Achalazja przełyku

napisał/a: pawel.pawel 2013-10-03 12:40
Dzięki serdeczne za odpowiedzi.
Byłem w tym szpitalu w Zabrzu na oddziale dzięcięcym, gdy miałem 16 lat.
Teraz wznowiłem temat leczenia achalazji i jestem umówiony na wizytę do Pani Dr Porębskiej (orydynator tegoż oddziału).
Jestem coraz bardziej przekonany do poddania się operacji, i myślę, że ta wizyta mnie utwierdzi.
Czy ma pani, pani Agato, jakieś obiawy refluksowe po zabiegu?
Życzę wszystkiego dobrego.
Pozdrawiam
napisał/a: neez 2013-10-09 20:00
Witam po krótkiej przerwie.

Doczekałem się pobytu w szpitalu podczas którego miałem poszerzanie wpustu do żołądka, hospitalizacja trwała 5 dni. Po zabiegu stosowałem przez dwa dni dietę kleikowato-kroplówkową. Wynik zabiegu jakiś nie był oszałamiający, wpust został poszerzony do 35mm. Niestety nie jestem zadowolony z rezultatu. Myślałem, że będę mógł normalnie przełykać a to dalej sprawia mi trudność. Choć wygląda to ciut lepiej niż wcześniej to dalej odczuwam zatrzymujący się pokarm w przełyku i czuje gdy popijam moment gdy pokarm przemieszcza się dalej. Mam nadzieje, że promieniujące bóle pod mostkiem nie będą się pojawiać, po zabiegu żaden nie wystąpił. Zastanawiam się dalej mam robić, dostałem skierowanie do poradni gastrologicznej ale od lekarzy nic za bardzo nie dowiedziałem. Czy może się ktoś podzielić swoimi doświadczeniami przed i po zabiegu, czy widział jakieś różnice? Czy teraz powinienem się wybrać na kolejne poszerzanie i w jakim odstępie czasu? Czy jest sens czy zacząć szukać szpitala w którym poddam się zabiegowi chirurgicznemu (miotomii wg Hallera)?

Chętnie wymienię doświadczenia swoje z innymi którzy cierpią z powodu tego schorzenia. Pisać na PW
napisał/a: Jared 2013-12-01 02:45
Witam wszystkich, których dotknęła ta meczącą choroba. Ja tak jak Wy wszyscy zachorowałem jakieś powiedzmy 8-10 lat temu. Objawy na początku były znikome wiec bagatelizowałem cała sytuację. Jakieś dwa lata temu nagle zaczęła spadać mi waga ( łącznie schudłem ok16 kg), wystąpiły nocne bóle w klatce piersiowej, krztuszenia się, wymioty ( praktycznie po zjedzeniu wszystkiego). Tłumaczyłem sobie na rożne sposoby, ze to na pewno refluks i tak ma być. Patrząc w lustro dało mi to do myślenia, że jednak dzieje się coś złego. Po wstępnych badaniach gastroskopii i badaniu przełyku z papką barytową było już wszystko jasne ACHALAZJA. Mój przypadek był na tyle specyficzny, ze poszerzenie przełyku nic by nie dało ( opinia lekarza). Nie mając wyjścia zdecydowałem się na zabieg chirurgiczny...... i w tym momencie napisze Wam wszystkim tak....Operowany byłem w Klinice Chirurgii Przewodu Pokarmowego i Chirurgii Ogólnej. ul. M. Curie-Skłodowskiej 66, we Wrocławiu. Operował mnie wspaniały profesjonalista chirurg Dr hab. n. med. Jerzy Błaszczuk,który dał mi nowe życie, dosłownie nowe życie. Dzisiaj mija 15 doba po operacji, ja czuje się rewelacyjnie. Jem wszystko NAPRAWDĘ WSZYSTKO i nie sprawia mi to żadnego problemu. Tak naprawdę już w drugiej dobie po zabiegu dostałem kleik ryżowy i suchary ( były to chyba najlepsze suchary i kleik jakie kiedykolwiek zjadłem z takim apetytem). Jeżeli ktokolwiek chciałby dowiedzieć się czegoś więcej wymienić się doświadczeniami na temat zabiegu proszę pisać na PW
napisał/a: radwanówka 2014-02-25 18:27
Witam wszystkich, ktorzy zmagaja sie z achalazja. Objawy u mojego meza sa bardzo typowe jak u wiekszosci osob wypowiadajacych sie na tym forum.

