Achalazja przełyku

napisał/a: Majka8624 2018-04-23 20:09
Jestem 5 miesiexy o operacji achalazji metoda Poem w Brzezinach. . Szczerze mówiąc już zapomniałam, że coś mi dolegalo a te kilka lat z achalazja to byl horror. Teraz muszę się pilnować, żeby nie przytyc 😉
Bardzo polecam Brzeziny , fachowa opieka przed, w trakcie i po operacji. Świetny kontakt z lekarzem . Naprawdę warto . Polecam!
W razie czego służe pomoca 😀
napisał/a: elorappp 2018-08-06 01:33
Cześć! Tutaj chyba jest największy wątek w internecie, poświęcony naszej przypadłości. Chorobę podejrzewałam u siebie od ponad 10 lat, mój ojciec chorował od dziecka i choruje do dziś (jest po raku przełyku kilka lat, ciągle się leczy). Też wmawiano mi nerwicę, też przy ostrych atakach chudłam po 10 kg, nie jadłam np. miesiąc i to później jakoś dochodziło do stanu akceptowalnego. Nigdy nie miałam zgagi (ok, jakiś miesiąc temu miałam pierwszy raz w życiu, ale raczej polekowa), żadnych wymiotów (jedynie jedzenie/płyn stał mi na wysokości mostka), mogę napisać, że wymiotować nie umiem. Po 6 latach męczarni trafiłam 3 lata temu do szpitala w Katowicach, gdzie po kilkudniowej głodówce została mi przeprowadzona operacja metodą Hallera (ja byłam przestraszona, wchodząca w dorosłość, nie miałam z kim się skonsultować i zgodziłam się na operację...). Nie ukrywam, że przeszedł okropny ból (4-5 dni przed leżałam w łózku, co nie było nawet komfortowe), dobre pół roku było ok! Później zaczęło to znowu wracać, nie tak inwazyjnie jak wcześniej, ale o jedzeniu większości rzeczy mogłam pomarzyć. Trafiłam do jednego ze znanych gastrologów w Warszawie, który uznał, że POEM można wykonać po takiej operacji, że jestem młoda, dużo czasu minęło, a w gastroskopii nie wyglądało to w ogóle dobrze (miałam znowu bardzo zaawansowany stan). Kilka miesięcy temu wykonano mi zabieg. Nie ukrywam, że znowu ogromna ulga, radość, brak bólu, stresu, okropnej kondycji psychicznej (leczyłam się tez na depresję). Miałam 3 miesiące temu kontrolę, teoretycznie wszystko było dużo lepiej, i ja tak się czułam. Natomiast równolegle zauważyłam, że ciągle mam problemy z jedzeniem. Trochę na pewno wynikało to z mojego ciągłego napięcia i strachu przed jedzeniem, a z drugiej strony zaczęło mi wracać do góry np. zwykłe picie, woda. Aktualnie nie wraca mi się jedzenie stałe, ale jem głównie znowu zupy, na śniadanie szejk z płatków owsianych, teraz jest lato to kefiry, lody. Znowu chudnę, mimo że mam już dobrą wagę, nie powinnam chudnąć (rozpoczynam leczenie onkologiczne z innego powodu). Wstydzę się nawet pić wśród ludzi, bo słychać takie 'odbijanie' się czy to wracanie płynu (ale nie jest to takie klasyczne odbijanie). Staram się robić sobie pożywne zupy, ale np. miksowane mięso jest dla mnie niejadalne, a chociażby awokado w tej formie nie zjem, bo bardzo źle się po nim czuję. Boję się jeść, boję się bólu i ponownego cierpienia. Jestem zapisana na wizytę do lekarza, ale teraz ma urlop i przeraża mnie to wszystko :(
Czy jest tu ktokolwiek, kto miał zabieg metodą POEM i ma podobne objawy? Czy ktoś się tutaj leczył w CO przy Roentgena w Warszawie? Mój tata będzie znowu zaczynał leczenie w "poradni" endoskopowej, są tam dobrzy lekarze, ale nie wiem, czy mnie tam przyjmą?
napisał/a: Majka8624 2018-08-25 09:26
Lekarz tłumaczył mi, że po operacji nie ma co się porównywać z osobami, które nigdy nie miały problemów z przełykiem. Wiadomo, że po ingerencji chirurgicznej nie będzie już tak samo jak kiedyś. Jedynie znacznie polepsza to jakość życia i poprawia pracę przełyku.
