, jest typowe dla alkoholika- szukanie wszystkich innych powodów byleby tylko usprawiedliwić alkohol. A rzeczywistość jest taka, że ty go bronisz, a każde piwo przybija kolejny gwóźdź do Twojej trumny...No niestety, ale taka jest prawda. Ja dwa tyg temu straciłam tatę, który był alkoholikiem i działo sie z nim dokładnie to samo co z Toba. tylko on oprócz tego miał jeszcze padaczkę alkoholową, która dawała straszne widoki. to przykre, ale zmarł...
picie alkoholu u każdego alkoholika powoduje powstawanie żylaków w przełyku, które w miarę picia ( i nei ważne czy to wódka, wino czy piwo) rosną, a potem pękają, powodując wylew a w ostateczności śmierć. tak też zmarł mój tata, który nie pił tak jak ty- codziennie po kilka piw, tylko np co 4 miesiace przez tydzień lub dwa. O tym co powoduje alkohol, dowiedziałam się od lekarzy, gdy przyjechali reanimować mojego tate. No ale niestety- było juz za późno. Więc przemyśl to sobie, czy warto...bo oprócz tych żylaków robia sie też wrzody na żołądku i jeszcze mnóstwo innych wstrętnych chorób które stopniowo wykańczają człowieka.
Masz 21 lat!! pomyśl o tym, jakie mógłbyś mieć super życie, gdybyś tylko chciał walczyć z tym nałogiem. A tłumaczenie tego "bo muszę", to nie jest zadne tłumaczenie! Jakbyś nie chciał pić, to byś po prostu tego nie robił!
zastanów się nad tym, porozmawiaj z psychologiem, zapisz sie do grupy wsparcia gdzie anonimowo możesz opowiedzieć o swoim nałogu. Na prawdę warto, a oni Ci pomogą!
pamietaj że CHCIEĆ to znaczy MÓC i ja wierzę że Ci się uda.
będzie ciężko na początku, ale jeśli tylko rzeczywiście bedziesz chciał z tego wyjśc...to sobie poradzisz.
pozdrawiam.
napisał/a: avik 2010-03-30 15:59
jak na razie leci 3 dnień bez alko, jest troszkę lepiej tylko kolana jakby łaskoczą ale da się wytrzymać. Do alkoholu mnie nie ciągnie wydaje mi sie że to dobrze. Zamiast piwa teraz popijam sok pomarańczowy no i cóż walczę. Dzięki za pomoc.
napisał/a: Lalcia23 2010-03-30 16:05
wiesz, 3 dni, to jeszcze nic. postaraj się i zamiast piwa wypij coś gazowanego, co na pewno Cię nie wykończy. bo na prawdę szkoda zebyś sie zniszczył ( aż strach pomyśleć jak wygląda twoja wątroba!....

No ale jeśli tylko bedziesz działał w tym kierunku żeby za każdym razem gdy ktoś Ci zaproponuje to świństwo odpowiedzieć stanowczo "NIE" to już bedzie sukces. Alkoholicy mają to do siebie ze bardzo często zwracają uwage na to "co inni powiedzą". I dlatego też nie odmawiają picia z kolegami żeby tylko nei skompromitować sie w ich oczach. Ale to nei na tym rzecz polega!! Czasem jednak warto jest powiedzieć że "nie" żeby potem mieć pewność że jest się o tyle zdrowszym...
Ale mimo wszystko i tak proponuję Ci wybranie sie do lekarza, do psychologa przede wszystkim. Zwykła rozmowa, a na prawde może pomóc. Wiem coś o tym i polecam
napisał/a: avik 2010-03-30 16:12
Poszedł bym ale żona pracuje a ja od 6 do 21 z dzieckiem zostaje. Mam babcie lekarza zbadała mnie, powiedziała żebym nie zawracał jej głowy i tyle.
napisał/a: Lalcia23 2010-03-30 16:29
No i właśnie...
Oczekujesz od nas pomocy, a z Twojej ostatniej wypowiedzi wnioskuję że jej nie chcesz. Bo w sumie co mogę pomyśleć, skoro ja proponuję Ci jedno z prostych rozwiązań a Ty mówisz że
avik napisal(a):Poszedł bym ale żona pracuje a ja od 6 do 21 z dzieckiem zostaje.

Wiesz co, to jest na prawdę głupie, ale jakbyś na prawdę chcial pomocy to byś zrobił wszystko w tym kierunku i na ta godzinę znalazłbyś opiekę dla swojego dziecka...Tym bardziej ze takie spotkania dla osób uzależnionych są zazwyczaj tylko RAZ W TYGODNIU! nie codziennie!
a tutaj niestety nikt Ci nie powie że nie jesteś alkoholikiem bo JESTEŚ NIM, ale z tego co widzę to oczekujesz chyba od nas żebysmy Cię wyprowadzili z takiego myślenia. Ale przykro mi, nikt z nas tutaj tego nie zrobi...Masz zonę i dziecko! zrób to dla nich, jeśli nie chcesz tego zrobic dla siebie! nie marnuj dzieciństwa swojemu dziecku!
I pisząc Ci o lekarzu, miałam na myśli kogoś kto zajmuje sie wyłacznie takimi sprawami. Nie wiem czym zajmuje sie Twoja babcia, ale wg mnie idąc do niej to nie był dobry pomysł, zwłaszcza ze tak Ci powiedziała....
No nie wiem...zastanów sie nad swoim postepowaniem i nie usprawiedliwiaj sie w żaden sposób bo widze że robisz wszystko zeby każde Twoje postepowanie miało jakieś uzasadnienie. A to jest najgorsze co może byc...
No ale to już Twoja sprawa. Ja napisałam swoje doświadczenie, swoją opinie a To co ty zrobisz to już zależy od Ciebie...szkoda mi tylko twoich najbliższych...pozdrawiam.
napisał/a: Renia13 2010-03-30 19:22
bardzo to jest przykre. lalcia ma racje! jakbys chciał to byś wszysko zrobił!
napisał/a: avik 2010-04-16 19:16
W końcu zdecydowałem się iść do lekarza ostatnio, stwierdził że to była wina zybanu. Ale jednak jestem wdzięczny temu specyfikowi za to że się opamiętałem, teraz wypije 1 piwo w sobote a nie codziennie po 10. Dzięki za pomoc.
napisał/a: skalna1 2010-09-10 17:39
alkoholik zawsze znajdzie usprawiedliwienie swoich dolegliwości i oczywiście nie będzie to alkohol.
opamiętanie (teraz piję tylko jedno piwko dziennie) też na długo nie wystarcza. To tylko próba udowodnienia innym i sobie że '' ze mną wszystko w porządku'' Alkoholizm to choroba podstępna, nieuleczalna i śmiertelna. Nie da się jej wyleczyć, można jedynie ją ''zatrzymać'' poddając się leczeniu w poradniach odwykowych.