29 stycznia br maz byl w szpitalu w Lublinie na Staszica lecz zadecydowali, ze nie bedzie operacji tylko balonikowanie. Ustalili kolejny termin operacji za 5 tygodnii.

BARDZO PROSZE O KONTAKT OSOBY, KTORE MIALY OPERACJE W LUBLINIE NA STASZICA, O SWOJE OPINIE I DOSWIADCZENIA.

BARDZO PROSZE O KONTAKT
napisał/a: Kaska12345 2014-02-26 08:19
Witam wszystkich achalajczyków
Dawno tutaj nie zaglądałam,chciałam wam powiedzieć że znowu miałam balonikowanie na całe szczęście w znieczuleniu.Byłam w szpitalu cztery dni, w piątek balon, w poniedziałek zrobiono mi gastroskopie aby sprawdzić jak utrzymuje się rozszerzenie jest ok.Mam nadzieję że rok wytrzymam.O pobycie w szpitalu nie będę pisała, bo mam wrażenie że niektórzy lekarze nadal patrzą tylko na kasę,w każdym razie czułam się tam jak intruz a nie pacjent.Pobrano mi wycinki wynik ujemny,lekarz był zaskoczony że mimo tak długiego okresu choroby i tylu balonach przełyk jest w dobrym stanie.Bałam się tego badania, bo na wizycie mnie trochę przestraszył mówiąc co może być w środku.Wykonał mi dwie dylatacje po dwie minuty.Za trzy miesiące do kontroli,chyba że coś się wydarzy to mam się kontaktować telefonicznie.Mówił mi że dobrze by było spotkać się z profesorem Wallnerem z Lublina,czytałam że wielu z was miało z nim kontakt jeżeli ktoś może powiedzieć coś na temat tego lekarza to bardzo proszę.Pozdrawiam wszystkich :))
Neez, wysłałam Ci numer telefonu na prywatną pocztę,czekam na telefon:)choruję od 2003r.dopiero w 2005 mnie zdiagnozowano zadzwoń chętnie porozmawiam.Od kiedy chorujesz?czy to jest pierwszy balon? postaram się odpowiedzieć na wszystkie pytania,pozdrawiam i czekam na telefon Kaśka
napisał/a: mroy811 2014-03-15 16:43
Witam
Choruję na achalazję od kilku lat. Najbardziej dokuczają mi bóle w mostku i problemy z połykaniem, muszę popijać każdy kęs. Na ból pomaga Buscopan. Polecam.
Za tydzień będę miała operację metodą klasyczną w Szczecinie. Napiszę jak się czuję po operacji. To dzięki forum odważyłam sie na operacje. Już nie chcę tak żyć. Trzymajcie kciuki.
Pozdrawiam wszystkich
napisał/a: Ulcia2911 2014-04-21 20:07
Witam
Ja choruję na achalazję od 4 lat, i także podobnie jak w innych przypadkach leczono mnie na nerwice (globus) i inne tym podobne, lecz ja nie poddałam się. Nie zgodziłam się na psychotropy i tak jak wszyscy nauczyła się z tym żyć (przepychanie jedzienia na siłę, krztuszenie, zwracanie, brak snu). We czwartek mam zabieg w Białymstoku. Balonik już czeka na mnie. Boję się lecz na nic innego nie można liczyć tylko pogodzić się z tą chorobą i walczyć. Mam Achalazję III stopnia, i dopiero teraz się o niej dowiedziałam. Dziękuję dla dr. Tyneckiego z Suwałk. Był jedynym lekarzem, który w ogóle mnie wysłuchał i zrozumiał. Jestem wdzięczna losowi, że spotkałam Pana doktora, i że mi pomógł. Gdyby nie on dalej bujałabym się z nieleczoną nerwicą. Jest to dla mnie lekarz z ogromnym doświadczeniem, charyzmą i kierujący się bezinteresownością. Jako Ordynator oddziału, na którym byłam badana, jest profesjonalistą. Polecam wszystkim Pana Doktora i jeszcze raz DZIĘKUJĘ. Ula
napisał/a: mroy811 2014-04-22 15:40
No i jestem tydzień po operacji, którą przeprowadzono laporoskopowo w Zdunowie Szczecin. Jak do tej pory wszystko przebiega rewelacyjnie. Przełyk jeszcze jest podrażniony ale co najważniejsze nie ma tego bólu w mostku, który ostatnio dokuczał kilka razy w tygodniu. Jedzenie przechodzi o niebo lepiej. Czuje jak przechodzi ale nie zatrzymuje się. Na razie uważam co jem ale pewnie powoli będę mogła wszystko. Mam 5 dziurek na brzuchu, nie są bardzo widoczne i pewnie z czasem prawie nie będzie ich widać. Jestem bardzo wdzięczna dr Wójcikowi za opiekę. Za jakiś czas napiszę jak coś się zmieni.
napisał/a: neez 2014-05-12 16:47
Czy ktoś z was stosował takie koktajle zastępujące posiłki ? Np. Koktajl Odżywczy Herbalife Formuła 1, RVL lub inne podobne ?
Jakie macie doświadczenia z nimi i czy da się na nich przytyć coś, nie mówię by nimi zastępować jedzenie (może w jakieś mniejszej części) ale wiadomo są w płynnie i mniejsze obciążenie na wpust.
napisał/a: Łukasz1117 2014-05-14 19:43
Witam wszystkich forumowiczow. Rownież jestem chory na achalazję przełyku od paru lat.Na poczatku z przełykaniem pokarmu nie było problemu tylko były bóle w klatce piersiowej pózniej nasilało sie to co raz bardziej i co raz gorsze przełykanie pokarmów, teraz po kilku latach to juz jest męczarnia a nie jedzenie.Jestem z Głogowa i kogo byście polecili w obrebie mojego miasta (Wroclaw, Poznań albo inne) Chciałbym mieć od razu operacje najlepiej laparoskopowo a nie jakies rozciaganie balonikiem. Prosze o pomoc i namiary na jakiegos dobrego lekarza. Dzieki za odpowiedzi
napisał/a: neez 2014-05-17 01:39
Witam,
W załączonym linku znajdują się informacje o wpływie achalazji przełyku na układ oddechowy.