Jednak jeśli problemy wróciły w znaczącym stopniu, może warto poszukać jeszcze innego lekarza.
napisał/a: elorappp 2018-09-09 13:44
Ja się nie porównuję do innych, raczej do siebie wcześniej... Wstydzę się jeść, najgorzej jest oczywiście z piciem. Teraz siedzę, kupiłam sobie mus owocowy (nie mam ochoty na jedzenie i jem cokolwiek) i czuję, jak nie idzie... Masakra. Żebym mogła cofnąć czas... Idę na konsultację do lekarza, o którym wcześniej pisałam, sprawie wrażenie niezwykle kompetentnego i jest bardzo empatyczny. Dam znać, jak coś wymyśli, na pewno trzeba zrobić gastroskopię...
napisał/a: elorappp 2018-09-09 13:46
Widzę, że Ty miałaś zabieg w Brzezinach... My też rozważaliśmy Brzeziny, jednak bliżej nam do Warszawy. Cóż, jedne z trzech najlepszych endoskopowych dłoni w Polsce są właśnie w Brzezinach. Jeśli ktoś czyta ten wątek i ma problem to niech się nie zastanawia :) Mam nadzieję, że postęp będzie znaczny i że pacjenci z całej Polski będą mieli dostęp do tej metody. Z mojej wiedzy wynika, że na południe od Brzezin to chyba nikt nie robi POEM...
napisał/a: majkazb 2018-09-15 13:32
jakie są początki tej choroby? Wszyscy już piszecie o stanach zaawansowanych. Ja chyba zawsze coś miałam z przełykiem, ale nigdy nie podejrzewałam się o coś takiego - problem zasugerował interneista. Od dziecka miałam gulę w gardle, problemy z jedzenie wybranych produktów - np. owoce o ciągnącej konsystencji wymagały popicia. Później miałam tę bakterię w żołądku, wyleczoną antybiotykiem. Nigdy nie miałam żadnego refluksów, wymiotów. od około miesiąca nie chce mi się jeść, bo jeść się boję. Czuję ucisk w okolicy mostka, jakby tam wszystko wolniej spływało - i chyba tak jest, bo czuję, jak jedzenie powoli przechodzi (nawet płyny). Teraz zjadłam gotowanego pulpeta (samego), popiłam piciem i się popłakałam. Czuję dyskomfort (nie jest to bardzo bolesne, tak jakby czuję, że mam, takie napięcie, ciśnienie idące do góry) i zaciska mi lekko gardło, tak ściągała w dół, że czuję też w uszach (tak jakby chciało mi się odbić, a nie mogło). Właściwie non stop mam uczucie pełności tam, przejedzenia. Schudłam 8 kg w ciągu miesiąca... Miałam kiedyś gastroskopię i wykazała "zmniejszoną aktywność pracy zwieracza", coś takiego, dostałam nawet na to jakiś lek, ale było ok. Nie myslałam o tym, a było to kilka lat temu. Mam po jedzeniu flegmę i rosnącą gulę w gardle. Zatoki mam zdrowe, bo byłam pewna, że to od tego...
Boję się teraz jeść jakieś produkty stałe. Pieczywa nie jem, ale jem dużo warzyw, czasami owoce - z jogurtem idzie, nie czuję jakiegoś bólu, natomiast mój próg tolerancji ilości to jest 5-6x mniej jedzenia niż wcześniej...
Lekarz zasugerował problem z przełykiem, ew. refluks bądź jakiś uchyłek w przełyku. Powinnam zrobić gastroskopię (mam skierowanie), ale strasznie się boję. Leczę się na nerwicę i pozostawała też kwestia tego, że podobno z nerwów zaciska się żołądek, tyle że ja nie czuję w ogóle żołądka, a problem jest gdzieś wyżej... Czy to mogą być problemy tego typu? Czy to w ogóle możliwe, żeby mieć tą achalazję bez wymiotów? Czy mogę to mieć dopiero po 30 roku życia? Czy robią gdzieś gastroskopie w znieczuleniu ogólnym? Jestem z okolic Krakowa.
napisał/a: neez 2018-10-30 13:09
majkazb...
