Afobam- czyli moja nerwica się rozkręca?

napisał/a: jadwigaszpaczynska 2009-11-12 14:44
Witam Wszystkich.Witam Marcelko.
Ja praktycznie nie miałam psychoterapii, gdyz była jedna psycholog na oddziale, ale nikt mnie do niej nie skierował, a poza tym była mało przygotowana do tej pracy.Mnie pomogła joga i medytacja i zajęcia z psychologiem, ktory mnie jej nauczył.Miałam różne lekarstwa w czasie leczenia w ciągu dwóch pierwszych lat.Później, gdy opusciłam szpital nie brałam juz zadnych tabletek, choc bywało naprawdę ciężko, ale regularnie medytowałam, ćwiczyłam jogę, techniki oddechowe i to mnie trzymało w pionie.Po trzech latach bycia na rencie chorobowej , poszłam do pracy.też było cieżko i bez leków, ale jakoś dałam radę.Naprawdę duzo w tym okresie pracowałam nad wiarą i ufnością i dlatego przetrwałam.Dopóki nie mogłam ufac sobie, próbowałam ufac Bogu, choc tez było mi trudno.Nosiłam przy sobie tabletki( na wszelki wypadek), ale nie musiałam z nich korzystac(przynajmniej nie pamiętam tego, a jesli tak było musiało byc to bardzo rzadko).Dużo czytałam na te tematy, a gdy w latach 9- pojawiły sie książki MULFORDA, L.HAY. J.Murphy,ego, kupowałam je, mimo iz niespecjalnie miałam pieniędzy.Ale wiedziałam, ze od tego zależy mój powrót do zdrowia.Wiedza to naprawdę potęga. Mogę powiedziec, ze stałam się "psychologiem -samoukiem".Z psychoterapią zetknęłam sie dopiero w 2003roku na grupie wsparcia dla osób współuzależnionych.Cały czas się uczę, bardzo wiele dały mi książki N.Walscha "Rozmowy z Bogiem" i następne..Większość autorów wymieniłam na moich watkach.To tyle informacji na Twoje pytanie.Co do mojej " przyjaźni" z lękiem( a taka sama postawę wobec lęku doradza mężczyzna, który wyszedł z nerwicy) jest to najzdrowszy sposób postępowania wobec leku.Lęki TO WYPARTE CZĘŚCI NAS SAMYCH ( naszych uczuc, emocji, do których nie chcemy sie przyznać).Jaki jest sens walczyc z częścią siebie( obojętnie czy to lćk czy co innego)?.W moich wątkach powoływałam sie na książkę J.Santorskiego "Psychoterapia i zen", on tez w taki sposób podchodzi do lęku.Przeprowadź własne śledztwo, czy lęk to przyjaciel czy wróg.Wtedy będziesz wiedziała, jak go traktować..Pozdrawiam
napisał/a: wera13 2009-12-14 13:01
Witam wszystkich-dawno się nie odzywałam- ale u mnie jak zwykle dużo się działo-
daję znac o sobie i pozdrawiam- wszystkie przyjaciółki i przyjaciół wspierających mnie i nie tylko na forum.
Przede wszystkim na początku - jest dobrze ale niestety nie świetnie, tzn. żołądek uspokojony- chociaż z tym mam spokój- więc jem normalnie - leków nie biorę ale afobam mam zawsze w torebce- ostatnio tzn. od jakiegoś miesiąca zdarzają mi się koszmarne dni- na własny uzytek wolę je nazywac " gorszymi "- ale jakoś daję radę... choc juz dwukrotnie byłam bliska posiłkowania się afobamem- no ale dałam radę...
napisał/a: wera13 2009-12-14 13:23
Muszę przyznac- że nerwica- jest trudna- bardzo trudna- ja niestety nie mogę pogodzic się z nią- nie czuję ,żeby spotkało mnie coś co mi pomoże-owszem zatrzymałam się bo cały czas byłam w biegu- zastanowiłam się nad sobą, przeorganizowałam swoje życie- ale na tym koniec...
Niestety nerwica- kojarzy mi się z udręką- na początku ze strachem- ponieważ nie miałam pojęcia co mi jest, z serią badań, ogromem pieniędzy które wydałam poszukując pomocy i wyjaśnienia -
teraz jest lepiej- ale niestety nerwica strasznie ogranicza- mnie w robieniu rzeczy które wcześniej uwielbiałam- rzadko spotykam się z przyjaciółmi, wychodzę do kina, jak pomyslę o zakupach przed światecznych - to o matko- ( przed- uwielbiałam tą bieganinę) teraz wszędzie jest za tłoczno, za głośno za gorąco itp.
Ale nie poddaję się i wierzę,że
bedzie coraz lepiej...
