Achalazja przełyku

napisał/a: ludek2 2009-02-17 14:24
hej. mimi 268. Nie wiem na czym polega operacja, myslałam, że nacięcie robi się na szyi :)))) piszesz , że dwie dziurki , to byłoby super.... trzymam kciuki i napisz jak będziesz juz po...pozdrawiam
napisał/a: mimi268 2009-02-17 14:36
W sumie pięć dziurek: 2 nad piersiami, 2 pod piersiami, 1 na wysokości mostka. Ja szykuję się na operację laparoskopową (dokładnie ten zabieg się nazywa: kardiomiotomia metodą Hellera).
napisał/a: magilla34 2009-02-17 22:15
Wita-u mnie byl przeprowadzony zabieg chirurgicznyNie mialam robionych zadnych dziurek,tak sie wykonuje laparoskopię,tylko mam nacięcie na brzuchu od pępka w górę do przepony.W sumie po wszystkim zastanawialam sie dlaczego nie wykonano u mnie laparoskopi .Przed operacja pytalam sie w swojej miejscowości lekarza rodzinnego na czym polega dokladnie czekający mnie zabieg i opisal mi podobnie jak wy tutaj opisujecie,wiec troche bylam zaskoczona tym ,że powiedziano mi,że bedę miala najnormalniejsza operacje,ale jak sie powiedzialo A to i sie mowi B-było mi juz wszystko jedno jak to beda wykonywac ,aby tylko mi zrobili i zebym to miala juz za soba.Być może na tym oddziale nie wykonuja laparoskopii,w sumie jest mi to juz obojętne ,ważne ,że jem normalnie.Lekarz na koniec powiedział mi ,że to jest juz na zawsze i że nie powinnam miec juz nigdy żadnych podobnych problemów-pozdrawiam
napisał/a: mimi268 2009-03-09 12:48
Informacyjnie - zabieg mam przesunięty na 21.03.
Pod koniec marca dam znać czy przeżyłam :).
napisał/a: ludek2 2009-03-10 14:16
trzymam kciuki, pozdrawiam gorąco:)))))
napisał/a: jolka674 2009-04-04 21:54
Witam wszystkich!mam na imie jolka mieszkam w kielcach i prosze wszystkich uzytkownikow tego forum o rady. krotko napisze o co was prosze 31 .03 br. dowiedzialam sie ze mam achalazje przelyku stwierdzil to lekarz gastrolog ponoc dobry po gastroskopii oraz tomografii.oprocz tego mam jeszcze helikobater pyroli.przepisal leki i powiedzial sama nie wim co.nic z tego wszystkiego co mnie spotakalo nie rozumiem.zaczne od tego ze nigdy nie mial klopotow z ukladem trwiennym az do 16 .02.2009 wtedy pierwszy raz poczulam bol przelykania bylo to okropne i nie moglam czekac wiec wszystkie badania byly prywatnie z tego co piszecie mnie zdiagnozowano dosc szybko ale co z tego.blagam was napiszcie jak to wyglada bo macie wieksze doswiadczenie poznaliscie lepiej to cholerstwo.ja narazie glupieje w ciagu tych 7 tygodni byly dni kiedy bylo tak jakby nigdy nic takiego sie niezdarzylo jadlam pilam normalnie poczym nastepnego dnia wylam z bolu przy przelykaniu i nie jadlam np.przez 2 dni.bardzo prosze nie znam jeszcze waszych imion bo szybko przeczytalam wasze posty a teraz prosze o rady bo nie wiem co dalej z tym robic prosze napiszcie.Pozdrawiam wszystkich zyczac zdrowia
napisał/a: mimi268 2009-04-06 00:17
Hej Jolka.
U mnie tak achalazja nie przebiega. To jest przypadłość dosyć constans, czyli KAŻDE przełykanie sprawia problem. Ja osobiście nie mam tak, że są dni kiedy jest dobrze, a czasem są dni tragiczne. Po prostu zawsze mam podobne objawy. Dlatego ciężko mi poradzić, co dalej z tym robić - a co mówi Twój lekarz prowadzący? To on powinien doradzać!

