5TC pęcherzyk jak łezka - wesprzyjcie

napisał/a: emailica 2014-05-22 20:03
Witam.

Jestem w ciąży 2gi raz. Pierwsza ciąża niestety nie miała szans, od początku było źle - za niska beta, niewłaściwe przyrosty, niewidoczne jajo do 6 tygodnia, później widoczne ale za małe - spadek bety i łyżeczkowanie. To był koszmar, zwłaszcza pobyt w szpitalu.

Po niemal roku znów jestem w ciąży. Po 6 cyklach starań, ostatni na wspomaganiu (brałam clostibegyt). Tym razem beta w porządku, przyrosty również (31 dc 1002, 35 dc 4714) - to koniec 4, początek 5 tygodnia (dziś teoretycznie jest 5(1)).
Mój lekarz planował wyjazd, więc kazał się odwiedzić wcześniej. Wizyta przypadła na 4(6)TC. Wyszłam chlipiąc, bo pęcherzyk miał odpowiednią wielkość, ale nieprawidłowy kształt - łezka, a po podświetleniu lekarz nic nie zobaczył w środku.

Doczytałam już, że najwcześniej można cokolwiek zobaczyć, na dobrym sprzęcie i jeśli lekarz ma wprawne oko, dopiero na koniec 5TC, ale martwią mnie pobolewania brzucha, taka łagodna wersja bólu okresowego - kilka razy w ciągu dnia, trwa to od kilku minut, czasem potrafi pobolewać 1h. Lekarz stwierdził też zbyt twarda macicę.

Powiedział, że może przyjść miesiączka, sugerował puste jajo płodowe. Nie wiem, co o tym myśleć. Wiem, już, że prawidłowy przyrost bety nie wyklucza pustego jaja. Bóle raczej nie wróżą niczego dobrego, a kształt pęcherzyka również nie rokuje dobrze.

Ostatecznie zwiększył dawkę duphastonu z 1x do 2x10mg, doradził nospę 1x dziennie, przepisał globulki dopochwowe dla utrzymania prawidłowego ph pochwy.
Muszę czekać.

Szukam na sieci jakiegoś racjonalnego pocieszenia, nie umiem sobie wmawiać: będzie dobrze. Potrzebuję realnych przykładów, że nie tylko ja przeżywam coś takiego, że ktoś to też przeżył ze szczęśliwym zakończeniem. Ze ja też mam szansę. Tylko to mnie pokrzepia i choć trochę kieruje moje myśli na tor, że to może tylko kwestia czasu, może już za 2 tygodnie będę mogła usłyszeć serduszko.

Do tego czasu potrzebuję wsparcia.
Pomóżcie.
napisał/a: Gracee 2014-05-25 20:34
Teraz jedyne co możesz zrobić spróbować się nie denerwować.
Takie bóle to jest normalna sprawa w ciąży bo pęcherzyk rośnie a co za tym idzie macica się rozciąga i stąd to uczucie jakby bólu miesiączkowego. Jak czujesz pobolewanie to jest dobry znak.
Ja nie byłam w takiej sytuacji ale znam historię osoby, która miała podobnie jak ty i do tego mały przyrost bety na początku, a teraz ma ślicznego synka. Tak więc uszy do góry, jeszcze nic straconego. Ja czekam na dobre wiadomości po kolejnej wizycie.
napisał/a: emailica 2014-05-25 21:14
Serdecznie dziękuję za ciepłe słowa.

Jestem już spokojniejsza, nabrałam dystansu i dotarło do mnie, że lekarz nie miał szans wypatrzyć nic w pęcherzyku, bo tam nie było jeszcze zarodka, a dopiero - mam nadzieję - "składniki" z których zarodek będzie się formował, a pierwsze szanse na jego zobaczenie są dopiero na koniec 5TC. Skrzywdził mnie swoją postawą, bo na złe rokowania przyszedłby jeszcze czas, a tak niepotrzebnie się zdenerwowałam, mając za sobą jedynie bolesne doświadczenia.

Wiem też jak będę chciała pokierować swoim życiem, jeśli się nie uda (mam nieciekawą syt. w pracy i jeśli okaże się, że stracę ciążę, stracę też pracę, a bez niej raczej nie będę się starać po raz kolejny zajść w ciążę).

Postanowiłam iść do lekarza za ok. 2 tygodnie (pierwszy tydzień czerwca), może wtedy już coś będzie widać. To będzie środek 7 TC.

Nie wiem tylko do jakiego lekarza. Bo aktualnego raczej będę chciała zmienić. Szukałam na portalu znany lekarz, ale nie znalazłam przekonującego kandydata. Jednego - prawie bez skazy - wypróbowałam przy pierwszej ciąży, niestety, nie czułam się dobrze. Pomimo wielu pozytywnym opinii, wychodziłam z gabinetu niedoinformowana, niespokojna, wiele pytań zostawało bez odpowiedzi, albo zbywanych, często miałam wrażenie, że zachowuję się "niestosownie" zadając pytanie, bo to przedłuża i tak już krótką wizytę.
napisał/a: emailica 2014-05-29 12:23
Hej.
Poszłam dziś na wizytę do ginekologa na NFZ, chciałam poprosić o skierowanie na badania - morfologia, mocz itd, trafiłam na rzeczowego lekarza, uznał, że mój poprzedni gadał pierdoły, w ogóle nie powinien mi nic mówić o kształcie pęcherzyka, tylko stwierdzić, czy na danym etapie jest ciąża, i czy prawidłowo ulokowana. Badanie usg, które mi dziś wykonał, potwierdziło, że zarodek jest, w dodatku 5mm i z bijącym serduszkiem :). Zupełnie się tego nie spodziewałam, bo na usg planowałam się wybrać za tydzień.

Na razie więc się cieszę i czekam - już ze spokojną głową - na dalszy rozwój.

Dzięki za wsparcie :)
napisał/a: Gracee 2014-05-31 15:41
No to rewelacja! Spokojnej ciąży życzę :)
napisał/a: emailica 2014-05-31 16:59
Tylko hormonów nie jestem pewna.
Lekarz pod którego opiekąbylam wyjechał i wyłączył telefon. Nie miałam z kim skonsultować wyników tarczycy.
Okazało się, ze mam za wysokie tsh - az 3,37, gdzie w ciaży nie powinien przekraczać wartości 2,5, optymlana to 1.
Do tego ft3 nie ma 50%. Na szczęście ft4 jest powyżej 50%. Ale to TSH i FT3 mnie martwią.

Biorę euthyrox N 50...
Inny endokrynolog jest zdania, że wyniki są zadowalające.
Ale nie ufam mu, bo to poźniej moje dziecko może cieprieć z powodu wad wrodzonych czy niedorozwoju intelektualnego.