http://www.google.pl/url?q=http://www2.sum.edu.pl/wydawnictwa/wiadlek/9-10-2005/s557_Wasilewska_E.pdf&sa=U&ei=DJx2U9HBHu_07Aa08oHIDw&ved=0CBwQFjAIOAo&sig2=2g0wnNsPdFdg_ydHegtsvw&usg=AFQjCNFUx6mdGetrYWi6pcnNGtVciep-PQ
napisał/a: Sylwia921 2014-06-25 15:34
Witam.
Stwierdziłam, że czas najwyższy podzielić się moją historią. Na wstępie chciałabym podziękować wszystkim, którzy pisali tutaj posty. Dzięki wam nie czułam się taka wyobcowana ze swoją chorobą..

7 lat temu, mając 15 lat, z dnia na dzień zaczął się u mnie problem z przełykaniem. Jak chyba każdy, schudłam dosyć dużo - 10 kg. Na początku częściowo bagatelizowałam problem, myślałam, że tak po prostu ma być, albo to refluks, trochę też się wstydziłam. Po roku od początku choroby, poszłam do lekarza... niestety pani nie potraktowała mnie poważnie. Dostałam leki wyksztuśne i coś na alergię, skierowania do gastrologa niestety nie. Szukałam w internecie co to może być, nigdy nie trafiłam na achalazję. Częściowo nauczyłam się z tym żyć. Po prawie 5 latach choroby (dopiero) zdecydowałam się znowu ruszyć do lekarza, ponieważ bóle w okolicach mostka były coraz silniejsze. Dostałam skierowanie, pierwsza wizyta 30.04.2012 - lekarz po moich opowieściach od razu stwierdził, że to achalazja i trzeba zrobić badania. 09.05.2012 - gastroskopia.. złe wspomnienia. Około 3 tygodnie później trafiłam do szpitala na zabieg poszerzania balonikiem. Przy zabiegu przełyk mi się lekko poprzerywał, doktor mówił, że w swojej kilkunastoletniej karierze nie widział tak mocno zaciśniętego przełyku (około 4mm). Po dwóch dniach wyszłam ze szpitala. Przez pierwszy miesiąc atakowały mnie dosyć mocne bóle w klatce piersiowej, pomagał mi buscopan na przemian z pyralginą. W ciągu kilku miesięcy waga wróciła do normy i moje życie także, już nie musiałam się wstydzić jeść przy ludziach. Teraz minęło 2 lata od zabiegu, czuję się dobrze, choroba nie wraca. Cieszę się, że u mnie tak szybko i prosto problem się skończył i mam nadzieję, że nie wróci - doktor mówił, że to bardzo możliwe.

Życzę wszystkim powodzenia i wytrwałości w walce z chorobą.
Pozdrawiam, Sylwia