Pozdrawiam
wszystkich Marta
napisał/a: wera13 2009-12-22 11:57
Witam wszystkich- wczoraj udało mi się pójśc na zakupy przedświąteczne- tak długo je odkładałam- a kiedys tak bardzo mnie cieszyły- wybrałam dosyc późną porę- bardzo bałam się kolejek- oczywiście miałam przez chwilę moment " uderzenia gorąca "- stojąc i czekając na swoja kolej przy kasie- juz chciałam rzucić zakupy i zdezerterowac- ale wtedy spokojnie popatrzyłam na kasjerkę- ktora była w krótkim rękawku i pomyślałam logicznie to nic dziwnego ,że mi gorąco-stoję przecież ubrana jak na mróz - a obok ludzie w krótkim rękawku, bardzo chcę kupic sukienkę ,którą mam w ręku - oceniłam na chłodno sytuację ściągnęłam kurtkę, przerzuciłam przez torbę i spokojnie wytrwałam - zapłaciłam i tyle...
Dałam radę...
I jeszcze jedno- pomóżcie bo nie mam pomysłu jak sobie poradzic z taką głupotą- mianowicie choci o Sylwestra- ostatnio nigdzie nie wychodzimy z mężem - oczywiście przez moje lęki- teraz jest lepiej więc dałam się namówic na imprezę domówkę ale sporą no i już zaczynam się bac- czy dam radę, itp.
bardzo boję się swoich reakcji po alkoholu- tzn. nie jestem agresywna ani nic z tych rzeczy , ale ja już mam lęk nawet przed lampką wina- a znając towarzystwo będzie się działo- z jednej strony mam ochotę wyjśc a z drugiej strony- jak mam siedziec przy herbacie - nie zrozumcie mnie źle spoko - można się bawic bez alkoholu- ale patrzec jak reszta jest nieźle porobiona to mi się nie uśmiecha...
No i co tu robic- w domu też siedziec nie chcę- ciągle z czegoś rezygnuję- jaką obrac na to strategię?
O matko kiedy ja będę normalna- i poprostu zacznę cieszyc się na imprezę- może i głupie wyda się wam to co piszę- a może ktoś ma podobnie- albo wie co sobie wbc do głowy,żeby się dobrze bawic?
napisał/a: megi111 2009-12-22 21:27
witaj marcelko:)ach ja mam identycznie!jakbym siebie slyszala!tez prawie nigdzie nie wychodzimy bo ja zawsze sie wykrecam!ale jak patrez na znajomych,co chwile jakies zdjecia z imprez pokazuja to az mi przykro!kiedys na studiach to tylko czekalam zeby wyjsc i sie pobawic a teraz?i tez uwazam ze co to za zabawa bawic sie przy herbatce kiedy wszyscy maja lekko powiedziane w czubie:)uwazam ze tez mozna sie swietnie bawic bez alkoholu ale nie kiedy cale towarzystwo jest porobione-wtedy oni sie zasmiewaja z czegos co dla trzezwego jest po prostu glupotą!widzisz nie wiem jak ty sie czujesz ale ja wlasnie obawiam sie takich wyjsc,boje sie ze jak zwykle sie zle poczuje,albo co gorsza nieraz czuje takie wyobcowanie ze tylko chce wracac do domku i zakopac sie w poscieli!dlatego tak nie lubie sylwestra-taki niby przymus zeby gdzies isc!ale marcelko z drugiej strony musimy probowac!ja np tak panicznie obawialam sie swojego wesela,dziewczyny mnie tu na forum pocieszaly ale ja swoje-ze nie dam rady,ze pewnie zemdleje!a bylo po prostu cudownie:)wiec warto probowac!a nawet jesli ci sie nie bedzie podobalo to zawsze mozecie wrocic do domu.pozdrawoiam serdecznie i zycze radosnych swiat:)
napisał/a: wera13 2009-12-29 09:18
Bardzo dziękuję MEGI za odpowiedź właśnie tak staram się podejśc do tematu- tzn. chccę spróbowac- juz obmysliłam obie strategię ,że jak cos to się wycofam po prostu...
Dam znac jak mi poszło- a tak w ogóle no to miłej zabawy wszystkim zyczę!!!
napisał/a: megi111 2010-01-02 16:49
witaj marcelko w nowym roku:)no i jak ci poszlo?dobrze sie bawilas?:)wszystkiego dobrego w nowym roku zycze,przede wszystkim zdrowka i duuuuzo swietego spokoju:)
napisał/a: wera13 2010-01-04 09:05
Bardzo dziekuję za życzenia- było świetnie- bawiłam się super- nie ma to jak pozytywne nastawienie- nie żałuję ,że poszłam
napisał/a: megi111 2010-01-05 10:04
no to mialas dobry krok w nowy rok:)oby taki byl caly:)milego dnia
napisał/a: dOgLoV 2010-01-22 22:09
Hej :)
ja mialam bardzo nieprzyjemna sytuacje z Afobamem :/ ale wiadomo , na kazdego ten lek bedzie dzialal inaczej :)