Początki są różne, objawy każdy może mieć trochę inne ale wszystkie mają wspólny mianownik problem z przemieszczaniem się pokarmu swobodnie do żołądka. Z tego co piszesz to większa połowa brzmi podobnie u każdego co boryka się z tą chorobą. Także najważniejsze to diagnostyka, RTG przełyku z kontrastem, które już dużo może powiedzieć o stanie miejsca wpustu, następnie gastroskopia. Wiem, że to trudne ...ale podczas jedzenia nie denerwuj się staraj jeść papki w stanie bez napięcia...I znaleźć dobrego specjalistę, który chce pomóc. Ja byłem operowany w szpitalu orłowskiego ok 4 lata temu.

napisał/a: ewa1810 2018-11-29 21:43
Witaj, i jakie efekty przyniosla operacja? Zaciekawil mnie Twoj wpis z dwoch powodow: syfon i mozliwosc zwezenia przelyku. Czy udalo sie to zrobic w Krakowie?
Bede bardzo wdzieczna za kazda informacje. Moja corka (40 lat) ma zdiagnozowana achalazje od ponad 20 lat. Przeszla balonikowania, podszczepiania, podszywania przelyku. Aktualnie proponuja jedynie usuniecie calego przelyku. Bardzo cierpi, bo oprocz dolegliwosci z powodu bardzo rozszerzonego przelyku syfon jest po lewej stronie i uciska na serce.
Prosze o odpowiedz. Moze to bedzie szansa dla mojej corki.
pozdrawiam ewa
napisał/a: karga 2018-12-07 21:22
Mam 24 lata. U mnie problemy z połykaniem zaczęły się w czerwcu/lipcu tego roku. W sierpniu już praktycznie nie mogłam jeść, na początku września trafiłam do szpitala na badania, zdiagnozowano u mnie achalazję. W internecie przeczytałam o POEM w Brzezinach. Po wizycie u pana doktora Spychalskiego wiedziałam, że jest to najlepsza opcja. Ze względu na czas oczekiwania zdecydowałam się na zabieg komercyjny, w połowie października miałam operację. Już po 2 tygodniach byłam w stanie normalnie jeść. Z każdym tygodniem jest coraz lepiej, powoli zapominam o obawie przed jedzeniem i nadrabiam wagę.
Najmocniej na świecie polecam pana doktora Spychalskiego oraz apeluję do wszystkich osób przerażonych diagnozą: nie zwlekajcie z robieniem badań oraz decyzją o leczeniu.
napisał/a: Majka8624 2019-01-06 21:39
Dawno nie było mnie na tym forum. Zapomniałam już o achalazji, wróciłam do poprzedniej wagi, czyli przytyłam jakieś 10 kg. Mam nadzieję, że ten koszmar już nie wróci.
Polecam również naciskać lekarzy o zlecanie badań lekarskich . Zwracaj ie uwagę czy sprzęt jest nowy bo moje pierwsze badania zostały zrobione na starym sprzęcie i niestety nie odzwierciedlaly prawdziwych wyników( mam na myśli manometrie). Na szczęście maja coraz większą świadomość tej choroby.
To forum bardzo pomogło mi w znalezieniu rozwiązania.
napisał/a: atenka13 2019-02-07 13:48
witam,chciałabym zapytać o przybliżony koszt zabiegu POEM w klinice w Brzezinach,dziękuję.
napisał/a: OlaAleksandra 2019-02-11 14:21
Witam, mój mąż choruje na achalazje.mial już dwa zabiegi poszerzania przełyku które dały ulgę tylko na jeden dzień, teraz zdecydowany jest już na operację. Jesteśmy spod Warszawy. Gdzie polecacie wykonać operacje i gdzie znaleźć najlepszych specjalistów? Brzeziny, Warszawa?? Byłabym wdzięczna również za przybliżony koszt zabiegu. Pozdrawiam