Wracając do mojego przypadku, aktualizuje informacje o moim leczeniu.
I tu niespodzianka - mój lekarz prowadzący na ostatniej prostej zdecydował że robimy BALONIKOWANIE a nie zabieg Hallera. Stwierdził, że może warto tego spróbować, zanim będzie ingerował operacyjnie... Nie chcę wnikać jak bardzo mnie to zbiło z tropu, bo byłam już nastawiona na zabieg, a tu zmiana...
Niemniej, jestem 2 tygodnie po balonikowaniu. Sam zabieg i pobyt w szpitalu wspominam bardzo dobrze. Poszerzono mi przełyk do 15 mm. Pierwsze dni po zabiegu były super jeśli chodzi o jedzenie. Co prawda, jadłam dość ostrożnie, ale czułam jak pokarm swobodnie przechodzi przez przełyk. Teraz gdy zdążyłam już wrócić do normalnego zabieganego tryby życia, nie jest tak do końca różowo. Oczywiście, jest o niebo lepiej, ani razu pokarm nie zatrzymał się w przełyku na długo i nie wymiotowałam by go "uwolnić", jednak jedzenie nie zawsze gładko przechodzi.
Mój lekarz powiedział, że to normalne, bo nawet po zabiegu Hallera nigdy nie jest doskonale (czyli achalazje ma sie do końca życia).

W połowie maja idę na gastroskopię kontrolną, po której lekarz zdecyduje oficjalnie czy jest ok, czy warto zabieg powtórzyć.
napisał/a: elle1 2009-04-07 21:39
Witam,strasznie dawno tu nie zaglądałam-widzę,że nasze grono znacznie się powiększyło.U mnie goromna zmiana:miałam miec laparoskopię w październiku,ale nie wyszło-trafiłam na nieodpowiedniego lekarza i dobrze,bo teraz udało mi się dostac do fantastycznego chirurga.Wyobraźcie sobie,że mój wpust miał szerokośc 3mm i wszystko związane z jedzeniem było dla mnie koszmarem,nawet nie chcę tego wspominac,na szczęście mam to już za sobą:jestem 2 tygodnie po operacji (25.03.09r)tradycyjnym sposobem.Chirurg wykonał u mnie nacięcie mięśniówki wpustu metodą Hellera oraz przednią fundoplikację...i żyję,a co najlepsze czuję się fantastycznie!Fakt,że miałam brzuch przecięty (od przepony po pępek)ale to jest tak ładnie zrobione,że widoczna jest tylko cienka kreseczka.Zabieg w moim przypadku trwał 3 godziny.Jak podczas każdej operacji trochę trzeba się nacierpiec,ale ból szybko mija-już poruszam się sprawnie i jest naprawdę ok!
Apeluję do wszystkich:nie bójcie się operacji,naprawdę szkoda zdrowia do tego całego balonikowania,które i tak nie daje żadnego efektu.Aha,dla zainteresowanych:operowana byłam w Krakowie.
Pozdrawiam wszystkich i gorąco namawiam do skończenia z tym cholerstwem!

E.K.
napisał/a: mimi268 2009-04-07 22:22
elle napisal(a):naprawdę szkoda zdrowia do tego całego balonikowania,które i tak nie daje żadnego efektu. E.K.


Czy ja wiem, czy nie daje żadnego efektu. Na razie nie narzekam...
A słuchajcie, czy po operacji jecie NORMALNIE, TOTALNIE NORMALNIE, tak jak zdrowy człowiek?
napisał/a: elle1 2009-04-08 16:49
Cześć mimi268,
powiem ci,że po tej operacji jest naprawdę super,wprawdzie jestem świeżo po,ale pokarm (jak do tej pory) nigdy mi się nie zatrzymał przed żołądkiem,bo przedtem nawet woda nie przechodziła-KOSZMAR!!!
Zdziwiona jestem,że balonikowanie miałaś w szpitalu,gdzie-jak zrozumiałam-przebywałaś przez jakiś czas.W moim przypadku odbywało się to w NZOZ,gdzie była "chirurgia 1-go dnia",tam na "żywca"bez żadnego znieczulenia miałam wciskany w przełyk ten cały przyrząd i za chwilę byłam odsyłana do domu.Tak jak już pisałam wcześniej zabieg miałam przeprowadzany 5 razy i nic, poprostu zero zmian!Więc poddałam się tej operacji i naprawdę nie żałuję-w końcu żyję jak NORMALNY człowiek.Jestem bardzo wdzięczna mojemu chirurgowi,szkoda tylko,że tak późno na niego trafiłam.
Pozdrawiam!
napisał/a: mimi268 2009-04-08 17:05
Ja byłam w szpitalu tylko na jedną noc, zatrzymali mnie na obserwacji, choć czułam się doskonale już 2 godziny po zabiegu.

Mi to balonikowanie robili na jakiejś super nowej maszynie, którą szpital dostał niedawno - zimą 2008 z Unii. Także ponoć, nie było to byleco i efekty widać dobre :)
napisał/a: elle1 2009-04-08 18:51
Bardzo się cieszę,że Ci to pomaga...może w takim razie ja miałam ten zabieg przeprowadzony nieodpowiednio?
Zresztą to już nie istotne,najważniejsze, że mam to juz za sobą i czuję się fantastycznie:)
Pozdrawiam gorąco i życzę Ci pozbycia się achalazji na zawsze.